profil

Niezauważona tragedia człowieka - Ikarze

poleca 85% 151 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Niedawno przypomniało mi się pewne zdarzenie z mojego życia. Sądzę, że dlatego postanowiłam wrócić pamięcią do tego zdarzenia akurat teraz, ponieważ zrobiło na mnie ogromne wrażenie opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza p.t. „Ikar”. Napisał je zainspirowany obrazem p.t. „Upadek Ikara” Pitera Bruegla. Zarówno w obrazie, który pochodzi z XVI wieku jak i w utworze Iwaszkiewicza z okresu II wojny światowej, jest mowa o niezauważonej przez innych tragedii człowieka.

Jest to ogromny problem, na który nic nie możemy zaradzić od tylu set lat. Ja żyję w latach dziewięćdziesiątych i tez spostrzegłam taką sytuację. Zdarzenie, o którym wspomniałam wprawdzie nie mówi o śmierci, ale na pewno o tragedii, której nikt nie zauważył, a może po prostu nie chciał widzieć?
Był piękny letni wieczór. Zdarzenie ma miejsce na jednym z warszawskich przystanków autobusowych. Ja jestem jedynie jego naocznym świadkiem. Wszystko co się wydarzyło widziałam z okna mojego domu.
Jest to przystanek, na którym zatrzymuje się wiele autobusów jeżdżących w niemalże wszystkie strony Warszawy. Dlatego też jest na nim wiele osób. Stoi tam kobieta mająca około czterdziestu lat wraz z jakimś mężczyzną. Zapewne to był jej mąż. Stoją i nie odzywają się do siebie aż do momentu przyjechania autobusu numer 247. Ta kobieta pyta się swojego męża „jedziemy czy czekamy na 316”. On chyba nie usłyszał pytania, bo nic nie odpowiedział, a autobus odjechał.
Obok nich stała czwórka dość małych chłopców. Wyglądali na dziesięć może jedenaście lat. Mieli ze sobą piłkę i byli zajęci rzucaniem jej do siebie. Byli tak pochłonięci zabawą, że chyba nie zauważyliby nawet autobusu gdyby przyjechał. Przy tym wszystkim cały czas się kłócili, który z nich ma więcej punktów.
Obok chłopców stał starszy pan z małą dziewczynką. Sądzę, że była to jego wnuczka. Trzymał on w rękach dwie duże siatki z zakupami, a dziewczynka wtulała się w nogi dziadka.
Na ławeczce, która była całkiem zniszczone siedziała starsza pani. Była bardzo biednie ubrana. W ręku trzymała mała torebkę, a o ławkę opierała się jej laska. Siedziała tam już dłuższy czas, ale w ogóle nie zmieniała pozycji.
Na dworze już było prawie zupełnie ciemno. Przystanek oświetlała tylko mała latarnia. Nie dawała ona zbyt wiele światła, bo co chwilę przygasała.
Do osób czekających na przystanku doszedł pewien mężczyzna o wyglądzie przestępcy. W pierwszej chwili pomyślałam sobie, że źle robię osądzając tak tego człowieka, ale okazało się, że się nie myliłam co do niego. Na początku stał koło chłopców, ale nagle podbiegł do starszej pani siedzącej na ławce. Złapał za jej ramię i kazał jej oddać wszystkie pieniądze. Zakazał jej krzyczeć. Ona się go bała i próbowała jakoś wyszarpnąć z jego rąk, ale niestety nie udało się jej. Dlaczego wybrał akurat ją? Być może dlatego, że tylko ona była całkiem bezbronna.
Mężczyzna wyrwał jej torebkę z rąk i pobiegł.
Nie wierzę w to, że żadna z tam stojących osób nie widziała tego zdarzenia. Oni chyba raczej nie chcieli tego zauważyć. Odwracali głowy od tego co tam się działo i zaraz zaczynali coś robić dla niepoznaki.
Małżeństwo rozmawiało na temat autobusu, chłopcy przestali się bawić piłką tylko zaczęli mówić o jakichś grach komputerowych, a dziadek odstawił zakupy i zaczął grać z wnuczką w łapki.
Potem przyjechał autobus o numerze 316, do którego wsiedli wszyscy oprócz starszej pani siedzącej na ławce. Nikt nawet nie podszedł do niej i nie zapytał czy nie potrzebuje pomocy. Została kompletnie sama na przystanku. Latarnia coraz częściej przygasała aż w końcu zgasła.
Starsza pani została sama wśród ciemności. Nie miała już nawet biletu, aby wrócić do domu. Dla niej to było straszne przeżycie, a dla innych... Kto to wie czym to zdarzenie było dla innych osób czekających na tym przystanku na swój autobus.
Zastanawia mnie dlaczego żadna z tych osób nie chciała pomóc. Czy ludzie są aż tak ślepi na tragedie innych? Czy to jest sprawiedliwe? Czy nie powinniśmy sobie nawzajem pomagać?
Powinniśmy iść ku dobru i karać zło w każdy możliwy sposób. To wydarzenie zrobiło na mnie ogromne wrażenie i mam nadzieję, że takich przypadków jak ten nie będzie już więcej. Chociaż skoro mają one miejsce od tylu set lat to jaka jest szansa na to, że zmienią się postawy ludzkie akurat teraz?
Na to pytanie odpowiedzieć nie umiem, ale chciałabym, aby to się zmieniło.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty