profil

A czymże ja jestem…? Oceń miejsce i rolę bohatera w trzech różnych światach widzianych przez niego w gmachu kościoła. Wykorzystaj znajomość całego utworu.

poleca 85% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Gdyby wczytać się dokładniej w treść Lalki, można w niej odszukać nie tylko ‘trzy światy Wokulskiego’. Tutaj każdy bohater na swój sposób ocenia i szufladkuje to, co go otacza i samodzielnie formułuje logiczne wytłumaczenie takiego podziału. Izabela widzi dwa poziomy istnienia: niski, w którym ludzie według niej popełnili jakiś ciężki grzech, skoro skazano ich na prace; oraz wysoki, który można przyrównać do ogrodu rozkoszy, gdzie nawet nuda ma swój sens. Dla Łęckiego istnieje świat arystokratów, których zadaniem jest myśleć i cierpieć z powodu posiadania większej świadomość od drugiego ze światów – świata ludzi zwykłych, stworzonych przez naturę tylko i wyłącznie do pracy. Geist uważa, że na świecie żyją ludzie prawdziwi i istoty tylko ubrane w ludzkie ciało. Gdy urodzimy się człowiekiem prawdziwym, powinniśmy to jak najlepiej wykorzystać, bo raz jesteśmy chemikami, a raz preparatami chemicznymi. Wokulski natomiast podczas pobytu w kościele podzielił otaczającą go rzeczywistość na trzy światy. Jego koncepcja posiada metaforyczny sens, dzięki wyrazom, które mają swoje ukryte znaczenie. Mowa o słowach: ‘modlitwa’, którą należy rozumieć nie tylko jako wyznanie wiary, określenie się w danej sytuacji, ale również jako pracę, czyjś wkład w coś; ‘kościół’, czyli miejsce wzniesione na chwałę Bożą i obecność Boga, a w szerszym rozumieniu efekt naszej pracy; ‘Bóg’ to Pan wszelkiego stworzenia, lub w głębszym znaczeniu idea, którą wyznajemy, dla której poświęcamy swoje życie.
Analizując te trzy rodzaje świata bohatera przez pryzmat takiego znaczenia, można w nich dostrzec, wspomniane już, drugie znaczenie. Pierwsza kategoria – świat ludzi, którzy modlili się i dźwigali na chwalę Bogu potężne gmachy. To grupa najuczciwszych wiernych o dobrych sercach, i, analogicznie, ludzi, którzy rzetelnie wykonują swoją pracę, budując przy tym bogactwo zarówno własne jak i innych (czyli propagujących założenia utylitaryzmu). Ludzie z tej rzeczywistości chcą się uczyć, bronić swojej ojczyzny i doprowadzić ją do rozwoju przez własną pracę. Wokulski w wielu momentach swojego życia należał do takich ludzi. Nikt nie wróżył niczego dobrego skromnemu subiektowi, który nocami zamiast pić i grać w karty, czytał podręczniki, aby móc studiować na uniwersytecie. Otoczenie młodziutkiego Wokulskiego jego ambicje zbywało śmiechem. On jednak uczył się dla siebie, czuł wewnętrzną potrzebę bycia człowiekiem wykształconym. Poza tym brał przecież udział w powstaniu, które w swoim założeniu miało pomoc państwu. Drugą część rzeczywistości wypełniają ludzie ubodzy i pokorni, którzy umieją modlić się, lecz wznoszą tylko lepianki. Mowa o najbiedniejszych warstwach społecznych. Pochodzący stąd ludzie kochają Boga i modlą się do niego, ale nie stać ich na budowanie domów bożych. Jest to najliczniejsza warstwa społeczna, która chciałaby pracować i rozwijać się, ale jej sytuacja społeczno-ekonomiczna nie pozwala ani na to, ani tym bardziej na dokładanie się do dobra wspólnego. Wokulski nie przynależy do niej, jednak styka się z nią na ulicach miasta, kiedy na przykład spacerując po Powiślu pomaga Wysockiemu, gdy oferuje pomoc Węgiełkowi, lub w kościele, gdy dostrzega różnice wielkość pomiędzy ludźmi a celami, które chcieliby osiągnąć. Trzecia, ostatnia część świata dla siebie buduje pałace, już zapomniała o modlitwie. Do tej grupy niewątpliwie należą ci, którzy skupiają się wyłącznie na własnych potrzebach, zajmują się gromadzeniem majątku. To przede wszystkim mieszczaństwo i arystokracja, czyli grupa ludzi wyraźnie żyjących na pokaz, bogacąca się kosztem innych. Wokulski wprawdzie w tej grupie się nie znalazł, ale można by sądzić, iż zmierza ku niej. Warunkuje to oczywiście w dużym stopniu jego miłość do Izabelli, determinująca wiele jego działań, w tym usilne pozyskiwanie określonej pozycji społecznej i finansowej. Wydaje się, jednak, że choć Wokulski ocierał się wielokrotnie o ten świat - mniej lub bardziej świadomie – nigdy do niego (na szczęście) nie wszedł. Uniemożliwiło mu to jego pochodzenie, które wbrew jego pierwotnym oczekiwaniom stało się poważnym problemem.
Wokulski obserwując świat zastanawia się nad swoim miejscem w hierarchii. Wszędzie czuje się nieswojo, każde środowisko czymś go krępuje. Zadaje sobie retoryczne pytanie: a czymże ja jestem…, na które udziela pewnego rodzaju odpowiedzi, kończąc je w drugiej części słowami: zarówno obcy im wszystkim. Nie wie kim jest, ale wie, że na pewno nie należy do tych światów. Cały utwór opowiada o historii samopoznania, do którego dąży główny bohater. Zważywszy na tajemniczy koniec powieści, można stwierdzić, iż Wokulski wciąż szuka odpowiedzi, wciąż czuje się zawieszony pomiędzy różnymi światami. Mimo że, jakiś głos (głos boga, a może samego bohatera) wyjaśnił mu sens jego egzystowania – ma on być okiem żelaznego przetaka, który oddzieli stęchłe plewy od ziarna…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty