profil

Zjawisko ściągania podczas prac pisemnych

poleca 85% 148 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Moim zdaniem ściąganie podczas prac pisemnych powinno być w pewnym sensie „zalegalizowane”. „Sukces wymaga też wytrwałości, nadziei oraz umiejętności niepoddawania się w chwilach niepowodzeń, czyli optymizmu w sposobie myślenia o sobie i zachodzących zdarzeniach oraz samoświadomości w zakresie (...) własnych umiejętności (...), a więc inteligencji” te słowa Hanny Przybyły-Basisty popierają moją koncepcję którą postaram się poprzeć kilkoma argumentami.
Wyobraźmy sobie test z przedmiotu, z którego nie dajemy sobie rady. Powiedzmy, że to będzie fizyka. Trzeba „wykuć” kilka lub kilkanaście wzorów, które po kilku dniach i tak zapominamy, a czas przeznaczony na wkuwanie tych wzorów można by przeznaczyć na np. szlifowanie obliczania zadań, a same wzory mieć na „ściądze”. Takie rozwiązanie problemu nie wpłynęłoby w większym stopniu na obniżenie poziomu nauczania, ponieważ i tak uczniowie, jeśli w przyszłości będą potrzebowali wzór to go znajdą gdzie indziej niż w swojej głowie. Nie mówię oczywiście ze na ściągach powinno być wszystko dozwolone, a tylko to, co jest podstawą. Nauczyciele nie powinni mieć raczej nic, przeciwko, bo to tylko mała ściąga z najpotrzebniejszymi informacjami, które są podstawą do rozwiązania zadań, a jak już umiemy większość danego tematu to drobna podpowiedź tylko pomoże nam stworzyć całość. Często właśnie przez nie zapamiętanie tego wzoru uczeń dostaje ocenie niedostateczną, bo bez wzoru nie da się nic obliczyć. Według nauczyciela złe oceny mobilizują. Ale jak to odbiera uczeń? Przecież taki gąszcz jedynek może wywołać przeciwny skutek, mianowicie może zdołować, doprowadzić do depresji. Ale to już kwestia punktu widzenia. Drugą pozytywną stroną jest to, że uczeń pisząc ściągę zapamiętuje a co za tym idzie- jest pewniejszy siebie na sprawdzianie, nie jest aż tak zestresowany i lepiej mu idzie. Każdy stwierdzi, że chyba lepiej jest się uczyć na bieżąco. O wiele trudniej jest przyjąć i przyswoić sobie później ogrom potrzebnych informacji. Nie każdy jest dobry we wszystkich przedmiotach a prawda jest taka, że wiele szkół patrzy na średnią wszystkich ocen i ciężko byłoby dostać się do wymarzonej szkoły bez dobrych ocen z przedmiotów, z których nie jest się tak dobrym. Jeśli lubię i nie mam problemów z przedmiotami humanistycznymi to, czemu mam zapełniać sobie głowę niepotrzebnymi regułkami z matematyki, fizyki lub chemii? Jeśli ciężko mi zrozumieć te przedmioty to każda pomoc mi się przyda, a w szczególności ta mała podpowiedź podczas sprawdzianu.
Naturalnie jestem przeciwny ściąganiu gotowych odpowiedzi od kolegi lub innego oszukiwania nauczyciela i samego siebie. Jednak „za” odpisywaniem i ściąganiem przemawia łatwość, z jaką to przychodzi. Wielu uczniów krzyknęłoby w tym momencie ze wzburzeniem: „Jaka łatwość?! Ileż to trzeba się namęczyć, żeby zrobić dobrze funkcjonującą ściągę! A jak się trzeba pilnować, żeby nauczyciel nie zauważył!”. Tak, jest to prawdą. Niemniej jednak więcej trudu wymaga nauczenie się materiału niż przepisanie go.
Jak wynika z powyższych słów moich, ściąganie i odpisywanie mają zarówno swoje wady jak i zalety. Odczuć można jednak przewagę tych pierwszych. Nie odstrasza to mimo wszystko uczniów. Wręcz przeciwnie, sposoby te znajdują coraz to nowych zwolenników, kontynuatorów i „czcicieli”. Oczywiście to prawda, że ściąganie jest emocjonujące, uczy sprytu i zaradności życiowej, ale wszystko ma swoje granice. Uważam ze warto pracować samodzielnie i sprawdzać swoją wiedzę nie zawsze polegając na ściągach. Na pewno bardziej ucieszy nas ocena, na która zapracowaliśmy sami, uczciwie bez niczyjej pomocy. Ściąganie to też tradycja, która trwa od początku istnienia szkoły i skończy się razem z jej istnieniem. Zawsze będzie się nam kojarzyło ze szkołą i nikt tego nie zmieni.

Igor W.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty