profil

„Bywa nieraz, że stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje słów”(Jan Paweł II) Czy literatura XX wieku może być potwierdzeniem tej myśl.Na podstawie literatury wojny i okupacji.

poleca 86% 101 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Tadeusz Różewicz

„Bywa nieraz, że stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje słów” Jan Paweł II. Czy literatura XX wieku potwierdza tę myśl? Przykłady literatury wojny i okupacji.



W maju 1945r Zofia Nałkowska pracuje nad „Medalionami”. Ma w pamięci to, co sama przeżyła i to, co po wojnie usłyszała od innych świadków. Dzięki tym wspomnieniom powstał krótki zbiór opowiadań. Pisarka nadała mu motto:
„Ludzie ludziom zgotowali ten los”
Jest to prawda ponadczasowa, ludzie : zbrodniarze, kaci, faszyści zrobili „to”( Piekło na ziemi) innym ludziom: prawym, szlachetnym, pracowitym, a przede wszystkim niewinnym. Nałkowska próbuje spojrzeć na kwestię ludobójstwa obiektywnie, z dystansem, chce zmusić nas do myślenia. Chcę pokazać, że sytuacji wyboru stajemy albo po stronie dobra, albo po stronie zła. Nie ma półśrodków. Wybieramy dobro by chronić swą godność natomiast zło, skazuje nas na moralny upadek. Gdy Nałkowska rozmawiała z ludźmi, oddawała głos ofiarom, stawali się oni jednocześnie bohaterami i narratorami, byli przecież naocznymi świadkami wydarzeń. W czasie lektury, czytelnik musi zwrócić uwagę, jak ciężko jest mówić tym ludziom o własnych uczuciach. Jak niechętnie i trudno wyrzucają z siebie te wspomnienia. Brakuje im słów by wyrazić to co najgorsze. Często po prostu nie są w stanie tego uczynić. Tak było np. w opowiadaniu „Dno” , jest to monolog ofiary, która przeżyła więzienie, podróż do obozu i ciężką pracę w fabryce amunicji. Bohaterka próbuje nakreślić obraz cierpień kobiet transportowanych do obozu w Ravensbruck, jednak nie potrafi mówić o swoich cierpieniach .Próbuje zapomnieć o tym co przeżyła :
„Strach mi ,że nie zapamiętałam ,jak się nazywały. Były tam wartościowe, zasłużone kobiety. Może ich teraz szuka rodzina ,jak ja szukałam swoich dzieci. A ja nie mogę sobie przypomnieć kto to był. Widzi pani ,widzi pani! Nawet Niemiec to się przeląkł ,jak nas zobaczył. Cóż to dziwnego ,że i one nie mogły wytrzymać.”
W innym opowiadaniu „ Dwojara Zielona „ widzimy losy trzydziestopięcioletniej Żydówki, ocalonej z holocaustu. Dwojara upatrywała w swym ocaleniu ,szansy ,by świat dowiedział się o tym co zrobili hitlerowcy ,że zbrodnie wojenne, których się dopuścili ,nigdy nie mogą być zapomniane. Dwojara mówiła:
„Pani powiem :ja chciałam żyć. Nie wiem , bo nie miałam męża, ani rodziny, ani nikogo i chciałam żyć. Oka nie miałam ,byłam głodna i chłodna –i chciałam żyć. Dlaczego ? To pani powiem: po to ,żeby powiedzieć wszystko tak jak pani teraz mówię. Niech świat o tym wie, co oni robili”. Podobny życiorys, portret psychologiczny miały miliony innych kobiet., przeszły podobne tragedie , zostały upodlone .Część z nich nie przeżyła , ale te, które nie zginęły pamiętają o tym, co się wydarzyło. Ta niewyobrażalna chęć życia ,ucieczki od zbyt szybkiej i okrutnej śmierci trzymała kobiety, pozwalała im funkcjonować wśród wszechobecnego zagrożenia. W jeszcze innym opowiadaniu „ Człowiek jest mocny „ poznajemy Żyda , Michała P. który pracował przy wynoszeniu trupów.
„ Jednego dnia (...) wyrzucili na ziemię zwłoki mojej żony i moich dzieci, chłopiec miał 7 lat, dziewczynka 4 . W tedy położyłem się na zwłokach żony i powiedziałem, żeby mnie zastrzelili. Nie chcieli zastrzelić. Niemiec powiedział : Człowiek jest mocny, może jeszcze dobrze popracować i bił mnie drągiem do póki nie wstałem” .
Widzimy jak przedmiotowo traktowany był człowiek. Miał żyć, bo był potrzebny do fizycznej pracy. Hitlerowca nie interesowała jego rozpacz, ani to , że jego najbliżsi leżą zagazowani w rozkopanym dole. Żyd był ich niewolnikiem dopóki dobrze służył, nie chcieli się go pozbywać. Praktyki jakie stosowali Niemcy w stosunku do Polaków czy Żydów są zatrważające, ogrom okrucieństwa przeraża i nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jak bardzo ci ludzie cierpieli. Brakuje słów, które oddały by to, co przeżyli, im samym jest ciężko jest o tym mówić.
Podobna sytuacje możemy odnaleźć w opowiadaniach T. Borowskiego. Pisarz opisał to, co sam przeżył w latach okupacji. W dniu wybuchu II wojny świtowej miał niespełna 17 lat. Był młodym, ciekawym świata człowiekiem, jednaka trauma wojenna i rozczarowanie latami powojennymi sprawiły, że popełnił samobójstwo. W pamięci czytelników zapisał się jako genialny prozaik, na czym jednak ten geniusz polegał ? moim zdaniem na tym, że po raz pierwszy pokazał codzienne życie w czasie, gdy Polska była okupowana, co więcej, że pokazał życie obozu koncentracyjnego, jako małego zamkniętego świata, w którym panują własne, autonomiczne prawa. W okupowanym kraju ludzie nie myślą o wojnie, ale o zaspokojeniu najważniejszych potrzeb fizjologicznych i materialnych, nie zastanawiają się nad przyszłością. Żyją jak zwierzęta, nie maja zasad moralnych. Ludzie myślą tylko i wyłącznie o swoim przetrwaniu i ta myśl determinuje ich do tego, by zachowywali się, jak zwierzęta. Czują, że ich życie zostało postawione do góry nogami „szkoła staje się obozem przejściowym, w którym przetrzymywane były młode dziewczęta”. I uważają że dzięki temu mogą wyzbyć się swoich zasad : Zaczynają żyć z kradzieży, ludzi traktuje się przedmiotowo. W „Pożegnaniu z Marią” czytam o nieuczciwym sklepikarzu który nie dosyć, ze oszukiwał swoich klientów, co jest rzeczą haniebna w samym sobie , to na dodatek oszukiwał swoich rodaków !!! wydawać by się mogło, że w chwilach zagrożenia, gdy Polska boryka się z tragicznymi problemami rodacy skonsolidują swoje siły i będą działać wspólnie, okazuje się , że jest to myślenie wielce utopijne.
„Sąsiad sklepikarz. Nie odczuwał ani obowiązku, ani potrzeby pomagania. Dzień w dzień wpadałem do niego po ćwiartkę razowego chleba, dziesięć deka kiszki dwa deka masła. Z reguły mi nie doważał, a cenę wydatnie zaokrąglał. Wstydliwie się uśmiechał, ale ręka drżała mu przy zagarnianiu pieniędzy (...) i wyciskał z chłopów bezlitośnie forsę, za każdą na lewo wypuszczoną dziewczynę, gdyż chciał sam żyć”.
Sklepikarz okradał ludzi, ale ci przyzwolili mu na to. Nie sprzeciwiali się złodziejstwu i wymuszaniu łapówek za uwolnienie aresztowanych dziewcząt. Był to najnormalniejszy w świecie handel żywym towarem. „Nad szklanką bimbru z buraków bratali się przy ladzie policjanci z chłopami i handlowali ludźmi ze szkoły”.
Jednak nie tylko w cichych sklepikach dochodziło do karygodnych czynów. Tadek (bohater „Pożegnania z Marią”, który jest również narratorem) jest takim samym złodziejem, człowiekiem o zredukowanej osobowości. Oszukuje swojego pracodawcę, wynosi z fabryki materiały budowlane.
Najgorsze było to, że jego szef , był człowiekiem w gruncie rzeczy bardzo szlachetnym, dbał o swoich pracowników :
„W wypadkach nagłych, jak wywózka rodziny do łagru, choroba albo łapanka, nie uchylał się od obowiązków. Przez trzy miesiące finansował moje (Tadka) studia uniwersyteckie, stawiając mi tylko jeden warunek: aby się uczył dla ojczyzny”.
Tadek w wojennej zawierusze traci ukochana Marie. Bezskutecznie próbuje jej pomóc, nie udaje mu się wyciągnąć jej z ciężarówki na która została wsadzona gdy potem opowiada o jej dalszych losach, widzimy jak tragiczne i okrutnie los potraktował każdego z nich. Tadek, bo stracił ukochaną Marię, bo została zamordowana, a zwłoki jej zbezczeszczono :
„Jak się później dowiedziałem Marię (...), wywieziono wraz z transportem żydowskim do osławionego obozu nad morzem. Zagazowano w komorze krematoryjne, a ciało jej zapewne przerobiono na mydło. Podobnie jak w „Medalionach” i tu jest mowa o przerabianiu ludzi na mydło. Jest to chyba jeden z najbardziej wstrząsających procederów, jakiego dopuścili się Niemcy. Zofia Nałukowska wybierając do swojego utworu najbardziej drastyczne epizody podkreśla moralne i duchowe zniszczenie wywołane stałym obcowaniem człowieka ze zbrodnią i śmiecia. Zebrane informacje zestawia tak, że wywołują szok, uczucie zdumienia i przerażenia. Ukazane jest to w pierwszym opowiadaniu „Profesor Spanner”. Młody gdańszczanin, pracownik hitlerowskiego instytutu naukowego, beznamiętnym tonem relacjonuje produkcje mydła z ludzkiego tłuszczu : „W niemczech można powiedzieć, ludzie umieją zrobić coś-z niczego ...”. Przedtem członkowie komisji zdążyli zwiedzić Instytut Anatomiczny. W piwnicach instytutu zastali oni ludzkie zwłoki przygotowane w ogromnych kadziach jak surowiec, materiał do przerabiania. Szokująca jest postawa młodego posługacza, który opowiada o produkcji mydła z ludzi jak o normalnym procesie produkcyjnym, a sam nie uświadamia sobie, że i on uczestniczył w straszliwym, zbrodniczym procederze. Jest to prawda niesamowita, że człowiek, istota myśląca, obdarzona uczuciami, jest w stanie tak zbeszcześcić zwłoki, zhańbić cześć drugiego człowieka. Dopiero po wojnie ludzie dowiedzieli się prawdy o sobie. Z pewnością było to dla nich szokujące, że człowiek zdolny jest do takich czynów. Podobnie działo się w obozach koncentracyjnych. Już sama myśl, że garstka zamyka i wymordowywuje miliony innych ludzi jest przerażająca. To, że więźniowie byli bezbronni wobec sytuacji , jakiej się znaleźli. Sami więźniowie nie pozostawali bez winy. Za obozowymi murami stworzyli swój własny świat, oderwany od rzeczywistości i co najgorsze pozbawiony jakiejkolwiek moralności. Człowiek w obozie pozbawiony był indywidualności, zlewa się z tłumem podobnych mu ludzi. Życie miało swój nowy ład i porządek, dobroć i heroizm, były to cechy które niemal się nie przydarzały. Więźniowie dzielili się na tych, którzy potrafili się w tym nowym świecie odnaleźć i nieźle „ustawić” i na tych, którzy cierpieli biedę, głód i chłód, a ostatecznie kończyli w komorach gazowych. Niektórzy byli żywym materiałem doświadczalnym, niektóre kobiety były zmuszane do prostytucji, do „obsługiwania” całego obozu. Wszystko to sprawiało, że z każdym dniem upadek moralności był coraz większy. Ludzie zezwierzęcieli i zdehumanizowali się tak mocno, że i czasami przypominali zwierzęta niż istoty myślące.
„(...) Jak umrzesz-wyrwa ci złote zęby, już poprzednio zapisane w księgi obozu. Spalą, popiołem wysypia pola. Co prawda marnotrawią przy spalaniu tyle tłuszczu, tyle kości, tyle mięsa, tyle ciepła !!! a gdzie indziej robią z ludzi mydło, ze skóry ludzkiej abażury, z kości ozdoby. Kto wie może na eksport dla Murzynów, których kiedyś podbiją ?”.
Człowiek zostaje obdarty z intymności, jest wyczerpanym niewolnikiem. Wie co się z nim dzieje, ale nie walczy z tym, tylko się przyzwyczaja, zaczyna akceptować taki stan rzeczy. Jedyną myślą jest to by samemu nie trafić do komory. Reszta jest nieistotna nie przeraża go patrzenie na śmierć, nie brzydzi go widok trupów, smród z komór nie zastanawia go głębiej. Wydawać by się mogło, że w obozie koncentracyjnym jest tylko po to, by pracować. Nic więcej. Ten „Kamienny Świat” może być całkiem do zniesienia , trzeba tylko trochę sprytu i przebiegłości. Wtedy można spokojnie przeżyć, tyle tylko, że niepostrzeżenie, dzień za dniem ucieka jakaś cząstka człowieczeństwa. Gdy wreszcie wojna się skończy ludzie będą tak wypaleni, zniszczeni wewnętrznie, że nie będą już w stanie tworzyć normalnych relacji międzyludzkich.
Taki problem podejmuje min. Tadeusz Różewicz poeta z pokolenia Spełnionej Apokalipsy ,któremu udało się przeżyć wojnę. Oto cudem ocalony, cudem wyrwany z apokaliptycznego piekła, doznaje jakby zapaści na samą myśl o tym co właśnie się stało. Wiersz „ Ocalony” bodaj najbardziej wstrząsający rejestr spustoszeń człowieka w wyniku bestialstw ostatniej wojny:
„ Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź
(...)
To są wyrazy puste i jednoznaczne
Człowiek i zwierzę
Miłość i nienawiść
Wróg i przyjaciel
Ciemność i światło
Podmiot liryczny w wierszu „Ocalony” zauważa , że wojna podważyła dotychczasowe wartości. Cały dorobek cywilizacyjny legł w gruzach. Młody człowiek był prowadzony na rzeź. Nie na śmierć ,tylko na rzeź, jak jeden z milionów innych ludzi . człowiek ocalał, ale i tak czuł się za razem „występny i cnotliwy”, bowiem pod wpływem wojny jednocześnie był bohaterem (zabijał wroga) i zbrodniarzem (zabijał człowieka). Stawał przed dylematem moralnym ,musiał roztrzygnąć tragiczne spory, a przecież nie po to istniał. Nie po to żył, by zabijać innych. Podmiot liryczny,
„Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok ,słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia „
człowiek potrzebuje przywrócenia wartości , bo nie wie, jaką drogą ma iść., nie chcę postępować jak zwierzę. Czuje w sobie moralną niemoc , dlatego prosi o pomoc. Młodzi ludzie , którzy przeżyli wojnę są w tragicznej sytuacji, bowiem sześć lat okupacji wycisnęło na nich nie usuwalne piętno. Nauczeni życia w ukryciu, kombinowania, złodziejstwa donoszenia, kolaboracji, strachu walki o życie nagle muszą nauczyć się żyć w normalnym świecie. Wiele z nich nie potrafi. Nadal mają koszmary z przeszłości.
Młody człowiek czuje się winny, współodpowiedzialny za to, że nie przeciwstawił się systemowi nazistowskiemu. Wyrzuca sobie, że zatracił ideały. Człowiek płacze sam nad sobą, że dał się tak bardzo z demoralizować, że zatracił wszystkie ideały, w które wierzył odeszły i stały się bezwartościowe. Widzi, że świat uległ złu, występku i nie chce przyjąć zasad dekalogu. Słowa Jana Pawła II mają jak najbardziej odzwierciedlenie w literaturze XX wieku.
Brakuje słów na to jakim był człowiek w obliczu takiej wielkiej zagłady jak II Wojna Światowa. Okres ten w dziejach historii był koszmarem, wielką tragedią cywilizacji europejskiej. Wraz z kilkoma milionami istnień ludzkich, bezpowrotnie zginęły pewne zasady moralne. Świat przedwojenny minął, od tej pory człowiek musi żyć z piętnem sześciu tragicznych lat. W tym czasie wydarzyło się wiele hańbiących dla rodzaju ludzkiego dramatów. Wszechogarniająca demoralizacja. Ludzie przestali być ludźmi, zaprzeczali wszystkiemu, co do tej pory stworzyli. W niwecz poszły zasady chrześcijaństwa, a miłość bliźniego stała się tylko śmieszna utopią. Człowiek, który widział w okuł tyle cierpienia, stawał się niczym głaz- nieczuły na to co go otacza.
Ludzie powoli podnosili się z tego wojennego ciosu, jednak kolejne lata siemierżnego PRL-u stały się dla nich udręką, zamkniętym światem, w którym panują nowe prawa i porządki. Teraz w dobie kapitalizmu życie jest znów mało wartościowe. Każdy wyzyskuje każdego, ludzie cierpią biedę, nie ma sprawiedliwości. Natomiast panuje wszechobecny rozkład moralny (począwszy od sfer politycznych a skończywszy na zwykłych ludziach). Każdy poszukuje dla siebie dobrej drogi, zapominamy jednak, że nie jesteśmy jedyni na świecie, że poza potrzebami fizycznymi, musimy się rozwijać duchowo, dbać o swoją psychikę, szlifować i wzmacniać swoje morale. Musimy tak robić, bo nigdy nie wiemy, czy nie podzielimy losu Tadka, Dwojary Zielonej czy Ocalonego. Literatura czasu wojny i okupacji ma za zadanie przestrzec przyszłe pokolenia, przed powtórzeniem tych samych błędów, jak oni popełnili 62 lata temu.
Żyjemy w bardzo niebezpiecznych czasach, jesteśmy stale zagrożeni wojną, terroryzmem czy ludobójstwem. Musimy uważać bo czasem bardzo łatwo jest uwierzyć w propagandowe hasła. Obiecują one życie pełne szczęścia, ale po pewnym czasie okazuje się, że ceną za owe szczęście ma być terror, morderstwa, amoralność i wszechstronna brutalność.
Głęboka myśl jaką przekazał nam Ojciec Święty Jan Paweł II znajduje potwierdzenie w literaturze XX wieku.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 13 minuty

Teksty kultury