profil

Przemówienie - "Śmierć zgodna z prawem - eutanazja"

poleca 85% 135 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Szanowni Słuchacze!

W swoim przemówieniu mam zamiar przedstawić Państwu problem, nad którym analizę przeprowadziło już wielu wybitnych psychologów, naukowców czy też polityków, problem „śmierci zgodnej z prawem”. Cóż rozumiemy pod owym pojęciem? Brzmi ono absurdalnie: „śmierć zgodna z prawem”, ale czy takie też jest? Czy jest ono absurdalne? Czy w dzisiejszym świecie jest to zjawisko popularne czy też może nigdy nie występowało w naszym społeczeństwie? Gdyby nie występowało, nie byłoby problemu, nad którym byśmy się teraz głowili. Jest ono wszechobecne, trzeba tylko zacząć „patrzeć” na otaczającą nas rzeczywistość, a nie żyć tylko własnym życiem. Rozpatrzmy, zatem jedne z przykładów tego problemu. Co prawda chciałam rozpatrzyć tych przykładów więcej, ale z racji ograniczenia czasowego wybrałam tylko jeden – eutanazję.

Cóż to takiego „eutanazja” (z gr. Euthanasia – dobra śmierć)? Eutanazja, jest to przyśpieszenie śmierci osoby nieuleczalnie chorej, które umotywowane jest skróceniem jej cierpień. Zjawisko eutanazji ma zarówno swoich przeciwników jak i zwolenników. Konflikt racji bierze się z różnych systemów wartości, jakimi kierują się obie strony sporu. Przeciwnicy eutanazji uważają życie za święty dar od Boga albo uznają je za najwyższą wartość. Zwolennicy natomiast twierdzą, iż ważniejsze są uszanowanie woli chorego, uchronienie go od cierpień.
Całkiem niedawno, bo rok temu, mogliśmy śledzić losy Terii Schiavo – amerykanki, która po tajemniczym urazie doznała uszkodzenia mózgu, w wyniku, którego zapadła w stan ograniczonych reakcji. Nie była w śpiączce, wodziła oczami za rozmówcami, reagowała na bodźce, wydawała pojedyncze dźwięki, nie potrafiła jednak mówić ani samodzielnie się odżywiać. Trwało to już 15 lat. Za eutanazją był jej mąż, który już od wielu lat zabiegał o odłączenie kobiety od całej aparatury. Wbrew jego woli, byli rodzice kobiety, którzy wciąż czekali na cud. Kobietę, co prawda 18 marca 2005 roku odłączono od aparatury, ale już po 2 dniach została podłączona powrotem.
Jaka powinna być jednak decyzja w tej sprawie? Czy była ona słuszna? Czy my – jako ludzie – mamy prawo decydować o czyimś „być albo nie być”? A przecież czy nie ułatwiłoby rozwiązanie tego całego sporu obraniem jakiś kryteriów? Gdybyśmy przecież ustalili wyznaczniki, jakie zadecydują o eutanazji, uniknęlibyśmy wielu konfliktów na tym podłożu. Owszem, nie można zabić człowieka bezpodstawnie, ale trzeba też wiedzieć, do którego momentu, w swoim stanie zdrowia jest on człowiekiem. Mówię tutaj o sytuacjach, w których mózg nie funkcjonuje już od dłuższego czasu, od paru dobrych lat, czyli o śmierci klinicznej, o zatrzymaniu pracy mózgu. Czy wtedy mówimy o człowieku czy o roślinie? Albo czy osoba umierająca, która jest w pełni świadomości, która ma kontakt z otoczeniem, nie może wybrać spokojnej śmierci. Czy nie może odejść tak, jak tego pragnie? Zastanówmy się nad tym! Być może kiedyś my staniemy przed dokonaniem tak ciężkiego wyboru. Pewien amerykański pisarz powiedział, że „czekanie na śmierć jest gorsze od niej samej”, natomiast Marek Oramus stwierdził, iż: „Kto umiera szczęśliwy, bo znalazł sens i cel, tego śmierć nie przeraża (…) rozumie, że dotarł pomyślnie do końca i wśród tajemnic, które otworzyły się przed nim na oścież, nie zostało już nic godnego ofiary dalszych dni”, czy to czegoś nie tłumaczy, czy te słowa nie dają nam nic do myślenia? Wątpie.
Jedną z lepszych form eutanazji, która częściowo może rozwiązać ten problem jest forma eutanazji dopuszczalna w Szwajcarii, gdzie można przepisać lek nasenny w śmiertelnej dawce, jednak chory musi go przyjąć samodzielnie, chociaż pewnie wszyscy w tym momencie zdają sobie sprawę, że nie we wszystkich przypadkach jest ona możliwa. Eutanazja poza Szwajcarią jest zalegalizowana jeszcze jedynie w Holandii, Belgii i amerykańskim stanie Oregon. W pozostałych krajach eutanazja jest niedozwolona i karana jak zwykłe zabójstwo lub w sposób łagodniejszy.

Podsumowując, dochodzimy do wniosku, iż „śmierć zgodna z prawem” jest trudnym problemem, z jakim prędzej czy później przyjdzie nam się uporać. I nie jest to tylko problem dotyczący eutanazji, ale znacznie szerszy, bardziej rozległy, z jakim społeczeństwo XXI wieku się boryka. Poza eutanazją poruszający także m.in. tematy o wyrokach kary śmierci czy aborcji. Jedno jest pewne, zacznijmy zmieniać coś w naszym prawie, zacznijmy myśleć o prawie wyboru, które dał nam Bóg. Bo skoro za każdym razem, rozważając jakąkolwiek kwestie, odnosimy się do wiary w Boga, do wartości, jakie wypływają z religii, to odnieśmy się, także do tej wartości – prawa wyboru. Niech władza nie zabiera nam tego, co dał nam Bóg. A skoro sam Bóg dał nam takie prawo, dał nam możliwość decydowania o własnym losie. Nie decydujmy, zatem za innych, nie ograniczajmy woli wyboru, bo to, czy to będą wybory dobre czy złe, to z tego i tak będziemy rozliczenia przed Tym, który dał nam to prawo. Na zakończenie chciałabym jeszcze przytoczyć sentencję, słowa św. Augustyna: „Śmierć, której ludzie się boją, to jest odłączenie duszy od ciała, natomiast śmierć, której ludzie się nie boją, a bać powinni, to jest odłączenie od Boga”. Uczyńmy, zatem wszystko, aby nasze społeczeństwo było bezpieczne i wolne. ZACZNIJMY DZIAŁAĆ!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty