profil

Dwie prawdy o człowieku na podstawie "Granicy" Zofii Nałkowskiej

Ostatnia aktualizacja: 2022-08-24
poleca 85% 610 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jednym z zagadnień, które podejmuje Nałkowska w "Granicy" jest problem prawdy o człowieku. Jacy naprawdę jesteśmy? Według autorki powieści na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Po pierwsze życie ludzkie jest procesem, a więc podlega ciągłym zmianom. Póki żyjemy - mozemy je kształtować, zmieniać. Dopiero śmierć "Łapie nas na gorącym uczynku". Po śmierci człowiek jest już bezbronny, wydany na śdy innych, nie może się bronic - nikt już nie zna jego intencji, liczą się fakty. A przecież śmierci nikt na ogół nie planuje, najczęściej przychodzi przypadkowo i niespodziewanie- i kładzie kres wszystkim ludzkim planom. Okazuje się wtedy, że to "urwane w połowie" życie staje się zamkniętą całością, do której nic już nie można dodać i w której nic nie można zmienić.

I tak np. główny bohater powieści Zenon Ziembiewicz - dopóki żył mógł bronić się przed zarzutami - wytłumaczyć się z intencji swoich uczynków, uzasadnić swe postępowanie. Po śmierci jest już tylko niemoralnym mężem, który miał romans ze służącą, nieuczciwym politykiem, który doprowadził do robotniczych protestów, a potem wydał rozkaz strzelania do manifestantów.

W "Granicy" można odczytać tezę, że nie ma jednej prawdy o człowieku - istnieje wiele prawd równoległych i trudno wartościować, która z nich jest lepsza. Doskonale to widać na przykładzie ojca Zenona Ziembiewicza, Waleriana. Sam siebie widzi jako uczciwego, pracowitego gospodarza, którego niefortunny los pozbawił majątku, ale przyjmuje to z pogodą ducha. Jest dobrym kochającym mężem ma swoją dum, która nie pozwala mu wysługiwać się innymi. podobnie widzi go jego żona, pani Żancia, dla której mąż jest człowiekiem zaradnym, prawdziwym życiowym oparciem. Zenon jednak dostrzega już coś zupełnie innego to, że ojciec jest leniwy, na niczym się nie zna, jest zacofany, nie rozumie współczesności, bije chłopskie dzieci, wszystko zaś co posiada zawdzięcza łasce bogatych protektorów" którzy powierzyli" mu stanowisko zarządcy. Widać ogromny zarzut opinii, jakby w jednym człowieku mieściło się kilka osób. Która z nich jest prawdziwym Walerianem ? Żadna i zarazem każda po trochu. Człowiek jest bowiem całością dynamiczną nie ma jednego ściśle określonego wymiaru, nie tyle "jest", ile "staje się" dopiero w kontakcie z innymi ludźmi.

Na przykładzie lasów Zenona Ziembiewicza autorka ukazuje problem rezygnacji z młodzieńczych ideałów i pogrążenie w konformizmie. Zenon marzy o sukcesie, chce się uczyć, poznawać świat, ma ambicje wybić się ze swojego środowiska, osiągnąć majątek i pozycję społeczną. Jego pragnienie symbolizje Elżbieta Biecka i salon jej ciotki Cecylii Kalichowskiej, w którym spotyka się z Elżbietą, udzielając jej koreoetycji. Maży o tym by zdobyć jej miłość i zamieszkać z nią w takim mieszkaniu. prócz tego chce pomagać biednym, krzewić wzniosłe idee i naprawiać świat. Nade wszystko pragnie jednak uniknąć powtórzenia drogi życiowej swego ojca. Rychło jednak okazuje się, że niełatwo pogodzić karierę z ideami. Dorosłe życie Zenona to bezustanne kompromisy, które najpierw przychodzą mu z trudem, po walce z samym sobą. Początkowo kompromisy te są bardzo drobne- pisząc artykuły prasowe tłumaczy sobie że, dzięki nim zarabia na dalsze studia. Jednak musi zawrzeć bliższą znajomość z ludźmi, których nie cierpi, pogardza nimi, gdyż reprezentują to wszystko czego nie nawidzi : cynizm, brak zasad, arogancka pewność siebie. Spotyka się z nimi pije alkohol, jeździ nawet na polowania, stopniowo w ich towarzystwie czuje się coraz swobodniej. Dostrzega w nich cechy pozytywne, nawet sam staje się do nich podobny. Obejmuje stanowisko redaktora gazety, następnie dzięki układom towarzysko-zawodowym z przedstawicielami miejscowej elity otrzymuje stanowisko prezydenta miasta. To szczyt błyskawicznej kariery Ziembiewicza, który wchodzi na salony, zarabia duże pieniądzem żeni się z Elżbietą i urządza elegancki pełen przepychu dom - czyli w zasadzie spełniają się jego młodzieńcze marzenia. Okazuje się jednak, że jako prezydent miasta nie może realizować ambitnych planów poprawy warunków życia najuboższych, jest ubezwłasnowolniony. W dodatku już od pewnego czasu prowadzi podwójne życie - jeszcze jako narzeczony, a później mąż Elżbiety zdradza ją ze swoją dawną kochanką wiejską dziewczyną Justyną Bogutówną. W tym momencie widać jak powtarza nienawistny niegdyś dla niego schemat życia swojego ojca. Cały proces rezygnowania z młodzieńczych ideałów i godzenia się na kompromisy dokonuje się niepostrzeżenie. Stopniowo, zawsze mając na podorędziu wygodne usprawiedliwienie. Ziembiewicz narusza swoje zasady moralne wybierając jak sądzi mniejsze zło. Dopiero Elżbieta uświadamia mu to czego Zenon sam nie dostrzegł. Wszystko czego dawniej nienawidził znalazło się po tej samej stronie co on.

Nałkowska ukazuje w swej powieści, że w życiu każdego człowieka istnieje pewna granica, której przekroczenie może mieć dla niego tragiczne konsekwencje. jeżeli przekroczymy granicę grozi nam zaparcie się samych siebie, zatrata własnej osobowości i tak jak Zenon będziemy oglądać w lustrze swoją "obcą, nienawistną twarz".
Kariera Zenona Ziembiewicza była błyskotliwa, ale krótka, zbudowana na zbyt słabych fundamentach. Rozsypuje się więc, jak domek z kart, grzebiąc pod sobą samego bohatera.

Interesujące może okazać się jeszcze inne spojrzenie na" Granicę" od strony jednej z bohaterek Justyny Bogutówny. Z pozoru jest to bohaterka reprezentująca bowiem stereotyp wiejskiej dziewczyny uwiedzionej i porzuconej przez panicza. Jednak jej losy stanowią okazję do kilku refleksji.

Po pierwsze mówią nam o ludzkiej potrzebie miłości i tęsknocie za lepszym życiem. Dla młodej dziewczyny ze wsi, Zenon jest spełnieniem marzeń. Justyna poza Zenonem nie ma nikogo. Gdy zachodzi w ciążę, Ziembiewicz zachowuje się stereotypowo, uciekając od odpowiedzialności. Daje jej jedyne pieniądze na "rozwiązanie problemu". Po dokonaniu aborcji rozpoczyna się proces popadania Justyny w chorobę psychiczną.

Nałkowska ukazuje psychologiczne konsekwencje takiego postępowania. justyna która sama nigdy nie znała swojego ojca, nie wytrzymuje ciężarów popełnionego czynu. Popada w apatię, a następnie obłęd, a w końcu mści się na niewiernym kochanku. Okazuje się, że problem winy i kary nie jest taki prosty, dobro i zło najczęściej splatają się ze sobą a my zmuszeni jesteśmy dokonywać wyborów, nieraz na podstawie w bardzo wątłych wskazówek.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 5 minut