profil

Analiza i interpretacja trenu XVII Jana Kochanowskiego

poleca 85% 422 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jan Kochanowski to niewątpliwie najwybitniejsza postać polskiego renesansu. Jest autorem znakomitych fraszek, pieśni oraz pierwszej polskiej tragedii – „Odprawy posłów greckich”. Mówi się, że „Treny” to największe dzieło w dorobku poety. Niewątpliwie można rzec, że jest uhonorowaniem jego całej twórczości. Po wnikliwej analizie chciałabym omówić ten utwór.
Przede wszystkim należałoby wspomnieć czym właściwie jest tren. Słowo to wywodzi się ze starożytności. Opiewa on podniosłym stylem cnoty zmarłego, wyraża ból po jego stracie. W przypadku utworu Kochanowskiego, jest to osobisty pamiętnik cierpienia i zrodzonych z bólu przemyśleń. Tren XVII dzieli się na 13 strof, z czego każda jest czterowersowa. Zauważamy liczne środki stylistyczne, które świadczą o niedoścignionym talencie poety z Czarnolasu. Rymy są dokładne, końcowe i parzyste. Tren ten upodobnia się do psalmów i są zarówno bliższe – ze względu na zapis wersyfikacyjny – modlitewnej poezji średniowiecznej niż renesansowej.
Podmiotem lirycznym jest poeta, ojciec cierpiący po stracie swojej ukochanego dziecka. Tren XVII, podobnie jak pozostałe, jest dedykowany zmarłej córce – Urszuli. Pisarz nie może się pogodzić ze śmiercią swojej pociechy. Zawsze był raczej pogodnym człowiekiem, wykształconym, szczęśliwym. Bo przecież cóż więcej mógł potrzebować? Miał dom, kochającą żonę, cudowne dzieci, ukończył prestiżowe studia, odznaczał go wielki talent pisarski i co więcej cieszył się uznaniem i szacunkiem innych. Warto również wspomnieć, że jako niegłupi człowiek renesansu, widział w życiu pewne wartości, dostosowując się do filozofii antyku. Podobnie jak każdy humanista, sięgał do źródeł ( Ad fontes ) i tym sposobem odkrył mądrość stoicyzmu. Jednakże wraz z odejściem ze świata Urszulki, na nic się nie zdają te założenia, o których pisze m.in. we fraszce „Na dom w Czarnolasie”. Jego spokój i równowagę duszy zakłóca ogromne cierpienie i płacz. Zdawałoby się, że poeta zapomniał swoje rady z pieśni IX, ks. I. Nagle stoicka filozofia okazałą się bezduszna i nieskuteczna wobec nieszczęścia; wiara nie była widocznie tak silna, aby pozwolić z pokorą przyjąć cios. Jak pisze sam Kochanowski w piątej zwrotce - prowadził ciche, spokojne życie, można wręcz przyjąć – bez zarzutu. W jedenastej strofie poeta podważa mądrość stoicyzmu, twierdząc, że nauki stoików są nieludzkie. Zarzuca również Cyceronowi błędny pogląd, że smutek i łzy nie przystoją mężczyźnie. Toteż artysta z Czarnolasu odpowiada temu myślicielowi, że:
„Próżne to ludzkie wywody,
Żeby szkodą nie zwać szkody”
I kończąc tę myśl w jedenastej strofie:
„Bo mając zranioną duszę,
Rad i nierad płakać muszę”
W ogromie takiej rozpaczy i straty, człowiek przecież musi płakać. Pamiętamy, jak sam Cyceron, który uważał się za zrównoważonego i zdystansowanego, spokojnego stoika, nie mógł znieść myśli o śmierci swojej córki Tulii. Kochanowski nie omieszkał wypomnieć mu tego w trenie XVI.
Omawiany przeze mnie utwór ma charakter psalmiczny, modlitewny. Jest lamentacją poety – ból wciąż trwa i jest trudny do zniesienia. Artysta z Czarnolasu, dobry i pobożny chrześcijanin, nagle powątpiewa w wiarę w Boga. W trenie XVII Bóg ukazany jest jako ten, który może człowieka ciężko doświadczyć. Świadczy o tym użyta we wstępie metafora „Pańska ręka mnie dotknęła”. Zwrot ten jest nawiązaniem do Hiobowego wykrzyknienia : „ Manus Domini tetigit me”. Tymi słowami ukazuje sprawiedliwego i niewinnie cierpiącego człowieka, który został wystawiony na próbę. Podmiot liryczny utożsamia się z ubolewającym równie silnie Hiobem. Poeta nie widzi przyczyny, dla której miałby być tak okrutnie ukarany – mówi o tym w piątej strofie, wykorzystując przerzutnię:
„A zazdrość i złe przygody
Nie miały mi w co dać szkody”.
Przecież żył tak jak Chrystus nauczał – spokojnie, skromnie. Dlaczego go Bóg tak ukarał ? Co zrobił źle? Czym zawinił? Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytania, jako że dla samego poety pozostaną one pytaniami retorycznymi. Hiob również pytał Boga o przyczynę takiej kary. Elementem różniącym postać biblijną od renesansowego humanisty była niezachwiana wiara. Bóg odebrał mu aż dziesięcioro dzieci i cały dobytek, podczas gdy Kochanowskiemu – „tylko” jedno dziecko. Hiob przyjął to do siebie z pokorą, ponieważ była taka wola Boża. Jednakże poeta z Czarnolasu w tonie modlitewnym zarzuca Bogu odebranie mu jedynego szczęścia. Co gorsza, gdy już próbował „ podnieść” się po upadku, ból po utracie córeczki powracał. Daje temu wyraz w szóstej strofie.
Ojciec Urszulki nie widzi już sensu, by żyć. W drugiej strofie zastosowując zestawienie antytetyczne mówi, że już go nic nie cieszy i nic nie ukoi jego bólu. Zresztą po co żyć, skoro „ Marność nad marnościami – I wszystko marność”? Można subtelnie nawiązać do Księgo Koheleta. Tu moglibyśmy odnaleźć odpowiedz na cierpienie Kochanowskiego, jako że „Wszystko ma swój czas (…) / Jest czas lamentu (…) / Jest czas płaczu (…)/ Jest czas tracenia (…)”.
Niewątpliwie ból ojca jest porównywalny cierpieniu biblijnego Jeremiasza, który żali się po utracie wszelkiego dobra otrzymanego od Boga. Niezależnie gdzie się znajdziemy, podobna sytuacja nas spotka, bo:
„Prózno morzem nie pływamy,
Prózno w bitwach nie bywamy;
Ugodzi nieszczęście wszędzie”.
Jednocześnie zwraca się z pokorą do Boga w apostrofie:
„(…), o mój Boże,
Kto się przed Tobą skryć może”.
Poeta oskarżał wcześniej Ojca Najwyższego o niesprawiedliwość – było to przesileniem w jego buncie przeciw Bogu. Efektem tego jest umocnienie w wierze oraz zrozumienie, iż być może jednak Bóg czuwa nad całym światem i wszystkimi stworzeniami. Postawa taka wynika właśnie z Biblii.
Kochanowski doskonale wie, jak ważne są łzy. One wyrażają swój niepojęty ból i są zapowiedzią duchowego uspokojenia i przyszłego szczęścia. Płacz mu pomaga, z każdą łzą uwalnia swe cierpienie. Jak pisze w ostatniej strofie, woli się wypłakać i już wie, że tylko Bóg może go wspomóc. Toteż prosi go o ratunek, gdyż stracił już wszelką nadzieję. Jest świadom, że sam rozum nie pomoże, tylko Bóg może hamować jego cierpienie. Stąd tren XVII jest modlitewnym psalmem, prośbą do Pana o litość.
Podsumowując, Jan Kochanowski z maestrią opisał swoje wewnętrzne przeżycia. Śmiała okazała się wypowiedź poety – bez żadnych skrupułów wyrażał swoje myśli i zarzuty wobec swojej filozofii i religii. Autor tego utworu też jest człowiekiem i ma prawo do bólu, łez i zwątpienia. Utwór ten uświadamia nas, że cierpienie jest częścią naszego istnienia i musimy nauczyć się z nim sobie rodzić. Myślę, że warto zakończyć moją pracę myślą Zenona Z Kation : „ Czyż ból i życie nie są sobie pokrewne”? Żywię przeświadczenie, że Jan Kochanowski miałby najwięcej do powiedzenia na ten temat – toteż dał temu wyraz w swoich dziewiętnastu trenach, a w szczególności XVII.


Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut

Teksty kultury