profil

Kartka z pamiętnika Pawła Obareckiego. "Siłaczka"

poleca 85% 414 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Sobota, jesień 1819r.
Jest jesień. Za oknem kłębią się chmury, wieje wiatr, a po szybach spływają krople deszczu.
Właśnie dobiega końca kolejny dzień mojego życia spędzony wśród społeczności Obrzydłówka.
Byłem więc, w każdą sobotę na proszonym obiedzie u aptekarza, w którym uczestniczył również markotny ksiądz pleban i mówiący dużo, aczkolwiek niezrozumiale sędzia. W posiłku i dyskusjach brała udział też żona aptekarza, przeurocza Aniela, ktorej cakowity brak intelignecji po raz kolejny przyprawił mnie o ból głowy. Wszyscy uczestniczy spotkania, za wyjatkiem mojej osoby, bawili się doskonale.
A ja, choć wysyłałem uśmiechy do pani Anieli i praktykowałem mądrościom sędziego, marzyłem, by opuścić już to małomiasteczkowe towarzystwo i znaleźć się w swoim mieszkaniu. Wyszedłem więc najszybciej jak było to możliwe. W domu odbyłem krótką rozmowę z moją gospodynią na temat przyrządzenia pieczeni. Konwersacja ta, choć na błahy temat, wydała mi się bardziej interesująca niż rozmowy prowadzone u aptekarza. Potem zamknąłem się w swoim gabinecie i znów ogarnął mnie brak chęci do życia, wstręt do czytania oraz robienia czegokolwiek.
Znów przytłacza mnie cisza i samotność. Co tak naprawdę stało się z moimi ideałami z młodości, z moją pasją leczenia i niesienia pomocy dla wszystkich, którzy jej potrzebują? Czy nic w moim życiu już się nie zmieni? Czy na zawsze pozostanę pozbawionym energii samotnym lekarzem z Obrzydłówka?
Deszcz za oknem pada nieustająco, a podręczna apteczka, z którą kiedyś niosłem pomoc ludziom, tkwi w szafie zamkniętej na klucz.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta