profil

Człowiek wobec zagadki własnego losu

poleca 85% 108 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sofokles

Każdy człowiek ma przypisany swojemu życiu los. Od początku do końca wszystko jest już ustalone. Niestety nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć, co będzie się ziało, a tym samym nie możemy zmienić swojego przeznaczenia. Najlepszym na to przykładem jest tragedia Sofoklesa „Król Edyp”.
Reakcja Edypa, na wieść o tym, że on jest ojcobójcą i kazirodcą, że to właśnie on jest przyczyna klęsk, które spadły na Teby, była straszna. Król ubolewa nad swym losem nazywając siebie nieszczęsnym, chce sam siebie ukarać skazując się na wygnanie z Teb. Jego wypowiedzi są nacechowane emocjonalnie, przepełnione wykrzyknieniami, pytaniami retorycznymi ( „ […] do jakich ziem / Podążę? Gdzież uleci głos? / O losie, w coś ty mnie powalił?”) oraz wielokrotnymi powtórzeniami. Wszystko to podkreśla jego stan duchowy. Z tego fragmentu można „wyłowić” lamentacje, czyli straszną rozpacz, psychiczny ból, ubolewanie nad samym sobą, którą Edyp przeżywa. Sprytny król próbuje obarczyć winą Apolla, oskarżając go o zrzucenie na niego klątwy, która jest przyczyną wszystkich jego męk, lecz w tej sytuacji dochodzenie winnego już nic nie pomoże. Cały czas lamentując wyrzuca z siebie, że lepiej stałoby się, gdyby się w ogóle nie urodził, że teraz wolałby umrzeć niż żyć w tak wielkiej hańbie. Według niego poprzez wszystkie swoje krwawe zbrodnie stał się zakałą domu, uważa się za wyrodnego syna, oskarża o zhańbienie swojej rodziny, całego rodu. Chór przez cały czas użalania się nad sobą Edypa przyznaje mu rację, popiera go, a co za tym idzie staje po jego stronie. Wszystko to wskazuje na to, że władca żałuje popełnionych win, choć popełnił je nieświadomie, niewiedzą, że tak postępując wypełnia przepowiednię delficką. Gdy Edyp kończy obwinianie się, prosi Kreona o opiekę nad swoim córkami Antygoną i Ismeną, lecz nie martwi się o swoich synów Polonika i Eteoklesa, gdyż uważa, że będąc mężczyznami poradzą w sobie w życiu. Kiedy Kreon przyprowadza córki do króla, ten mówi im o ich smutnym, nadchodzącym życiu. Uważa, że przez to, iż zostały spłodzone w kazirodczym związku i ciąży na nich klątwa, nikt nigdy nie udzieli im pomocy, nie ugości, że trudno im będzie znaleźć partnera w życiu. Chór komentując tę scenę, mówi, że Edyp był bardzo dobrym władcą i prawym człowiekiem, lecz w jednej chwili los wszystko odmienił. Podsumowuje też to wszystko słowami „Śmiertelnika tu żadnego zważ szczęśliwym nie należy, / Aż bez cierpień i bez klęski krańców życia nie przebieży.”, co oznacza, że człowiek nie może być ciągle szczęśliwy i musi przeżyć też trudne chwile.
Gdy na Teby spadły klęski, jako dobry władca Edyp chciał im zapobiec. Za wszelką cenę dążył do odkrycia winowajcy wszystkich złych rzeczy, które dzieją się w jego królestwie. Kreon udał się do Delf, by zapytać wyroczni co trzeba zrobić, by to wszystko się skończyło, w odpowiedzi usłyszał, że musi odnaleźć zabójcę Lajosa, który przebywa w mieście. Edyp, gdy to usłyszał rozpoczął poszukiwania. Do pałacu przyprowadzał świadków, którzy mieli mu pomóc. Zamiast jednak to robić pogrążali króla. Wróżbita Tyrezjasz powiedział wprost, że to Edyp jest winny wszystkim klęską, lecz ten był zbyt dumny, aby w to uwierzyć. Kolejni ludzie wzywani do pałacu coraz bardziej pogrążali władcę, lecz ten dalej dążył do odkrycia prawdy, a co za tym idzie odkrył przypadkowo swoje prawdziwe pochodzenie. Wszystko układało się jak puzzle w jedną pasującą do siebie całość. Edyp wiedział o przepowiedni, którą wyznała mu delficka wyrocznia kilka lat wcześniej. Nie znał jednak swoich prawdziwych rodziców i chcąc uciec od wypełnienia się przeznaczenia, zbliżał się do niej bardziej, niż uciekał. Docierając do Teb myślał, że tu znajdzie szczęście, lecz to właśnie w tym mieście wypełniło się jego przeznaczenie, od którego próbował uciekać.
Cała ta historia, która przytrafiła się Edypowi zmusza nas do przemyśleń. Próbując uciekać od swojego przeznaczenia władca Teb zbliżał się coraz bardziej do jego wypełnienia. Robił to wszystko oczywiście nieświadomie, chciał pomóc sobie i swoim bliskim, nie wiedząc o swoim prawdziwym pochodzeniu. Chronił rodzinę przed tak strasznym losem, który on miał im zgotować. Dowiadując się przypadkowo o tym, że nieświadomi wypełnił już przepowiednię, strasznie ubolewał nad sobą i nad swoim czynami. Jednak nie buntował się przeciwko wyrokowi, nawet sam chciał aby wygnano go z Teb, zdawał sobie sprawę, że przez niego jego córki będą miały złe życie, że nad rodem Labdakidów dalej będzie ciążyła straszliwa klątwa. Chór bardzo ładnie podsumowuje wszystkie te wydarzenia mówiąc, ze człowiek jest bezradny wobec swojego losu, nie może go zmienić, a szczęście jest wartością ulotną. Ja się pod tym podpisuję

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury