profil

Oskarżenie Williego Sonnenbrucha bohatera dramatu "Niemcy".

poleca 86% 105 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wysoki sądzie.

Żyjemy w czasach, gdzie cywilizacja stoi na tak wysokim poziomie, że nie powinniśmy się dopuszczać ślepoty na cierpienie drugiego człowieka. Przez dwa lata walczyliśmy o to, by każdy żył godnie, by mógł reprezentować sobą postawę godną naśladowania.
Tymczasem na oczach każdego, dzień w dzień swych bestialskich zbrodni dopuszczają się rządni globalnej władzy hitlerowcy.
Żadna wojna nie przyniosła światu takiego spustoszenia, jak rozpoczęta przez niemieckiego przywódcę II Wojna Światowa. Okrucieństwo germańskich napastników nie jest ograniczona jakimikolwiek ludzkimi uczuciami.
Oficerowie, działający na terenach okupowanych krajach, są nieczułymi i nie uznającymi kompromisów mordercami. Są tacy zadufani w sobie, że nie zraża ich świadomość, że w obcym kraju narażeni są na liczne niebezpieczeństwa ze strony miejscowej ludności. Oni są Niemcami, a ten argument wydaje im się wystarczający, by beztrosko zadawać bezbronnym kolejne ciosy i nie czuć żadnych wyrzutów z powodu swych poczynań. Jest wśród nich również Willi Sonnenbruch.
Przewinienia, jakich się dopuścił oskarżony, podczas pełnienia służby w jednym w norweskich miast, są wręcz porażające. Z satysfakcją wydawał kolejne wyroki śmierci. Jego ofiarami, choć nie bezpośrednie, stawiali się głównie ludzie młodzi, którzy wierzyli, że zdołają pokonać okupanta, działali w tajnych, opozycyjnych organizacjach. Jego postawa doskonale demaskuje jeden z elementów rzekomej siły hitlerowców. Zastraszanie i egzekucje często, a w zasadzie przeważnie, bez wyraźnej przyczyny.
Kolejnym faktem świadczącym na jego niekorzyść jest konkretny przypadek nijakiej pani Soerensen, która po zaginięciu syna, dzięki znajomością, miała możliwość indywidualnej rozmowy z oficerem Sonnenbtuchem. Sposób w jaki, wysoko wykwalifikowany urzędnik, znawca sztuki, potraktował matkę żydowskiego dziecka, świadczy wyłącznie o jego ignorancji w stosunku do obowiązujących praw moralnych, których jaki wybitny prawnik z pewnością był znawcą.
Cyniczna postawa Williama, arogancki ton i niejednoznaczna odpowiedź, którą udzielił pani Soerensen, dając jej nadzieję na odzyskanie jedynego dziecka, dogłębnie potwierdzała jego wewnętrzne zdeprawowanie. W żywe oczy, bez chwili zastanowienia, jak przystało na prawdziwego przedstawiciela młodego, wyrafinowanego pokolenia, wychowanego na regułach Hitlerjungen, skłamał stwierdzając: „wymknął się nam z rąk”, a tak naprawdę interpretacja tego niejasnego, choć dla matki pozytywnego zdania, była dla niego jednoznaczna i klarowna: nie żyje, jak każdy, kto niewiele chce powiedzieć podczas przesłuchiwania.
Oskarżony, jest również osobą która próbuje odgrywać rolę przykładnego i kochającego syna. Tym ciekawsza jest jego sytuacja rodzinna, że w gronie najbliższy panują różne nastroje, jeśli chodzi o sposób patrzenia i wcielania w życie ideologii hitlerowskiej. Jego ojciec, wybitny i znany biolog, nie należy do grona zwolenników przywódcy narodu. Pozostaje w swych rozważaniach i poczynaniach obojętny i nie łączą go z systemem zbyt silne więzi. Za to dość emocjonalnie przywiązany jest oskarżony do matki, która podobnie jak on jest zagorzałą fanka Hitlera.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie