profil

"Zbrodnia i kara" - "Płakał i obejmował jej kolana mówiąc ...".

poleca 86% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Raskolnikow uklęknął przed Sonią, delikatnie objął ją za jej wychudłe, kościste kolana. Sonia zaskoczona i zakłopotana, zachwiała się nieco i omalże nie upadła. Pomyślała sobie: Zbzikował czy co? A może źle się poczuł, może ma zawał, albo wylew i zaraz osunie się na podłogę. Umrze, zostawi mnie samą i znowu będę musiała zarabiać… Myśl tą przerwał drżący i niepewny głos Raskolnikowa. Kochana Soniu, chciałbym Ci powiedzieć… Tylko mi nie mów, że niedługo umrzesz - pomyślała zaniepokojona Sonia. Yyyy… Chciałbym Ci powiedzieć, że już dłużej nie mogę żyć - wykrztusił z trudem Raskolnikow. Sonię oblał zimny pot. A jednak - pomyślała przerażona. Raskolnikow był zbyt przejęty, by zauważyć jak bardzo Sonia w tym momencie pobladła. Już dłużej nie mogę żyć … no wiesz … moje serce … - powiedział jąkając się Raskolnikow. Hmmm… A jednak to zawał - pomyślała Sonia i jaszcze bardziej pobladła. No widzisz, bo ty jesteś taka piękna … - mówiąc to Raskolnikow spojrzał prosto w mętne oczy Soni, która wcale nie była piękna. Masz taką piękną twarz … kontynuował Raskolnikow. He? Ja piękną twarz? On chyba już majaczy… - pomyślała Sonia. Twoje oczy są jak rozpalone pochodnie... -wykombinował Raskolnikow. Chyba takie osmalone - pomyślała Sonia. Twoje zęby… - dodał Raskolnikow. Jakie tam zęby - zdziwiła się Sonia. Nie mam nawet połowy z nich - pomyślała. Twoje zęby są … - ciągnął dalej Raskolnikow. Żółte… czy może dziurawe ? - zapytała sama siebie Sonia. Twoje zęby są … - mówiąc to bardzo powoli Raskolnikow próbował znaleźć odpowiedni epitet. Nie to chyba jednak wylew, on nawet nie umie sklecić prostego zdania - zaniepokoiła się Sonia. Twoje zęby… też są bardzo piękne - zakończył zrezygnowany Raskolnikow, który przecież nie był poetą, a nawet poeta miałby problem by określić te dziwne wyrostki sterczące ze zdeformowanej szczęki Soni. Masz piękne, lśniące włosy - dodał wpatrzony w czupiradło jak w obraz Raskolnikow. Lśniące to może i one są, z przyczyny nadmiaru tłuszczu, ale żeby tak od razu piękne? - zdziwiła się Sonia. W ogóle masz piękne, pociągające ciało, śliczne piersi i powabne uda - mówił coraz płynniej i pewniej Raskolnikow. Często mężczyźni mówili mi, że mam ponętne ciało (co prawda najczęściej byli wtedy pijani), ale piersi? Dziwię się, że je w ogóle dostrzegł - zadumała się Sonia. Jak już mówiłem bardzo mi się podobasz, ale najbardziej cenię w tobie… twoje… głębokie wnętrze, twoją nieprzeciętną osobowość - powiedział energicznie Raskolnikow. Sonię zatkało, ale słuchała dalej. To ty dostrzegłaś we mnie istotę ludzką - kontynuował swą wypowiedź Raskolnikow. A co miałam dostrzec małpę? - tak, drapiąc się po głowie i próbując rozkleić skołtunione włosy, rozmyślała Sonia. Zamiast odtrącić potwora jakim byłem, powoli, krok po kroku robiłaś ze mnie człowieka. Uświadomiłaś mi, że Bóg mnie kocha i chce bym się nawrócił, nadałaś sens memu życiu… Sonia wzruszyła się, nawet się trochę zarumieniła, już rozwiała swoje obawy dotyczące stanu zdrowia przyjaciela. Raskolnikow tymczasem sam zadziwił się własną mową, westchnął poczym mówił dalej. Soniu Ty obdarzyłaś mnie miłością i nauczyłaś mnie kochać …

Tu na chwilę przestał mówić, doszedł do momentu kulminacyjnego, bał się kontynuować, zaczerwienił się, czuł, że zaraz rozkołatane serce wyskoczy mu z klatki piersiowej. Lecz w końcu zdobył się na odwagę. Soniu, chciałbym Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham! Chciałbym prosić Cię o rękę. Wyjdziesz za mnie?! Złapał głęboki oddech, po czym mówił dalej. Wiesz… Już dawno chciałem Ci to wyznać, nie miałem jednak odwagi, bałem się, bałem się porażki, odrzucenia. Bałem się, że wystraszysz się podjęcia tak odpowiedzialnej… Raskolnikow mówił coraz szybciej, odważniej i z coraz większym podnieceniem. Przerwała mu jednak Sonia. Nie mów więcej, wystarczy… To znaczy, że nic z tego. Mam sobie odpuścić, bo i tak nie mam szans ? Trudno … Powiedział bardzo, smutnym tonem Raskolnikow, a po jego lewym policzku spłynęła duża, słona łza. Sonia delikatnie wytarła ją i powiedziała. Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłeś mi tymi słowami. Me cierpienie sprawia jej radość, ahh… - pomyślał Raskolnikow. Czy się zgadzam, oczywiście, czy wiesz jak długo czekałam na te słowa, myślałam, że już nigdy mi tego nie powiesz. Ja też Cię bardzo kocham! - krzyknęła uradowana Sonia. Raskolnikow, aż nie chciał uwierzyć własnym uszom. Naprawdę!? - spytał wesoło. Sonia na moment spoważniała i dodała. Znasz moją przeszłość wiesz, przecież … Raskolnikow wiedział do czego zmierza, nie chciał by powracała pamięcią do dawnych lat, dlatego przerwał jej. Wiem wszystko, nie przeszkadza mi twoja przeszłość bo wiem, że nawet wtedy byłaś dobrą dziewczyną, a to co robiłaś, robiłaś z miłości i troski o rodzinę. A ty będziesz mogła, wyjść za mąż za mordercę? Sonia bez chwili namysłu odpowiedziała. Kochany, wierzę w ludzką przemianę, wierzę, że Ty mój drogi, prawdziwie się zmieniłeś. Bóg dał nam drugą szansę, a my nie możemy jej zmarnować.

Teraz już nic nie mówili, tylko patrzyli sobie prosto w oczy uśmiechając się do siebie i kontemplując swoje szczęście.

*** (informacja od autora pracy) ***

Witam!
Przesyłam moje wypracowanie, chociaż nie wiem po co to robię. :-) Wątpię, czy je umieścicie, bo sam nie traktuję go poważnie. Pisałem to dla żartu, dla zabawy i relaksu. Koledzy mówili, że zbzikowałem, a mi już po prostu znudziły się oklepane, schematyczne, podręcznikowe wypracowania grzecznych uczniów spełniających oczekiwania swych belfrów. Pisałem nieskrępowany konwencjami (no prawie), ale i tak wyszło g... Choć można na siłę dopatrywać się w tym przesłania o ogromnej sile ślepej miłości, to jednak zalecam czytanie tego z przymrużeniem oka. A wszystkim ewentualnym "zrzynaczą" zalecam ogromną ostrożność, szczególnie jeśli uczą ich starzy konserwatywni nauczyciele.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury