profil

Motyw przyjaźni. Omów na wybranych przykładach

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-19
poleca 85% 445 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Johann Wolfgang Goethe Jacek Soplica Homer Adam Mickiewicz

Jedno z łacińskich przysłów głosi, że bez przyjaźni nie ma życia, według innego – angielskiego – dobrze mieć przyjaciół, źle – potrzebować ich pomocy. Niezależnie od funkcjonowania w ludzkiej świadomości tego typu stwierdzeń, aforyzmów, maksym, poświęconych zjawisku przyjaźni, nie sposób zanegować jej istnienia oraz nie dostrzec roli, jaką odgrywa przyjaźń w życiu człowieka. Wydaje się, że każdy człowiek mógłby wypowiedzieć się na temat tej więzi międzyludzkiej, oceniając ją różnie, w zależności od indywidualnych doświadczeń. Autorzy utworów literackich również nie pozostają wobec tego zjawiska obojętni, dzięki czemu motyw przyjaźni jest obecny na polu literatury. Obserwacja przykładowych ujęć tego motywu pokaże, że słowo „przyjaźń” nie zawsze oznacza to samo i może przybierać różne oblicza.

W celu próby ukazania motywu przyjaźni w literaturze spróbuję odwołać się do kilku utworów literackich, takich jak: Iliada Homera, Pieśń o Rolandzie, Dzieje Tristana i Izoldy, Cierpienia młodego Wertera Johanna Wolfganga Goethego, Pan Tadeusz Adama Mickiewicza, Mały Książę Antoine’a de Saint – Exupery’ego.

W pierwszym z wymienionych wyżej dzieł, zgodnie z przekazem mitologicznym, wzajemną przyjaźnią autor powiązał dwóch bohaterów – mianowicie Achillesa i Patroklesa. Czytelnik poznaje ich w sytuacji wojny Greków z Trojanami; obaj są greckimi wojownikami, przy czym Achilles jest tym, bez pomocy którego, według przepowiedni, nie uda się pokonać Trojan. Patrokles znajduje się niejako w cieniu swojego serdecznego przyjaciela, jakim jest znakomity wojownik Achilles. Więź łącząca bohaterów zostaje w szczególny sposób wyeksponowana w kontekście sporu Achillesa z Agamemnonem, kiedy to Achilles, w odwecie za fakt, iż naczelny wódz Greków zabrał mu brankę Bryzeidę, odmawia dalszego udziału w walce. Patrokles, opatrywany określeniami wierny, nieodstępny, kochany, towarzyszy przyjacielowi i akceptuje jego decyzję do momentu, kiedy okazuje się, że Grecy znajdują się w coraz gorszej sytuacji i jedyną nadzieją na jej poprawę jest powrót Achillesa do walki. Obrażony wojownik jest jednak nieprzejednany i, mimo próśb bliskich mu osób, odmawia. Ostatecznie Patrokles, za namową Nestora, decyduje się na próbę przekonania przyjaciela. Mimo łączącej ich więzi, Achilles jest konsekwentny w swoim postanowieniu, odmawia, godzi się jedynie na to, aby Patrokles wyruszył do walki w jego zbroi, szerząc w ten sposób postrach wśród wrogów. Należy przy tym zaznaczyć, że Achilles, w trosce o przyjaciela prosi go, aby powrócił niezwłocznie, jak tylko odpędzi Trojan, jednak Patrokles nie posłuchał tej rady i wdał się w pojedynek z Hektorem, który go zabił. W obliczu tej tragedii Achilles, jednocześnie zrozpaczony i rozgniewany, powodowany chęcią zemsty za śmierć przyjaciela, powraca do walki i zabija Hektora, bezczeszcząc jego ciało, natomiast Patroklesowi organizuje uroczysty pogrzeb. Przyjaźń zakończyła się jednak śmiercią nie tylko Patroklesa, ale także drugiego z bohaterów, który został ugodzony w piętę przez Parysa.

Kolejna para przyjaciół to hrabia Roland i Oliwier z Pieśni o Rolandzie. Bohaterowie ci walczą w służbie Karola Wielkiego, w imię nawracania pogan, z Saracenami. Oprócz tego, że łączy ich wzajemna życzliwość, Oda – siostra Oliwiera – jest ukochaną Rolanda. Historia ich przyjaźni jest równie tragiczna, jak w przypadku poprzednich bohaterów. Można też dostrzec tutaj inną analogię: Roland zajmuje pozycję podobną jak Achilles, Oliwier przypomina pod pewnymi względami Patroklesa. Kluczowym dla omawianego tutaj problemu jest fragment, w którym dochodzi do sprzeczki pomiędzy obydwoma wojownikami: w obliczu niebezpieczeństwa dumny Roland, obawiając się narażenia honoru swojego i Francji, nie chce zadąć w róg, aby wezwać pomoc, natomiast Oliwier, jako uosobienie rozwagi, próbuje przekonać przyjaciela, że, nie czyniąc tego, naraża wszystkich na ogromne niebezpieczeństwo. Hrabia Roland jednak uparcie twierdzi, iż wierzy w zwycięstwo nad Hiszpanami. Kiedy jednak sytuacja zmierza ku przegranej Francuzów, Oliwier nie ukrywa gniewu na towarzysza; uważa, że wszystkiemu winne jest szaleństwo Rolanda, jego zarozumiałość i brak umiaru. Nie waha się wprost obarczyć go odpowiedzialnością za śmierć wszystkich poległych i zapewnić, że gdyby jednak przeżyli, nie pozwoli, aby Roland związał się z jego siostrą Odą. Ponadto przepowiada kres ich przyjaźni z powodu oczywistej śmierci, która stanie się ich udziałem. Dalszy rozwój wydarzeń pokazuje, że Oliwier nie pomylił się w swoich przewidywaniach: najpierw zginął on, potem jego przyjaciel. Znamienne, że tuz przed śmiercią Oliwier, z powodu utraty wzroku, próbował zranić Rolanda, nie rozpoznając go, jednak w porę się zorientował, z kim ma do czynienia i poprosił go o wybaczenie. Smutny był koniec tej przyjaźni – śmierć bohaterów była konsekwencją decyzji jednego z nich – Rolanda, podobnie, jak w przypadku śmierci Patroklesa i Achillesa. W obu wypadkach, ten, który próbował być głosem rozsądku, zginął jako pierwszy…

W zupełnie innej sytuacji została przedstawiona kolejna para przyjaciół: król Kornwalii Marek i Tristan z Dziejów Tristana i Izoldy. Obaj bohaterowie są nie tylko przyjaciółmi, ale także krewnymi – Tristan jest siostrzeńcem króla Marka. Porwany i uprowadzony, cudem ocalały Tristan trafił do krainy Kornwalii, gdzie poznał przyszłego przyjaciela. Źródłem tej przyjaźni była gościnność i przychylność króla Marka względem gościa. Warto jednak zaznaczyć, że w pierwszej kolejności zaprzyjaźnili się, a dopiero później, kiedy Rohałt (który wychował Tristana) dotarł do Kornwalii i odnalazł porwanego uprzednio wychowanka, dowiedzieli się, iż łączą ich także więzy rodzinne. Sądzę, że ten fakt ma znaczenie, ponieważ dowodzi, iż życzliwość okazana Tristanowi przez króla, jak i jej odwzajemnianie przez przybysza, tworzyły więź szczerą i bezinteresowną, a nie wynikającą – jak często bywa – tylko i wyłącznie z faktu pokrewieństwa. Więź między bohaterami rozwinęła się do tego stopnia, że Tristan postanowił pozostać u boku króla Marka i służyć mu we wszystkim. Towarzysze króla, powodowani zazdrością, próbowali skłócić ich ze sobą, prawdopodobnie jednak nic nie zdołałoby naruszyć ich przyjaźni, gdyby nie więź silniejsza niż przyjaźń, która zniewoliła duszę Tristana i przyszłej żony króla. Dzieje tej tragicznej miłości są znane: Tristan udał się w daleką podróż celem przyprowadzenia królowi jego wybranki i za sprawą zbiegu okoliczności, będąc już w drodze powrotnej, skosztował wraz z Izoldą miłosnego napoju, który był przygotowany przez matkę Izoldy dla córki i jej przyszłego małżonka – króla Marka. W konsekwencji tego wydarzenia pomiędzy przyjacielem króla i przyszłą małżonką królewską zrodziło się uczucie silniejsze od śmierci. W momencie, kiedy zdali sobie sprawę z tego faktu, w Tristanie automatycznie zrodziło się poczucie winy, świadomość, wprawdzie niezawinionej, ale jednak zdrady względem najlepszego i szlachetnego przyjaciela. Mimo jednak przywiązania i szacunku, jakim darzył swojego wuja, nie potrafił walczyć z miłością, której stał się ofiarą. Król Marek znalazł się również w ciężkiej sytuacji. Początkowo nie wierzył oskarżeniom wobec Tristana, które docierały do jego uszu, jednak w obliczu dowodów poczuł się podwójnie zdradzony: przez żonę oraz wiernego dotychczas przyjaciela. Broniąc honoru osobistego oraz godności władcy, król Marek próbował – bezskutecznie – walczyć z tą, wymierzoną przeciw niemu miłością. Było to dla niego bolesne, ale zdobył się nawet na wydanie wyroku śmierci na swojego siostrzeńca, a żonę oddał w ręce trędowatych. Jednak zarówno Tristan uszedł śmierci, jaki i Izolda został ocalona. Spokój jednak nie powrócił, ponieważ fakt, że Tristan musiał nadal nieustannie okłamywać króla Marka, utrzymywał w bohaterze poczucie winy. Po śmierci kochanków król sprowadził ich ciała i pochował je obok siebie. Sądzę, że to dowód, iż ostatecznie uszanował przyjaciela i Izoldę. Zabronił też przycinania głogu, który połączył ich groby …

Motyw przyjaźni obecny jest także w Cierpieniach młodego Wertera Goethego.
W utworze tym, napisanym w konwencji powieści epistolarnej, w roli przyjaciół występują: bohater tytułowy – Werter oraz adresat jego listów – Wilhelm. Ujęcie motywu przyjaźni jest tutaj o tyle interesujące, że autor sytuuje jednego z bohaterów w roli powiernika, natomiast drugi wykreowany został jako powierzający przyjacielowi swoje najskrytsze pragnienia, rozterki i prawdę o swoich uczuciach. Można wręcz stwierdzić, że Werter „obnaża” przed Wilhelmem swoją duszę. Właściwie wprowadzenie postaci Wilhelma służy ujawnieniu prawdy o osobowości Wertera. To naturalne, że tylko z przyjacielem człowiek dzieli się swoimi rozterkami, radzi się go, ponieważ wie, że może liczyć na jego zrozumienie. Zatem taki sposób prezentacji więzi między przyjaciółmi pełni w dziele Goethego bardzo ważną funkcję: otóż pozwala – zgodnie z założeniem autora – ukazać specyfikę osobowości Wertera i przedstawić – na przykładzie bohatera – istotę tzw. bólu istnienia. Należy także zaznaczyć, że fakt wprowadzenia przyjaciela w przestrzeń swoich uczuć, wrażeń, radości i smutków wynika zapewne z zaufania, bez którego – według mnie – o prawdziwej przyjaźni nie może być nawet mowy. Werter z pewnością ufa Wilhelmowi, skoro nie waha się nawet wspominać mu o myślach samobójczych.

Jeszcze jeden szczegół tej przyjaźni jest, moim zdaniem, godny uwagi…W jednym z listów, datowanym na 16 czerwca, Werter, zapewne w odpowiedzi na pytanie przyjaciela, stwierdza, iż ostatnio nie pisze do niego listów, ponieważ teraz jest mu dobrze. Okazuje się więc, że w tym przypadku przyjaciel to ktoś, kto jest bohaterowi potrzebny przede wszystkim w trudnych chwilach, natomiast w momentach tzw. szczęścia niejako schodzi na dalszy plan. Taki stosunek Wertera do przyjaźni potwierdza w pewnym sensie jego egocentryzm, na który wskazuje się często przy okazji analizy miłości Wertera do Lotty. Jak widać, nie tylko w miłości Werter był egocentrykiem… Przyjaźń obu bohaterów kończy się z chwilą śmierci Wertera.

To, co czasem nazywa się przyjaźnią, nie zawsze oznacza szczerą relację między ludźmi. Istnieje zjawisko tzw. fałszywej przyjaźni, czego dowodzi chociażby przykład zaczerpnięty z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza, dotyczący dwóch bohaterów: Stolnika Horeszki i Jacka Soplicy. Wprawdzie, gdyby poprzestać tylko na opinii Gerwazego na temat znajomości obu mężczyzn, trudno byłoby doszukiwać się tutaj jakiejkolwiek silniejszej więzi. Jednak relacja samego Jacka Soplicy (czyli Księdza Robaka) wprowadza dodatkowe szczegóły na ten temat. Otóż okazuje się, że Stolnik, wiedząc, iż Soplica jest człowiekiem, który „ wiele znaczył w województwie”, chciał pozyskać sobie jego poparcie na sejmikach i w zatargach sąsiedzkich. W tym celu gościł go często u siebie i wielokrotnie, przy świadkach, przekonywał go o swojej wielkiej przyjaźni i przywiązaniu. Do momentu, gdy Jacek ujawnił swą miłość do Ewy, Stolnik często sprytnie szafował zapewnieniem o przyjaźni. Fakt, iż przyjaźń owa była interesowna i fałszywa, dał o sobie znać przy okazji podania Soplicy czarnej polewki. Upokorzenie i gorycz, jaką odczuł odtrącony wówczas adorator, potęgowało dodatkowo późniejsze zachowanie Stolnika względem „przyjaciela”. Nie dość, że potraktował go jako nieodpowiedniego kandydata na męża swej córki, to jednocześnie nie chciał zerwać z nim kontaktu, aby móc dalej wykorzystywać jego poparcie. Aby więc uzdrowić „przyjacielskie” relacje, udawał, że nigdy mu nie przyszło do głowy, iż Jacek mógłby pokochać Ewę i jeszcze częściej, niż poprzednio, zapraszał go do siebie i deklarował swoją ku niemu przyjaźń. Fakt, iż Stolnik poniósł śmierć z ręki Soplicy, jest niezaprzeczalny, ale nie można zapomnieć, że było to w pewnym stopniu konsekwencją postępowania samego Stolnika. Przecież łatwo się domyśleć, że trudniej jest znieść cios zadany przez człowieka, o którym sądziło się, że jest naszym przyjacielem. Zraniona dusza Soplicy, poczucie krzywdy i upokorzenia, połączone z obłudą i triumfem Horeszki – to wszystko skumulowało się w jednym momencie i sprawiło, że Soplica zabił swojego fałszywego przyjaciela.

Na podstawie powyższych przykładów można wysnuć wniosek, iż motyw przyjaźni bywa obecny w literaturze w różnych kontekstach. Podobnie, jak w życiu, tak i w dziełach literackich, prawdziwa przyjaźń wiąże się z zaufaniem, szacunkiem, gotowością pomocy, poświęceniem, zdolnością wybaczania, natomiast przyjaźń fałszywa – z poczuciem krzywdy i rozczarowania. Warto też zaznaczyć, że we wszystkich przywołanych wyżej dziełach przyjaźń kończy się wraz ze śmiercią dwojga lub jednego z przyjaciół ( czy – jak w przypadku Stolnika – śmiercią fałszywego przyjaciela).

Rozważania na temat motywu przyjaźni w literaturze pragnę zakończyć, odwołując się do utworu, który – według mnie – stanowi lekturę godną uwagi ludzi w każdym wieku. Jest to Mały Książę Antoine’a de Saint – Exupery’ego. Wymiar dydaktyczny owego dzieła realizuje się dzięki niezwykle istotnym przesłaniom formułowanym przez postaci, które spotykał w trakcie swojej wędrówki bohater tytułowy. Wśród takich przesłań znajduje się niezwykle –moim zdaniem – cenna nauka Lisa o przyjaźni. Lis, występujący w roli reprezentanta życiowego doświadczenia i mądrości, tłumaczy Małemu Księciu istotę przyjaźni, która polega na oswojeniu drugiego człowieka, tworzeniu więzi między ludźmi. Ponadto przekonuje, że konsekwencją oswojenia jest odpowiedzialność za przyjaciela; uczy, że w życiu najlepiej kierować się sercem, ponieważ najważniejsze jest to, co niewidoczne dla oczu. Ta prawda, choć często powtarzana przy różnych okazjach, niestety wciąż w dużej mierze pozostaje wyłącznie w sferze abstrakcji, niezbyt często jest realizowana w rzeczywistości, a szkoda, bo mieści się w niej głęboki sens. Wcielenie jej w życie wymaga wysiłku, ale kto powiedział, że przyjaźń jest czymś, co przychodzi bez trudu…?

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut