profil

Rozważ na przykładach literackich jak pojmowano Boga w różnych epokach.

poleca 85% 346 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz Juliusz Słowacki

Rozważ na przykładach literackich jak pojmowano Boga w różnych epokach.


Człowiek od zarania swego istnienia poszukiwał bóstwa, gdyż zawsze pragnął odpowiedzi na fundamentalne pytania swej świadomości. Skąd pochodzę i dokąd zmierzam? Po co istnieję? Kto mnie stworzył i dlaczego? Odpowiedzi szukał w świecie zewnętrznym, w sferze metafizycznej; odczuwał strach i respekt wobec tajemniczych nieprzeniknionych sił przyrody, dlatego oddawał im cześć, aby je obłaskawić. Tak powstali pierwsi archaiczni bogowie, władający naturą. Stąd tylko krok do idei wielobóstwa np. politeizmu typu greckiego. Prawie równolegle pojawia się jednak myśl, że za stworzenie świata i ludzi odpowiada jedna , skonkretyzowana istota, zwana w religiach monoteistycznych Bogiem. To religia chrześcijańska, która przetrwała do czasów współczesnych .A jej początki są zapisane w Biblii.
Księga Rodzaju przedstawia koncepcję, że świat jest wynikiem kreatywnego wysiłku Boga, istoty stojącej poza czasem i przestrzenia. Sam proces tworzenia przypomina działalność świadomego swych celów konstruktora. Bóg od ogółu (światłość i ciemność, ziemia i niebo, lądy i oceany) przechodzi stopniowo do szczegółu tworząc słońce i gwiazdy, rośliny i zwierzęta – dopiero na końcu, wieńcząc swe dzieło, tworzy człowieka na swój obraz i podobieństwo. Nadaje mu przy tym władzę nad nowo powstałym światem, wywyższając go i czyniąc istotą nadrzędna względem przyrody. Biblia ukazując człowieka jako główny obiekt kreacyjnego działania Boga (z Księgi Rodzaju jasno wynika, że to dla niego stworzył cały świat), dowartościowuje go, czyniąc zeń nie tyle niewolnika, co partnera Najwyższej Istoty. To dlatego przebywający w raju Adam i Ewa zostali obdarzeni wolną wolą, prawem wyboru miedzy dobrem a złem – po cóż innego Bóg zostawiłby w Edenie drzewo poznania dobra i zła?
W średniowieczu uznawano Boga za najwyższą wartość, czyniąc z niego cel wszystkich dążeń człowieka. Losy ludzi i całych społeczeństw zostały podporządkowane tej postawie światopoglądowej, zwanej teocentryzmem. Przykładem tej postawy jest postać świętego Aleksego, który jest bohaterem znanej średniowiecznej legendy. Aleksy to typowy asceta wyrzekający się wszystkiego, co nie służy Bogu: majątku, pozycji, rodziny, żony, wreszcie własnego ciała. Poświęca to wszystko aby wieść życie żebraka, w głodzie, chłodzie i wiecznym upokorzeniu, oddając się modłom i kontemplacjom. Nie widzi innej drogi ku świętości, a na tym zależy mu najbardziej. Uznanie w oczach Boga czyni celem swego życia, z pogardą odrzucając to wszystko, co temu nie służy. Jego oddanie Bogu graniczy ze ślepym fanatyzmem, szukając chwały niebieskiej, krzywdzi najbliższych – czyż żona po to go poślubiła, aby zostać porzuconą w noc poślubną? Ślepe uwielbienie Boga prowadzi w gruncie rzeczy do egoizmu – święty Aleksy dba tylko o własne zbawienie, los świata jest mu obojętny. Ten typ teocentryzmu odrzucił dopiero franciszkanizm. Kolejnym przykładem jest postać średniowiecznego rycerza, dla którego Bóg był bardzo istotny. Bohater Pieśni o Rolandzie w chwili śmierci , pożegnawszy się ze swymi poległymi towarzyszami i Suzeremem, królem Karolem, zwraca się do zwierzchnika najwyższego, Boga. Pełen pokory, pogodzony z losem oddaje mu te lenno, które od niego wziął – życie. Ponieważ godnie pełnił obowiązki chrześcijańskiego rycerza, broniąc wiary i ojczyzny, Bóg zsyła aniołów, aby zanieśli jego duszę do raju. W akcie tym wyraźnie widać, że w rozumieniu ludzi średniowiecza panujące na ziemi hierarchie (tzn. ustrój feudalny) znajdował odbicie w sferach metafizycznych – Bóg niczym najwyższy senior, suzeren świata, daje i odbiera swym wasalom, ludziom, najcenniejsze lenno, którym jest życie.
W renesansie Bóg był postrzegany bardzo różnie, na kilka sposobów. Przykładem mogą być utwory Jana Kochanowskiego i Mikołaja Sępa Szarzyńskiego. Kochanowski pisząc w swym Hymnie:” Czego chcesz od nas Panie, za twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Kościół cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie. W pieśni tej Bóg pojmowany jest jako istota wszechobecna, przenikająca cały widzialny świat i zarazem nieskończona w swej hojności względem człowieka. Bóg przedstawiony w Hymnie to artysta, który z wielką doskonałością urządził świat:
Tyś pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznie uhaftował;

Podmiot liryczny dziękuje Mu, że stworzył świat mądrze urządzony, nieprzypadkowy, pełen ładu i harmonii, przyjazny wszystkim żywym istotom.
Bóg jest panem hojnym i dobrym, stwórcą wszystkiego. Jego istnienie człowiek odkrywa we wspaniale urządzonym świecie. Bóg jest więc poznawany, a człowiek spokojnie egzystuje, pewien istnienia swego dobrego Stwórcy. Wiersz ten wyraża typową dla renesansowego optymizmu wiarę w sens i porządek świata, stworzonego przez Boga dla człowieka.
Inaczej mówi ten sam człowiek wiele lat później, po śmierci swego ukochanego dziecka. Zmienił on pogląd na świat. W Trenie X wręcz wypowiada bluźnierczą wątpliwość dotyczącą jakiegokolwiek życia pozaziemskiego. Jego wiara w Boga nie jest już taka pełna ufności. Obarcza Go za śmierć swojej córki, ubolewa nad tym że niema jej na tym świecie. Wie że Urszulka umarła z wyroku Boga i dlatego między innymi bardzo cierpi. Poeta jest rozgoryczony wręcz wściekły na Stwórcę. Wcześniej uważał Go za swego przyjaciela, któremu mógł powierzyć swe sekrety. Teraz nie chce go znać. W finale Trenów powraca jednak ufność do Boga. W Trenie XIX matka radzi poecie, aby ludzką dolę znosił z godnością, wykorzystując swój rozum oraz by zaufał Bogu bo jest jeden „Pan smutku i nagrody”. Tren ten potwierdza, że poeta odzyskał równowagę ducha „Jam się też ocknął”.
Natomiast koncepcja Szarzyńskiego przedstawiająca Boga jest jeszcze inna. Według niego Bóg to przede wszystkim majestat. W swym utworze „O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem”. Ukazał człowieka tragicznego, skazanego na samotność i ból istnienia. Jednostka postawiona jest wobec ostatecznego wyboru między Bogiem a Szatanem, dobrem a złem. Ponieważ życie jest tylko mgnieniem, prawdziwą wartość ma życie wieczne. Człowiek czuje swoją znikomość i małość, którą Szarzyński oddaje za pomocą epitetów: „wątły, niebaczny, rozdwojony”. Nic więc dziwnego, że w obliczu takiej przepaści zwracający się do Boga człowiek jest pokorny, przerażony i nie ma odwagi prosić o okazanie łaski. Jego ziemskie życie nie jest łatwe, to ciągła walka z „szatanem, światłem i ciałem”. W utworach Sępa – Szarzyńskiego wielokrotnie powraca metafora ludzkiego losu jako wojny, dlatego tyle w nich związanych z nią słów (bojowanie, bój, wojować). Zwycięstwo nad pokusami tego świata („łakome marności”) daje nadzieje na wieczne zbawienie, ale tu przeszkodą jest szatan („srogi hetman ciemności”) oraz ludzkie rozdarcie między cielesnością i duchowością. Sposób w jaki Sęp-Szarzyński postrzega Boga, odsyła nas z jednej strony do średniowiecza, a z drugiej kreuje go na prekursora nowej epoki – baroku.
W filozoficznych koncepcjach oświecenia Bóg był pojmowany jako Wielki Konstruktor, prawodawca świata, który jest urządzony wedle rozumnego porządku. Panował w nim ład i zapewniające stabilność niezmienne prawa. W tak zorganizowanym świecie człowiek mógł czuć się bezpieczny. Bóg pojmowany jako Wielka Mądrość gwarantował ten porządek, za co człowiek winien mu cześć i uległość. „Człowiek poznaje, że wszystko w sposób konieczny ma postawę w Bogu, i staje się wolny, jeśli podda się określonemu przez Boga biegowi świata – głosił Spinoza. Między Najwyższym a człowiekiem panowała doskonała, rozumna harmonia. Burze historii, które wstrząsnęły Europą na przełomie wieków XVIII i XIX zakwestionowały ten ład, ukazując nowe oblicze świata. Pogrążonego w chaosie, oddanego na łup żywiołów i nieobliczalnego przypadku. Także człowiek rozczarowany do opiekuńczości Boga, zyskuje na autonomii i zadaje sobie zuchwałe pytania: czym naprawdę jest Bóg? Kto panuje nad historia, tym pasmem ludzkich nieszczęść Bóg czy Szatan? Tym sposobem w romantyzmie rodzi się kryzys autorytetu Stwórcy, jego wizji odziedziczonej z tradycji. Pojawiają się hasła działania z Bogiem lub mimo Boga, odrzucając pochodząca od Niego etykę.
Najbardziej oczywistym przykładem jednostki, która postawiła się na równi z Bogiem, jest Konrad z III cz. Dziadów. Ogłosiwszy się geniuszem, najwyższym na ziemnym padole, wdaje się w dyskusję z Bogiem. W trakcie której najpierw perswazją potem żądaniem próbuje zmusić Go, aby podzielił się z nim władzą, rządem dusz. Przy okazji zarzuca Mu, że nie kocha ludzi:
„ Kłamcą, kto Cię nazwał miłością,
Ty jesteś tylko mądrością”.

To Konrad kocha, Bóg tylko kalkuluje, dlatego romantyczny geniusz wzywa Go na pojedynek serc, mając nadzieję, że tym sposobem zmusi Stwórcę do uległości względem swych żądań. Gdy to skutkuje posuwa się do bluźnierstwa, zaprzeczając Bogu uczuć ojcowskich, sugerując niedwuznacznie, że podobnie jak car jest nie czułym tyranem. Ten bunt Konrada ma podłoże prometejskie, poeta chce przede wszystkim szczęścia swego umęczonego narodu. Te szlachetne pobudki nie umniejszają jednak jego winy w polemicznym zapale zrównał w istocie Boga z Szatanem.
Bóg w renesansie pojmowany był jako najlepszy przyjaciel, czasami jedyny przed którym można otworzyć serce. Juliusz Słowacki w „ Hymnie o zachodzie słońca” zaczynającym się od poruszającego wyznania „Smutno mi, Boże!, powtarzającym się puzniej jako rodzaj refrenu, ukazuje los wygnańca. Pogrążonego w tęsknocie za utraconą ojczyzną, niepewnego jutra, obcego światu i ludziom. Zwierza się on Bogu ze swej nostalgii i przygnębienia, otwiera przed Nim duszę, powierzając Mu najmniejsze sekrety. Opuszczony przez wszystkich, daleko od domu i bliskich, sam na bezkresnym morzu, skarży się Bogu na swój los. Nie ma w tej skardze buntu, pełna jest za to melancholijnej rezygnacji, pogodzenia z losem. Podmiot liryczny, wygnaniec pozbawiony ojczyzny, oczekuje
od Boga nie tyle wybaczenia, co zrozumienia i współczucia.
Bóg istniał od zawsze, istnieje i będzie istniał. Ludzie potrzebują kogoś kto stoi nad nimi, ktoś kto wzbudza w nich respekt, wobec którego czują się mali. Inaczej popadli by w obłęd, a cały świat ogarnął by chaos. Na szczęście Bóg istnieje, a ludzie go bardzo różnie postrzegają. Raz jako swego przyjaciela, któremu mogą powierzyć swe smutki i zmartwienia. Dzielą się z nim swymi radościami. Innym razem widzą Go jako swego wroga, który zabrał im bliskich i muszą cierpieć po utracie ukochanych. Czują wtedy do niego nienawiść, ale wiedzą, że Bóg im przebaczy, bo jest miłosierny. W oczach ludzi Bóg jest także wszechobecny i wszechmocny ponieważ to on stworzył świat i dał człowiekowi wybór miedzy dobrem a złem.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut