profil

Wymyślona przygoda "Ani z Zielnego Wzgórza".

poleca 85% 1382 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Lucy Maud Montgomery

Pewnego dnia obudziłam się o tej samej porze, co zwykle, ubrałam się i szybko zbiegłam na śniadanie. Maryla z Mateuszem już na mnie czekali. Podczas śniadania ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiliśmy się niezmiernie, ponieważ o tej porze nikt nigdy nie przychodził. Maryla otworzyła drzwi i ujrzała starszą, pogodną panią. Była ubrana w piękną suknię z bufiastymi rękawami w kolorze fioletowym. Nieznajoma zapytała, czy mieszka tutaj dziewczynka o imieniu Ania, ponieważ jest jej ciocią i chciałaby ją zabrać do swojego domu. Maryla zaniemówiła z wrażenia. Opowiedziała o tym Mateuszowi i oboje bardzo posmutnieli myśląc, że ktoś chce im odebrać Anię. Wpierw ucieszyłam się, że mam ciocię, lecz później uświadomiłam sobie, że ona chce mnie zabrać z Zielonego Wzgórza. W panice szybko uciekłam przez okno i pobiegłam ile sił w nogach do Lasu Duchów. Gdy dotarłam do najgłębszego, ustronnego miejsca, postanowiłam tam się schować. Wiedziałam, że za wyjątkiem Diany nikt nie był w stanie mnie tu znaleźć. Tylko raz jeden jedyny dotarłyśmy tutaj z Dianą, lecz to miejsce wydawało nam się zbyt przerażające, ponieważ było tak wielkim ustroniem. Zaczęłam rozmyślać nad całym zajściem. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym opuścić Zielone Wzgórze, ponieważ kochałam to miejsce, jak nic na świecie.
Postanowiłam raczej tu zamieszkać, niż wyjechać stąd z jakąś nieznaną ciocią, chociażby byłaby najsłodsza i najlepsza na świecie.
Tymczasem Maryla z Mateuszem zawiadomili wszystkich sąsiadów o moim zaginięciu. Wszyscy zaczęli mnie szukać. Trwało to kilkanaście godzin. Dopiero Diana przerażona całą sytuacją, odgadła, że mogę być w tym niezwykłym miejscu. Gdy ją ujrzałam, opowiedziałam jej o całej nieprzyjemnej dla mnie sytuacji. Oczywiście przyjaciółka zrozumiała mnie i bardzo mi współczuła.
Gdy już dotarli do nas Maryla i Mateusz, rzuciłam im się na szyję i wytłumaczyłam powód mojego występku. Moi opiekunowie rozpłakali się ze wzruszenia. Po powrocie do domu, Maryla wszystko wytłumaczyła cioci, która okazała się bardzo miłą i wyrozumiałą osobą. Oświadczyłam jej, że Zielone Wzgórze jest dla mnie jedynym domem i nie wyobrażam sobie, że mogłabym je opuścić. Ciocia przyjęła tę wiadomość z mieszanymi uczuciami. Powiedziała też, że chciała, abym mogła zająć się jej siostrzenicami - bliźniaczkami, ponieważ słyszała, że mam dobrą rękę do dzieci. A ja odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała zajmować się znowu bliźniakami. Nieco rozczarowana ciocia opuściła Avonlea wraz z Mateuszem, który odwiózł ją powozem na pociąg. Pożegnałyśmy się serdecznie, a ciocia obiecała, że jeszcze mnie kiedyś tu odwiedzi. Jak tylko powóz Mateusza zniknął za zakrętem, kamień spadł mi z serca.
Nie miałam już ochoty na kolację, więc wyszłam na górę do swojej ukochanej facjatki, gdzie podziękowałam Bogu, że nie muszę wyjeżdżać ze swojego pięknego Zielonego Wzgórza i będę mogła codziennie spoglądać na Królową Śniegu i Jezioro Lśniących Wód.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty