profil

"Apollo i Marsjasz" Zbigniewa Herberta - interpretacja

Ostatnia aktualizacja: 2022-07-18
poleca 84% 1140 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert – „Apollo i Marsjasz”

Tytuł utworu Zbigniewa Herberta nawiązuje do mitycznego starcia między bogiem i półczłowiekiem. Jest to relacja przebiegu pojedynku w formie wiersza białego. Według autora prawdziwa rywalizacja zaczyna się dopiero po ogłoszeniu werdyktu i stwierdzeniu zwycięstwa Apolla. Utwór jest swoistą interpretacją mitu przez poetę.

Apollo w mitologii greckiej uważany był za wzór piękna, boga poetów i artystów, a także pana gwałtownej śmierci. Jego atrybutami były łuk i lira, które mogą być interpretowane jako narzędzia mordu i oczyszczenia. Apollo wspaniale grał na swoim instrumencie budząc podziw i zachwyt słuchających. Marsjasz – półczłowiek – półkozioł należący do orszaku Dionizosa wezwał na pojedynek boga śpiewaków. Oboje stanęli do walki z muzycznymi instrumentami (Marsjasz z oulosem – rodzajem oboju, a Apollo z lirą). Rywalizacja rozegrała odbyła się pasterzach i pasterkach, którzy mięli wyłonić zwycięzcę. Walka była wyrównana do momentu, kiedy Apollo nie zaproponował zmiany zasad: gra na instrumencie odwróconym do góry nogami. Przechylił on tym samym szalę zwycięstwa na swoją stronę

Zbigniew Herbert w utworze „Apollo i Marsjasz” dokonuje oceny zdarzeń antycznego mitu z innego punktu widzenia. Doszukuje się dalszego ciągu zdarzeń i zupełnie innego wyniku pojedynku. Według poety, do właściwego starcia doszło już po ogłoszeniu werdyktu:

„[pojedynek] odbywa się pod wieczór”

Ukarany przez Apolla Marsjasz został powieszony na drzewie i obdarty ze skóry. Istotny w tym momencie opisu jest przeraźliwy krzyk wydawany przez przegranego. Apollo stara się nie ulegać tym jękom, stara się opanować i zachować spokój. W gruncie rzeczy pomimo faktu iż jest bogiem (mocarnym, nieśmiertelnym i nieugiętym), trudno mu znieść ten lament:

„Wstrząśnięty dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument”


Autor stwierdza, że dźwięk wydawany przez Marsjasza jest czymś więcej niż krzykiem i oznaką bólu. Tak naprawdę jest to opowieść, pieśń o:

„nieprzebranym bogactwie [jego] ciała”

Herbert nie dostrzega w tym krzyku straszliwego skamlenia, a wręcz przeciwnie. Używa on łagodnych i bardzo obrazowych określeń opisujących wygląd ciała Marsjasza, o którym on sam „śpiewa pieśń”:

„(…) Szumiące lasy płuc
Słodkie pagórki mięśni”


Obraz ten i dźwięki wydawane z ust cierpiącego są odrzucane przez Apolla:

„Apollo [nadal] czyści swój instrument”

Kiedy straceniec zawodzi głośniej, wydając z siebie głębsze dźwięki bóg odchodzi, ponieważ jest to już ponad jego siły. Ukazuje to wielkość sztuki w wykonaniu Marsjasza, sztuki która przewyższyła boską idealność. Apollo idąc odczuwa lęk. Zaczyna postrzegać skowyt i krzyk przeciwnika jako sztukę.

Autor wiersza dostrzegł to, co nie zostało dostrzeżone u starożytnych. Opisał on prawdę, cierpienie ludzkie i ludzką niedoskonałość, a nie wyłącznie piękno i wieczne triumfy bogów. Owa prawda ukryta jest w krzyku pokonanego – to on sprawia, że słowik kamienieje, a drzewo staje się zupełnie siwe (nawet natura oniemiała z zachwytu). Dostrzegamy tutaj moralny aspekt przesłania utworu. To Apollo (bóg) przegrywa z Marsjaszem (człowiekiem), który staje się zwycięzcą. Autor przedstawia koncepcję sztuki nieskrępowanej, płynącej z serca poezji.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty