profil

Dylematy adaptacji filmowej na podstawie "Chłopów" i "Wesela".

poleca 85% 614 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Ekranizacja jest to nakręcenie wersji filmowej sztuki teatralnej, dzieła literackiego
lub książki. Wersja filmowa bardzo często różni się wielce od swojego pierwowzoru. Często jest to spowodowane różnicami wynikającymi ze sposobu rozumienia dzieła przez reżysera danej ekranizacji, ale nie tylko.

Jak powszechnie wiadomo, film ma swój ograniczony czas trwania. Aby nie zanudzać potencjalnego widza, nie powinien on trwać dłużej niż 120-150 minut. Aby móc zrealizować to założenie, dobra ekranizacja powinna składać się tylko z najważniejszych wydarzeń, pomijając wątki poboczne, bo zwyczajnie nie ma już na nie czasu. Cała sztuka polega na tym, aby przy tak okrojonej fabule, zachować ciągłość i sens wydarzeń, który będzie przejrzysty
i zrozumiały dla każdego widza.

Które fragmenty utworu są istotne? Co należy wyeksponować, a co można
bez wyrzutów sumienia pominąć? Między innymi na takie pytania musi sobie najpierw odpowiedzieć każdy reżyser, który podejmuje się wyzwania stworzenia dobrej ekranizacji książki lub dzieła
literackiego.

Spośród wielu ekranizacji, na szczególną uwagę zasługują dwie pozycje – „Wesele” reżyserii Andrzeja Wajdy, i „Chłopi” stworzone przez równie znanego twórcę filmowego – Jana Rybkowskiego.

Na początek przyjrzyjmy się ruchomej wersji dramatu Stanisława Wyspiańskiego. Trudu adaptacji
sztuki na potrzeby ekranu podjął się znany pisarz i publicysta Andrzej Kijowski. Zredukował dialog do niezbędnego minimum, zachowując wpisane na trwałe
w kulturalną świadomość Polaków aforyzmy, powiedzenia i kwestie. Dzięki temu oraz znikomej liczbie scen plenerowych adaptacja „Wesela” Wajdy uchodzi za bardzo wierną oryginałowi. Film zrealizowano z wielką dbałością o realia.
Na uwagę zasługuje dobra gra aktorów, którzy bardzo dobrze wczuli się w rolę osób, występujących w dramacie. Ich zachowania, gesty, rozmowy, pokazują nam dawną kulturę polską, która u progu dwudziestego pierwszego wieku niemalże zanikła.

Dla odtwórców głównych postaci postarano się o autentyczne, przechowywane
z pokolenia na pokolenie chłopskie stroje z okolic Krakowa. Stroje aktorów zostały ukazane podobnie jak w książce Wyspiańskiego, a więc dominował taniec kolorów, krasne wstążki, pawie pióra.

Niewątpliwie na szczególną uwagę zasługuje muzyka, którą skomponował
Stanisław Radwan. W odpowiednich momentach jest ona bardzo skoczna i taneczna,
lecz gdy zachodzi taka potrzeba zmienia się na poważną, sugerując nam,
że wydarzy się coś niezwykłego, na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę.

Nie mam też nic do zarzucenia scenografii. Zadanie wiernego odtworzenia miejsca akcji, którym była chałupa Gospodarza oraz jej wyposażenia była o tyle ułatwiona,
iż wszystkie te elementy scenografii Wyspiański szczegółowo opisał w didaskaliach.

One również sugerują opozycję istniejącą między dwiema warstwami społecznymi, którą starał się zobrazować Andrzej Wajda tak, aby była wierną kopią dramatu.

Jedynym mankamentem wydaje się to, że jeśli ktoś nie zna utworu literackiego,
nie zrozumie pewnie w pełni filmu, w którym akcja toczy się bardzo szybko i nie ma czasu
na przemyślenie wypowiadanych kwestii i ich analizę, czego wymaga lektura dramatu.

Całkiem inne odczucia pozostały w moim sercu po obejrzeniu ekranizacji „Chłopów”. Reżyser podjął trudną próbę pokazania całej historii przedstawionej w długiej książce Reymonta w mocno ograniczonym czasie.

Moim zdaniem film bardzo na tym ucierpiał, gdyż opowieść przedstawiona jest zbyt fragmentarycznie. Przykładem jest tu pokazanie ślubu Boryny i Jagny. Dość długi okres zostaje skrócony do trzech krótkich scen: wyjścia Boryny z domu, młodej pary przy ołtarzu
i wesela.

Gra aktorów jest na ogół dobra, choć widoczna jest pewna statyczność ich ruchów,
co nadaje scenom mniejszy realizm. Najlepiej według mnie przedstawia się postać Kuby odegrana przez Tadeusza Fijewskiego. Udało mu się stworzyć postać ubogiego, naiwnego,
ale też dobrotliwego człowieczka w sposób nie budzący zastrzeżeń. Inne postacie
mogły być lepiej dopracowane, gdyż ich ruchy bądź kwestie są dość sztuczne.

Lepsze mogło być też oświetlenie wnętrz. Przy całym bogactwie scenografii,
przy detalach strojów i chat, które należą do plusów dzieła, niestety w scenach kręconych
we wnętrzach na ogół dobrze są oświetlone tylko główne dla danej sceny postaci,
a i tak czasem widzimy tylko połowę ich twarzy. Inni ludzie, a także tak ważne szczegóły jak elementy stroju, czy wystroju chat, które mogłyby nadać filmowi kolorytu
nie są wystarczająco dobrze wyeksponowane.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Podobne tematy
Gramatyka i formy wypowiedzi