profil

Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą - przemyślenia i refleksje na temat przemijania

poleca 85% 2545 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Witkowo, 31.10.06

Kochany Mój!

Minął prawie rok, od kiedy nie ma Cię ze mną. Może nie powinnam o tym wspominać, ale bardzo szybko uciekł ten czas. Nie pomyśl, że o Tobie zapomniałam. Nie, codziennie oglądam Twoje zdjęcie, codziennie myśle o Tobie nawet przy najprostszych czynnościach. Jutro 1 listopada - Dzień Wszystkich Świętych. Zapalę na Twoim grobie tysiąc zniczy i postawię tysiąc kwiatów... Byłeś przecież tak ważny w moim życiu... Tak bardzo Cię kochałam, tak bardzo Cię kocham, tak bardzo będę Cię kochać! Szkoda tylko, że nie zrobimy tylu rzeczy. Nie ożeniłeś się ze mną, a ja nie wyszłam za Ciebie za mąż... Nie byłeś ojcem, a ja nie byłam matką... Tak trudno tera o tym myśleć. Dlaczego miłość musi być taka trudna? Dlaczego śmierć przyszła wtedy do Ciebie? Dlaczego akurat do Ciebie? W Twoim pokoju jest tak jak w dniu Twojej Smierci. Codziennie tam sprzątam, podlewam kwiaty, ścielę łóżko z nadzieją, że wieczorem znowu będziesz w nm leżał. Ale nie będziesz... Już nie... Zawsze wiedziałam, że Cię kocham, ale nie wiedziałam, że miłość może ranić. Chciałabym być tam teraz z Tobą. Gdziekolwiek jesteś. Myślę, że poszedłeś do nieba, bo przecież miłość uskrzydla. Poszedłeś tam, bo mnie kochałeś. Kochałeś mnie? To nie jest istotne. Najważniejsze jest to, że ja Ciebie kochałam i zawsze będę kochać. A wiesz... ja czuję, że jesteś ze mną cały czas. Czuję Twój oddech na mojej szyi, Twoje słodkie jak miód pocałunki, Twój wzrok, Twoje objęcia... Myślałam na początku o samobójstwie, ale po co mi to, skoro jesteś obok, tylko niewidoczny? A gdybym ja nie trafiła do nieba tylko do piekła? Wtedy bym Cię nie spotkała, a tak, mam Cię przy sobie. Tydzień temu odsszedł także Sabat - nasz pies. Ty o tym wiesz... Jeśli jest z Tobą, to opiekuj się nim. Pamiętaj, że lubi, gdy się do gładzi za lewym uszkiem. Niech dużo biega i lepiej go pilnuj, żeby tam czegoś Panu Bogu nie poobgryzał. On uwielbia kopać, więc uważaj na chmurki, bo nie wiem, czy je także można kopać. I pozdrów go ode mnie. Powiedz mu, że jego też kocham. Ciebie i jego... Was obu... Coraz łatwiej mi o tym mówić. Na początku, gdy ktoś choćby wspomniał o Tobie, zaczynałam płakać. Teraz też czasem zbiera mi się na płacz, ale nie tak jak kiedyś. Tylko nie pomyśl sobie, że już mi Ciebie nie brakuje! Bardzo brakuje... Gdybym mogła Ci opowiedzieć, co działo się przez ten rok. Przez ten okropny rok, kedy Ciebie nie było. Jakoś trudno mi wyobrazić sobie moje dalsze życie bez Ciebie. A jeśli dożyję dziewięćdziesiątki?! Mam codziennie, przez sześćdziesiąt lat rozmyślać o tym, dlaczego tak się stało?! Codziennie budzić się z tym okropnym uczuciem tęsknoty?! Nie chcę tego, ale taka jest cena miłości. Teraz znowu jest zima. Już o tym pisałam, ale powtarzam: jutro Wszystkich Świętych. Przyjdę do Ciebie. Pochodzę trochę po cmentarzu, zapalę kilka zniczy, a potem będę już tylko dla Ciebie. Zostanę z Tobą choćby do samego rana. Lubię to święto, bo mogę Cię spotkać. Nie naprawdę..., w mojej wyobrażni. Ale to zawsze coś. Szczególnie dla mnie, dla osoby, od której odszedł ktoś bliski, ktoś taki jak Ty. Ktoś tak bardzo ważny. Bo chyba jesteś najważniejszy, skoro całe życie miałam tylko Ciebie. Pamietam jak się poznaliśmy w naszym domu - domu dziecka... Zawsze byłeś najważniejszy. Byłeś wszystkim: matką, ojcem, babcią, dziadkiem, chłopakiem, bratem, kumplem i oczywiście przyjacielem. Jak mogłam nie kochać kogoś, kto był ze mną prawie od urodzenia?! To przecież nielogiczne! I właśnie dlatego Cię kocham. Za te wszystkie lata, za wspólne wspomnienia, przygody i za te dni, kiedy padał deszcz, i za te kiedy świeciło słońce. Tak bardzo Cię kocham... Żegnaj...

Twoja na zawsze Anna.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty