profil

Powstanie warszawskie - zwycięstwo czy klęska?

poleca 85% 1627 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17.00 w Warszawie rozpoczęło się powstanie. W ciągu kilku godzin na domach wywieszono biało-czerwone flagi narodowe, a na ulicach pojawiły się oddziały żołnierzy AK. Powstanie było głównym celem zarówno Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), Służby Zwycięstwa Polski (SZP), jak i Armii Krajowej (AK). Początkowo w planach z 1939/1940 roku miało to być zbroje wystąpienie polskiego podziemia, ludności oraz posiłków aliantów przeciwko Niemcom. Niestety, plan ten zaczął się komplikować, gdy stało się jasne, że na ziemie polskie od wschodu wkraczają wojska radzieckie, NKWD aresztowało dowódców AK oraz domagało się wydawania broni. Początkowo wyłączono Warszawę z akcji „Burza”, jednak 31 lipca 1944 roku komendant Okręgu AK Warszawa-Miasto płk Antoni Chruściel „Monter” otrzymał od komendanta głównego rozkaz: „Jutro o piątej po południu rozpocznie Pan działania.”
Tak zaczyna się historia krótkiego, trwającego zaledwie 63 dni powstania. Ten zryw narodowy przyniósł olbrzymie i katastrofalne w skutkach straty ludności. Tak wiec trzeba zadać sobie pytanie: Czy Powstanie Warszawskie było zwycięstwem czy klęską?”
Od samego początku powstanie było źle zorganizowane, a sztab dowódców podzielony. Po pierwsze Polacy nie wiedzieli o postanowieniach zachodnich przywódców, którzy już w listopadzie 1943 r. W Teheranie wspólnie ze Stalinem zdecydowali o przebiegu polskiej granicy wschodniej, czyli praktycznie wyznaczyli Polsce miejsce w radzieckiej strefie wpływów. Z kolei, gdy emisariusz rządu emigracyjnego przybyły z Londynu dwa dni przed wybuchem powstania Jan Nowak-Jeziorański, został zapytany przez głównego szefa sztabu AK gen. Tadeusza Komorowskiego pseudonim „Bór” o to czy Warszawa będzie mogła liczyć na zrzuty brygady spadochronowej, otrzymał odpowiedz negatywną. Wiedział zatem, że nie może liczyć na pomoc aliantów i powstanie jest skazane tylko na swoje siły. Powinno to zadziałać jak kubeł zimnej wody i powstrzymać na jakiś czas wybuch walk. Kolejnym punktem mówiącym o złym przygotowaniu powstania jest fakt, iż warszawskie siły AK liczyły sobie około 50 tys. żołnierzy, zaledwie w 10 procentach uzbrojonych (w większości w broń krótką) i wyposażonych w amunicję na 2-3 dni boju. Jeszcze w lipcu z Warszawy wysłano na wschód broń do walczących oddziałów. Spowodowało to znaczny odpływ uzbrojenia. Jednakże w trakcie walki oddziały AK zostały wsparte niespodziewanie przez formacje, które wcześniej nie podporządkowały się jej rozkazom m.in. oddziały AL., NSZ, PAL, Korpusu Bezpieczeństwa (w sumie ok. 5 tysięcy żołnierzy), oraz wielu ochotników. Natomiast siły niemieckie początkowo liczyły sobie 15 tys. żołnierzy. W pierwszych dniach walk zostały wzmocnione dalszymi 25 tys. oraz oddziałami frontowej 9 armii. Ponadto ich dowódca – Erich von dem Bach dysponował siłami , o których powstańcy mogli tylko marzyć, mianowicie bronią pancerną, artylerią i lotnictwem.
Już po trzech dniach walki – 4 sierpnia gen. „Bór” Komorowski, ze względu na brak amunicji nakazał przejście do aktywnej obrony, czyli rezygnację z ataków. Powstańcy powoli zaczęli tracić wcześniej zajęte obszary, czyli część Śródmieścia z Powiślem, Stare Miasto, Żoliboż, Mokotów, oraz 3 enklawy na Ochocie. Niemiecki szturm przepuszczono najpierw na Wolę. Po kilku dniach ciężkich walk żołnierze zostali zmuszeni do odwrotu, natomiast na opuszczonych przez nich terenach żołnierze niemieccy dopuszczali się mordu na ludności cywilnej. W ciągu kilku dni zginęło ok. 40 tysięcy ludzi. Następnie poddała się Starówka (2 września). Zdobywcy bestialsko wymordowali rannych, a ludność cywilną umieścili w obozie przejściowym w Pruszkowie. W ciągu kolejnych tygodni padały kolejne dzielnice. Nie powiodła się w pełni próba pomocy aliantów, którzy zrzucili na Warszawę 1300 zasobników z uzbrojeniem, lekami i żywnością, powstańcy odebrali jedynie 228 z nich.
Po 63 dniach walki, 2 października przedstawiciele Komendy Głównej AK podpisali akt kapitulacji. Zabiegi rządu RP w Londynie sprawiły, iż alianci zachodni uznali AK za wojsko kombatanckie. Powstanie było katastroficzną klęską całej Warszawy. Przelano krew ponad 200 tys. ludzi, w tym znacznej części patriotyczniej młodzieży. Kilkaset tysięcy osób cywilnych wysiedlono z miasta do obozu przejściowego w Pruszkowie, skąd, wbrew umowie kapitulacyjnej, kilkadziesiąt tysięcy z nich wywieziono do pracy przymusowej w Rzeszy, a kolejne kilkadziesiąt tysięcy do obozów koncentracyjnych. W trakcie walk i po ich zakończeniu zniszczono 60 % zabudowań na lewym brzegu Wisły. W połączeniu ze zniszczeniami z września 1939 i powstaniu w getcie- 85%. Destrukcji uległo wiele zabytków i cennych zbiorów kultury. Z politycznego punktu widzenia powstanie nic nie dało. Polacy nie odzyskali ani niepodległości, suwerenności czy własnego terytorium. Nie można jednak zapomnieć o fakcie, który zagrzewał Polaków do walki i dawał im zwycięstwo duchowe. Przez 63 dni funkcjonowało wolne i demokratyczne państwo polskie. Pracowały ujawnione władze podziemnego państwa: Rada Jedności Narodowej, Delegatura Rządu na Kraj i Krajowa Rada Ministrów. Funkcjonowało sądownictwo. Działała poczta harcerska. Nadawała radiostacja „Błyskawica”, grały teatry polowe, a w nich najlepsi artyści, w kinach wyświetlano filmy z walk powstańczych. Z głośników nadawano komunikaty alianckie i powstańcze na zmianę z muzyką. Jawnie pracowały drukarnie i wydawnictwa. Miasto było dosłownie zalewane prasą wydawaną bez żadnej kontroli i ograniczeń przez wszystkie ugrupowania polityczne i wiele przedwojennych zespołów redakcyjnych. Drukowano w niech nie tylko relacje z walk, ale również artykuły kulinarne, wiersze i piosenki. Trudności codziennego życia na ogół zbliżały ludzi. Pomagali oni sobie w organizowaniu żywności czy też dachu nad głową dla tych, którzy go stracili. Na podwórzach ustawiano prowizoryczne ołtarze, a o zmroku wychodzili z piwnic, modlili się, śpiewali religijne pieśni. Duch powstania i wolności rekompensował wszystkie niedogodności, zaś krew powstańców nie była przelewana na darmo. Wolność, niepodległość, Polska – to te wartości, dla których można poświecić życie. Oczywistym wydaje się to, że wszyscy marzyli o tym by w końcu „odpłacić” Niemcom za 5 lat okupacji, bombardowań, łapanek, ulicznych egzekucji, terroru i upokorzenia.
Mówiąc o Powstaniu Warszawskim trzeba rozpatrywać dwie sfery. Pierwsza to klęska, która pozostała jedynie klęską polityczną i ludzką samą w sobie. Oraz tą drugą. Zwycięstwo moralne, duchowego patriotyzmu. Każdemu narodowi dane jest prawo do istnienia i bronienia swoich racji. Polska obecnie zawdzięcza stan wolności wyłącznie sobie, co ma kolosalne znaczenie. Wiemy zatem że, organizm polski okazał się na tyle silny by walczyć o własne istnienie i by tą walkę wygrać. Postanie musiało nastąpić. Bo cóż świadczy o tym, że naród choć pod pręgierzem żyje nadal? Chęć walki za wolność swoją, swoich dzieci i całego narodu. I dopóki w ludziach trwać będzie myśl silna, nieprzerwana o duchowej racji, dopóty będą robić wszystko by ten duch przetrwał i zwyciężył.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie