profil

Wojna polsko-turecka w XVII wieku

poleca 85% 208 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wojna polsko-turecka w XVII wieku


Od połowy XVI wieku, konkretnie od traktatu z 1533 roku Polska i Turcja zobowiązały się wzajemnie unikać zadrażnień, nie wchodzić we wrogie dla obu stron sojusze, a granicę miedzy sobą ustalić mniej więcej na Dnieprze. Był to krok rewolucyjny w praktyce miedzy narodowej – Zygmunt Stary jako pierwszy w Europie zawarł taki układ z poganami. Ważnym elementem wpływającym na kontakty polsko-tureckie był stosunek władców Polskich do Habsburgów. Uległy one ochłodzeniu w momencie zbliżenia miedzy Krakowem i Wiedniem i odwrotnie. Trzeba jednak przyznać,że traktat z 1533 roku przetrwał prawie sto lat, co było ewenementem w polityce europejskiej.

Przyczyny wybuchu wojny polsko-tureckiej w pierwszej połowie XVII wieku

Jedną z najważniejszą przyczyną wojny polsko-tureckiej było zawarte przez Polskę w 1613 roku sojuszu z Habsburgami znajdującymi się w ciągłym konflikcie z Turcją.
Pogranicze turecko- tatarskie-mołdawskie było w drugiej połowie XVII wieku terenem ustawicznych walk. Z jednej strony polscy magnaci kresowi urządzali stałe wyprawy na tereny czarnomorskie, starając się brać bogate łupy i odwet za najazdy tatarskie lub odbierając jasyr. Z drugiej, cieszący się znaczną samodzielnością chanowie krymscy, (którzy nie podporządkowali się traktatowi z 1533roku) byli często używani przez sułtanów, którzy traktowali to jako „ostrzeżenie’’ wobec Rzeczypospolitej do najazdów na polskie kresy.

Wojna 1620-1621 roku. Klęska pod Cecorą. Pokuj.

Do ponownego zaostrzenia stosunków doszło na początku wojny, trzydziestoletniej, kiedy to lennik Turecki, książę siedmiogrodzki Gabor Bethen obległ Wiedeń (1619)wraz z powstańcami czeskimi i węgierskimi.Zygmunt III Waza zawarł wtedy przymierze z Habsburgami wysłał na pomoc lisowczyków (uczestnicy wypraw na Rosję ,żołnierze bitny i odważny , niezwykle okrutni dla ludności cywilnej ), którzy zmusili swą akcją dywersyjną w Siedmiogrodzie do odstąpienia Bethlena i jego zwolenników od oblężenia Wiednia. Miedzy Zygmuntem III i Habsburgami istniał tez tajny układ o wzajemnej pomocy w wypadku zbuntowania się poddanych (bunt w czechach nie mógł się podobać Wazie, pamiętał bowiem, ze w taki sam sposób stracił tron Szwecji). Siły lisowczyków liczyły około dwudziestu tysięcy żołnierzy. Po odblokowaniu Wiednia lisowczycy walczyli dalej w wojnie trzydziestoletniej po stronie cesarza.
Odsiecz Wiedeńska została źle przyjęta w Stambule, sułtan Osmal II zaczął przygotowywać się do kontrakcji. Sędziwy hetman Stanisław Żółkiewski, któremu niektórzy zarzucali bezczynność, nakłonił króla do działań prewencyjnych. W lipcu 1620 roku Zygmunt III zdecydował się na atak na Mołdawię. Armia polska przekroczyła granicę na Dniestrze i z posiłkami hospodara ( razem około jedenaście tysięcy żołnierzy ) rozłożyła obóz pod Cecorą. Rychło okazało się, że wojsko jest niekarne i skłonne do rabunków, a stary hetman popełnił błąd nastawiając się wyłącznie na działania obronne. W bitwie, która rozpoczęła się 19 września Żółkiewski dowodził źle, wojsku wybuchła panika i grabieże. Trzeba było zarządzić odwrót pod stałym naciskiem nieprzyjaciela, w kierunku granicy. W nocy z 6 na 7 października wybuchła panika w szeregach polskich, powodując rzeź, w wyniku której zginą hetman Żółkiewski, a do niewoli tureckiej dostało się wiele starszyzny, tym hetman polny Stanisław Koniecpolski. Uratowało się tylko około trzy tysiące ludzi, a klęska pod Cecorą może być porównana tylko z warneńską, z 1444. aby nie dopuścić Turków w głąb Rzeczypospolitej hetman wielki litewski Jan Chodkiewicz postanowił powstrzymać ich w obozie warownym Chocimiu, nad Dniestrem (1621). Twierdzy broniły znaczne siły liczące ponad pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy, ale oblegały ją dwa razy liczniejsze. Twierdza skutecznie odpierała kolejne szturmy ( w obozie zmarł hetman Chodkiewicz, którego zastąpił Stanisław Lubomirski ) i po czterech tygodniach obie strony uznały się za wyczerpane. Wobec braku zapasów i zbliżającej się zimy przystąpiono do pertraktacji. 9 października 1621 roku zawarty zastał układ przywracający poprzednie stosunki pomiędzy Rzeczpospolitą a Turcją. Polacy zobowiązali się powstrzymywać Kozaków, zaś Turcy Tatarów od grabieżczych wypraw, a hospodarami mieli być chrześcijanie przyjaźni Polsce. Był to polityczny sukces Rzeczypospolitej, chociaż łupieżcze wyprawy kozackie i tatarskie trwały nadal

Wojna w latach 1672-1676.

Bezpośrednim powodem wojny w latach 1672-1676 była sprawa Ukrainy. Nowy hetman kozacki, Piotr Doroszeński, poddał się Turcji spodziewając się z jej pomocą połączyć Ukrainę, która na mocy traktatu zawartego w Andruszowiepodzielona była na dwie części ( część prawobrzeżna należała do Rzeczypospolitej, cześć lewobrzeżna do państwa rosyjskiego ). Sułtan Muhammed IV wykorzystał ten moment jako pretekst do wojny z Polską.
Turcja za Muhammeda IV rozporządzała potężną siłą zbrojną. Trzon armii stanowiły stałe wojska zaciężne. Na wyprawy obok wojsk zaciężnych sułtana powoływali pospolite ruszenie z całego imperium oraz kontyngenty tatarskie. W skład regularnej armii zaciężnej wchodziła ciężka jazda, tzw. Spahowie, oraz znakomicie uzbrojeni i wyszkoleni piechota, tzw. Janczarowie. Wartość bojowa janczarów była duża. Odznaczali się męstwem nieustępliwością w walce. Prócz jazdy i piechoty armia turecka dysponowała liczną i dobrą artylerią. Na wysokim poziomie stała również sztuka inżynieryjna. Turcy mieli dobrych minerów, którzy brali udział w obleganiu warownych twierdz ( np. Kandii na Krecie). Na czele wszystkich sił zbrojnych stał sułtan, mając do pomocy baszów i wezyrów. Faktycznym dowódcą armii był wielki wezyr. Prócz sił lądowych Turcy dysponowali rozbudowaną flotą wojenną, która w rozie potrzeby wspierała działania lądowe.
W siłach zbrojnych Polski nie nastąpiły w porównaniu z okresem poprzednim żadne istotne zmiany. Wojska były licznie szczupłe i nieregularnie opłacane. Mimo to jednak w ręku dobrego dowódcy umiały one przeciwstawić się przeważającym siłom wroga, wykazywały dużą bitność, hart bojowy i dobre wyszkolenie.
Sytuacja przed wybuchem wojny była niezwykle ciężka. Obradujący w marcu i czerwcu 1672 roku w Warszawie sejm nie przedsięwziął żadnych środków wobec grożącego niebezpieczeństwa. Został on w końcu zerwany, żadnych uchwał w sprawie powiększenia słabej, bo 12-tysięcznej, armii nie podjęto. Główną siłą obronną Rzeczypospolitej pozostawało pospolite ruszenie, któremu miał przewodzić niedołężny król Michał Korybut Wiśniowiecki.
W tej sytuacji ciężar obrony południowo-wschodnich granic Rzeczypospolitej spadł na barki hetmana wielkiego koronnego, Jana Sobieskiego. Potężne siły tureckie zbliżały się już do Dniestru. Sobieski starał się zebrać trochę wojska zaciężnego. Zaciężnego uwagi na szczupłość sił polskich postanowił on oprzeć obronę o ufortyfikowane zamki pograniczne. Ponieważ armia turecka zbliżała się do Chocimia, Sobieski czynił wszystko, aby wzmocnić przynajmniej załogę Kamieńca Podolskiego. Mimo tych starań załoga Kamieńca liczyła zaledwie około 1000 ludzi. Były to siły zupełnie niewystarczające do skutecznej obrony.
14 sierpnia 1672 roku wojska tureckie stanęły pod Kamieńcem. Oprócz Turków w skład armii sułtana wchodzili jeszcze Kozacy Doroszeńki i Tatarzy Selim-Gireja. Turcy niezwłocznie przystąpili do oblężenia. Gwałtowne szturmy, wspierane silnym ogniem dział tureckich, wyrządziły w zamku znaczne szkody. Polacy bronili się mimo wielokrotnej przewadze nieprzyjaciela.
Po siedmiodniowej obronie Kamieniec jednak skapitulował, co było winą małodusznego dowództwa. Przypadkowym y prawdopodobnie wybuch prochów zniszczył zamek powodując znaczne straty wśród załogi polskiej. Upadek, uważanego za kluczowa twierdze na południowym wschodzie Rzeczypospolitej, wywołał w całym kraju ogromne poruszenie.
Spod Kamieńca sułtan ruszył z częścią armii w kierunku Buczacza, druga zaś część wojsk tureckich wraz z Tatarami pod dowództwem Kapłana-Baszy została wysłana na zdobycie Lwowa.
Sytuacja pogarszała się z każdym dniem, a Michał Korybut Wiśniowiecki czekał na zebranie się pospolitego ruszenia. Zwaśniona na sejmach szlachta nie śpieszyła się jednak do walki. Tymczasem Tatarzy zapuszczali już swe zagony na Lubelszczyznę.
Dopiero 5 października udało się Sobieskiemu zgromadzić około 3000 tysięcy jazdy i dragonii z którą niezwłocznie ruszył na czambuły tatarskie. W ciągu 9 dni Sobieski zupełnie rozbił kilka większych czambułów Tatarskich Tatarskich wiele pomniejszych zagonów oraz uwolnił 44 000 jasyru. Mając mało wojska nie mógł iść na spotkanie olbrzymiej potędze turecko-tatarsko-kozackiej pod kamieniec i nie mógł porywać się na odsiecz Lwowa, ale likwidując czambuły tatarskie, uczynił wszystko co w tej chwili mógł uczynić prawdziwy dowódca zdolny strateg. Zwycięstwa te nie mogły jednak usunąć niebezpieczeństwa/
Wyprawa Sobieskiego na czambuły rozpoczęta w okolicach Krasnegostawu, a zakończona pod Kałuszem, wykazała w pełni jego zdolności dowódcze, z których na pierwszy plan wysunęła się umiejętność manewrowania jazdą. Dysponując jedynie niewielkimi siłami Sobieski umiał szybkim uderzeniem pokonać rozdzielone na części przeważające siły tatarskie. Jego działania cechowała szybkość, doskonałe maskowanie, gwałtowność uderzeń.
Gdy Sobieski walczył z Tatarami, pod Buczaczem komisarze polscy prowadzili rokowania pokojowe z Turkami. 18 października 1672 roku podpisany został traktat z Turcją, na mocy którego Rzeczpospolita zrzekła się na rzecz Turcji Ukrainy i Podola z Kamieńcem oraz zobowiązała się płacić sułtanowi roczny trybut.
Ponieważ traktat buczacki nie był przez sejm Rzeczypospolitej ratyfikowany, a jego warunki nie były dotrzymywane, Turcy wznowili w roku 1673 działania wojenne.
W styczniu 1673 roku w Warszawie sejm uchwalił nareszcie powiększenie wojsk kompotowych do 31 300 stawek żołdu w Koronie oraz 12 000 na Litwie. Miło to dać w sumie 39 000 żołnierza zaciężnego. Postanowiono ponadto powołać wyprawy łanowe. Wykonywanie uchwał sejmu odbywało się w praktyce bez wielkiego pośpiechu, jednakże już 8 października 1673 roku król Michał mógł pod Glinami dokonać przeglądu wojsk koronnych. W kampanii ostatecznie wzięło udział 37 250 żołnierzy i 65 dział. Główne siły tureckie pod dowództwem Husseina- baszy znajdowały się w obozie pod Chocimiem i liczyły około 30 000 ludzi. W Kamieńcu Podlaskim stał Halil-basza z 10 000 żołnierzy, a pod Jassami z armią liczącą 15 000 żołnierzy – Kapłan-basza.
10 listopada 1673 roku doszło do wielkiej bitwy pod Chocimiem zakończonej świetnym zwycięstwem Polaków. Bitwa ta jest ciekawym przykładem taktyki polskiej i dlatego zasługuje na szersze omówienia.
9 listopada 1673 roku wojska koronne i litewskie pod dowództwem hetmana wielkiego koronnego Sobieskiego dotarły pod Chocim zajęły pozycję naprzeciw obozu tureckiego. Na prawym skrzydle, niedaleko brzegu Dniestru, zajęły pozycje wojska dowodzone przez strażnika koronnego Będzińskiego, na lewo od niego- wojska wojewody ruskiego Jabłońskiego, tu znajdowała się również jazda Sobieskiego. Centrum znajdowały oddziały hetmana polnego Wiśniowieckiego i Potockich. Na lewym skrzydle uszykowały się wojska litewskie pod dowództwem dwóch hetmanów Paca i Radziwiłła. Ponadto na tyłach prawego skrzydła umieścił Sobieski wojska mołdawskie i wołoskie, które przeszły na stronę polską. Wzdłuż całego frontu przed jazdą wysunięta była piechota, dragonia i artyleria.
W nocy z 10 na 11 listopada Sobieski rozpoczął przygotowania do szturmu. Rozkazał on piechocie zbliżyć się do okopów tureckich na odległość strzału muszkietu. Artyleria przesunął również bliżej okopów wroga. Całe wojsko stało w gotowości bojowej.
Rankiem 11 listopada nastąpiło uderzenie wojsk polskich. Piechota polska wdarła się na wały, a następnie do obozu wroga, gdzie rozgorzała bitwa. Szczególnie zacięty opór stawiali janczarowie, którzy starali się wyprzeć wdzierające się do obozu regimenty. Wzdłuż całej linii umocnień obozu walczyła piechota, ale gdy Turcy rzucili do boju część swojej jazdy, linia polskiej piechoty zaczęła się załamywać. Sobieski, chcąc wprowadzić do wali jazdę polską, nakazał zlikwidować w upatrzonym miejscu okopu i zasypać fosę. W tym jednak momencie przez południową bramę wypadła jazda turecka i rozbijając po drodze piechotę pędziła na pozycje polskie. Widząc to strażnik koronny Będziński uderzył z kilkunastoma chorągwiami jazdy na Turków i na chwilę powstrzymał impet ich natarcia. Ten moment wykorzystał wojewoda Jabłonowski i poprowadził do walki husarię. Natarcie ciężkiej jazdy polskiej było tak silne, ze zerwało i zmieszało szyki tureckie. Rozbicie Turcy rzucili się do ucieczki i tą samą bronią, którą wypadli, wracali do swego obozu. Za nim runęła już husaria. Za Jabłonowskim wdarła się do obozu reszta jazdy Sobieskiego. Janczarowie bronili się dzielnie, lecz nie mogli powstrzymać potężnego natarcia Polaków. Hussein-basza widząc klęskę swych wojsk opuścił z dużym oddziałem jazdy pole walki, przez most przedostał się na drugi brze Dniestru i uciekł do Kamieńca. Drugi natomiast dowódca wojsk tureckich basza Soliman postanowił przebić się przez wojska polskie w kierunku Jass. Na czele kilku tysięcy jazdy wypadł za umocnienia i uderzył na chorągwie Wiśniowieckiego. Natrafiwszy jednak na gwałtowny opór, zawrócił do obozu.
Teraz dopiero zaczął się pogrom w samym obozie tureckim. Pozostała jazda turecka, którą stanowiła jeszcze dużą siłę, nie podejmowała już walki, lecz szukała ratunku na drugim brzegu Dniestru. Turcy rzucili się ku mostowi, ale tu zagrodził im drogę hetman polny litewski Radziwiłł. Tych zaś, którzy przedtem zdążyli się dostać ma most, przywitał silny ogień artylerii polskiej. Pod gratem pocisków most nie wytrzymał ciężaru masy ludzi i koni i załamał się. W nurtach wezbranego Dniestru znalazły śmierć tysiące Turków. Tych zaś, którzy uciekli do Kamieńca dopadła jazda polska.
Zwycięstwo polskie było całkowite. Z całej armii tureckiej zaledwie 3000 jazdy prowadzonej przez Husseina-bassę uszło śmierci. Reszta legła na polu walki lub utonęła w Dniestrze. Niewielka część dostała się do niewoli. W walce padło 8000 janczarów. Polacy zdobyli 66 dział, wszystkie sztandary, wiele koni, wielbłądów i zapasy żywności.
Bitwa pod Chocimiem wykazała zdecydowaną przewagę husarii nad jazdą turecką. Artyleria polska dowodzona przez generała Kątskiego, liczebnie słaba od tureckiej, przewyższała ją skutecznością ognia. Wielki talent wykarzał Sobieski, dążąc do całkowitego zniszczenia wroga i nie pozwalając mu na ucieczkę(zniszczenie mostu)
Chociaż bitwa pod Chocimiem nie zakończyła wojny z Turcją i działania były prowadzone aż do roku 1676, to jednak drugiego takiego sukcesu już wojska polskie nie odniosły. Ostatnim wielkim zwycięstwem wojsk polskich w XVII wieku była odsiecz Wiedeńska w roku 1683.
Wczesną wiosną tegoż roku potężne siły tureckie wyruszyły z Adrianopola przez Węgry na Austrię. W Belgradzie sułtan przekazał dowództwo wielkiemu wezyrowi Kara Mustafie, który ruszył z wojskami na Wiedeń. Siły tureckie wynosiły około 110 000 żołnierzy.
Wojska cesarskie i posiłki z Niemiec liczyły niecałe 30 000 żołnierzy. Dowództwo naczelne nad nimi sprawował książę Karol Lotaryński. Nie mogąc nawet myśleć o zatrzymaniu Turków, przekazał swą piechotę komendantowi Wiednia, Stahrembergowi, a sam z pozostałą częścią armii wycofał się na Dunaj, by bronić tej części Austrii. 7 lipca uciekł z Wiednia wraz z rodziną cesarz Leopold I. Austria nie była przygotowana do obrony. Cesarz liczył już tylko na pomoc obcą, przede wszystkim zaś na pomoc Polski.
14 lipca 1683 roku wojska tureckie stanęły pod Wiedniem. W tym samym czasie do Wilanowa pod Warszawą, gdzie przebywał Jan III Sobieski, przybył poseł cesarski, błagając w imieniu cesarza o szybką pomoc dla oblężonego Wiednia. Sobieski, wypełniając zobowiązanie sojusznicze, wynikające z traktatu zawartego z cesarstwem 1 kwietnia 1683 roku, rozpoczął przygotowania do wyprawy wiedeńskiej.
16 lipca 1683 roku Sobieski wysłał rozkazy do obu hetmanów koronnych, polnego Sieniawskiego i wielkiego Jabłonkowskiego, aby ściągnęli wszystkie wojska do Krakowa, gdzie wyznaczony został rejon koncentracji całej armii. Sobieski przybył wkrótce z mz Wilanowa do Krakowa.
2 sierpnia przybył z wojskiem d Krakowa hetman wielki koronny Jabłonkowski. W sumie zgromadził król około 27 000 żołnierzy. Z Krakowa wojska ruszyły na Śląsk, najpierw Sieniawski z 20 chorągwiami, jazdy, a za nim król z głównymi siłami prowadzonymi przez Jabłonowkiego. W Tarnowskich Górach Sobieski dokonał przeglądu wojsk, po czym armia ruszyła dalej dwiema drogami, które schodziły się w Ołomuńcu. Sieniawski szedł na Białą, Cieszyn, Ołomuniec, Wischau, Nikolsburg, Jabłonkowski zaś- na Gliwice, Racibórz, Opawę, Ołomuniec i skąd ślad za Sieniawski. W Raciborzu król z trzema tysiącami jazdy odłączył się od sił głównych i szybkim marszem zamierzał połączyć się z Sieniawski.
Sieniawski stanął 25 sierpnia w Nikolsburgu, przebywszy 321 kilometrów w ciągu 12 dni. 31 sierpnia za Nikolsburgiem król połączył się z Sieniawski, a wkrótce dotarł również naczelny dowódca wojsk cesarskich Książę Karol Lotaryński. 3 września w Stettelsdorfie odbyła się narada wojenna.
6 września wojska polskie przeszły przez most na Dunajem pod Tulon i stanęły na drugim brzegu pomiędzy Tulon i Lasem Wiedeńskim. W ciągu nastepnych dni przeprawiły się przez Dunaj wojska cesarskie, potem saskie i bawarskie. Naczelne dowództwo nad siłami sprzymierzonych objął Jan III Sobieski.
Wojska sprzymierzone zajęły stanowiska na północ od miasta, od strony Lasu Wiedeńskiego. Na prawym skrzydle, rozciągały się od Rosskopfu do Dreimarksteinu, stanęły wojska polskie. Były one uszykowane w ten sposób, że na bokach stanęli stanęli oddziałami jazdy i piechoty obaj hetmani, w środku zaś –husaria i piechota królewska. Centrum ugrupowania wojsk sprzymierzonych, znajdujące się w okolicy Vogelsang, zajęły wojska elektora bawarskiego bawarskiego księcia Waldecka. Lewe skrzydło, znajdujące się na Kahlenbergu, stanowiły wojska elektora saskiego i księcia Karola Lotaryńskiego. Natarcie miało rozpocząć najbardziej wysunięte ku nieprzyjacielowi lewe skrzydło.
Mimo otoczenia całego Wiednia Turcy skoncentrowali swe siły na północ od miasta, słusznie obawiając się z tej strony uderzenia. Pozycje wojsk tureckich rozciągały się od Schonbrunn od Dobling. Za rzeką Wiedenką znajdowali się Tatarzy.
12 września o godzinie 6 rano rozpoczęło natarcie lewe skrzydło wojsk sprzymierzonych. Stojąc na Kahlenbergu piechota ruszyła ku stanowiskom tureckim znajdującym się na Nussbergu. Posuwając się za nią artyleria zatrzymywała się ci chwila, by ogniem swym dział razić nieprzyjaciel. W tym momentach zatrzymywał się również piechota, czekając aż puszkarze na nowo nabiją armaty. Sobieski rozkazał stojącym na zboczach Kahlenbergu bateriam wspierać natarcie ogniem. O godzinie 8 rano Nussberg został zdobyty. Wojska lewego skrzydła nacierały dalej i w południe zdobyły Heiligenstadt, którego Turcy zażarcie bronili.
Mimo sukcesów wypieranie Turków od strony Dunaju szło bardzo powili, Sobieski postanowił zaatakować lewe skrzydło tureckie od Sieveringu i Dornbachu. Sam wyprowadził z lasów piechotę, za którą posuwały się chorągwie husarii, główne siły uderzeniowej armii polskiej. Jednocześnie z natarciem prawego skrzydła wojsk sprzymierzonych od Vogelsangu rozpoczęły natarcie wojska rozmieszczone w centrum. Szczególnie ciężkie zadanie stało przed Polakami. Wódz turecki Kara Mustafa, widząc bowiem grożące niebezpieczeństwo, skierował przeciw nim najlepsze pułki janczarskie wspierane ogniem artylerii tureckiej. Turcy zdołali na pewien czas zatrzymać natarcie piechoty niemieckiej, atakującej w centrum, ale Sobieski wsparł Niemców własną piechotą i przełamał opór wroga. Wojska sprzymierzonych posuwały się dalej naprzód. Około gadziny 17 wojska tureckie zostały wyparte na równinę.
Aby przekonać się teraz, czy teren nie jest trudny dla szarży kawalerii, Sobieski rzucił do ataku chorągiew husarii. Wywołała ona zamieszanie w szykach tureckich powróciła na pozycję wyjściową.
O godzinie 18 Sobieski uznał, że nadszedł moment decydujący i rozkazał formować się do ataku wszystkich chorągwiom husarskim i pancernym. Tymczasem Kara Mustafa zgromadził 75 procent swych sił przeciwko Polakom oraz umocnił główny obóz turecki na Schmelzu oddziałami ściągniętymi z prawego skrzydła. Na północny zachód od obozu stanęły głęboko urzutowane rzutowane trzech liniach masy jazdy tureckiej. Turcy zgrupowali tu również dużą ilość artylerii.
Sobieski osobiście poprowadził 20 000 jazdy do ataku, który miał rozstrzygnąć bitwę i zdecydować o losie Wiednie. Była to najsłynniejsza w dziejach szarża husarii polskiej. Atakując po lekkiej pochyłości terenu, husaria nabierała coraz większego rozpędu. Za husarią ruszyła kawaleria lewego skrzydła i centrum wojsk sprzymierzonych. W momencie natarcia artyleria turecka otworzyła silny ogień, a ciężka jazda turecka ruszyła na spotkanie pędzącej w szalonym galopie husarii. W starciu czołowym ściana jeźdźców tureckich legła pokotem, a husaria dobywszy koncerzy zwaliła się na następne szeregi i prąc je przed sobą sunęła naprzód. Przerażenie i popłoch ogarnęły Turków. Cała jazda Kara Mustafy, zasławszy gęsto trupem ziemię, ratowała się paniczną ucieczką. Za jazdą poszła piechota turecka. Kara Mustafa ledwie uszedł z życiem. Potężna armia turecka została doszczętnie rozbita. Bronili się jeszcze pozostawieni pod murami miasta janczarowie, ale i oni zostali wyparci przez wojska Karola Lotaryńskiego. Obóz turecki wpadł w ręce Sobieskiego, Wiedeń był wolny. Chociaż bitwę wiedeńską zakończyły atak jazdy polskiej, to jednak zwycięstwo odniesione nad Turkami było w dużej mierze dziełem piechoty i artylerii. Bitwa ta jest ciekawym przykładem umiejętnego przystosowanie działań do terenu ze strony sprzymierzonych. W pierwszej fazie walki działała skutecznie piechota wspierana przez artylerię. Dopiero po wyparciu wroga na równinę można było użyć kawalerii. Sobieski jako dowódcza wykazał duży talent, umiejętnie kierując przebiegiem walki, w której zniszczone zostały główne siły tureckie, a tym samym zlikwidowane oblężenie Wiedeńskie.

Pokój w Karłowicach i jego skutki

W tatach latach następnych Jan III Sobieski coraz bardziej angażował się w politykę antytureckiej. W 1684 roku Polska przystąpiła do Świętej Ligi ( wraz z Austrią, papieżem i Wenecją) skierowanej przeciw imperium ottomańskiemu i rozpoczęła Podola. Sojusz wojskowy z Rosją w 1686 roku zmierzającą do opanowania Krymu, stanowił dalsze krok na taj drodze. Turcja, mimo że zaatakowana na paru frontach i rozbita pod Wiedniem, skutecznie broniła się przy pomocy Tatarów na swym froncie północnym. Wyprawy polskie na tereny Mołdawii( 1686, 1691) nie przynosiły realnych wyników, jak również próby Sobieskiego, uzyskania tam silnej pozycji politycznej.
Nieustanne kłopoty finansowe, szczupłość armii i co ważniejsze- wyniszczenie zarówno Polski, jak i obszarów zdobytych przesądziły o bezskuteczności wojny z Turcją. W 1691 roku stary król ponownie próbował wrócić do koncepcji polityki profrancuskiej i zawrzeć odrębny pokój z sułtanem. Umożliwiła mu to oligarchia magnacka lękająca się wpływu Wersalu na Sobieskiego wzmocnienia władzy centralnej.
W ciągu ostatnich lat swego panowania Jan III Sobieski nie zdołał ani konsekwentnie zwrócić się w kierunku Francji, ani też nie był w stanie zebrać sił, które umożliwić by mogły skuteczniejszą walkę z Turcją. Ta ostatnia jednak, podobnie jak Polska, tak osłabiona była wojną, że zgodziła się na zawarcie traktatu pokojowego. Pokój ten podpisany w styczniu 1699 roku w Karłowicach, kończył definitywnie wojny polsko – tureckie. Zawarty został wszystkie państwa walczące, przy pośrednictwie Anglii i Holandii szykujących antyfrancuską koalicję, za panowania następnego króla Polski Augusta II, ponieważ Jan III Sobieski zmarł w 1696 roku.
Pokój karłowicki przywracał stan sprzed traktatu buczackiego. Do Polski powróciły województwa podolskie, bracławskie i ta część kijowska, która po Andruszowie została w Rzeczypospolitej. Długoletnia wojna polsko – tureckiej doprowadziły zatem do odparcia agresji ottomańskiej. Stało się jednak możliwe dzięki kryzysowi, jaki przechodziła Turcja i ekspansji Habsburgów na tereny bałkańskie. Poza decydującą dla złamania siły uderzeniowej Turcji wyprawa wiedeńska, udział Polski w wojnach Świętej Ligi była raczej drugorzędny. Rola wojsk polskich polegała raczej na wiązaniu części sił tureckich i tatarskich i odciąganiu ich od głównych- węgierskiego- teatru działań wojennych. Mimo że końcowy efekt wojen tureckich- odzyskanie po dwudziestu latach prawobrzeżnej Ukrainy- był pozytywny, wojny te osłabiły oba uczestniczące w nich kraje.



Kryzys społeczny i polityczny w czasie wojny polsko – tureckiej i jego skutki.

W ten sposób ostatecznie zamknięto długi okres wojen polsko- tureckich; były one niewątpliwie koniecznością, zważywszy na fakt, ze ostanie ćwierć wieku XVII wieku Rzeczpospolita znalazła się na szlaku ekspansji osmańskiej. Rozwój wewnętrzny państwa polskiego sprawiał jednak, że jako najsłabszy uczestnik koalicji nie mogło ono w należyty w sposób wykorzystać swego udziału w lidze antytureckiej. Antytureckiej interesie Habsburgów Rzeczpospolita dość często ściągała na siebie główny atak sił tatarsko- tureckich, co powodowało niesłychane osłabienie zarówno militarne, jak finansowe i gospodarcze państwa. Było to tym niebezpieczne, że równocześnie niepokojąco wzrastała siła jego sąsiadów: Moskwy, Austrii, Brandenburgii.
Świadomi korzyści płynących z słabości Rzeczypospolitej, zawierali oni układy, umożliwiające wspólne działania w celu zachowania w Polsce anarchii szlacheckiej i „złotej wolności”. Te tajne traktaty: austriacko-rosyjskie(1675) i szwedzko-brandenburskie(1686 i 1696), stanowiły groźny przejaw obcej ingerencji w wewnętrzne sprawy państwa polskiego, świadczącej zarazem o coraz większym upadku międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej. Sąsiedzi zaczynali się powoli oswajać z myślą o możliwości rozbioru Polski ( traktat w Ramot z 1656); uważali również za naturalne decydowanie o kandydacie na jej tron. W następnym stuleciu Rzeczypospolita staje się stopniowo przedmiotem polityki międzynarodowej, a jej terytorium obiektem przetargu potężnych sąsiadów. Wszystko to nie było możliwe bez głębokiego kryzysu społecznej i politycznej struktury państwa polskiego.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 22 minuty