profil

Rola sztuki i artysty. Porównaj poglądy Przybyszewskiego zawarte we fragmentach Confiteora i ks. Józefa Tischnera w eseju Sztuka

poleca 85% 1895 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Rola sztuki i artysty zmieniała się na przestrzeni wieków. Od starożytności do czasów współczesnych możemy zaobserwować przemiany, metamorfozy, jakie przechodziły dzieła i ich twórcy. W średniowieczu autor był anonimowym pisarzem, którego utwory przybliżały ludzi do Boga, bądź opiewały heroiczne czyny wielkich rycerzy w walkach o czystość wiary, np. „Pieśń o Rolandzie”. Natomiast w baroku twórca pisywał szumne utwory, w których dumnie przedstawiał swoją sylwetkę- był dzielnym wojakiem, broniącym kraju, każącym wrogów, a zarazem lekkim łapiduchem potrzebującym zabawy jak wody. Sztuka była tylko narzędziem do przedstawienia tych wszystkich wydarzeń. Inaczej wyglądała rola sztuki i artysty w romantyzmie. W tej epoce autor był prorokiem, wieszczem objaśniającym prostemu ludowi tajemnice sztuki, która miała na celu podtrzymanie patriotycznego ducha narodu. Sztuka również uczyła, bawiła lub umoralniała- szczególnie w pozytywizmie. Pisana „ku pokrzepieniu serc” czy też w hołdzie poległym lub wywyższając pracę, była pewnymi wartościami przekazywanymi ludziom. Była jakoby drogowskazem wskazującym właściwy kierunek.
Ciekawe poglądy na temat roli artysty i sztuki miał Stanisław Przybyszewski. W swoim dziele pt. „ Confiteor” zawarł własne przemyślenia dotyczące tego tematu. Według Przybyszewskiego sztuka jest wielka potęgą, siłą niedostępną dla każdego śmiertelnika i nie każdy może ją zrozumieć. Zresztą sztuka jest ogólnie wartością niepojętą. Egzystuje sama dla siebie, sama w sobie jest celem.
Przybyszewski uważa, że sztuka nie ma początku- „jest panią, praźródłem, z którego całe życie się wyłoniło”, więc jako siła nadprzyrodzona i ponadczasowa nie może być ujęta w jakiekolwiek ściśle określone ramy, bo nie zna żadnych praw i granic. Byłoby to zabójstwem sztuki.
Twórca sądzi także, iż ta niezwykła siła nie może być na usługach żadnej idei, ponieważ zwykli ludzie nie mogą zamknąć w kajdany takiej nieokiełznanej potęgi. Dlatego też Przybyszewski mówi, że sztuka tendencyjna, rozrywkowa czy moralna nie jest prawdziwą sztuką, gdyż ona nigdy nie będzie na usługach ludzkich. Dla artysty, ludzie, którzy próbują nadać twórczości jakiś cel, są bezwartościowi i niegodni miana artystów. Oni spychają sztukę z piedestału, depczą ją i hańbią całą jej godność. Oni także narzucają tłumowi swoje poglądy i dlatego ludzie przestają sami myśleć. Mają wszystko podane na tacy.
Dla Przybyszewskiego sztuka pisana dla ludu czy pod dyktando innych, jest świętokradztwem, banalizowaniem środków artystycznych. Udostępnianie tłumowi, tego, co jest dla niego zbyt górnolotne jest dla autora czymś wstrętnym, rzeczą niepojętą. To obdzieranie sztuki z całej jej piękności i doskonałości.
Twórca traktuje sztukę jako absolut, więc, według niego, prosty człowiek nie powinien mieć z nią kontaktu. Obcować z istotą wszechrzeczy może jedynie prawdziwy jej kapłan- artysta. On jest magiem, który odczytuje znaki sztuki, on jest prorokiem, który przenika najgłębsze tajemnice. W końcu jest on tylko narzędziem w rękach sztuki, to ona przez niego przemawia. W „ Confiteorze” przyrównuje siebie do Boga- „ jest Panem Panów, niekiełznany żadnym prawem, nie ograniczany żadną siłą ludzką”. Jest ponad wszystkim i wszystkimi. Artysta sam stanowi prawo i przenika światłość Boga. Nikt nie może mu czegokolwiek narzucać, ponieważ on nie należy do nikogo. Taką moc daje mu sztuka.
Przybyszewski określa wszystkich podległych tłumowi czy idei pisarzy mianem wołów roboczych. Są oni dla twórcy zdrajcami prawdziwej mocy. Pragnąc poklasku, sławy i bogactwa są zwykłymi plebejuszami, którzy nie mają już kontaktu z praźródłem. Stracili całą swoją potęgę. Twórca potępia też wszystkich kalających się z tłumem poetów, gdyż ktoś, kto stoi ponad ludźmi, nie uznaje żadnych praw i ograniczeń, nie może się kalać.
Inne poglądy na temat roli artysty i sztuki ma ks. Józef Tischner. Uważa on, że do prawidłowego funkcjonowania sztuki są potrzebni i artyści i tłum. Bez rolnika nie było by chleba, bez chleba nie było by artysty, bez artysty nie było by sztuki. Pełny rozwój potrzebuje współpracy jednych i drugich. Dla ks. Tischnera solidarna praca- praca wśród ludzi i z ludźmi jest już sztuką. Dlatego też autor „ Sztuki” ukazuje jej miejsce- pośród ludzi. Sztuka ma służyć człowiekowi, ma być jego pocieszycielką i czymś, co może go ulepszyć.
Ks. Tischner postrzega sztukę nie jako pierwotną moc, bez ograniczeń, ale jako łagodną wartość, która wywodzi się z wolności i natchnienia. Wolność dla poety nie jest jednak swawolą- to wartości dobre lub złe do wyboru. Natchnienie zaś podpowiada, co należy wybrać. Z tego wszystkiego rodzi się tworzenie.
Według artysty sztuka jest przesycona pewnym pierwiastkiem etyczności. Neguje on poglądy Przybyszewskiego o wyższości sztuki nad dobrem i złem, ponieważ sztuka jest wolna, a wolność jest pierwszym warunkiem etyki, nie może być ponad etyką- to byłaby swawola. Wartościami, którym służy sztuka są piękno, prawda i dobro. Wszystkie trzy tworzą oczywistą etyczność.
Autor uważa, że nie ma podziału na artystów lepszych i gorszych. Każdy ma swoistą wrażliwość na sztukę. Z tego powodu najgorszą rzeczą, jaka może się przytrafić artyście, jest brak harmonii. Wtedy zostają naruszone wartości sztuki. Jednakże ks. Tischner mówi, iż nie należy potępiać takich poetów- „ chcą, ale nie mogą”.
W jednej kwestii Przybyszewski i ks. Tischner zgadzają się ze sobą. Jest to pisanie pod przymusem. Taki artysta nie ma wolności wyboru, natchnienia, a więc tworzy nieautentycznie. Nie zgadza się to z etyką. Artysta staje się wyzyskiwany ( wg Przybyszewskiego jest wołem roboczym). Dzieło zaczyna udawać, że jest tym, czym nie jest. Prowadzi to do upadku człowieka.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut