profil

Każdy z nas powinien poszukiwać swojego Graala

poleca 85% 283 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Według legend średniowiecznych św.Graal był bogato zdobionym kielichem, z którego w czasie Ostatniej Wieczerzy pił Jezus, a dzień później, w Wielki Piątek, zebrano do niego krew płynącą z ran Chrystusa. Do dziś poszukiwany jest przez wielu ludzi, choć tak naprawdę jeszcze nikt nie udowodnił, że św.Graal w ogóle istnieje. Możemy więc go porównać do cywilizacji pozaziemskich - nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy naszą Galaktykę zamieszkują inne istoty, lecz mimo wszystko próbujemy je znaleźć lub chociaż nawiązać z nimi kontakt.

Jak łatwo się domyślić, temat pracy posiada znaczenie metaforyczne - wiadomo, że nie każdy będzie szukał naczynia ze średniowiecznych legend. Nie, tu mowa jest o celu. Czy nasze życie nie byłoby lepsze, gdybyśmy wiedzieli, czego od niego oczekujemy? I tu zabawa się zaczyna, nieprawdaż? Rozpierając się wygodnie na kanapie i rozkładając nogi na stole, jeden powie: „Ja chcę być milionerem”, drugi: „A ja astronautą!”. Niestety, to nie na tym polega, to nie jest takie proste.

Te dwa przykłady można porównać do marzeń indyka o niedzieli, a chyba każdy wie, jak to się skończyło. Dla tych, którzy jeszcze nie widzą różnicy pomiędzy marzeniem ściętej głowy, a celem, podam definicję celu według Słownika Języka Polskiego PWN: „cel - to, do czego się dąży, co się chce osiągnąć; punkt, miejsce, do którego się zmierza”.
Tak, brawo! Pomiędzy marzeniem o czymś a dążeniem do czegoś istnieje różnica jak między Biegunem Południowym a Północnym - niby to samo, a jednak.

Osiągnięcie celu daje ogromną satysfakcję, jednak bez pracy nie ma kołaczy. Przykładem może być osoba, która chce zostać laureatem olimpiady, np. z historii. Na początku pracuje dużo, jednak z czasem chęć pracy coraz częściej wychodzi na spacery do lasu. W końcu spotyka tam wilka i razem z Czerwonym Kapturkiem i Babcią zostaje przez niego pożarta. I co wtedy? Czy należy modlić się, by wilk był chory na bulimię i sam wkrótce zwrócił nam nasz zapał do pracy? Na pewno nie! Bo co będzie, jeżeli nasza pilność okaże się zbyt wyzuta, by nadawać się do użytku lub co gorsza w żołądku okropnego zwierza po prostu umrze i nam pozostanie jedynie kopanie w trumnę i nasłuchiwanie jakichkolwiek oznak życia?

Najlepszym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się już na samym początku w smycz dla pracowitości i kaganiec dla lenistwa - motywację. Lecz nie taką podrobioną, której jakość przypomina tę, którą posiada bazarowy towar – co prawda może wygląda ślicznie, ale nie wystarcza na długo.

Teraz rodzi się pytanie: po co w ogóle zawracać sobie głowę jakimiś celami? Po co pracować tak ciężko, by coś osiągnąć, skoro życie może być przyjemne i bez tego? Owszem, tak też można myśleć. Ale jak długo? Jak długo można budzić się co rano,wiedząc, że tak naprawdę do niczego się nie zmierza? Mechanicznie wykonywać czynności, bez radości że już, że jeszcze trochę i cel zostanie osiągnięty?

Tak, wbrew pozorom praca nad sobą może być przyjemna, tym bardziej, gdy zaczyna przynosić efekty. Czy jest coś piękniejszego niż przełamywanie własnych słabości dla czegoś lepszego? Gdy powoli zbliżamy się do mety, a nie musi nią być wcale coś dużego, wiedząc, że włożyliśmy w to wiele wysiłku, zwycięstwo jest o wiele przyjemniejsze niż wtedy, gdy jest dziełem przypadku.

Aleksander Macedoński, Kazimierz Wielki, Emilia Plater, Józef Piłsudski. Oni wszyscy mieli swoje cele, do których dążyli. Czy udało im się to w pełni? Nie wiadomo. Jednak gotowi byli poświęcić dużo, by osiągnąć to, co osiągnęli. Każdy z nas ma jakiś cel i tylko od nas zależy, czy celem pozostanie, czy zamieni się w marzenie ściętej głowy.



by. Kondzio xD

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi