profil

Uczucia ojca-artysty po śmierci córki - interpretacja utworów Jana Kochanowskiego i Władysława Broniewskiego

poleca 85% 1733 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Interpretując utwory Jana Kochanowskiego i Władysława Broniewskiego zwróć uwagę na sposób, w jaki zostały w nich wyrażone uczucia po śmierci córki. Uwzględnij uczucia ojca – artysty i człowieka; określ wyrażany przez obydwu poetów światopogląd.






Tren X Jana Kochanowskiego oraz wiersz Władysława Broniewskiego to teksty na pozór zupełnie inne, jednak tematyka bólu i cierpienia po utracie najukochańszej córki nie jest obca obu artystom. Te negatywne emocje, to główny element łączący oba te utwory powstałe w zupełnie innych epokach, bo przecież renesansie w przypadku rozpatrywania twórczości Kochanowskiego i współczesności, której przedstawicielem jest Broniewski. Jednak charakter pustki i cierpienia wciąż pozostaje ten sam.

Oba teksty możemy traktować jako treny. Jest to gatunek wywodzący się ze starogreckiej poezji funeralnej. Jego celem było ukazanie i wylanie na karty swojego żalu, smutku, cierpienia, bólu i tęsknoty za ukochaną osobą, która odeszła już z tego świata. Upowszechnił się właśnie przede wszystkim dzięki twórczości Jana Kochanowskiego.

Cykl trenów Kochanowskiego zawierający 19 utworów, to zwieńczenie jego poetyckiej kariery. Są one zainspirowane śmiercią córki artysty – Urszulki, która umarła jako bardzo młoda dziewczynka. Należy zauważyć jednak, że nie są one jedynie ukazaniem wielkiego smutku po utracie dziecka, ale również w pewien sposób podsumowują jego twórczość, przedstawiają filozofię i zawierają problematykę ojcowskich uczuć, moralną, religijną, duchową i światopoglądową.

Tren X jest punktem kulminacyjnym całego cyklu. Dominantą kompozycyjną są tutaj pytania retoryczne. Częste powtórzenia początkowych wyrazów tych pytań, daje nam również w pewnym stopniu kompozycję anaforyczną „Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe wyspy zaprowadzona?”. W utworze tym Kochanowski neguje i poddaje krytyce filozofię stoicką i burzy wiarę w boski porządek świata. Następuje tutaj jego światopoglądowe załamanie.

Kochanowski przez cały swój utwór poszukuje i stara się znaleźć odpowiedź na wciąż nurtujące go pytanie – gdzie teraz znajduje się jego córka? W swoich przemyśleniach odwołuje się do dogmatów chrześcijańskich, ale również poszukuje jej w mitycznych i legendarnych krainach wiecznego szczęścia. Pierwszy z motywów nawiązuje do biblijnego raju wyobrażanego jako Niebo „Czyś ty nad wszytki nieba wysoko wzniesiona(...)”. Jest to wizja optymistyczna, dodająca otuchy, że Urszulka doznała zbawienia i jest teraz szczęśliwa wśród aniołów „(...) i tam w liczbę aniołków małych policzona”. Kochanowski szuka jej jednak również w mitologicznych krainach zmarłych oraz na wyspach szczęścia. Zatem takim podejściem do kwestii życia wiecznego, poddaje wątpliwości jedną chrześcijańską wizję zbawienia poprzez dostanie się do nieba. Jest to wyraz wyraźnego zwątpienia w boski porządek świata, w boskie dogmaty i ludzka niewiedza dotycząca sensu życia, istnienia i śmierci.

Jednak w swojej kontemplacji bierze również pod uwagę inny scenariusz rozwoju sytuacji i jest świadomy tego, że Urszulka nie musiała wcale trafić do Niebios. Pojawia się tutaj motyw czyśćca i piekła, czyli kary za grzechy popełnione za życia „Czyli się w czyśćcu czyścisz?”, „Czyś po śmierci tam poszła, kędyś pierwej była, niżeś się na mą ciężką żałość urodziła”. Ten ostatni cytat ma również wydźwięk pewnego rodzaju żalu i wyrzutu. Podkreśla to cierpienie, ból i rozpacz autora. Jednak nie tylko w tym fragmencie Kochanowski „oskarża” swoją córkę, czy też jej wypomina grobową bierność i milczenie „Niepomnym, że ty nie wiesz nic o płaczu mojem?”

Na zakończenie artysta prosi córkę o pocieszenie „Pociesz mnie jako możesz”, szuka ukojenia bólu i uspokojenia. Błaga o jakikolwiek znak „a staw się przede mną lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną”.

Tren Władysława Broniewskiego ma zupełnie inną budowę. Do głównie stosowanych środków i zabiegów stylistycznych zaliczyć możemy wykrzyknienie, które staje się tutaj jednocześnie inwokacją do martwej córki Anki, pytania retoryczne „Może jestem coś winna tobie?”, powtórzenia „takiego dnia, takiego kroku”, „mojej matce, mojej siostrze”, „A ja myślę i myślę o tobie”. Charakterystyczne jest również jedno wyrażenie potoczne „twardość sobie wbijam w łeb”.

Uczucia, które można wyczytać z tego wiersza są bardzo podobne do tych zawartych w trenach Kochanowskiego, a więc samotność, pustka, żal i smutek, bo przecież tematyka jest taka sama. Broniewski dodatkowo podkreśla dystans czasu „To już trzy i pół roku, długo ogromnie” i wciąż pomimo tych wielu lat ciągle zadaje sobie pytania i wspomina o nieżywej już niestety córce. Podobnie jak Kochanowski poszukuje ją bezskutecznie i wypomina odejście. Jest to przykład kolejnego poety, dla którego śmierć najbliższej osoby jest tak wielkim przełomem, że załamuje się jego cała filozofia życiowa i światopoglądowa. Twórca tego trenu obala motyw Nieba jako raju, zatem jednocześnie nie wierzy w boskie zbawienie „nie widzę cię w żadnym niebie i nie chcę takich nieb!”. Artysta nie potrafi również znaleźć jakiegokolwiek logicznego wytłumaczenia na zaistniałą sytuację, nie wierzy już filozofom, ponieważ „żadna tu filozofia sprawy tej nie zagładzi”.

Kolejne zdanie „mojej matce, mojej siostrze było: Zofia, i jakoś czas na to poradził” to podkreślenie niesprawiedliwości świata, który zabiera tak młodą i niewinną istotkę. Poeta potrafił pogodzić się ze śmiercią matki, która umarła w sędziwym wieku, zatem miała możliwość poznania świata, a jej śmierć jest naturalną koleją rzeczy. Nawet odejście siostry nie wywołało w nim tak wielce negatywnych emocji, jak śmierć własnego dziecka. Świadczyć to może o wielkiej miłości i ojcostwie ponad wszystko. Broniewski przez cały ten czas, przez całe ponad trzy letnie życie w samotności, bez swojej ukochanej córki obwinia się „Może jestem coś winien tobie?” i walczy ze swoimi ciągle dręczącymi myślami „A ja myślę i myślę o tobie po przebudzeniu, przed snem”. Córka wciąż pozostaje w jego pamięci, a żal po jej utracie cały czas nasila się.

W ostatnim fragmencie utworu dowiadujemy się, gdzie spoczywa jej ciało „Na Powązkach ośnieżona mogiła”. Następuje lekkie uspokojenie i rozmyślanie na temat sensu „bycia”. Ostatnie swa wersy „Powiedz, czyś ty naprawdę była, bo ja jestem” możemy interpretować jako sen, sen, z którego Broniewki nagle się obudził i zastanawia się, czy jego córka w ogóle kiedykolwiek istniała, czy to nie tylko jego wyobrażenie. Jest pewien tylko tego, że sam żyje.

W utworze Kochanowskiego uczucia po śmierci córki zostały wyrażone w pustce ciągłego poszukiwania jej duszy. Autor posługiwał się przede wszystkim pytaniami retorycznymi. Jako artysta gloryfikował Urszulkę wyniosłymi środkami stylistycznymi, jednakże do głosu dochodzą również normalne słabostki i cierpienie ojca jako zwykłego ziemskiego człowieka, który jest przytłoczony odejściem na tamten świat swojego dziecka. Mimo wszystko wiersz niesie ze sobą jakiś potencjał optymizmu i nadziei. Można to stwierdzić przede wszystkim analizując cały cykl trenów, ponieważ w ostatnim następuje całkowita metamorfoza uczuć autora, który widząc we śnie zmarłą matkę i córkę uspokaja się i zaczyna powtórnie wierzyć w negowane we wcześniejszych trenach boskie wartości.

Broniewski swoje uczucia po śmierci Anki wyraża głównie poprzez podkreślenie dystansu czasu, który nic nie zmienił od chwili tego tragicznego dnia. Stwierdzenie „czas leczy rany” nic w tym konkretnym przypadku nie znaczy. Artysta ciągle błądzi w labiryncie swoich uczuć i rozmyślań, nie może pogodzić się z niesprawiedliwym wyrokiem boskim nad swoim dzieckiem. Jego światopogląd odrzuca nauki filozoficzne, które i tak nie potrafią dostarczyć mu niezbędnej odpowiedzi na wciąż nieustannie nurtujące go pytanie na temat śmierci swojej córki i wytłumaczyć mu tej tragedii. Neguje również dogmaty chrześcijańskie, a w szczególności te dotyczące zbawienia i życia wiecznego w Niebie.

Poezja funeralna nie należy do najbardziej przyjemnych lektur. Jest przesączona goryczą, smutkiem i wieloma innymi negatywnymi uczuciami związanymi ze śmiercią. Mimo wszystko warto ją czytać, poznawać i analizować, ponieważ może dzięki temu nie będziemy tak obojętnie przechodzić obok ludzkiego cierpienia i coraz to bardziej komercjalizowanej śmierci. Poznając uczucia towarzyszące poetom po śmierci bliskich osób, będziemy w stanie w większym stopniu zrozumieć to zjawisko i może wreszcie pozbędziemy się skorupy powszechnego znieczulenia społecznego na otaczające nas zło, przemoc i cierpienie. Treny są w każdym z nas, tyle tylko, że przelewać je na papier potrafią tylko prawdziwi artyści.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Ciekawostki ze świata