profil

List do Kreona o jego decyzjach i ich konsekwencjach.

poleca 85% 163 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Drogi Kreonie!

Od razu, gdy dowiedziałem się o tych straszliwych wydarzeniach, które miały miejsce w Tebach, postanowiłem do Ciebie napisać. To, co się stało, bardzo mocno mną wstrząsnęło. Mimo że ta tragedia nie dotyczy mnie osobiście, uważam, że powinienien napisać Ci, co o tym sądzę. Przyjaźnimy się od wielu lat, dlatego mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że postąpiłeś w sposób karygodny. Kreonie, oczywisty jest fakt, że nie jest łatwo rządzić. To wyjątkowo trudne zadanie. Spoczywa na Tobie odpowiedzialność za wielu ludzi, każda Twa decyzja może zaważyć na losach Teb. Jednakże najwyraźniej zapomniałeś o tym, iż trzeba także słuchać innych ludzi, a nie tylko siebie samego. Należy liczyć się ze zdaniem swych poddanych, radami doświadczonych osób. Nie potrafiłeś słuchać swego ludu. Wszyscy przecież mówili, iż należy Antygonę ułaskawić, cofnąć nadany na nią wyrok. Nie zgadzali się oni z Twoją decyzją. Owszem, posłuchałeś w końcu Tyrezjasza. Jednakże obydwoje wiemy, że było wtedy już zbyt późno na cokolwiek.
Chciałeś dobrze. Twym zamiarem było przykładne ukaranie zdrajcy, pozbawienie go pogrzebu. Sądzę jednak, iż każdy władca powinien wiedzieć, iż są takie sfery życia ludzkiego, w które nie może wkraczać. Jego obowiązkiem jest szanowanie religii i tradycji. Przekroczyłeś granice władzy króla, zapominając o tym, że grzebanie zmarłych jest obowiązkiem żyjących osób. Owe prawo boskie było dla mieszkańców Teb nadrzędnym. Nie potrafiłeś uszanować tego, co dla ludu stanowi prawdziwą świętość. Według Ciebie zmarły wróg nadal jest wrogiem, należy więc go ukarać zgodnie z prawem ludzkim. Antygona sądziła natomiast, że podlega on już tylko boskim sądom, a odmówienie pogrzebu ściąga gniew bogów i jest religijnym przestępstwem. Jej opinię podzielali mieszkańcy Teb. Nikt nie stanął po Twej stronie.
Brakowało Ci ugodowej postawy i zrozumienia innych. Starałeś się być władcą surowym oraz konsekwentnym. Obawiałeś się ukazać społeczeństwu swą słabość, nie chciałeś przyznać się do popełnionego błędu, myśląc, że podważy to Twój autorytet. Sam ściągnąłeś na siebie katastrofę, upierając się przy ustanowionym przez siebie prawie. Wystąpiłeś przeciw uczuciom czy prawom jednostki. Nie pozostaje mi teraz nic innego, jak mieć nadzieję, że zmieniłeś swój tok myślenia. Jestem niemalże przekonany, że to wydarzenie musiało Cię czegoś nauczyć. Szkoda jedynie, że musiała stać się tak wielka tragedia, byś zrozumiał, że mądrze sprawować władzę to rządzić zgodnie z prawami uświęconymi zwyczajem. Kto czyni inaczej, ponosi karę.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty