profil

Czy stanu wojennego można było uniknąć?

poleca 84% 2305 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

13 grudnia 1981 roku, decyzją Rady Państwa, został wprowadzony na terenie PRL stan wojenny. Autorem stanu wojennego był ówczesny I sekretarz KC PZPR, prezes Rady Ministrów i minister obrony narodowej gen. armii Wojciech Jaruzelski, który od pamiętnego 13 grudnia objął jeszcze jedną funkcję - przewodniczącego Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON). WRON, jak określano w oficjalnej propagandzie, miała stać się „administratorem stanu wojennego”. Tak naprawdę nigdy nim nie była. Najważniejsze decyzje zapadały w gronie, skupionym wokół gen. Jaruzelskiego. Oficjalnym powodem wprowadzenia stanu wojennego była pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju, której przejawami były m.in. brak zaopatrzenia w sklepach (także żywności), zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego w kraju wobec zbliżającej się zimy, za które władze komunistyczne obarczały swoich nowych przeciwników politycznych, a także groźba interwencji zbrojnej przez pozostałe państwa Układu Warszawskiego. Pomimo ciężkich represji nie doprowadził do załamania ruchu antykomunistycznego, który osiem lat później zwyciężył doprowadzając do obalenia ustroju komunistycznego. Norman Davies nazwał wprowadzenie polskiego stanu wojennego z 1981 roku przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego „najdoskonalszym zamachem wojskowym w historii nowożytnej Europy".
Równie trudne jak ocena stanu wojennego jest odpowiedź na pytanie: czy można było go uniknąć? Jako, że stan wojenny miał miejsce jeszcze przed moim urodzeniem, mi samej trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, dlatego, aby móc udzielić odpowiedzi, starałam się odnaleźć jak najwięcej informacji dotyczących tego zdarzenia. Posłużyłam się w tym celu wywiadem przeprowadzonym z moimi bliskimi, a także książką „Jak doszło do stanu wojennego” Wojciecha Jaruzelskiego, artykułami z gazet, Internetem, danymi statystycznymi oraz opiniami historyków. Najwięcej uwagi w swej pracy poświęcę problemowi wprowadzenia wojsk Układu Warszawskiego do Polski. Uważam bowiem ten powód za najistotniejszą (ewentualną) przyczynę wprowadzenia stanu wojennego. Sądzę, że pozostałe zagadnienia, które były podawane jako czynniki decydujące o jego wprowadzeniu, można było rozwiązać odpowiednimi reformami bądź układami.
Zacznę od wypowiedzi członków mojej rodziny, ponieważ są najmniej obiektywne z uwagi na osobisty odbiór wydarzeń z lat 1981-83. O zdanie na temat tego czy stanu wojennego można było uniknąć zapytałam moją babcię oraz ojca. Oboje twierdzą zgodnie, że było to niemożliwe, gdyż zagrażała nam interwencja wojsk radzieckich. Babcia dodatkowo argumentuje swoją opinię osobą Breżniewa: „Póki żył Breżniew, ciężko było walczyć z komunizmem legalnie”. Tata bardzo negatywnie ocenia sam stan wojenny z uwagi na krzywdzące wielu cywili skutki działania władz. Uzasadnia swoje stanowisko także informacjami, które udało mu się uzyskać na podstawie licznych artykułów dotyczących ówczesnej sytuacji Polski, a mianowicie o planach interwencji wojsk ZSRR na marzec 1982r.
Co na to sam Jaruzelski? Udało mi się odnaleźć artykuł („Przegląd Tygodniowy” 18.XII.2005) dotyczący „nieznanej notki ze spotkania na Kremlu w maju 1981 roku, oceniającego Stanisława Kanię i Wojciecha Jaruzelskiego. W spotkaniu brali udział Leonid Breżniew, Erich Honecker oraz Husak. Towarzysz Breżniew otworzył spotkanie uwagą, że zebranie odbywa się z inicjatywy E. Honekera, w celu wzajemnej wymiany poglądów, oceny sytuacji i wyciągnięcia wniosków. Powiedział też: „musimy się ustosunkować do faktu, że sytuacja w Polsce ulega dalszemu pogorszeniu. Partia nie tylko jest atakowana przez „Solidarność”, lecz także znajduje się w stanie rozpadu spowodowanym przez wewnętrzne sprzeczności”. I sekretarz KC KPZR zaznaczył także swe obawy wobec „chwiejnego Jaruzelskiego i zdradzieckiego Rakowskiego”, bojąc się jednocześnie negatywnych oddźwięków w przypadku zmiany władz. Breżniew mówił o oddziaływaniu „Solidarności” na społeczeństwo i rząd i sposobach „pomocy” PRL. Opierać się ona miała na wpływach na media (wysłano do Warszawy przewodniczącego komitetu ds. radia i telewizji, tow. Ljapina), zacieśnianie relacji między polską młodzieżą, a organizacją młodzieżową, ożywieniem stosunków między komitetami miejskimi i wojewódzkimi partii za pomocą wysłania do nich jedenastu delegacji pod przewodnictwem pierwszych sekretarzy miejskich. Najbardziej niepokojąca wydaje się być jednak informacja o planowanych rozwiązaniach, „które można zastosować w razie nagłego kryzysu”, opracowanych przez naczelnego dowódcę Układu Warszawskiego, marszałka Wiktora Kulikowa. Honecker i Husak potwierdzili obawy i opinie Breżniewa, wypadki w PRL miały bowiem niemały wpływ na sytuację w NRD i Czechosłowacji. Fakt ten spowodowany był (jak mówił Breżniew) próbami wywarcia nacisku i wywarcia kontroli nad polską gospodarką przez imperialistów, co uderzyłoby w gospodarkę państw ościennych, do których Polska eksportowała m.in. węgiel. Szefowie KPZR, KPCZ i SED skierowali do PZPR wiele „dobrych rad”, z których nie skorzystano. W tym akcie doszukiwano się przyczyn pogłębiania się kryzysu w PRL. Jaruzelski, komentując spotkanie na Kremlu, mówił także dalszych poczynania wyżej przytoczonych postaci, m.in. list Honekera do Kani, w którym bardzo ostro ocenia reformę gospodarczą, jako „zamysł kontrrewolucyjny”. Jaruzelski wspomina: „To określenie nie schodziło im z ust. Podobnie rzecz miała się z politykami radzieckimi. Lekceważyli oni wszystkie działania, które zmierzały do znalezienia wspólnego języka z tą częścią „Solidarności”, która nie podzielała poglądów radykałów. Pozytywna strona działalności rządu dla nich nie istniała. Mało tego- w biuletynie Woodrow Wilson Center znaleźć można podpisany przez Susłowa, Gromykę, Andropowa, Ustinowa i Czernienkę wniosek na Biuro Polityczne KC KPZR o przygotowaniach wojskowych w związku z sytuacją w Polsce. Plany te omawiano na trzy dni przed podpisaniem Porozumień Gdańskich! Zatem gdy w Polsce próbowano znaleźć porozumienie, Rosjanie doszli do wniosku, że sytuacja staje się w najwyższym stopniu niepokojąca i wymaga przygotowania się na najgorsze.. Zdecydowano sformować zgrupowanie interwencyjne przy granicy z Polską, złożone z trzech dywizji pancernych i dywizji zmotoryzowanej, potem dołączono jeszcze pięć. Rosjanie używając w rozmowach z polskimi towarzyszami siły argumentów, gotowi byli też zastosować argument siły. Woleli by była to siła polska, ale byli przygotowani także do użycia swojej. Dowodem są nie tylko dywizje rozlokowane na terenie Litwy, Białorusi i Ukrainy, ale także wyżej przytoczona notatka ze spotkania na Kremlu i planach towarzysza Kulikowa.
Wiać zatem jednoznacznie, że obawa przed interwencją wojsk Układu Warszawskiego była jedną z głównych przyczyn wprowadzenia stanu wojennego w Polsce i biorąc pod uwagę ten argument, można pokusić się o stwierdzenie, że nie dało się go uniknąć. Jednak i tu zdania historyków są podzielone.
Niektórzy historycy twierdzą, że w 1981 roku w Polsce nie było najmniejszych szans na demokratyzację, a brak reakcji polskiego rządu mógłby skończyć się podobnie jak rok 1956 na Węgrzech, czy 1968 w Czechosłowacji. Rosjanie bardzo negatywnie odnosili się do oderwania któregoś ze swych państw satelickich (możemy zobaczyć to także dziś obserwując sprawę Czeczenii w ciągu ostatnich 15 lat). Wynikało to ze stworzonej w 1968 roku doktryny Breżniewa, dotyczącej nadrzędnej roli socjalizmu nad interesami prywatnymi. Ludzie, opowiadający się za tą wersją historii, uważają, że stanu wojennego nie można było uniknąć. Jeden historyków wypowiada się: „Tego właśnie chciała nomenklatura partyjno-mundurowa. Przysięgli bronić socjalizmu jak niepodległości. Socjalizmu rozumianego jako panowanie swej kasty nad społeczeństwem, w imię przywilejów swoich i swych potomków”. Nie można zaprzeczyć, że póki władza należała do Breżniewa, Polska była zagrożona interwencją.
Jest i druga grupa historyków, która uważa, iż wojska radzieckie nie wkroczyłyby na tereny PRL, a argumentowanie wprowadzenia stanu wojennego tą właśnie sytuacją, było jedynie celem propagandowym dla uwiarygodnienia działania władz PRL. Niektórzy zresztą posuwają się do stwierdzenia, iż głównym determinantem do wprowadzenia szybkich radykalnych rozwiązań była obawa przez ujawnieniem braku chęci interweniowania ZSRR, co pozbawiłoby by władze ostatniego skutecznego straszaka politycznego. Jest także jeszcze druga sprawa, a mianowicie to, że ZSRR prowadziło wtedy działania militarne w Afganistanie. Z historii wiemy, że Rosjanie nie zwykli prowadzić wojny na dwóch frontach jednocześnie. Skłonna jestem zatem twierdzić, że do wkroczenia na tereny Polski mogło nie dojść. Poza tym, w ostatnich dniach grudnia 1999 roku odtajniono w MSWiA dokumenty, z których wynika, że wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w grudniu 1981 roku nie było przypadkowe. Ówczesne władze przygotowywały stan wojenny na długo przed jego wprowadzeniem, a pomysł ten narodził się w momencie, gdy okazało się, że "Solidarności" nie można zlikwidować innymi środkami. Wprowadzenie stanu wojennego miało zatem na celu utrzymanie władzy, ratowanie PZPR i nie dopuszczenie do obalenia komunizmu, co można było osiągnąć jedynie ujarzmiając społeczeństwo. Odtajnione dokumenty dowodzą także, że ówczesne władze nie wykluczały w swych planach „pomocy wojsk Układu Warszawskiego”. Ciekawy może natomiast okazać się fragment protokołu z posiedzenia Politbiura z 29 października 1981 roku:
Andropow: ”Polscy przywódcy rozpowiadają o wojskowej pomocy ze strony bratnich krajów. Jednakże my musimy się twardo trzymać swojego stanowiska- nie wprowadzać naszych wojsk do Polski!”
Ustinow: „Generalnie należy powiedzieć, że nie należy wprowadzać naszych wojsk do Polski. Oni, Polacy, nie są gotowi na przyjęcie naszych wojsk. Obecnie w Polsce w toku jest demobilizacja ludzi, którzy odsłużyli swój okres [służby]. Przy czym demobilizowanych zwalniają do domów, aby wzięli cywilne ubrania i powrócili dosłużyć jeszcze dwa miesiące w charakterze robotników. Jednakże w tym czasie oni poddawani są „obróbce” przez Solidarność.”
Z tego źródła historycznego jasno wynika, iż pogłoska o tym, że na tereny Polski mają wkroczyć wojska ZSRR, była wymysłem polskich władz, natomiast Rosjanie nie zamierzali wkraczać do Polski ze względów praktycznych. Polski rząd mógł używać argumentu wkroczenia wojsk sowieckich, celu osiągnięcia własnych korzyści. Być może gdyby nie wprowadzono stanu wojennego, w Polsce obalono by komunizm znacznie wcześniej. Niestety, jest to tylko nasze „gdybanie”, które nie zmieni historii i losów ofiar tego wydarzenia.
Dodatkowych informacji na temat sytuacji w 1981 roku, dostarczył nam gen. Ryszard Kukliński: „Pytacie, czy w roku 1981 była przygotowywana ingerencja wojsk sowieckich w Polsce? Z wiedzy, którą w tym czasie posiadałem, wynikało, że takiego zagrożenia nie było. Generał Jaruzlelski zobowiązał się wobec Moskwy wprowadzić stan wojenny już na wiosnę. Tyle, że nie było na to sił, "Solidarność" była za silna, więc ten moment policyjno-wojskowego uderzenia był przesuwany. Rosjanie ciągle naciskali, ale oni wcale nie szykowali się do interwencji. Zresztą, powiem państwu taki szczegół, o którym dotąd publicznie nie mówiłem. Wiemy o interwencji prezydenta Cartera poprzez gorącą linię. Kiedy prezydentem był Ronald Reagan, ta polityka szła wieloma kanałami, i kanałem oficjalnym, i kanałami niekonwencjonalnymi, ale bardzo skutecznymi. Kiedy były symptomy, że na wiosnę 1981 roku może dojść do konfrontacji, to ambasador sowiecki w Waszyngtonie dowiedział się z poufnych źródeł, że w takiej sali, gdzie prezydent podejmuje najbardziej ważne rozmowy i decyzje, że tam padło słowo, że jeśli Sowieci wejdą do Polski, to Stany Zjednoczone przejdą do - po angielsku to się mówi "horizontal confrontation" - że rozpoczną horyzontalną konfrontację. Nikt nie miał pojęcia, co to jest za diabeł. Sowieci nawet przypuszczali, że to Reagan zwariował, że może nawet się posunąć do ataku nuklearnego. Wiele wskazuje na to, że to ich powstrzymywało od wkroczenia w 81 roku. Również byli bardzo silnie związani w Afganistanie. W 81 roku mieli słowo pana generała Jaruzelskiego. Mieli przedstawione gotowe plany. Ja byłem jednym z tych, którzy te dokumenty im przedstawiali. Opłaciło się im to zrobić polskimi rękoma, nie angażować swoich sił, aby nie antagonizować świata zachodniego.”
Ryszard Kukliński był pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego, który zdecydował się na współpracę wywiadowczą z CIA na rzecz NATO (otrzymał stopień pułkownika armii amerykańskiej). W latach 1971-1981 Kukliński miał przekazać na Zachód ponad 35 tys. stron najbardziej tajnych dokumentów dotyczących Polski, ZSRR i Układu Warszawskiego, w tym planów wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. USA nie zareagowało. Osoba Kuklińskiego wzbudza wiele kontrowersji, a jego postawa bywa oceniana w diametralnie różny sposób. Przez część opinii publicznej jest uważany za bohatera, natomiast część uznaje go za zdrajcę. Niektórzy twierdzą, że ujawniając wojskowe plany Amerykanom, płk Kukliński udaremnił radziecką interwencję w Polsce w grudniu 1980 i tym samym pośrednio zapobiegł wybuchowi III wojny światowej. Najważniejsze jest jednak to, iż zaprzecza on ewentualnej interwencji wojsk układu ze względu na obawy przed nuklearnym atakiem ze strony USA (które zaczynały wtedy wygrywać wyścig zbrojeń) i zaznacza, iż wprowadzenie stanu wojennego miało nastąpić znacznie wcześniej- wiosną 1981r. Wnioski nasuwają się same...
Sądzę, że wykazanie prawdziwych przyczyn wprowadzenia stanu wojennego, a zatem ocenienie czy faktycznie wojska ZSRR wkroczyłyby do Polski, może pomóc w odpowiedzi na pytanie: czy można było uniknąć stanu wojennego? Informacje na ten temat i wiele niezbędnych dokumentów może posiadać rząd USA nie tylko od R. Kuklińskiego. Wiadomo, że nad Polską między sierpniem a grudniem 1981, miały miejsce dwie fazy lotów amerykańskich samolotów SR-71. Pierwsza nastąpiła w sierpniu, gdy wydawało się, że istnieje możliwość interwencji ZSRR. Prezydent Regan zdecydował o wykonaniu lotu SR-71A nad polską strefą nadgraniczną. Pozwoliły one ocenić, że interwencja prawdopodobnie nie nastąpi. Druga fala lotów SR 71A (tym razem dwie maszyny), miała miejsce od 17 do 21 grudnia, fotografowano wtedy pogranicza Polski i ZSRR. W wyniku rozpoznania pogranicza, okazało się, że nic nie wskazuje na możliwość zewnętrznej interwencji, więc dalszą obserwację uznano za zbędną.
Aby móc dokładniej poznać historię lat 1981-83, zdecydowałam się przyjrzeć danym statystycznym, które (jak sądzę) mogą mi pomóc w ocenie problemu i dodać parę informacji. Społeczne postrzeganie powodów wprowadzenia stanu wojennego tylko w bardzo niewielkim stopniu zmienia się w miarę upływu lat od tego wydarzenia. Najczęściej występuje przeświadczenie, że jego celem było uniknięcie obcej interwencji oraz zapobieżenie rozlewowi krwi, wojnie domowej. W poprzednich latach równie często jak zapobieżenie wojnie domowej wymieniano obronę poprzedniego systemu, utrzymanie władzy PZPR. W ciągu ostatnich pięciu lat odsetek respondentów wymieniających ten motyw nieco się zmniejszył. Minimalnie mniej osób mówi także o "zlikwidowaniu opozycji", "Solidarności". W ostatnich latach nieco wzrosła także liczba badanych niepotrafiących wskazać przyczyn tej decyzji- świadczy to także o pojawiających się wątpliwościach, co do tego, czy wprowadzenie stanu wojennego było decyzją słuszną.
Istnieje wyraźny związek między oceną zasadności wprowadzenia stanu wojennego, a postrzeganiem powodów tej decyzji. Badani aprobujący stan wojenny, dopatrują się powodów jego wprowadzenia przede wszystkim w zapobieżeniu obcej interwencji oraz wojnie domowej. W tej grupie bardzo rzadko wymieniano określenia "stłumienie opozycji", "likwidacja Solidarności", znacznie rzadziej mówiono też o "niedopuszczeniu do obalenia komunizmu, utrzymania PZPR przy władzy". Natomiast ci, którzy uważają, że stan wojenny był niesłusznie wprowadzony, określają jego powody przede wszystkim w kategoriach "niedopuszczenia do obalenia komunizmu, utrzymania PZPR przy władzy, ujarzmienia społeczeństwa itp.". W tej grupie znacznie rzadziej niż wśród osób aprobujących to wydarzenie pojawiają się kategorie: "obca interwencja", "wojna domowa", "mniejsze zło". Konsekwencją postrzegania stanu wojennego, jest ocena słuszności decyzji o jego wprowadzeniu. Mimo że większość badanych pamiętających ten czas negatywnie przyjęła wówczas tę decyzję, obecnie dwukrotnie więcej osób ocenia ją jako słuszną niż niesłuszną. Natomiast inaczej kształtują się poglądy ludzi młodych na temat zasadności stanu wojennego - wśród najmłodszych nieznacznie przeważa przekonanie, że była to decyzja niesłuszna i można było jej uniknąć.
Być może dlatego, że jestem osobą młodą, opowiadam się raczej za stwierdzeniem, iż stanu wojennego można było uniknąć. Są informacje, które budzą wiele wątpliwości, a według mnie, tam gdzie pojawiają się niejasności, prawda krzyżuje się z oszustwem. Poza tym wiele odnalezionych przeze mnie źródeł, jest ze sobą sprzecznych, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Dodatkowo, w moim przekonaniu o niesłuszności wprowadzenia stanu wojennego, utwierdza mnie fakt, iż decyzja ta była pozornie dobra- ale jedynie dla władzy, którą chroniła. Uderzała ona natomiast w społeczeństwo. W tym czasie zostało internowanych, rannych i zamordowanych wielu ludzi (podczas samej pacyfikacji kopalni Wujek- 9 zamordowanych, 21 rannych). Skłonna jestem twierdzić, że władza użyła tego środka tylko po to, by nie dopuścić do obalenia systemu komunistycznego, a zatem walczyć z jakimkolwiek rodzajem buntu. Jeśli tak naprawdę było, stan wojenny nie był potrzebny i nie tylko mogło do niego nie dojść, ale nawet należało do niego nie dopuścić. Nie mogę jednak jednoznacznie i konsekwentnie opowiedzieć się po którejkolwiek ze stron- póki nie zostaną ujawnione wszystkie dokumenty dotyczące tego okresu, nikt nie może udzielić prawidłowej odpowiedzi na postawione wyżej pytanie. Pojawia się zbyt dużo wątpliwości i pytań „jeśli?”, „gdyby?”, „a może?”. Historycy nadal będą się ze sobą spierać co do faktów z tego okresu, a społeczeństwo będzie żyło nie będąc pewnym prawdy. Historia pełna jest wielu podobnych niedopowiedzeń i zakłamań. Powinniśmy dążyć do jak najszybszego i najdokładniejszego odkrywania faktów, a więc naszej historii i nas samych.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie