profil

Świat to labirynt, teatr czy sen?

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-11
poleca 87% 102 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Platon Stefan Żeromski Adam Mickiewicz William Szekspir

Każdy z nas ma swoje indywidualne spojrzenie na świat. To jak patrzymy na życie jest uzależniony od wiele czynników i często może ulec zmianie wraz z upływem lat, pogorszeniu warunków materialnych czy też po utracie bliskiej osoby.

Podobna sytuacja mam miejsce w literaturze. W pierwszych utworach biblii i antyku widzimy, próby wyjaśnienia w jaki sposób powstał świat i człowiek. Od tej pory sposób patrzenia rzeczywistości zmienił się niemalże w każdej epoce. Było to uzależnione od ogólnych nastrojów społecznych oraz od sytuacji politycznej na świecie.

Łatwo możemy zauważyć, że każdej epoce literackiej ludzie starali się poznać świat, określić czym tak naprawdę jest i jakie znaczenie ma w nim człowiek.
Jedna z najwcześniejszych koncepcji spostrzegania świata, jako teatru zastała przedstawiona przez Platona. Według niej świat został stworzony przez istotę wyższą która równocześnie jest reżyserem wydarzeń na ziemi, w zależności od wiary był nim Bóg lub bogowie. Aktorami w tym teatrze są ludzie i nie mają wpływu na swoją role którą wybrał dla nich reżyser. Miało to na celu pokazanie jak niewielkie znaczenie ma życie człowieka w porównaniu z potęgą świata.

Koncepcja znalazła zastosowanie w wielu innych epokach. Utwór Williama Szekspira „Makbet” jest dowodem na to, że w baroku funkcjonowała koncepcja świata jako teatru. Potwierdzeniem są słowa tytułowego bohatera dramatu gdy dowiaduje się o śmierci żony: „życie jest tylko przechodnim półcieniem, nędznym aktorem , który swoją rolę przez parę godzin wygrawszy na scenie w nicość przepad”. Człowiek jest postrzegany jako narzędzie w rękach Boga i on ustala przebieg ludzkiego życia od narodzin aż po śmierć. Możemy stwierdzić, że każdy z nas ma swoje przeznaczenie. Nawet jeżeli coś się zmienia w naszym życiu i wydaje się nam, że to nasza zasługa, to tylko złudzenie ponieważ tak został napisany scenariusz naszego istnienia.

Podobny pogląd funkcjonował w wcześniejszej renesansie. W fraszce „O życiu ludzkim” Jana Kochanowskiego odwołanie do koncepcji świata jako teatru. Utwór pokazuje życie człowieka jako bagatelę, ponieważ nic nie jest trwałe i wszystko przemija. W utworze Williama Szekspira człowiek to aktor, jednak Kochanowski pokazuje jeszcze większą bezsilność człowieka w kształtowaniu swojego losu. Ludzie w omawianej fraszce są przedstawieni jako marionetki teatralne którymi kieruje Bóg, nie mają zupełnie wpływu na to co się wydarzy. Różnica miedzy aktorem a marionetką jest dość spora, ponieważ aktor grając swoją rolę może w niewielkim stopniu włożyć w nią trochę swojej inwencji, a kukiełka jest zupełnie poddana woli kierującego. Momocie momencie

Dosłownym przykładem na to, że Bóg kieruje naszym życiem jest Księga Hioba w Starym Testamencie. Tytułowy bohater jest osobą bardzo wierzącą, mimo to Bóg diametralnie zmienia jego życie i w jednej chwili Hiob traci majątek, rodzinę a na koniec dopada go trąd. Historia Hioba kończy się dobrze ponieważ Bóg wynagradza mu wyrządzone szkody ale to nie znaczy, że zawsze tak jest. Na podstawie tego utworu zauważamy jak mały wpływ mamy na nasze życie i nasz los.
W utworze „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza tez możemy doszukać się nawiązania do świata jako teatru. W tym przypadku użycie tej koncepcji różni się od tego jak funkcjonowała u Kochanowskiego czy u Szekspira. Według autora „Ferdydurke” życie człowieka jest oparte na ciągłym przybieraniu masek, zupełnie jak w czasie spektaklu. Maski są symbole nieustannie odgrywanych nowych ról, które narzuca nam życie. Ludzie ciągle grają, nie pokazują siebie tylko to co inni chcieliby zobaczyć, dobrym przykładem w utworze jest nienaturalne zachowanie uczniów w szkole. Wszystko to autor nazywa formą, od której nie można uciec i ona organizuje życie ludzi.

Wydaje mi się, ze spostrzeganie świata jako teatru jest w pełni wytłumaczalne. Osobiście wieże w przeznaczenie, a czym ono jest, jak nie rolą którą musimy zagrać podczas swojego życia. Spostrzeganie świata jako labiryntu również jest bardzo popularną koncepcją. W utworach literackich świat nie jest dosłowne nazwany labiryntem ale możemy wywnioskować to z losów bohaterów. Często stają przed trudnymi wyborami, każdy z nich możemy porównać do korytarzy w labiryncie. Po podjętej decyzji następuje nowy problem, tak jak w labiryncie gdy wybierze się jedna drogę po chwili znów stajemy przed nowym wyborem.
W powieści „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza główny bohater ma przed sobą wiele trudnych wyborów, miedzy dobrem własnym a dobrem własnego kraju. Jednak postanawia poświęcić się dla dobra narodu, tym samym osamotnia ukochaną kobietę i pozostawia rodzinę. Możemy sobie wyobrazić, że tytułowy Konrad stoi na rozstaju dróg życiowego labiryntu a rodzina i ojczyzna to dwie zupełnie inne drogi.

W podobnym labiryncie znalazł się również bohater utworu „Ludzie Bezdomni” Stefana Żeromskiego. Tomasz Judym jest na skrzyżowani dróg i nie potrafi wybrać którą ma podążać. Pierwszą z nich jest pomocy najuboższym, to główny cel życia Judyma. Jest bardzo konsekwentny w swoich działaniach i mimo licznych niepowodzeń ciągle chce pomóc biednym ludziom. Jednak w międzyczasie pojawia się druga droga, jest nią założenie rodziny z ukochaną Joasią. Niestety Tomasz nie potrafi kroczyć równocześnie obiema drogami. W końcu decyduje się poświęcić pomocy dla potrzebujących. Jego wewnętrzne rozterki spowodowanie wyborem odpowiedniej drogi symbolizuje rozdarta sosna. Jedna z jej części jest żywa i symbolizuje drogę którą obrał, a druga, uschnięta odzwierciedla tą która nie została wybrana.

Przyrównanie świata do labiryntu wydaje mi się celne, ponieważ przedstawia istotę ludzkiego życia. Każdy z nas idąc ścieżkami życiowego labiryntu, zmierza do określonego sobie celu. Dla niektórych jest nim wiedza, dla innych rodzina lub pieniądze. Ogólnie można powiedzieć, że zmierzamy do szczęścia. Jednak w czasie naszej wędrówki często napotykamy rozgałęzienia i stajemy przed dylematem którędy zmierzać. Niekiedy zajdziemy w ślepą uliczkę i musimy się wracać. Jedno jest pewne nasza wędrówka nigdy nie ustanie a jedyne wyjście to śmierć

Bezproblemowo obie te koncepcje możemy połączyć w jedną całość. Zgodnie z koncepcją teatru Bóg wybiera nam drogę i pisze nasz scenariusz losu, tak wiec możemy przyjąć, ze to właśnie on buduje nam życiowy labirynt. Owszem, w czasie życia stajemy często na rozdrożu dróg, ale nasz wybór jest tylko pozorny, ponieważ pójdziemy tą dogom którą wybrał dla nas Bóg.

Znakomitym tego przykładem w są losy tytułowego bohatera tragedii Sofoklesa „Król Edyp”. Edyp jest synem Lajosa i Jokasty, jednak został porzucony przez nich jako małe dziecko, ponieważ wyrocznie przepowiedziała, że zabije swego ojca i ożeni się ze swoją matką. Znajdują go pasterze i przekazują do Koryntu, gdzie zaopiekują się nim z Polybos i Meropa. Gdy Edyp dowiaduje się o przepowiedni, boju się jej wypełnienia. Wyjeżdża z Koryntu, ponieważ sądzi, że Polybos i Meropa to jego prawdziwi rodzice. W czasie wędrówki dochodzi do sporu w wyniku którego zabija Lajosa, nie zdając sobie z tego sprawy, że był jego ojcem. Kontynuując swoją podróż Edyp rozwiązuje zagadkę Sfinksa i obejmuje tron w Tebach, poślubiając nieświadomie swoją matkę.

Historia Edypa znakomicie pokazuje, że nasza droga przez korytarze życiowego labiryntu jest z góry zaplanowany przez istotę wyższą. W tym przypadku bohater poznał swoje przeznaczenie. Mimo tego, że starał się zmienić swój przepowiedziany los, to i tak nieświadomie go wypełnił.

Sądzę, że najbliższe mojemu wyobrażeniu świata jest spostrzeganie go jako teatru i labiryntu. Przyrównanie świata do labiryntu wydaje mi się prawidłowe, ponieważ przedstawia istotę ludzkiego życia. Każdy z nas idąc ścieżkami życiowego labiryntu, zmierza do określonego sobie celu. Dla niektórych jest nim wiedza, dla innych rodzina lub pieniądze. Ogólnie można powiedzieć, że zmierzamy do szczęścia. Jednak w czasie naszej wędrówki często napotykamy rozgałęzienia i stajemy przed dylematem którędy zmierzać. Niekiedy zajdziemy w ślepą uliczkę i musimy się wracać. Jedno jest pewne nasza wędrówka nigdy nie ustanie a jedyne wyjście to śmierć.

Teatr to też określenie bliskie mojemu spostrzeganiu świata, ponieważ wieżę w przeznaczenie. Tak jak wcześniej napisałem nasz los to scenariusz który został nam narzucony odgórni przez Boga. Pomimo starań i tak nie zdołamy go zmienić. Zgadzam się również, z patrzeniem na ludzi jako aktorów bowiem rzadko zdarza się poznać kogoś naprawdę, większość ludzi ciągle jest ubranych w maski i tylko zmieniają je w zależności od sytuacji.

Poświęciłem moją pracę tym dwóm koncepcją, gdyż uważam, że koncepcja snu jest mi dużo dalsze niż dwie pozostałe. Może dlatego, że jest mniej widoczne w znanych mi utworach literackich. Z tego powodu nie do końca potrafię wyobrazić sobie jakie jest uzasadnienie tej teorii. Każda z trzech koncepcji to metafora, jednak sen najbardziej kojarzy mi się z czymś niematerialnym, nieprawdziwym, a to zupełnie kłóci się z tym jak widzę życie.

Przypuszczam, że nawet z tak dużą ilością światopoglądów zapewne nigdy do końca nie dowiemy się czym naprawdę jest światy. Wymyślamy na niego coraz to nowe sposoby postrzegania, albowiem na pewno łatwiej mam się żyje gdy potrafimy sobie wytłumaczyć w mniej lub bardziej racjonalny sposób czym jest świat. Odbieranie świata jako labiryntu i teatru jest według mnie bardzo trafne.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 8 minut