profil

Jesienny list

poleca 85% 588 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Gryfice, 11.11.2005 r.

Kochana Anno!

Na wstępie listu wypada wtrącić pozdrowienia – tak też zrobię. Pozdrawiam Cię, moja droga Anno. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko się ułożyło i nie dopadła tzw. jesienna chandra.
Jeśli chodzi o mnie, to z przykrością mogę stwierdzić, iż pogoda nie sprzyja memu nastrojowi. Kompletnie nie mogę skupić się na danej czynności, nie wspominając nawet o nauce… W głowie mi jedynie pisanie wierszy i jesienne spacery. Wczoraj nawet udało mi się znaleźć jeden anonimowej autorki, który wspomógł ową „jesienną chandrę”. Oto on:

"Jesiennie"

Letnie chwile
już dawno uleciały
zimne ślady
gdzieś na niebie
zostawiły
małe obłoczki
to już ciemne
chmury
i ja smętna
na ulicy
obok
miliony liści
tańczą
czerwono, żółto, zielono...
wokoło
pustka gra
cisza

tylko co jakiś czas
jesienny wiatr
porywa gdzieś
mój ciepły szalik...

Czyż nie jest „dołujący”, Anno? Wydaje mi się, że wywołał w Tobie podobne emocje do moich.

Teraz coś „weselszego”. Pokrótce opiszę Ci jeden z moich spacerów po parku.
Około godziny 16:30, wybrałam się z psem na przechadzkę. Robiło się już po woli szaro, co sprawiło, że magia jesieni dominowała nad poczuciem czasu i choć wiedziałam, iż jest dopiero wpół do piątej, wydawało mi się, że jest znacznie później. Nie miałam za wiele czasu, jednakże wystarczająco, aby móc „pochłonąć” piękno gryfickiej floty. Ach! Jak cudnie wygląda droga, którą pokonują codziennie dziesiątki dzieci i dorosłych.

Idąc przez „Błonie” napotkałam tysiące żółto – czerwono - brązowych liści, które odgarniałam stopami. Na drzewach widać było pozostałości lata, aczkolwiek coraz bardziej wątłe, gdyż listopad – jak wiesz – jest przed ostatnim miesiącem roku, co równa się z ochłodzeniem klimatu oraz nieustającymi ulewami. Co do nich – wiesz, że cały czas pada deszcz? Przez to nie rozstaję się z parasolem! Nawet na moich ulubionych ścieżkach muszę zmagać się z kałużami i (co idzie w parze) błotem. Ech… Tak bardzo nie lubię jesieni, jednak muszę zachować silną wolę i nie chować głowy w piasek. Iść, pokazując wszystkim do o koła, jaka jestem waleczna.

Mój spacer zakończył się oczywiście lamentem mamy, który brzmiał mniej – więcej tak: „Boże! Dziecko! Znowu przemoczona do suchej nitki…”

I znów się rozpisałam, a miałam napisać krótki list, abyś wiedziała, że pamiętam o Tobie. Wracaj szybko!


Całuję,

Monika


P.S. Odpisz jak najszybciej!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Podobne tematy