profil

Sposoby na nauczycieli (felieton)

poleca 83% 3090 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wielu uczniów nie lubi swojej „budy”, a to tylko dlatego, że panuje w niej gonitwa, stres za stresem i wszechobecny lęk: „bo klasówka, bo zapyta, bu nie umiem” itd. Któż z uczniów tego nie zna? Czujemy, jak odruchem bezwarunkowym stają się skurcze naszych żołądków przed kolejnymi lekcjami i jak sine worki pod oczami wtapiają się w nasze twarze. W miarę postępującej szkolnej aklimatyzacji zauważamy, ze istnieją sposoby na nauczycieli, sposoby przetrwania.
Najlepiej kiedy jesteście zawsze przygotowani do lekcji (czyli jesteście tzw. „dzięciołkami”, bo z równym uporem „stukacie” każdy przedmiot). Nie zawsze jednak to wychodzi i wtedy możecie stosować się do moich wskazówek.
Dobrym sposobem jest zapytanie się przed lekcją nauczyciela czy: „Pan/Pani nas lubi?”. Jeśli tak, poproście go o powtórzenie poprzedniej lekcji, bo jej nie rozumiecie. Belfer nie będzie miał wyboru jak tylko spełnić waszą prośbę, a poza tym ucieszy się, że klasa interesuje się przedmiotem i „nie olewa” go sobie z góry.
Można także najnormalniej w świecie wychowawcę zagadać. Oczywiście temat rozmowy musi być aktualny i raczej związany z przedmiotem jakiego nauczyciel uczy (choć np.: Pani Ł., ucząca fizyki, ciągle nam robiła wykłady na temat szkodliwości papierosów – całe lekcje na tym schodziły!). Jeżeli wpadniecie na zagadnienie interesujące nauczającego „pasożyta”, to macie pół godziny z głowy. Dopiero po tych 30 minutach nauczyciel „skapnie się”, że już prawie koniec lekcji. Oczywiście klasa udaje rozgoryczoną i zawiedzioną faktem, iż za 15 minut dzwonek na przerwę. Dodajcie również, iż jesteście „nie kumaci” i w ciągu tak krótkiej chwili nic nie zrozumiecie, nie będzie można zacząć nowej lekcji. Już lepiej dokończyć rozmowę z nauczycielem, którą się zaczęło i w ostateczności czegoś się nauczyć.
Trzeci sposób wymaga zdolności aktorskich. Udajesz, że źle się czujesz, a kiedy zrobisz to naprawdę dobrze, zostaniesz zwolniony z odpowiadania lub lekcji. Jeśli nie jesteś samolubny, zemdlejesz i już nie tylko ty będziesz miał odpuszczone, ale cała klasa.,
Nauczycieli możecie też nabrać na „obowiązki samorządu”. Właśnie przygotowaliście nową ankietę i musicie ją dać wszystkim uczniom do wypełnienia, akurat na tej lekcji, na której będzie klasówka. Tylko dobrze się kłóćcie, że koniecznie musicie ją rozdać na tej lekcji, bo inaczej wszystko stracone. „A niby co?” – to pytanie nauczyciela jest pewne. Ale wy macie już wymówkę: „Nie możemy powiedzieć, to tajne!” – szybko zmykacie. UWAGA: Wcześniej naprawdę przygotujcie ankietę, tylko z sensem. Potem możecie ją opublikować w gazetce szkolnej.
I ostatni, najryzykowniejszy, ale zarazem najłatwiejszy sposób. Wagary. Jeśli upieką się one wam na sucho to macie wielkie szczęście (mi się zawsze szczęściło – polecam :D).
Jeśli któryś z pomysłów wam się spodobał, poproście o pomoc w jego realizowaniu „współplemieńców z klasy”. Na pewno się przy tym dobrze zabawicie. A nóż wam się uda…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty