profil

Analiza i interpretacja wiersza "Herostrates" Jana Lechonia.

poleca 85% 1757 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wiersz zbudowany jest z dziewięciu strof, każda z nich po cztery wersy. Jest to wiersz sylabiczny, trzynastozgłoskowy ze średniówką po siódmej sylabie. Zastosowano tu rymy żeńskie z akcentem na przedostatnią sylabę. Ich układ jest okalający, czyli rym występuje odpowiednio w wersie początkowym i końcowym oraz w wersach środkowych.

Autor posiłkuje się obrazami ze świadomości narodowej Polaków - Jan Kiliński, warszawskie Stare Miasto czy Łazienki królewskie. Codzienny, szary „urząd w powiacie" zestawia z monumentalnymi piramidami. Doszukać się można cytatów z twórczości J. Słowackiego, a konkretnie z wierszy „Uspokojenie" i „Grób Agamemnona". Podobnie jak romantycy nawiązuje do wierzeń i historii antycznej. Chociażby przez sam tytuł „Herostrates" oraz wspomnienie rzymskiej bogini wegetacji i urodzajów Ceres, której autor życzy losu godnego rodzimej Marzanny. Pełno tu przygnębiających obrazów jak trup, badyle czy beznodzy żołnierze szpitalni, oraz czasowników: rozkruszyć, zabić czy płakać.

Fragment „Ja nie chce nic innego" świadczy o tym, iż jest to liryka bezpośrednia lub osobista, a podmiotem jest sam autor. Rozpoznać to można po użyciu zaimka rzeczownego „ja" oraz czasowników w pierwszej osobie „ja nie chcę". Doszukać się jeszcze można liryki inwokacyjnej w słowach „Pokruszcie na kawałki" oraz „w te słupy uderzaj". Wyraźnym tutaj adresatem lirycznym są Polacy ("wy" liryczne). Do nich skierowane są zwrotki o warszawskich Łazienkach i Starym Mieście:

O! zwalcież mi Łazienki królewskie w Warszawie.
Bezduszne, zimnym rylcem drapane marmury,
Pokruszcie na kawałki gipsowe figury
A Ceres kłosonośną utopcie mi w stawie. [...]

Jeżeli gdzieś na Starym pokaże się Mieście
I utkwi w was Kiliński swe oczy zielone,
Zabijcie go! - A trupa zawleczcie na stronę
I tylko wieść mi o tym radosną przynieście.

W jednej zwrotce Jan Lechoń zwraca się jednak do samego czytającego:

Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,
Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?
Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj
I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze.

Wiersz „Herostrates" wszedł w skład tomu „Karmazynowy poemat", który J. Lechoń wydał z ogromnym sukcesem w 1920 roku. Zanim jednak do tego doszło ów wiersz ujrzał światło dzienne w studenckim czasopiśmie już w 1915. 17 letni podówczas Lechoń zmierzył się z największymi wieszczami Polski - Mickiewiczem i Słowackim. W bardzo przewrotny sposób zaczął szydzić z polskich mitów. Używając romantycznych środków wyrazu i stylistyki rodem z „Grobu Agamemnona" odciągał czytelników od historii i nawoływał do zwrócenia się ku naturze. Czesław Miłosz w „Traktacie poetyckim" wymienił poezję Lechonia jako błędną strategię poetów zmagających się z rzeczywistością społeczną Polski po I wojnie światowej. „Herostrates" jest właśnie żywym przykładem prób wyjścia z nacjonalistycznego romantyzmu w świat nowoczesny. Błędem Lechonia, według Miłosza, było zbytnie popadnięcie w nostalgię. Podejmował on dyskusje z narodowymi mitami uważając to za konieczność, gdy tymczasem dla innych twórców ten problem w ogóle nie istniał.

Tytułowy Herostrates był owładnięty obsesją zyskania wiecznej sławy. Doszedł do wniosku, że zapewni mu to tylko wielka zbrodnia. Podpalił więc Artemizjon, świątynię Artemidy, jeden z siedmiu cudów świata. Fakt iż o nim czytamy wiersze jasno świadczy, że mu się zamysł udał. Warto przypomnieć, że był to efeski szewc i właśnie z powodu jego zawodu J. Lechoń rozprawił się w swym wierszu z żywą legendą polskiego rzemiosła szewskiego - Janem Kilińskim: „Jeżeli gdzieś na Starym pokaże się Mieście I utkwi w was Kiliński swe oczy zielone, Zabijcie go!". Zupełnie na decyzję poety nie wpłynął fakt, iż Kiliński był pułkownikiem w armii kościuszkowskiej i członkiem pierwszego rządu powstańczego. Pominąć należy również fakt iż J. Słowacki wspomniał o nim w swym wierszu „Uspokojenie": „A dalej we mgle, która na rynku się mroczy, Dwa okna, jak zielone Kilińskiego oczy...". Nie, Kilińskiemu się dostało, bo był szewcem jak Herostrates.

Można również zauważyć ornitologiczne zamiłowania obu poetów. Podobnie jak Słowacki w „Grobie Agamemnona" pisał: „Pawiem narodów byłaś i papugą" tak samo Lechoń wspomniał: „Na tysiączne się wiorsty rozsiadła nam Polska, Papuga wszystkich ludów - w cierniowej koronie". W obu przypadkach przenośnia wskazuje na Polskę. O ile jednak Słowacki miał na myśli Polskę dawną, szlachecką, o tyle Lechoń pisał o tej w ponad stuletniej niewoli, w której żar narodowo-wyzwoleńczy tworzył w sercach naszych przodków mity, pozory i symbolikę, spod której należało się uwolnić, by żyć normalnie i szczęśliwie.

Muśnięty tylko w tekście symbol robaczka świętojańskiego przywodzi na myśl fragment „Dziadów. Część IV" A. Mickiewicza:

Kto? oto pewny robaczek maleńki
Który pełzał tuz przy głowie,
Świętojański to robaczek.
Ach, jakie ludzkie stworzenie!
Przypełznął do mnie i powie
(Zapewne mię chciał pocieszyć):
"Biedny człowieku, po co to jęczenie?
Ej, dosyć rozpaczą grzeszyć!

Może robaczek szepnął Lechoniowi, by nie jęczał i nie grzeszył rozpaczą za dawno minionymi ideałami. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy autor identyfikuje się z podpalaczem Artemizjonu. Jeżeli tak to nasuwa się skojarzenie z „Butem w butonierce" Bruno Jasieńskiego. W obu tych wierszach autorzy zostawiają przeszłość za sobą, a „Tym co za mną nie zdążą echopowiem: - Adieu!". Jednak o ile Jasieński żywcem zakopuje Tetmajera i Staffa, żeby odkryć przed publicznością samego siebie, o tyle Słowacki rozwala pół Warszawy, żeby wydobyć z gruzów, niczym Feniksa z popiołów, prawdziwą Polskę. To jedna z dróg do przewartościowania narodowych mitów, krępujących w istocie wszelki rozwój i postęp. Słowa kończące, tak obce dla późniejszego modelu poezji skamandryckiej, stawiają poetę w roli współczesnego wieszcza - codziennego i zwykłego.

Bo w nocy spać nie mogę i we dnie się trudzę
Myślami, co mi serce wrastają zwątpieniem,
I chciałbym raz zobaczyć, gdy przeszłość wyżeniem,
Czy wszystko w pył rozkruszę czy... Polskę obudzę.

Naszkicowany na końcu wizerunek Polski nowej, "normalnej", wolnej od swoich obsesji nie znalazł jednak kontynuacji w dalszej twórczości poetyckiej. W życiu jednak temat jest wciąż żywy, szczególnie w obliczu przemian zachodzących na naszych oczach. Ks. Krzysztof Kaucha napisał w czasopiśmie „Znak": „Może ten barbarzyński postępek Herostratesa warto dziś… naśladować? Może nie jest bezsensowny pomysł, aby zebrać wszystkie materiały IPN-u, wrzucić je do ogromnego dołu i spalić [...] Żeby raz na zawsze zamknąć okres podległości i hańby - i móc myśleć o teraźniejszości i przyszłości". Komunizm skutecznie wybiły Polakom pomysły o normalnym kraju wolnym od obsesji. Więc Lechoń wyskoczył przez okno, Herostratesa powiesili, Kiliński zmarł w nędzy, a dziewięćdziesiątki dożywają tylko papugi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut

Teksty kultury