profil

Dzień, którego nigdy nie zapomnę.

poleca 85% 711 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wiele setek kilometrów stąd, poza granicami Polski położona jest wyspa - Bali. Właśnie w tym oddalonym od Europy zakątku świata zdarzyło się coś, czego nigdy nie będę w stanie zapomnieć, coś czego widok do końca życia utkwi w mej pamięci. Opisywany dzień miał miejsce ponad cztery lata temu, kiedy to wraz z tatą wybrałem się do indonezyjskiej świątyni małp.

Poranek nie zapowiadał nic specjalnego. Upał i szklanka zimnej wody przy łóżku mówiły mi, że to będzie dzień jak każdy inny. Zaraz po obfitym śniadaniu zjedzonym w obskurnym plażowym barze dowiedziałem się, że dzisiejszy dzień będzie zupełnie inny niż wszystkie. Po zaopatrzeniu się w niezbędne artykuły spożywcze, wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w odległą drogę brnąc wprost przed siebie srebrno-szarą, indonezyjską autostradą. Kiedy wchodziliśmy już na teren świątynny, tata poszedł załatwić niezbędne formalności z tubylcami (warto poinformować, iż nie były to małpy, tylko sprawujący nad nimi pieczę żyjący w okolicy ludzie). Ja w tym czasie postanowiłem zbadać pobliskie terytoria. Przedzierając się przez krzaki, moim oczom ukazał się smutny, zagubiony pawian. Zorientowawszy się, że mam w garści torbę winogron, postanowiłem podzielić się nimi z małą małpą. Dwukrotnie rzuciłem mu pojedyncze kulki, które ten bez większego skrępowania zjadał. W sekundę piękny sen zamienił się w koszmar. Pawian rzucił się na mnie, wyrywając jednocześnie z moich rąk reklamówkę. Ja, niesiony zwierzęcym instynktem postanowiłem odebrać dzikiej małpie swoją własność. W walce o winogrona o dziwo ucierpiałem ja, czego efektem było poważne rozerwanie tkanki mięśniowej. Zabawnym aspektem całej sprawy było to, że przez okrągłą godzinę jeżdżąc samochodem w tą i z powrotem nie mogliśmy znaleźć doktora oferującego usługi „załatania” mojej rany.

Z tej wycieczki pozostała mi pamiątka na całe życie, a widok cieknącej hektolitrami krwi z mojej ręki utkwi mi w pamięci na zawsze. Do tej pory patrząc na moją prawą rękę, z ironicznym uśmiechem wspominam tamten dzień, w którym to moja głupota przekroczyła wszelkie granice, w którym to ja- mały, dwunastoletni chłopiec zapragnąłem walczyć z dziką małpą o torebkę winogron. Wartą w przybliżeniu dziesięć groszy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty