profil

Filozofia życiowa zaprezentowana w "Pieśniach" J. Kochanowskiego.

poleca 85% 113 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

"Pieśni" Kochanowskiego stanowią arcydzieło polskiej poezji. Powstawały one - jak "Fraszki" - w różnych chwilach życia poety. Zaledwie kilka z nich ogłosił autor drukiem, całość ukazała się po jego śmierci. Zebrane zostały w zbiorze "Pieśni ( ...) ksiąg dwoje" (50 pieśni oraz osobny cykl "Pieśń świętojańska o Sobótce"). Wzorem dla naszego poety był Horacy (najsławniejszy poeta rzymski), niektóre pieśni są wręcz przekładami lub przeróbkami ód tego starożytnego twórcy. Rodzimych poprzedników nie miał Kochanowski w tym gatunku, za to znalazł wielu naśladowców. Czerpał więc obficie z Horacego, ale wzbogacał swe utwory i przekształcał zgodnie z osobistym odczuciem. Będąc wiernym humanistycznej zasadzie Kochanowski ukazał pełnię człowieczeństwa. Nie ma takiej sprawy, która byłaby mu obca, bo wszystkie wiążą się z człowiekiem. Stąd też różnorodność tematyczna pieśni i szczegółowy wykład filozofii życiowej poety. Pieśni Kochanowskiego dają odpowiedź na pytania: jak żyć godnie, czym się cieszyć, jak kochać Boga, ludzi i ojczyznę, co ma stanowić sens życia ludzkiego?

Pochwała radości, zabawy, towarzystwa zawarta jest w wielu pieśniach. Poeta przekonuje, że "Miło szaleć, kiedy czas po temu" i zachęca do cieszenia się dniem dzisiejszym: "Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady, - O przyszłym dniu niechaj próżnej rady...". Echa filozofii stoickiej słychać wyraźnie w słowach "Pieśni IX":
"Nic wiecznego na świecie:
Radość się z troską plecie, [...]
Lecz na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie."

Kochanowski nie zna fałszywej skromności, jest świadom posiadanego talentu poetyckiego, kiedy wyznaje: "Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony polecę precz, poeta ze dwojej złożony natury" i kiedy z dumą stwierdza: "O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie, i różnego mieszkańcy świata Anglikowie; mnie Niemiec i waleczny Hiszpan mnie poznają..."

Życie bez miłości byłoby ubogie, więc uczucie to często gości w pieśniach poety. Można powiedzieć, że to dopiero on stworzył polski język miłości wzorując się na liryce rzymskiej i włoskiej (Petrarka). Uczucie miłości budzi w poecie raz radość, raz smutek. Unosi się nad pięknością ukochanej, przepełnia go szczęściem wzajemność uczuć, smutek i tęsknotę budzi rozstanie. Wszystkie te wyznania są tak szczere, że nie wypada nam wątpić w ich autentyczność. Oj, kochliwy był zatem nasz Jan z Czarnolasu! O bohaterkach tych pieśni miłosnych wiemy bardzo niewiele, Jedną z nich nazywa Hanną i najprawdopodobniej pod tym imieniem ukrywa się żona poety - Dorota Podlodowska.

Humanistyczny charakter mają też pieśni refleksyjne wyrażające filozofię życiową poety. Zaleca on używanie życia i świata oraz umiarkowanie - postawę stoicką propagującą dystans wobec wypadków życiowych (nie popadać w euforię w chwilach szczęśliwych i nie poddawać się rozpaczy w chwilach tragicznych).

"Pieśń o cnocie" uczy, że służba ojczyźnie otwiera człowiekowi drogę do nieba. Bóg wynagrodzi mu wszelkie trudy poniesione dla kraju. Zazdrość ludzka jest dowodem małości człowieka - przecież każdy ma możliwość okryć się blaskiem własnej cnoty. Również "Pieśń o poczciwej sławie" zaleca służbę ojczyźnie i narodowi. Każdy posiada inne talenty, więc niech zgodnie z nimi służy swojemu krajowi. Kto ma talent i dar wymowy - "niech szczepi między ludźmi dobre obyczaje", kto ma kto siłę i odwagę - niech poświęci się rzemiosłu rycerskiemu. Poeta zachęca: "Służmy poczciwej sławie, a jako kto może, niech ku pożytku dobra spólnego pomoże".

Z filozofii Kochanowskiego płynie też patriotyzm, najgłośniej brzmiący w "Pieśni o spustoszeniu Podola". Poeta nawiązuje do wydarzeń historycznych (napadu Tatarów na Podole - jedną z dzielnic Polski). Przejmująco rysuje obraz pohańbienia polskich kobiet wziętych do niewoli tatarskiej: "Córy szlacheckie (żal się mocny Boże!) psom bisurmańskim brzydkie ścielą łoże". I któż to plądruje ziemie polskie, uprowadza kilkadziesiąt tysięcy jeńców? Dzikusy, poganie, naród koczowniczy, który nie buduje nawet miast i osad. Cóż zatem robią Polacy - naród dumny, cywilizowany, bogobojny i zasobny? Otóż rodacy - ze wstydem wyznaje to poeta - siedzą bezczynnie przy stołach suto zastawionych i cieszą się, że Podole jest daleko od nich. Rozzuchwaleni Tatarzy poczynają sobie bezkarnie, kto wie - może i Turcy znów ruszą na Polskę!

Kochanowskiemu wstyd za polską szlachtę, stara się pobudzić uczucia dumy rodowej i narodowej swej warstwy, więc woła: "Skujmy talerze na talery*[przetopmy talerze (srebrne) na talary, którymi opłacimy wojska najemne], skujmy, a żołnierzowi pieniądze gotujmy!". Upomina, że to zwycięzcy będą jeść z tych talerzy i półmisków. Cała ta bolesna pieśń kończy się smutną refleksją, że przysłowie: "Polak mądry po szkodzie" nie sprawdza się w tej rzeczywistości, bo przecież Polak już szkodę poniósł (Podole zostało ograbione z ludzi i mienia), ale nie stać go nadal na mądrą decyzję - podjęcie walki z najeźdźcą. Jest to pieśń żalu i wstydu patriotycznego za brać szlachecką.

Sens życia widział Kochanowski w gospodarowaniu na roli i w życiu w zgodzie z naturą. Kochał wieś - jej przyrodę, spokój. Nie zamieniłby takiego życia na żadne inne, a przecież spróbował i dworu, i wojaży zagranicznych, i żołnierki, nawet namawiano go do przyjęcia święceń kapłańskich. Kiedy jednak skosztował życia ziemiańskiego - wiedział już, że tylko na wsi jest jego miejsce. Sławił więc wielekroć tę wieś, przyrodę, obyczaje ludowe. Stworzył cykl 12 pieśni pod wspólnym tytułem "Pieśń świętojańska o Sobótce". Jako czciciel tradycji oraz humanista wrażliwy na jej malowniczość i tajemniczość poświęcił temu obrzędowi sobótkowemu wiele wersetów. Sam opis uroczystości ujął w 4 tylko zwrotkach. Pozostałą część utworu stanowią pieśni 12 panien, zawierające obraz wsi opowiadany przez proste dziewczyny wiejskie.

Właśnie to ludowe spojrzenie na świat uznał Kochanowski za godne słowa poetyckiego, co wyprzedzało znacznie pogląd epoki (dopiero w romantyzmie ludowość wkroczyła do literatury). Tak więc panny bawiące się przy obrzędowym ognisku śpiewają o tańcu, miłości, drwią ze złośliwości ludzkiej i z nieszczęśliwego biedaczyny, który stał się pośmiewiskiem wsi. Wiele z tych pieśni ma charakter szyderczy (takie pieśni śpiewano autentycznie w czasie tego obrzędu), inne poświęcone są różnym doznaniom miłosnym i nadziei na wzajemność, skardze na niewiernego kochanka, tęsknocie. "Pieśń panny XII" podsumowuje obrzęd. Kończy się noc, nastaje świt, więc ostatnia panna śpiewa pochwałę "wsi spokojnej, wsi wesołej". Jest to oczywiście wieś widziana oczyma rozkochanego w niej szlachcica (czyli Kochanowskiego).

Nie ma w niej mowy o pracy, tam wszystko rodzi się samo, bo:
"Jemu sady obradzają,
Jemu pszczoły miód dawają;
Nań przychodzi z owiec wełna
I zagroda jagniąt pełna."

Sielskie jest to życie ziemiańskie: dostatek w polu, oborze i w domu, gospodarz poluje, łowi ryby, wieczorem zimowym śpiewa i tańczy w wesołej kompanii, otoczony jest szacunkiem dzieci i wnucząt, które z uwagą i skupieniem go słuchają. Nie ma w całej literaturze staropolskiej utworu o wsi, który byłby tak wdzięczny i przepiękny w swojej poetycznej idealizacji, jak ta właśnie pieśń Kochanowskiego.

Filozofia Jana z Czarnolasu byłaby niepełna, gdyby zabrakło w niej Boga. Religijność i miłość do ojczyzny były w sercu poety nieodłączne. Człowiek nie może odgadnąć wyroków Boga, ale nie wynika stąd absolutnie, aby Bóg mógł być niesprawiedliwy. Trzeba się poddać woli Najwyższego i mieć nadzieję na lepsze jutro. Czasem Stwórca nie ustrzeże "biednej głowy" człowieka od "złych przygód", czasem złemu człowiekowi powodzi się lepiej niż dobremu, ale trzeba pamiętać, że prędzej czy później Bóg ukaże złego, jeśli nie w tym, to w przyszłym życiu.

Oprócz wiary w sprawiedliwość Boga, wypowiada Kochanowski podziw dla Jego wielkości i potęgi, hojności, z jaką sypie dobrodziejstwa swym dzieciom, a przede wszystkim podziw dla niewzruszonego ładu natury. To uwielbienie Boga w naturze jest uczuciem bardzo dawnym (psalmy biblijne, literatura starożytna). "Czego chcesz od nas Panie za twe hojne dary" to pieśń - hymn majestatyczny zupełnie nowy w naszej poezji. Przed Kochanowskim nikt nie uwielbiał wielkości Boga w przyrodzie. Cóż ma czynić człowiek, jaką złożyć ofiarę w podzięce Bogu za Jego łaskę, dobroć i ten świat cudowny? Wyznawać Boga "wdzięcznym sercem" - oto odpowiedź i wskazówka, jakiej udziela poeta.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 8 minut