profil

Z wizytą w greckim teatrze

poleca 85% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Z wizytą w greckim teatrze

Teatr grecki wyglądał zupełnie inaczej niż współczesny. Przyzwyczajeni do sceny pudełkowej, nie bardzo potrafimy wyobrazić sobie przedstawienie odbywające się na okrągłym placu, umiejscowionym w dolinie otoczonej wzgórzami. To jest zupełnie inny świat. Jednak postaram przenieść się, choć na chwilę, w to niesamowite miejsce. Chcę stanąć twarzą w twarz z Sofoklesem, a także aktorami i chórem prezentującym jego dzieło.


Tragedia grecka narodziła się z obrzędów ku czci boga płodności i wina, Dionizosa. Chór satyrów śpiewał uroczysty dytyramb ku jego czci. Nie było jeszcze wtedy teatru ani dramatu, dytyramb był bowiem utworem lirycznym. W jaki sposób uroczysty hymn ku czci bóstwa mógł przerodzić się w widowisko teatralne?

Istotą dramatu jako rodzaju literackiego jest dialogowa struktura, a świat przedstawiony to efekt działań i rozmów bohaterów. Kiedy więc po raz pierwszy przedstawiono mit o Dionizosie, wyodrębniając poszczególne role – musiał narodzić się dramat. Najpierw powstał dytyramb dramatyczny, potem pojawił się koryfeusz, przewodnik chóru. Następny krok był rewolucyjny – wprowadzono postać nie należącą do chóru, aktora. Pierwszego aktora wprowadził na scenę grecką legendarny Tespis. Wprowadzenie drugiego było dziełem Ajschylosa, trzeciego dodał Sofokles. I na tym koniec, w tragedii greckiej występowało bowiem jedynie trzech aktorów. Rzymski poeta Horacy dopuszczał co prawda w swej poetyce obecność na scenie czwartego aktora, ale miał on milczeć albo wypowiadać bardzo krótką kwestię (takiego aktora wprowadza także J. Kochanowski w „Odprawie posłów greckich”, wzorowanej na tragedii antycznej – jest to Więzień, któremu pozwolono wypowiedzieć cztery słowa).

Tak więc dramat zawdzięcza swe narodziny liryce. Stopniowo ograniczano rolę chóru, zmieniała się tematyka, teatr stawał się coraz bardziej świecki. Pojawiły się machiny teatralne i elementy dekoracji. Chór i aktorzy występowali na kolistej orchestrze, otoczonej widownią, umiejscowioną amfiteatralnie na wzgórzu. Jedyny budynek w teatrze greckim – skene – pełnił funkcję kulis i garderoby, później stał się elementem przestrzeni teatralnej i był wykorzystywany jako dekoracja. Kiedyś na orchestrze stał jeszcze ołtarz, ale wkrótce widowisko straciło swój sakralny charakter i przestał być potrzebny. W jego miejsce pojawiły się pierwsze elementy inżynierii teatralnej: zapadnie, specjalne wózki do wytaczania zwłok (w tragedii nigdy nie ukazywano bowiem scen gwałtownych, np. zabójstwa, i widzowie mogli jedynie usłyszeć opowieść o nich lub ujrzeć przerażające skutki), urządzenia służące do wytwarzania błyskawic i grzmotów albo pozwalające bóstwu zstąpić na ziemię i uporządkować sprawy śmiertelników (deus ex machina). Teatry greckie miały wspaniałą akustykę. Specyfika ich konstrukcji wymogła jednak na twórcach widowisk określony sposób traktowania postaci aktora, którego podziwiano z dużej odległości. Jego sylwetka musiała zostać powiększona. Odpowiedni efekt uzyskano, ubierając aktora w specjalne obuwie na koturnach i wywatowane ubranie oraz przyozdabiając jego głowę wysokim onkosem. Mimika twarzy była wyrazista dzięki masce, wzmacniającej głos i utrwalającej raz na zawsze charakterystyczny grymas, odpowiedni dla danej roli, do której dopasowywano także typ stroju. Aktorami w teatrze greckim mogli zostać tylko mężczyźni.

Ulubionym tragikiem publiczności greckiej był Sofokles, twórca dojrzałej postaci tragedii. Jednym z jego utworów był dramat pt. „Antygona”. Właśnie„Antygona” udało mi się obejrzeć w starożytnym greckim teatrze. Tragedię rozpoczynał prolog- następuje zawiązanie akcji: Antygona i Ismena rozmawiają o zakazie pochowania zwłok ich brata, uznanego za zdrajcę Polinejkesa. O wydarzeniach poprzedzających akcję dowiemy się z parodosu, pierwszej pieśni chóru, który właśnie wchodzi na orchestrę. Atak siedmiu wodzów na Teby zakończył się klęską oblegających i śmiercią Eteoklesa i Polinejkesa w bratobójczym pojedynku. O dalszym rozwoju wydarzeń opowiada pięć kolejnych epejsodiów. Wiele dowiadujemy się z rozmów bohaterów. Często wiodą oni gwałtowny spór, odzwierciedlony w utworze jako tak zwana stychomytia. Jest to szczególna wypowiedź, w której kolejne jednowersowe repliki dialogowe zawsze nawiązują do treści i składni wypowiedzi poprzedniej. Gwałtowny rytm stychomytii doskonale oddaje klimat gwałtownego sporu. Każdemu epejsodionowi odpowiada stasimon- pieśń chóru. Po nich następuje rozwiązanie akcji w postaci katastrofy (epilog), chór opuszcza orchestrę (exodos). Tragedia się kończy.
Moment kulminacji napięcia w Antygonie przypada na epejsodion IV, kiedy prowadzona na śmierć bohaterka śpiewa wraz z chórem żałosną pieśń, kommos. Po nim nie następuje jednak od razu katastrofa. Przez moment wydaje nam się, że Antygona ocaleje. Kreon uległ Tyrezjaszowi, zrozumiał swój błąd i postanowił uwolnić dziewczynę i pochować jej brata. Ten nagły zwrot w losach bohatera tragedii zwany jest perypetią i powoduje jedynie, że tragiczne rozwiązanie jawi się jeszcze bardziej okrutne. Antygona nie chciała bowiem czekać na okrutną śmierć z głodu i pragnienia. Odeszła, a z nią – zrozpaczony Hajmon, a potem jego matka. Kreon został sam z brzemieniem swojej winy. W strukturze tragedii greckiej warto zauważyć pewne charakterystyczne elementy. Obowiązywała zasada trzech jedności (czasu, miejsca i akcji). W czasach starożytnych przestrzegano jej na zasadzie prawa zwyczajowego, po prostu taka była konwencja pisania. Z racji ograniczenia liczby aktorów nie przedstawiano w teatrze scen zbiorowych, w razie konieczności o sytuacjach takich komunikował posłaniec. Bohater utworu zaś to tak zwany bohater tragiczny.

Kilka ostatnich minut, w ciągu których, przeniosłam się do antycznego teatru zapadną na długo w mojej pamięci. Choć była to tylko podróż w świat wyobraźni poznałam bliżej kulturę grecką. Teatr starożytny odzwierciedla wyobrażenia ówczesnych Greków zarówno poprzez treść dramatów jak i wygląd, grę aktorów czy budowę teatru. Dzięki tym tekstom kultury odnajdujemy korzenie naszych tradycji w chwili obecnej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury