profil

"Damy i huzary" - recenzja ze spektaklu

poleca 85% 144 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Aleksander Fredro

Jedenastego stycznia wraz z kolegami z gimnazjum obejrzałam w teatrze imienia Juliusza Osterwy przedpremierowy spektakl Aleksandra Fredry pt.: „Damy i Huzary”.
Komedia opowiada o tym, jak to do domu Majora, w którym spędzali swój urlop husarzy, przybywają trzy jego siostry w celu wyswatania go z córką jednej z nich. W utworze przedstawione są problemy mężczyzn, które sprawił przyjazd dam.

Reżyserem sztuki jest Edward Wojtaszek. Bardzo pozytywnie oceniam jego pracę, gdyż spektakl opracowany został perfekcyjnie. Jego wizja „Dam i Huzarów” to jak sam mówi „zastosowanie w sztuce grubej kreski”. Fredrowski humor, wyniosłość tekstu i gra, zarówno młodych jak i starszych aktorów pozwoliły dotrzeć do każdej grupy wiekowej widzów. Podobnie jak w komedii hrabiego tak i na teatralnej scenie było pełno śmiesznych gestów, zabawnych słów i komicznych sytuacji. Uśmiech właściwie nie znikał z twarzy widza. Wszyscy, zarówno młodzież, jak i osoby starsze, w niektórych momentach byli rozbawieni do łez. Bardzo dobrym pomysłem było wyjście aktorów poza scenę. Zapewniło to im lepszy kontakt z widzami, wzbudziło większe zainteresowanie sztuką i wprowadziło ożywienie w teatralnej sali. Wśród aktorów najbardziej spodobał mi się Paweł Sanaskiewicz w roli Majora. Swoimi ruchami i tonacją głosu wspaniale odzwierciedlił wszystkie cechy huzara, jednocześnie wzbudzając w publiczności śmiech. Niemalże tak samo dobrze postarały się trzy siostry żołnierza czyli: Anna Świetlicka jako pani Orgonowa, Hanna Pater w roli panny Anieli oraz Anna Torończyk – pani Dyndalska. Każda z dam miała inne cechy charakteru i usposobienia, zadaniem aktorek było te różnice pokazać. Według mnie udało się to wyśmienicie dwóm pierwszym aktorkom. Dobrze radzili sobie również na scenie Jan Wojciech Kryszak (Rotmistrz) i Tomasz Bielawiec (Kapelan). Nie można zapomnieć o efektownej grze starych huzarów, szczególnie Ludwika Paczyńskiego (w roli Grzegorza bardzo mnie rozbawił), ale również Zbigniewa Sztejmana jako Rembo. Mnóstwo ekspresji i świeżości wprowadzili do sztuki młodzi aktorzy. Jako pierwszego wymienię Szymona Sędrowskiego w roli Edmunda. Swym akrobatycznym skokiem wywołał u widowni zasłużone owacje. Wśród kobiet na scenie zabłysła Anita Sokołowska w roli Zofii. Swoim wdziękiem i oryginalnością wzbudziła moją sympatię. Wymieniając młodych aktorów nie można zapomnieć o służących: Józi (Annie Brodackiej), Fruzi (Monice Budkowskiej) i Zuzi (Anecie Stasińskiej), które wprowadziły do spektaklu dużo dodatkowego sympatycznego zamieszania.
Perfekcyjności sztuki dopełniła ciekawa scenografia Pawła Dobrzyckiego. Osobiście bardzo podobały mi się oryginalne kostiumy Barbary Wołosiuk i zaskakująca muzyka Tomasza Bajerskiego.
Moim zdaniem sztuka była bardzo dobrze przygotowana. Oceniam pozytywnie pracę całego zespołu i czekam na następne propozycje Teatru im. Juliusza Osterwy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty