profil

Miłość Mistrza i Małgorzaty uczyń przyczyną do przyjrzenia się różnym rodzajom miłości.

poleca 87% 101 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

„Miłość - «głębokie przywiązanie do kogo lub czego; namiętne uczucie sympatii do osoby płci odmiennej, połączone z pożądaniem jej»” - to definicja miłości z Małego Słownika Języka Polskiego, bardzo prosto i niedokładnie opisująca to najpiękniejsze z uczuć. Czy można miłość określić zaledwie kilkoma słowami? Czy w ogóle można ją opisać? Wydaje mi się, że nie - bowiem każde uczucie, każdego człowieka jest różne od innych. Jest wiele rodzajów miłości i sposobów jej przeżywania. I może to warto zauważyć i przyjrzeć się temu zjawisku. Chciałabym zanalizować różne formy zakochania się w poszczególnych epokach, na podstawie wybranych utworów; a przede wszystkim w odniesieniu do miłości Mistrza i Małgorzaty z utworu Michała Bułhakowa.

Moje rozważania pragnę rozpocząć od wyżej wymienionej powieści. Miłość tytułowych bohaterów w Mistrzu i Małgorzacie, utworze z epoki dwudziestolecia międzywojennego, wydaje mi się być tak niezwykła, że naprawdę warta uwagi czytelnika. Jest to uczucie bardzo trudne, gdyż zakochani nie mogą uniknąć przeciwności losu i dotyka ich wiele nieszczęść. Kochankowie poznają się na ulicy i natychmiast wybucha między nimi ogromne uczucie, namiętne i płomienne.

Jednak los nie jest dla nich dobry - jak już pisałam wcześniej, wszystko obraca się przeciwko nim. Para żyje w Moskwie w latach dwudziestych, gdzie obowiązuje wszystkich jednolity sposób myślenia. Nasz Mistrz nie zgadza się pisać w duchu komunistycznym, odstaje od innych twórców, dlatego też zostaje wyrzucony ze Stowarzyszenia Moskiewskich Pisarzy. Jego dziełem życia jest historia o Poncjuszu Piłacie. W chwili załamania wrzuca ją do ognia i pali. Małgorzacie w ostatniej chwili udaje się uratować środkowy fragment utworu. Ukochana Mistrza ma męża, który także jest przeszkodą do wspólnego życia tytułowych bohaterów. Na długi czas muszą się rozstać. Żadne z nich nie wie nawet, czy drugie żyje. W końcu obłąkany Mistrz, wciąż zakochany, trafia do domu wariatów, a Małgorzata jest zdolna zrobić wszystko, żeby tylko móc odnaleźć ukochanego. Gdy tylko pojawia się propozycja Szatana, że ten wskaże jej, gdzie żyje Mistrz, w zamian za zostanie królową balu, a wcześniej wiedźmą, Małgorzata zgadza się natychmiast. W końcu kochankom udaje się spotkać, ale nie mogą być szczęśliwi w socjalistycznej Moskwie, dlatego muszą umrzeć. Wtedy będą mogli być razem już na zawsze. I dzieje się to za sprawą Szatana, który obdarowuje ich wiecznością.

Miłość tych dwojga jest w stanie wytrzymać wszystko. Oboje są nawet gotowi umrzeć, rezygnując z doczesnych przyjemności, żeby tylko móc być razem. To uczucie chyba nie wymaga dużego komentarza. Widać wyraźnie, że w tym przypadku miłość przybiera najpiękniejszą z możliwych postaci: przezwycięża wszystko, a oboje zakochani są szczęśliwi. Poza tym możemy tu zauważyć niezwykłą siłę uczucia! Podejrzewam, że w „normalnych” warunkach śmierć oznaczałaby pewien dramat, ale nie w tym groteskowym utworze; tutaj oznacza ona spełnienie.

A co z innymi rodzajami miłości? Czy w poprzedzających Mistrza i Małgorzatę epokach również była ona tak piękna? Sprawdźmy!

Na pierwszy ogień pójdzie mitologia - a więc antyk. Można przytoczyć tu czytelnikowi dwie pary jako przykład: Erosa i Psyche oraz Orfeusza i Eurydykę. Pierwsi z kochanków cierpią bardzo. Gdy się spotykają, Eros nie pokazuje swojej twarzy, a siostry Psyche szydzą, że je ukochany jest potworem, więc któregoś dnia zapala ona lampę - a Bóg znika. Psyche zostaje sama. Lecz w końcu Zeus przywołuje ją na Olimp i księżniczka zostaje żoną Erosa. Tak więc historia kończy się szczęśliwie dla obojga.

W micie o Orfeuszu i Eurydyce pojawia się poświęcenie. Zakochany mąż nie waha się zejść za zmarłą sympatią do podziemi. Wzrusza Hadesa (władcę świata umarłych) swoją grą na harfie i odzyskuje swoją ukochaną żonę. Jednak szczęście nie trwa zbyt długo - Orfeusz jest niecierpliwy i spogląda na nią, nim dotrą na powierzchni - wbrew zakazowi Hadesa).

Utworem pochodzącym z epoki antyku jest także Odyseja Homera. Spotykamy się tutaj z miłością podobną do tej między Mistrzem i Małgorzatą. Miłością kochanków, którzy wytrzymali bez siebie dwadzieścia lat, żeby wreszcie móc się spotkać i cieszyć sobą. Uczucie to było ponadczasowe, nieważna była odległość dzieląca zakochanych. Ważne, że udało im się to przetrwać i mogli być już na zawsze razem, szczęśliwi.

Także w Biblii pojawia się przepiękny i zmysłowy poemat o miłości: to starotestamentowa Pieśń nad pieśniami. Opisująca losy dwojga zakochanych. Jakkolwiek łączy ich niezwykłe uczucie i silna fascynacja erotyczna, na przeszkodzie ich związkowi stoi niedojrzałość Oblubienicy, jej brak zdecydowania, a także doskonałość Oblubieńca. Ten fragment Biblii ma także znaczenie symboliczne, ale nie jest ono ważne dla tematu, o którym piszę.

„Albowiem miłość mocna jest jak śmierć, a namiętność mroczna jak świat podziemny.”

/Pieśń nad pieśniami/

Rodzaje miłości, przedstawione w omawianej przeze mnie teraz epoce wydają mi się być podobne do siebie i do zakochania Mistrza i Małgorzaty. Za każdym razem uczucia łączące dwoje ludzi były „ponad” wszystkim, były szaleństwem, dążeniem do bycia razem za wszelką cenę. Mimo tego, ze były trudne, były też spełnione (choć może nie w przypadku Orfeusza i Eurydyki, gdzie śmierć okazała się być silniejszą od miłości).

Historia Tristiana i Izoldy - to utwór średniowieczny, staroceltycka legenda po latach spisana przez Josefa Bediera. I znów mamy tu do czynienia z dramatyczną sytuacją, ale także wielkodusznością. Dlaczego? Już wyjaśniam. Izolda jest żoną Marka. Któregoś dnia Tristian wiezie ją do męża. Przez pomyłkę oboje wypijają napój miłosny przeznaczony dla małżonków i zakochują się w sobie. Nie jest to łatwe, ale Tristian musi opuścić dwór króla Marka, a ten z kolei, zdając sobie sprawę z uczucia swojej żony do kochanka, kocha ją mimo wszystko i godzi się z losem. Izolda pozostaje mu wierna, a łączy się z Tristianem dopiero po śmierci - leżą w sąsiadujących ze sobą grobach; to wielkoduszny Marek pochował Izoldę koło jej kochanka.

Mamy tu do czynienia z bardzo trudną miłością. Z pewnego rodzaju tragizmem - Izolda nie może wybrać ani Marka ani Tristiana, bo za każdym razem któregoś z nich unieszczęśliwi. Wie, że nie ma prawa opuszczać swojego męża, a jednocześnie wcale go nie kocha. Natomiast Marek kocha ją bezgranicznie i bezinteresownie - nie bacząc na okoliczności. Tristian wie, że nie może być z Izoldą, i - aby uniknąć cierpień i kłopotów - odchodzi.

W Boskiej komedii Dantego Francesca da Rimini opowiada Dantemu swoją historię, w której miłość stałą się przyczyną śmierci jej i kochanka. Ale nawet w Piekle pozostali razem, cierpiąc wspólnie te same męki. I znowu miłość jest spełniona, choć oboje przeżywają katusze.

Po średniowieczu nadszedł czas na renesans. Czas umysłu. Zdawałoby się, że nie będzie tu miejsca na uczucia, ale tak nie jest! Francesco Petrarka rozpropagował gatunek sonetu i ustalił wzorzec pisania o miłości w pięknych i słynnych Sonetach do Laury. Nie wiemy, czy istniała naprawdę, badacze mają różne podejrzenia co do jej tożsamości, jednakże to nie jest ważne. Rozmawiamy wszakże o uczuciu. Petrarka opisywał swoją (?) miłość bardzo metaforycznie i pięknie. Według niego Laura była kobietą-aniołem… jej śmierć nie osłabiła uczuć podmiotu lirycznego, przeciwnie - uczucie stało się jeszcze silniejsze!

„My, ludzie, jesteśmy tacy, że kochamy dopiero, gdy śmierć nas rozdzieli.”

/Przysłowie duńskie/

Dekameron Giovaniego Boccaccia jest pełen miłosnych tematów. I uczucie to przybiera tu różne postacie: mamy więc flirty i romanse, miłość pozamałżeńską… można zauważyć tutaj kilka schematów: dobrze kończącą się historię miłości młodzieńczej; romanse mężatki, którą zaniedbuje stary mąż (tu Boccaccio miłość wynosi ponad konwenanse, nie uważa romansu za gorszący fakt); jest tu także walka o ukochaną, która nie zwraca uwagi na zaloty; a także erotyzm - ludzka rzecz, a nie grzech, i jednocześnie największa pokusa…

Najsłynniejszym chyba dziełem miłosnym jest historia Romea i Julii, napisana przez Williama Szekspira, angielskiego dramaturga. To ponadczasowa historia dramatycznych losów kochających się nad życie, ale pochodzących z dwóch skłóconych ze sobą rodów, ludzi. Z tego też powodu „oficjalnie” nie mogą pokazywać się razem. W końcu oboje - skutkiem fatalnej pomyłki - popełniają samobójstwo, żadne z nich nie chce żyć bez drugiego. Jest to miłość od pierwszego wejrzenia, taka… książkowa właśnie… nierealna… A jednak zdarza się. Jest wzorcem postępowania dla wielu romantycznych zakochanych (wyznanie Julii w scenie balkonowej!). Jednocześnie jest to miłość z wielkimi przeszkodami.

Jak widać, w renesansie pojawia się przekrój przez różnorakie rodzaje miłości. Trudno nawet uogólnić je do jednej formy zakochania w tej epoce.

Miłość nie jest natomiast domeną baroku. Owszem, pojawiają się tu małe „epizody” z nią związane, jednak dla tej epoki jednym z najważniejszych tematów jest śmierć. Dlatego też, jeśli motyw miłości się pojawia, ma on związek z przemijaniem. Na przykład utwór Jana Andrzeja Morsztyna Do trupa, w którym autor porównuje sytuację człowieka zakochanego i trupa na korzyść… tego drugiego! Autor uważa, że trup jest szczęśliwszy, bo niebawem zostanie z niego tylko proch, natomiast człowiek zakochany skazany jest na wieczne cierpienie.

Według Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego (O nietrwałej miłości rzeczy świata tego) miłość jest tylko nietrwałą rozkoszą zmysłową, przesłaniającą ludziom wartości duchowe.

„I nie miłować ciężko i miłować

Nędzna pociecha.”

/Mikołaj Sęp Szarzyński, O nietrwałej miłości (…)/

Ale w baroku pojawia się także motyw flirtu w komedii Moliera Don Juan. Znany wszystkim uwodziciel łamał kobiece serca, podrywał i rzucał. W końcu jednak poniósł karę za swoje działania, poszedł do piekła.

Podsumowując tą epokę pragnę zwrócić uwagę czytelnika na fakt, iż miłość jest tu traktowana bardzo lekko, niepoważnie. Mamy flirt, mamy nietrwałość, cierpienie. Brak przykładów poświęcania się, brak szaleństwa. Brak prawdziwej miłości tak naprawdę.

Kolejny okres w dziejach literatury - to kolejna epoka rozumu, oświecenie. Mamy tu przykład sentymentalizmu w utworze Franciszka Karpińskiego „Laura i Filon”. W sielankowej scenerii, w zaciszu ogrodu mają miejsce piękne wyznania. Trudno określić rodzaj miłości przedstawiany przez autora, ale zdaje się ona być dość naiwna i niedojrzała (Laura chce zerwać z Filonem tylko dlatego, że chwilę się spóźnia na spotkanie…). Może odnosi się takie wrażenie, ponieważ autor stara się opisać wszystko, jakby było zabawą, choć jednocześnie niezwykle przejmująco, prosto i czule. Ale uczucie, które łączy tytułowych bohaterów wiersza, mimo tego, że „wygląda” dziecinnie, jest chyba dosyć silne i widać, że Ci dwoje naprawdę są zakochani…

„Filonie! Wtenczas, kiedym nie znała

jeszcze miłości szalonej,

pierwszy raz-em ją w twoich zdybała

oczach i mowie pieszczonej.”

/Franciszek Karpiński, Laura i Filon/

I taka właśnie jest oświeceniowa miłość - sielankowa, dziecinna, zakochani są szczęśliwi ze sobą.

Następna epoka jest skarbnicą miłości! To romantyzm. Kult uczucia i zmysłów. A co za tym idzie, mnóstwo przykładów wspaniałego zakochania (choć i tu bywało nieszczęśliwe). Z zagranicznych twórczości chciałabym przyjrzeć się Cierpieniom młodego Wertera Johanna Wolfganga Goethego. Nieszczęśliwa miłość nadwrażliwego bohatera do Lotty staje się przyczyną jego samobójstwa. Jego uczucie było bardzo złożone, a o dramatyzmie decyduje przede wszystkim charakter Wertera, który był nadmiernie uczuciowy i skłonny do refleksji. Zamienił zwykłą miłość w uczucie pełne cierpienia i pasji. W Fauście tego samego autora, odmłodzony przez Mefista tytułowy bohater nawiązuje romans z Małgorzatą. Ale nie jest w stanie - w przeciwieństwie do niej - poświęcić życia dla tej miłości, chce nadal poznawać świat. Ukochana nie rozumie go, potem zabija jego dziecko i trafia do więzienia. Rozstają się.

„Kochałem - miłość często drogę znajdzie

Tam nawet, kędy głodny zwierz nie zajdzie.”

/George Byron, Giaur/

W tym utworze miłość jest szaleństwem, dla niego bohater jest nawet w stanie zabijać. Nie mówiąc już o tym, że mimo faktu, iż jego Leila nie żyje, nie przestał jej kochać, ba, nie przestał widzieć Leili… często ma omamy i zdaje mu się, że słyszy jej głos.

Natomiast jeśli chodzi o polskich twórców, w tematyce miłosnej bez wątpienia króluje Adam Mickiewicz. On to rozpoczął epokę romantyzmu w Polsce wydając swój tomik Ballady i romanse. Według wieszcza kochanków nie może rozdzielić nawet śmierć. Przedstawia on świat wybujałej uczuciowości. Miłość w jego utworach zawsze występuje na tle rodzimej przyrody, jest związana z folklorem.

W czwartej części Dziadów, kolejnym utworze Mickiewicza, Gustaw przez miłość traci zupełnie kontakt z otaczającym go światem, jest romantycznym szaleńcem. Jak widać, to wspaniałe uczucie może zupełnie „oślepić” człowieka, oczywiście nie w dosłownym tego słowa znaczeniu! Ale Gustaw jest nieszczęśliwy, tak wynika z jego wypowiedzi. W śmierci szuka ucieczki przed cierpieniami, niestety, powraca na ziemię jako upiór, by jeszcze raz przeżywać to wszystko, co pchnęło go do samobójstwa. Teraz przybiera imię Kordian.

W Konradzie Wallenrodzie wzajemna miłość tytułowego Konrada i Aldony popycha go do samobójstwa. Z wieży, w której uwięziona jest jego ukochana dobiega krzyk - to znak, że i ona zakończyła życie. Nie jest więc to miłość szczęśliwa i spełniona.

Pora przejść do najważniejszego chyba polskiego utworu - Pana Tadeusza, oczywiście autorstwa Adama Mickiewicza. Mamy tu do czynienia ze spełnioną miłością Tadeusza i Zosi, którzy biorąc ślub kładą ostateczny kres waśniom Sopliców i Horeszków. Jest to piękne, czyste, młodzieńcze uczucie. Choć na początku książki pojawia się też namiętność Tadeusza w stosunku do Telimeny, którą pomylił z Zosią, jednak nie wydaje mi się to być tak ważne jak właśnie związek młodej pary.

Juliusz Słowacki to także artysta pięknie piszący o miłości. Choćby w utworze Rozłączeni, w którym fizyczna odległość dwojga zakochanych nie stanowi dla nich żadnej przeszkody.

„Rozłączeni - a jedno o drugim pamięta”

/Juliusz Słowacki, Rozłączeni/

W Balladynie tego samego autora natrafiamy na kolejną absurdalną miłość: Filon odkrywa w lesie zwłoki Aliny, stwierdzając, ze jest ona ideałem, którego przez całe życie szukał i… zakochuje się w martwej dziewczynie! Jednocześnie pogrąża się w rozpaczy, bo jego miłość nie ma szans na spełnienie.

„A ludzie mówią, i mówią uczenie,

Że to nie łzy są, ale że kamienie,

I - że nikt na nie nie czeka.”

/Cyprian Kamil Norwid, W Weronie/

W tym pięknym utworze autor nawiązuje do pary Szekspirowskich kochanków. Stawia pytanie, czy świat jest w stanie zrozumieć wielkie uczucie, wykraczające poza to, co sprawdzalne i dotykalne? A taka jest właśnie miłość dwojga ludzi w jego utworze.

Jak już wspomniałam wyżej, epoka romantyczna to wiele różnych odmian miłości. Każda piękniejsza od poprzedniej, albo od niej tragiczniejsza…

Zgodnie z „sinusoidą wg Krzyżanowskiego”, po okresie, w którym ważne było uczucie powinna znowu nastąpić epoka kultu wiedzy i rozumu. Tak też się stało, jednak w pozytywizmie nie zapomniano także o miłości…

Znów pojawił się sentymentalizm. Tym razem w przepięknych erotykach Adama Asnyka.

„Między nami nic nie było!

Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,

Nic nas z sobą nie łączyło

prócz wiosennych marzeń zdradnych.”

/Adam Asnyk, Między nami nic nie było/

Nic dodać, nic ująć. Jeszcze raz pojawia się motyw miłości bez miłości, zabawy, infantylności…

W pozytywizmie pojawia się też inna miłość - zakochany człowiek idealizuje swoją wybrankę serca i próbuje jej imponować, na przykład dając duże sumy na cele charytatywne. Mowa tu oczywiście o Wokulskim z powieści pod tytułem Lalka Bolesława Prusa. Ta miłość jest okrutna, gdyż Izabela Łęcka, nie odwzajemnia uczuć Wokulskiego; ona potrafi kochać tylko siebie! Jednak nasz biedaczek cały czas mami się złudzeniami małżeństwa i miłości odwzajemnionej. W ogóle nie dostrzega tego, co tak naprawdę się dzieje.

Na koniec szukania miłości pozytywistycznej, jeszcze słów kilka o Trylogii Henryka Sienkiewicza. Tutaj bohater musi zasłużyć na miłość wybranki (Potop). Biorąc z niej przykład (Oleńka jest patriotką bliską romantycznym ideałom), Kmicic zmienia się z hulaki w bohaterskiego żołnierza.

Teraz już wyraźnie można zauważyć, że niektóre z motywów, rodzajów miłości zaczynają się powtarzać w kolejnych epokach. Być może więc miłość wcale nie jest inna za każdym razem?…

A jak wygląda to uczucie w modernizmie? W utworach Kazimierza Przerwy-Tetmajera jest jak narkotyk, który ma dawać zapomnienie. Pięknie opisany erotyzm.

„Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę,

nie samych zmysłów szukam upojenia,

ja chcę, by myśl moja ocalała na chwilę,

chcę czuć najwyższą rozkosz - zapomnienia.”

/Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę/

Z kolei u Stefana Żeromskiego jest miłość ofiarna, mam tu na myśli Ludzi bezdomnych. Według autora uczucie jest przeszkodą w pracy społecznika! Z tego powodu Judym wyrzeka się Joasi. Sam nie wiedząc, czy ta ofiara ma jakieś uzasadnienie.

W rozmyślaniach na temat miłości nie można zapomnieć o Chłopach Władysława Stanisława Reymonta. W tej książce czytamy o dzikiej namiętności, która może rujnować życie. Ludzie zachowują się czasem niemalże jak zwierzęta. Uosobieniem takiego seksualizmu jest Jagna. Jej i Antka miłość spełnia się w fizycznym zbliżeniu.

Czy można więc powiedzieć, że w modernizmie zwrócono większą uwagę na fizyczną miłość? Obawiam się, że mogłoby to zostać uznane za zbyt duże uogólnienie. To po prostu kolejny pogląd na to, jak może wyglądać miłość.

Erotyzm to także motyw przepięknych liryków Bolesława Leśmiana. Twórcy już z dwudziestolecia międzywojennego. Miłość jest nierozerwalnie związana z przyrodą. Wszystko opisane z dużymi szczegółami, a także z ogromną zmysłowością.

„W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem

Zapodziani po głowy przez długie godziny

Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny”

/Bolesław Leśmian, W malinowym chruśniaku/

Kolejny przypadek obsesyjnej miłości to historia Zenona Ziembiewicza, jego żony Elżbiety i kochanki Justyny. Tak, tak, tworzy się tu trójkąt. A mowa oczywiście o Granicy Zofii Nałkowskiej. Zenon nie jest w stanie zdecydować się na żadną z obu pań. Elżbieta wybacza mu zdradę i pomaga kochance, a Justyna - na prośbę Zenona - usuwa ciążę, zabija ich dziecko. Jak widać sytuacja jest dosyć skomplikowana i nie może zostać w prosty sposób rozwiązana. W zasadzie mamy tu dwa rodzaje miłości: namiętność, która łączyła nieszczęsnego Zenona z kochanką oraz pełna tolerancji i wyrozumiałości miłość Elżbiety do męża. Historia całej trójki jest znana wielu czytelnikom. Wiemy, jak się kończy, a kończy się tragicznie, bowiem Zenon popełnia samobójstwo.

Tym sposobem dotarliśmy znowu do Mistrza i Małgorzaty. Miłości - jak każdej - innej niż wszystkie… Myślę, że ten, kto uważnie czytał moje słowa, zauważy, iż faktycznie odmian tego uczucia jest bardzo dużo. Mamy więc miłość spełnioną, trudną, ofiarną, szaloną, erotyczną, dziecinną, magiczną, sentymentalną, miłość połączoną z cierpieniem lub śmiercią… i tak dalej. Można by tu wymienić mnóstwo epitetów, a każdy będzie poprawny. Pozwolę sobie jeszcze na małe spostrzeżenie: w tych wszystkich utworach wiele schematów się powtarza, jednak zawsze jest coś, co wyróżni daną parę kobiety i mężczyzny. Coś, co sprawi, ze to właśnie ich miłość stanie się inspiracją dla artystów, którzy opiszą ich uczucie w sposób sobie właściwy. Dzięki temu właśnie zawsze chętnie sięgniemy po utwory o miłości, bo choć historie w nich zawarte będą nam „coś przypominać”, to jednak zawsze odkryjemy w nich coś nowego.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 19 minut