profil

Flawiusz Arrian "Wyprawa Aleksandra Wielkiego"

Ostatnia aktualizacja: 2021-06-11
poleca 85% 1207 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Aleksander Wielki Aleksander Wielki Aleksander Wielki Aleksander Wielki Aleksander Wielki Aleksander Wielki

Źródło historyczne, jakim jest dzieło Flawiusza Arriana pt. "Wyprawa Aleksandra Wielkiego" jest fantastycznym sprawozdaniem z, największej chyba w historii, ekspedycji mającej na celu podbój Azji. Już od dawna interesował mnie ten temat . Flawiusz pisze: "Wiadomości, które Ptolemajos, syn Largosa, i Aristobulos, syn Aristobula, o Aleksandrze, synu Filipa, w swoich dziełach podali zgodnie, przejmuje jako bezwzględnie pewne. Jeśli zaś ci dwaj różnią się w opisie wydarzeń wybieram to, co bardziej jest wiarygodne i bardziej zasługuje na wzmiankę. Inni pisarze przekazali inne jeszcze szczegóły o Aleksandrze i nie ma zapewne człowieka, o którym by więcej i bardziej sprzecznych podano informacji." To, jak różne są informacje podawane o Aleksandrze, znaczy, że do jego osoby przywiązuje się dużą uwagę i wielu ludzi zastanawia się nad, na przykład, geniuszem taktycznym Aleksandra, ale nie o tym chciałabym tu napisać. Zainteresowało mnie to, jak jeden człowiek potrafił zadbać o tak ogromne królestwo i swoją, ogromną przecież, armię. Chciałam się po prostu dowiedzieć, jakim był człowiekiem i jak radził sobie z niezliczoną ilością problemów, jakie spotkały go podczas tej wielkiej wyprawy.

To - jak Aleksander został wychowany wywarło istotny wpływ na jego postępowanie. Z innych źródeł dowiadujemy się, że jego nauczycielem był Arystoteles oraz, że zanim nauczył się czytać i pisać znał na pamięć fragmenty "Iliady" Homera. Podobno Aleksander chciał dorównać Achillesowi, zresztą matka Aleksandra miała pochodzić z rodu, w którym płynie krew tego mitycznego wojownika. Tyle wiemy o małym "Olku".

Aleksander zasłynął już w wieku 18 lat w bitwie pod Cheroneą (338 p.n.e.), jako dowódca jednego z oddziałów konnicy. Dwa lata później jego ojciec, Filip II zmarł (prawdopodobnie został zasztyletowany przez straż przyboczną). Niektórzy historycy twierdzą, iż sam Aleksander namówił morderców do zabicia ojca (i to wydarzenie kładzie cień na szlachetnej postaci Aleksandra), jednak Arrian na ten temat się nie wypowiada. Wiadomo, że dwudziestoletni Aleksander przejął władzę po ojcu i od razu zajął się przygotowaniami do wyprawy przeciwko Persji. W 334 r. p.n.e. wszystko do wyprawy było przygotowane i od tej chwili wydarzenia postępowały tak szybko i były tak niezwykłe, że trudno było uwierzyć, że są dziełem człowieka. W ciągu trzech lat Aleksander zajął Azję mniejszą, Fenicję i Egipt. Tam, w 331r. założył pierwszą Aleksandrię i w świątyni Ammona, został uznany za boga. Jeszcze w tym samym roku Aleksander poprowadził swoją armię w głąb Persji, pokonał perskiego króla Dariusza w ostatniej, decydującej bitwie pod Gaugamelą i wkroczył do stolicy imperium. W tym momencie stał się władcą Persji. Pomaszerował dalej, na wschód, przeszedł rzekę Indus, ale tam już jego armia odmówiła dalszego marszu, gdyż zdawało im się, że to jest już skraj świata i od wielu lat nie widzieli swoich rodzin. Aleksander zmarł w 323r. p.n.e., na skutek, jak podaje Arrian, febry.

Tak mniej więcej wyglądał cały podbój Aleksandra nazwanego potem Wielkim lub Macedońskim. Na samym początku Aleksander musiał poskromić Greków, którzy buntowali się przeciwko niemu. Wtedy zniszczył Teby i okrutnie postąpił z wszystkimi mieszkańcami- sprzedał ich w niewolę. Niektórzy krytykują Aleksandra za tak bezduszne posunięcie, ale nie wszyscy wiedzą, że przed tym atakiem postąpił bardzo wspaniałomyślnie, gdyż na dzień przed napadem rozłożył swój obóz tuż pod Tebami dając czas Tebańczykom, aby mogli przysłać do niego swoich posłów z przeprosinami. Niestety Tebańczycy nie skorzystali z możliwości, jaką dał im Aleksander- na ich nieszczęście, gdyż wtedy Teby nie zostałyby zniszczone.

Innym przykładem wspaniałomyślności tego wielkiego wodza był pogrzeb Dariusza- króla Persji, a zarazem największego wroga Aleksandra. Wielki wódz odesłał ciało swojego wroga do Persepolis- stolicy państwa Perskiego, aby tam pochować je w grobowcach królewskich, gdzie spoczywali inni królowie zmarli przed Dariuszem. Sądzę, że to jak Aleksander traktował swoich wrogów było niezwykłe, a szacunek dla zmarłego wroga jest czymś nietypowym nawet podczas wojen w dzisiejszych czasach.

Jak wiadomo, posłowie są "chronieni" nietykalnością. Aleksander postępował z posłami według własnego uznania. Po jednej z bitew Aleksander przesłuchał greckich posłów Dariusza. "Gdy ci stanęli przed Aleksandrem, natychmiast zwolnił on Tessaliskosa i Dionysodora, chociaż byli Tebańczykami, kierując się zarówno współczuciem dla Teb, jak też uznając czyn ich za możliwy do przebaczenia, gdyż ojczyzna ich podbita została przez Macedończyków, wobec czego mogli szukać pomocy dla siebie i ojczyzny swojej nawet u Persów i Dariusza." Innych posłów Aleksander zatrzymywał u siebie, niektórych pod strażą, niektórych jako swoich przyjaciół.

Najciekawsze chyba jest to, w jaki sposób Aleksander utrzymał przy sobie tak wielką armię - zbiorowisko ludzi hardych, nieposkromionych, dzikich.

Na początku młody wódz zdobył sobie przywiązanie Macedończyków, wysyłając część żołnierzy na zimę do rodzin, przy okazji zwerbował nowych ochotników do armii. Wiele też Aleksander zdziałał, osobiście zagrzewając żołnierzy do walki, mówiąc walczącym, że pokonywali już wiele niebezpieczeństw, że są już zaprawieni w bojach i to da im przewagę nad Persami. Twierdził, że nawet bóg jest po ich stronie, ponieważ doprowadził do tego, że Dariusz wywiódł swe wojska z dogodniejszego miejsca na teren bez porównania trudniejszy. Mówił tez, że walczyć będą jak ludzie wolni z niewolnikami, gdyż po stronie Dariusza żołnierze idą w bój za żołd, i to niezbyt wysoki, a oni walczą nieprzymuszeni o swoje państwo! Tak więc Aleksander powoływał się na wszystko: na Boga, na kondycję fizyczną żołnierzy, a nawet na wolność człowieka. Po bitwach wielki wódz nie zapominał o swojej armii "chociaż sam był ranny mieczem w udo, obszedł wszystkich rannych, a poległych kazał zebrać i pochować z honorami(…). W mowie chwalił wszystkich, których sam widział, jak dokazywali cudów waleczności, lub usłyszał o tym z ust świadków, a ponadto obdarzył każdego, odpowiednio do zasługi darem pieniężnym." Z tego fragmentu wynika jak bardzo troszczył się o to, aby armia mu ufała i w niego wierzyła. Podczas szturmowania Tyru, żołnierze musieli zbudować groblę, wtedy Aleksander był także wszędzie obecny- kierował wszystkim, zagrzewał słowem.

Aleksander zyskał przychylność nie tylko swojej armii, ale także ludów, które zamieszkiwały tereny podbite przez niego. Był królem sprawiedliwym, jeśli nakładał jakieś wysokie podatki, to czasem dlatego, że poddani byli zbyt ulegli w stosunku do Persów. Kiedy Aleksander przekonał się, że jedni z barbarzyńców podobnie pojmują sprawiedliwość jak najlepsi grecy, dał im część kraju pogranicznego, o który go prosili. Tolerancyjna polityka Aleksandra wobec ludności podbitej przynosiła pomyślne rezultaty.

Aleksander bardzo ciekawie odnosił się do zdrajców. Aleksander Lynkestis knuł przeciw Aleksandrowi Wielkiemu spisek. Był prawdopodobnie jednym z zabójców Filipa II. Aleksander Wielki wybaczył mu to i dał dowództwo nad konnicą tesalską. Jednak za drugim razem, kiedy zdrajca spiskował przeciwko niemu, Aleksander mu nie przebaczył, toteż Lynkestis został uwięziony i prawdopodobnie stracony.

Inaczej Aleksander odniósł się do zdrajcy Dariusza- Bessosa, tak opowiada o tym Arrian: "Aleksander widząc Bessosa zatrzymał swój powóz i zapytał go, dlaczego Dariusza, króla swego i jednocześnie krewnego i dobroczyńcę, najpierw aresztował i wiózł związanego, następnie zaś zabił. Bessos odpowiedział, że nie uczynił tego tylko z własnej decyzji, lecz za zgodą wszystkich, którzy byli wówczas z Dariuszem, aby szukać ocalenia u Aleksandra. Na to Aleksander kazał go wychłostać i obwieścić przez herolda wszystkie zarzuty, jakie postawił Bessosowi podczas przesłuchiwania go. Tak zhańbiony Bessos został odesłany do Baktry na stracenie." Widać tu jak olbrzymie poczucie sprawiedliwości i uczciwości miał ten wielki wódz - wręcz niespotykane - kto obecnie przejmowałby się tym, że ktoś zdradził jego wroga?

Jak wielu władców, także Aleksander miał przyjaciół, niektórych oczywiście fałszywych. Oto jedna z historii, mówiąca o tym, jak Aleksander wierzył przyjaciołom.

Któregoś razu Aleksander zachorował. Jedynym lekarzem, który wiedział jak go wyleczyć był Filip- cieszył się on dużym zaufaniem Aleksandra w dziedzinie leczenia, a także dużym uznaniem w wojsku. Kiedy lekarz przygotował lekarstwo, doręczono Aleksandrowi list od Parmeniona- jego przyjaciela- przestrzegający go przed Filipem. Jak tylko król skończył czytać, wziął lekarstwo do rąk i dał przeczytać list Filipowi. Kiedy Aleksander pił, Filip czytał i od razu było wiadomo, że Filip przygotował lekarstwo, a nie truciznę, gdyż nie przestraszył się treści listu. W ten sposób Aleksander pokazał wszystkim, że ufa przyjaciołom, że jest niepodejrzliwy, mimo iż jest wielkim wodzem.

Niektóre postanowienia Aleksandra zastanawiają mnie, a mianowicie to, że niektórych ludzi Aleksander zatrzymał przy sobie, za wierność wobec Dariusza, a swojego przyjaciela z dzieciństwa- Parmeniona kazał zabić, chociaż nie był pewny jego winy. Jest to kolejny cień padający na Aleksandra, ale może dlatego tak postanowił ponieważ Filotas- syn Parmeniona wraz z towarzyszami brał udział w spisku przeciw Aleksandrowi i Aleksander uważał za nieprawdopodobne, by Parmenion nie był wtajemniczony w sprawy syna, a może też dlatego, że byłoby niebezpieczne pozostawiać Parmeniona przy życiu, gdyż cieszył się on wielkim poważaniem nie tylko u Aleksandra i całego wojska macedońskiego, lecz również u barbarzyńców, z którymi prowadził często negocjacje. Twierdzę, że to, jak postąpił Aleksander ze swoim przyjacielem, było bardzo okrutne ze względu na to, że przez wiele lat byli przyjaciółmi, a potem Aleksander nawet nie pozwolił Parmenionowi na wyjaśnienia.

Wydaje mi się, że dla Dariusza i jego rodziny Aleksander był bardziej wyrozumiały niż dla swoich bliskich. Istnieje podanie mówiące o tym "że krótko po bitwie pod Issos, stoczonej między Dariuszem, a Aleksandrem, przybył zbiegły eunuch, strażnik żony, do Dariusza. Gdy go ujrzał Dariusz, zapytał najpierw, jego córki, żona i matka. Skoro usłyszał, że żyją i są traktowane jak królowe, mają nawet przy sobie taką świtę, jaką miały u Dariusza(..) Na to Dariusz wzniósł ręce ku niebu i tak się modlił "Zeusie (…). A jeśli już nigdy więcej nie mam być władcą Azji, nikomu nie oddawaj mej władzy, jak tylko Aleksandrowi."" W tym fragmencie pokazane jest jak o Aleksandrze myślał jego największy wróg, a to jak szanowała go jego armia najlepiej widoczne jest tuż przed śmiercią Aleksandra, kiedy to wszyscy chcieli się z nim zobaczyć, ponieważ tęsknili za swoim królem. Aleksander, chociaż nie mógł nic mówić podał każdemu rękę, dziękując za wierną służbę. Zmarł na malarię.

Tak zakończył swe życie wielki bohater, który tak bardzo chciał dorównać Achillesowi. Według mnie, udało mu się to. Stał się wzorem prawdziwego władcy, a jego wady były nieliczne. Jako prawdziwy wódz interesował się swoją armią i dzięki temu miał żołnierzy, którzy poszli z nim na koniec znanego im ówcześnie świata. Chciałabym tez zaznaczyć, że podziwiam Aleksandra za to, jak potrafił się zachować w obliczu sławy - nie pysznił się nią i wszystkim dowodził, dalej był zwykłym człowiekiem - dowódcą. Chciałabym zakończyć słowami Flawiusza Arriana, z którymi (z częścią o Aleksandrze) się całkowicie zgadzam: "Wprawdzie i ja sam w tym traktacie tu i tam ganiłem niektóre czyny Aleksandra, lecz samego Aleksandra nie wstydzę się podziwiać. Czyny, które ganiłem, zasługiwały na to ze względu na moje umiłowanie prawdy, jak również na płynący z tego pożytek dla potomnych. Dlatego tez przystąpiłem do napisania tego dzieła- chyba na boskie zrządzenie."

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 10 minut