profil

Pompeje

Ostatnia aktualizacja: 2022-03-11
poleca 85% 2594 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pompeje lipiec 79r.p.n.e.

„W szczęśliwym mieście”

Dzisiaj przywiedziona opowieściami rzymskich handlarzy udałam się do miasta Pompei. Wiedziałam o nim tylko tyle, że mieszkał tam mój wuj. Niestety dzień był deszczowy, ale mimo to Pompeje wyglądały prześlicznie. Deszcz dodawał im tylko dodatkowego uroku. Razem z moją klaczą – Esterą udałyśmy się główną drogą. Ludzie w chaosie chowali się przed ulewą, ale niektórzy jednak po prostu nie bali się deszczu. Byli raczej z jego powodu szczęśliwi i spokojnie plotkowali z przyjaciółmi, szli na zakupy czy też załatwiali swoje sprawy. Szłam między domami w kierunku forum. Nagle moim oczom ukazał się prostokątny, otoczony kolumnadą w stylu doryckim plac. Kiedy wchodziłam na forum deszcz ustał. Na twarzy niektórych ukazał się teraz uśmiech. Estera była trochę zdenerwowana całym hałasem, a ja za to byłam po prostu głodna. W północnej części forum zauważyłam świątynie Jowisza. Wyglądała bardzo ładnie, więc postanowiłam wejść do środka. Ostrożnie weszłam do środka gdzie ujrzałam posągi triady kapitolińskiej (= Junony, Jowisza, Minewry). Poniżej świątyni znajdował się skarbiec, a po bokach wzniesiono dwa łuki triumfalne. Oprócz świątyni były tu też inne budynki sakralne: Bazylika i Świątynia Apollona. Niestety głód nie pozwolił mi nic już więcej zwiedzić, więc udałam się do domu wuja dramaturga, który mieszkał w pobliżu term.

Przepychałam się przez zatłoczony plac, zewsząd było słychać krzyki: ”Ryby, tylko u nas takie świeże…”, ”Suszone owoce, suszone owoce…”, ”Witam! Witaj…”. Gdy odnalazłam dom wuja (znałam go z opisów ojca), lekko zapukałam do drzwi. Usłyszawszy proszę, weszłam. Niezmierna była radość wuja i jego rodziny, gdy mnie zobaczyli. Poczęstowali mnie pospiesznie śniadaniem, składającym się z: chleba, sera i owoców. Wszystko popiłam winem. Po przepysznym śniadaniu pozostawiłam zwiedzić dom. Mieszkali oni w ładnym piętrowym domu. Od ulicy poprzedzały go dwa pomieszczenia sklepów, pomiędzy którymi umieszczone było wejście do domu. W przedsionku znajdowała się mozaika z obrazem psa i napisem cave canem – strzeż się psa. Przedsionek prowadził do atrium poprzedzającego pomieszczenia mieszkalne. Ściany zdobiły freski figuralne zwane: Ofiarowanie Ifigenii, Uprowadzenie Bryzeidy, Hera i Zeus. Na posadzkach umieszczona była mozaika przedstawiająca próbę teatralną, maski aktorów i wiele, wiele innych rzeczy, ale te wydały mi się najbardziej intrygujące. Skończywszy oglądać dom, udałam się na przejażdżkę po Pompejach.

Poszłam do teatru wielkiego. Byłam bardzo zawiedziona, gdyż nie mogłam obejrzeć żadnego spektaklu. Obejrzałam też amfiteatr, który okazał się niezbyt ciekawy. Miałam czas jeszcze do obiadu, ale skończyłam już zwiedzać (nie miałam siły na większą ilość zabytków). Postanowiłam, więc pospacerować. Idąc boczną uliczką natknęłam się na małego chłopca. Miał on może siedem lat, był bardzo mizerny. Wyglądał jakby zraz miał zemdleć. Spytałam się go czy wszystko w porządku, a on nie zdążył odpowiedzieć, bo zemdlał. Wzięłam go na ręce i zaniosłam do domu. Ciocia błyskawicznie się nim zajęła. Nakarmiliśmy go, a on skończywszy jeść grzecznie podziękował i poszedł w świat. Potem wszyscy razem zasiedliśmy do obiadu, złożonego z: ostryg, ryb, sałatek, deseru (suszone morele) i wina. Po obiedzie ojciec rodziny poszedł złożyć ofiarę bogom, a ja wraz z Panią domu tkałyśmy. Skończywszy pracę wraz z ciotką udałyśmy się do ogrodu, gdzie spędziłyśmy cały wieczór gawędząc. Następnie rozeszłyśmy się spać. To był wspaniały dzień, miło było w tym magicznym mieście. Jutro rano pewnie powrócę statkiem do domu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty