profil

Upadek Rzeczpospolitej szlacheckiej

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-27
poleca 85% 714 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Podaj przyczyny i skutki upadku Rzeczypospolitej.


Rok 1795. Trzy potęgi – Austria, Rosja i Prusy, dokonały III rozbioru Polski. Wymazały one tym samym jedno, z największych państw Europy. Bezpośrednią przyczyną tego była nieudana insurekcja pod wodzą znakomitego i nowatorskiego dowódcy – Tadeusza Kościuszki. Mimo walk kolejnych 5 pokoleń Polaków, dopiero I wojna światowa pomiędzy Austro – Węgrami i Niemcami a Rosją przyniosła wyzwolenie, mimo woli zaborców, w 1918 roku. Zastanówmy się jednak nad przyczynami upadku, faktycznie, Rzeczypospolitej Polsko – Litewsko – Ruskiej. Po pierwsze jednak, na samym początku, chciałbym zaznaczyć, że gdy mówię o Polsce czy I RP (Rzeczypospolitej Polskiej) mam na myśli okres gdzie składaliśmy się głównie z trzech narodów.

Pierwszym zasadniczym powodem upadku jest wadliwość i niedoskonałość ustroju Polski i Litwy. Mianowicie – oligarchii magnackiej. U nas za początek tej formy rządów bierze się rok 1652. Wtedy to poseł Władysław Siciński za namową magnata Janusza Radziwiłła z Litwy, po raz pierwszy zerwał sejm za pomocą „liberum veto”. Sam ustrój opiera się na skupieniu najwyższej władzy w wąskiej grupie najbogatszych obywateli. W naszym przypadku była to majętna szlachta zwana magnaterią. Nie normalność funkcjonowania tej formy rządu polegała na kończeniu obrad parlamentu polskiego, zwłaszcza tych, które mogłyby coś zmienić w Polsce i nie tylko, brakiem jakichkolwiek uchwał. Robiła to biedna gołota szlachecka, będąca na utrzymaniu magnatów i państw Europy – Francji, Austrii, Rosji i Brandenburgii (od 18 I 1701 r. – Prus). Sami bogaci często pobierali żołd (opłaty pieniężne, najczęściej stałe), od wyżej wymienionych państw, by biedni szlachcice czynili swoją powinność, na szkodę Polsce.

Jeszcze jedna niedorzeczność ustrojowa wpłynęła na osłabienie nas. Był to przerost kompetencji sejmu przy pozostawieniu minimalnych uprawnień króla. Kraj funkcjonował normalnie dopóki sejm też działał sprawnie. Gdy doszło do poważnego obniżenia pozycji i skuteczności sejmu, a sprawy państwa przeszły w ręce magnatów, przy pozostawieniu sytuacji prawnej monarchy, spowodowało to kompletny i nieopisany chaos w państwie. Przy braku władzy centralnej, można powiedzieć, że Polska stała się federacją oligarchicznych posiadłości. Polska polityka wewnętrzna była od samego początku destrukcyjna dla niej samej a korzystna dla najbogatszych i sąsiadów. Zdobyli oni tym samym pełnie władzy uzależniając nawet króla od swych decyzji. Dlatego niektóre z obrad sejmu były zawiązywane jako konfederacja – nie obowiązywał na nich liberum veto.

Kolejną przyczyną – słabość władzy wykonawczej i zwierzchniczej – monarchy, by utrzymać w lojalności poddanych i sprawować nad nimi rządy. Nie tylko niemoc monarchy, lecz także chwiejna i niekonsekwentna polityka Stanisława Augusta Poniatowskiego, oraz jego poprzedników, doprowadziła Polskę do zepchnięcia ją przez innych w przepaść. Poparł on wiekopomną Konstytucje 3 Maja, zmieniającą wszystko w kraju i dającą gigantyczny krok naprzód, by w rok później dołączyć do zwalczających ją konfederatów z Targowicy.
Następnym czynnikiem – upośledzenie miast i mieszczaństwa. Chciwość i chęć monopolu szlachty w kierowaniu sprawami Rzeczypospolitej, doprowadziły do upośledzenia mieszczaństwa względem jej. Spowodowało to ograniczenie ich praw, skrępowanie możliwości rozwijania kraju, jak to miało miejsce na Zachodzie, oraz uniemożliwienie drogi do zasilania szlachty świeżą krwią. Wiadomo nad Sekwaną, ze z mieszczaństwa król Ludwik XIV wybrał swych najbardziej uzdolnionych ministrów – Colbert’a od finansów, Vauban’a – fortyfikacje czy Louvois’a – wojna. To oni umożliwili mu budowę absolutyzmu we Francji i jej potęgi wobec Holandii czy Austrii.

Przechodzę dalej – upadek oświaty. Państwo polegające bardziej na wolności niż na sile, musiało się utrzymywać w całości z patriotyzmu i rozumu obywateli. A tego nie brakowało w XVI wiecznej Polsce. By dźwignąć państwo i nie wyczerpywać jego sił powstał Ruch Egzekucyjny dążący do reform i unii realnej pomiędzy Litwą a Polską, szerokiej tolerancji religijnej dla wszystkich, którzy zmienili wyznanie po wybuchu reformacji, pokoju z Imperium Osmańskim (zawarto go w roku 1533), zatwierdzenia poszanowania religii w konfederacji warszawskiej z 1573, próby (jak wykazała przyszłość – nieudanej) połączenia kościołów prawosławnego z katolickim (dopiero w 1596 zawarto taką unię) by Rosja, posiadająca metropolię prawosławną, nie mogła podburzać prawosławnych przeciw Koronie i Litwie itd. Zmianę jednak w myśleniu przyniósł upadek szkół jako wynik wyniszczających wojen, prowadzonych w różnych okresach ze Szwecją, Rosją, Kozaczyzną, Siedmiogrodem, Brandenburgią i Chanatem Krymskim w czasie od 1648 do 1668 roku. To, z kolei wewnętrznie doprowadziło do ogólnego rozprężenia w kraju i powstania ciemnych oraz zacofanych umysłowo „mas” szlacheckich. Łatwo można było nimi manipulować, przedstawiając im wszelkie, nawet minimalne, próby reform jako zamach na złotą wolność szlachecką, liberum veto, wolną elekcję oraz wstęp do absolutyzmu. Kierowali nimi niezależni magnaci lub ci w służbie u obcych monarchów, dołączali do nich także posłowie Berlina, Wiednia czy Moskwy (od 1721 roku oficjalnie Petersburga). Osiągali to oni broniąc zażarcie zepsutego ustroju, zawiązując konfederację, wypowiadając posłuszeństwo królowi i zrywając sejmy. Niweczyli oni tym samym wysiłki takich osobowości w polskiej polityce jak Jan Zamojski, królowie Władysław IV Waza i Jan III Sobieski czy Czartoryscy. Dochodzą do nich Zygmunt I Stary, Zygmunt II August, Stefan Batory, Zygmunt II Waza, Jan II Kazimierz Waza i Andrzej Frycz Modrzewski – napisał w 1554 roku „O poprawie Rzeczypospolitej”, wraz z innymi światłymi obywatelami. Poziom edukacji jednak w ostatnim trzydziestoleciu I RP zaczął się podnosić, powoli, ale sukcesywnie. Związane to było z dotarciem oświecenia do nas, już w latach 40. XVIII wieku. Trzeba tu także wymienić takie inicjatywy jak powołanie Szkoły Rycerskiej, Rady Nieustającej jako pierwszego w dziejach Polski nowoczesnego rządu i, co najważniejsze, Komisji Edukacji Narodowej jako ministerstwa polskiego zajmującego się nowoczesnym, ale patriotycznym wychowaniem narodu polskiego. Niestety na ratowanie państwa było już dosyć późno. Kolejne rozbiory chciwych i nigdy niezaspokojonych potęg (groźba wojny pomiędzy Austrią a Prusami o granicę na ziemiach polskich pomiędzy nimi) wymazały nasz piękny, bogaty kulturowo i historycznie kraj z map Europy i Świata.
Ze zniszczeniem naszego państwa ma też związek upadek ducha wojskowego w narodzie i zaprzestanie polityki ekspansji. Posłużę się tu zasadą, – „kto nie prowadzi ekspansji, ten sam pada jej ofiarą”. Ostatnią wojną ekspansywną prowadzoną z dobrej woli warstw rządzących Rzeczypospolitą jest ta z Rosją w latach 1609 – 18, zakończona zdobyciem olbrzymich obszarów na wschodzie. Jednak Polska prowadziła wojny ekspansywne dalej, tym razem pod przymusem. Mianowicie są to lata walk z Turcją. Pierwszy od 1672 do 76 to zmagania o Kamieniec Podolski i Ukrainę zdobytą przez Turcje. Drugi od 1683 do 99 – wojna spowodowana nieudanym oblężeniem Wiednia. Toczono ją na Węgrzech, Podolu i Ukrainie, księstwach naddunajskich, Siedmiogrodzie, w Chanacie Krymskim (po przyłączeniu się do wojny Rosji w 1686 roku) i Morzu Egejskim. Zakończono ją odzyskaniem Podola i Ukrainy oraz innymi korzyściami dla reszty koalicji – Austrii, Wenecji, Rosji i Papiestwa. Polska jednak związała w nim swe siły i zużyła je. Mogły być one pokierowane na ewentualną wojnę, wraz ze Szwecją, Francją i Turcją, przeciw Austrii i Brandenburgii by odzyskać Śląsk i, utracone w 1657 roku, Prusy Książęce. Równie dobrze nadawały się one do uderzenia na Wschód, na Moskwę, by obalić rozejm w Andruszowie z 1667 r. i odzyskać Smoleńszczyznę wraz z Ukrainą prawobrzeżną. Niestety – wpływ kleru katolickiego na szlachtę i króla, doświadczenia „potopu szwedzkiego”, wyniszczenie kraju, słabość wewnętrznego ustroju, brak stałych dochodów na wojsko i przeświadczenie o ciągłej walce katolików z islamem skierowały bieg dziejów na te, a nie inne, tory. Z tym, co piszę wiąże się właśnie zacofanie umysłowe szlachty, żyjącej w tym okresie. Zamiast dbać o pozycję kraju nad Bałtykiem, czy powrócić do okresu gdzie Polska wraz z Litwą dominowały nad Rosją, ona wykończyła armie polską na odcinku państwa gdzie nie uzyskaliśmy żadnych stałych korzyści. Jedyne plusy tych wypraw, w razie ich powodzenia, to chwilowy wzrost powagi naszej ojczyzny i pochwały od papieży za spełnienie katolickiego obowiązku jako „przedmurza chrześcijaństwa”.

Położenie geograficzne, wiążące się z pojęciem „przedmurza” jako najdalej na wschód wysuniętego kraju katolickiego, ma tu też decydujący w tej kwestii głos. Mianowicie Polska, jeszcze bez Litwy, powstała w X wieku, miała zawsze od samego początku za sąsiadów dwa agresywne narody – Niemców i Rusinów (przyszłych Rosjan). Pierwszy sojusz antypolski tych dwóch organizmów państwowych, mający za zadanie tłumić ambicje narodowe naszego kraju, został podpisany w roku 1017. Na szczęście dla naszego kraju, działania wojenne pierwszego króla – Chrobrego, przeciw Rzeszy i Rusi zniweczyły realizację tego planu. Odtąd przez następne wieki swego istnienia kraj nasz był nękany różnymi nieszczęściami inspirowanymi jak nie przez Ruś to Niemcy. Należą do nich powolny plan wydzierania z naszych rąk Śląska, Ziemi Lubuskiej i Pomorza, działalność Zakonu Krzyżackiego, wojny Polski i Litwy o Białoruś i Ukrainę z Rosją, tworzenie swych stronnictw by potęga Polski „wkomponowała się w politykę danego państwa”, odebranie nam Prus Książęcych, zabór wschodnich połaci kraju, mieszanie się w suwerenność Polski kończąc na gwarancji przez Rosję „zgniłego” ustroju I RP i naszych granic. Ukoronowaniem tej polityki, połowicznie z naszej winy, stała się granica III rozbioru, czyli prusko – austriacko – rosyjska stykająca się w Brześciu nad Bugiem. Nie przetrwała ona jednak długo, głownie ze względu na przyszłą działalność genialnego wodza rewolucyjnej Francji – Napoleona Bonapartego i buntowniczą naturę Polaków w przypadku braku państwa.

Brak stałej armii – choroba, uleczona niestety dopiero pod koniec istnienia pierwszego okresu naszej pięknej Macierzy – zapisem w Konstytucji 3 – majowej o powołaniu 100 tysięcznej armii polskiej. By przelać czarę goryczy w takim położeniu, nawet ten zapis nie został zrealizowany mimo posiadania pieniędzy. Okazało się, że było ich po prostu za mało. Stworzono, więc 65 tysięczną armię. Ale wojna w obronie już uchwalonej konstytucji z 1792 r. pokazała, ze armia, jaką rząd zdołał zebrać wynosi 45 tysięcy przeciwko 60., carowej Katarzyny II. Konstytucja upadła, mimo bohaterskości walk, dzięki nie wezwaniu ludności chłopskiej w jej obronie – obawiano się wtedy podobnej reakcji Europy, jak w przypadku wydarzeń we Francji po 1789 roku, i przyłączenia się króla do konfederatów w Targowicy. Monarcha łudził się, że wynegocjuje coś od Petersburga, ale się przeliczył. W II rozbiorze odebrano mu Wielkopolskę i Białoruś z Ukrainą.

W przeszłości jednak też mieliśmy takie niesamowite problemy ze względu na skąpstwo szlachty. Wiele razy szlachta zamiast przysłowiowo „chuchać na zimne” musiała dopiero zostać dotkliwie pobita by dać pieniądze na obronę kraju. Stało się taj w przypadku walk o Inflanty w XVI i XVII wieku, wojen morskich ze Szwecją, potopu szwedzkiego (1655 – 60), rosyjskiej inwazji (1654), braku poparcia dla powiększenia Kozaków rejestrowych, co stało się jednym z powodów wybuchu powstania Chmielnickiego (1648), wyprawy pod Cecorę (1620), wojny trzynastoletniej z Krzyżakami (1454 – 66), „sprzedaży Prus Książęcych” Brandenburgii za pieniądze na wojnę z Rosją (1611) itd. Skutki tych posunięć warstwy rządzące miały odczuwać bardzo długo. Dodatkową niekorzyścią w takim sposobie powoływania armii były olbrzymie tereny kraju, które Polska w okresie od pokoju w Dywilnie (1618) do faktycznej utraty Inflant (1622) posiadała w wielkości 990 tys. km2. Nie sprzyjało to zwartej i szybkiej obronie olbrzymich i bogatych połaci kraju przed chciwymi sąsiadami, zwłaszcza, że w okresie pokoju były to siły tak skąpe, że prawie żadne. W przypadku wybuchających nagle konfliktów wojennych i najazdu nie rokowałoby to dobrze naszej ziemi ojczystej. Brak skarbu, a dokładniej stałych dochodów, jako powód braku armii jest tutaj związany z tym problemem nierozerwalnie. Podatki uchwalała szlachta. Nawet samemu królowi wyznaczała roczny dochód by mógł utrzymywać swój dwór. Nie zgadzała się ona nigdy z postulatami stałego opodatkowania siebie, by pieniądze uzyskane z tego, służyły tylko na obronność i budowę fortec, których w Polsce de facto brakowało. Rozwiązano to w, już po raz wtóry powtarzanej, konstytucji z 3 V 1791 roku. Otóż na szlachtę nałożono 10% podatek a na duchowieństwo 20% by otrzymać pieniądze na utrzymanie armii – stałej armii. Niestety następujące po sobie wydarzenia uniemożliwiły to...

Tolerancja religijna – otóż jest to jedna z największych zalet w historii narodu polskiego. Istniejąca już od XV wieku, kiedy to przyjęliśmy zbiegłych husytów z ogarniętych wojną religijną Czech, poprzez XVI – tolerancja dla wszystkich, mimo dekretów anty reformacyjnych króla Zygmunta Starego. Wygasa ona w XVII wieku w wyniku działalności kontrreformacji katolickiej i wojen z innowierczymi państwami – luterańska Szwecja, prawosławni Kozacy i Rosja, muzułmańska Turcja itd. Prowadzi to do rozdarcia wewnętrznego, niekorzystnych ustaw przeciw innym religiom (1658 – wypędzenie arian, potomków husytów) i interwencji mocarstw ościennych w obronie „braci w wierze”, co dawało ujmę naszej suwerenności.

Kolejną, i kończącą wymienianie powodów, przyczyną jest brak poparcia na arenie międzynarodowej dla naszej monarchii. Tadeusz Kościuszko zabiegał pomoc w rewolucyjnej Francji. Niestety ta, będąc w stanie wojny z I koalicją anty francuską (Holandia, Wlk. Brytania, Prusy, Austria, Hiszpania, Sardynia i Neapol z Sycylią) nie mogła pozwolić sobie, lub nie chciała, pomóc naszemu krajowi. Sama jednak skorzystała na wznieconym później przez niego powstaniu. Odciągnął on siły pruskie i część austriackich oraz opóźnił Rosji możliwość przyłączenia się do walki z postępowymi siłami we Francji. Spowodowało to okrzepnięcie rewolucji, zdławienie ruchów rojalistycznych (pro królewskich) i zebranie sił, które zostały przygotowanie do wspaniałej ekspansji francuskiej sięgającej w przyszłości od Portugalii po Moskwę w Rosji. Jedynie Imperium Osmańskie, w dowód przyjaźni polsko – tureckiej po zakończonych wojnach, w 1699 r., nie uznała rozbiorów jako przejaw brutalnego gwałtu na prawie międzynarodowym.
Przejdźmy teraz do skutków naszego upadku. Są to 123 lata cierpień, ustawicznej walki, ciągłej konspiracji narodu polskiego „bez Polski o Polskę”. Zahamowano tymi aktami gospodarcze podnoszenie się ziem polskich ze skutków XVII wojen i uzależniono zagrabione ziemie od różnych potrzeb danego zaborcy, dzieląc je przy tym na trzy niezależne obszary gospodarcze. Pozycja Austrii, Rosji i Prus wzrosła przy tym niewspółmiernie w Europie kosztem Polski. Zostali oni decydentami spraw środkowo – wschodniej Europy. Najważniejszym jednak wynikiem tej bezprawnej i chciwej grabieży naszego terytorium stało się powstanie sprawy – problemu Polski w Europie. Oczywiście głownie dzięki działalności naszych polityków, wojskowych, poetów, żołnierzy, ludności i powstań. Odtąd poprzez każde zdarzenie, które dotyczyło bezpośrednio lub pośrednio Polski, poruszano tę kwestię jako element przetargów międzynarodowych. I to dzięki tej właśnie sprawie polskiej, poprzez wiek XIX i XX nie zapomniano o nas. Zwieńczeniem tego, i przede wszystkim naszej ciągłej i niezmordowanej pracy by przywrócić to, co nam wyrwano, stało się odzyskanie państwa 11 XI 1918 roku!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 13 minuty