profil

Krzyżacy - rozmowa z kolegą na temat obyczajów w tej książce - opowiadanie z dialogiem

poleca 85% 169 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Henryk Sienkiewicz

Ten dzień zapowiadał się zwyczajnie. Ciepły sobotni ranek. Chętnie wstałem, ubrałem się, umyłem twarz, zjadłem śniadanie i wyszedłem na podwórko.
Nagle zobaczyłem, że idzie mój starszy kolega Michał. Zawołałem go, a on podszedł do mnie. Zapytał mnie co chcę, a ja odpowiedziałem, że chcę porozmawiać o książce H.Sienkiewicza „Krzyżacy”. On odpowiedział, że chętnie pogawędzi ze mną o niej.
Pierwsze moje pytanie brzmiało:
- Jak wspominasz tą książkę?
- Dobrze się ją czytało i była ciekawa – odpowiedział Michał.
- Ja też ja dobrze wspominam – odpowiedziałem – podobały mi się historyczne fakty zawarte w niej.
- Tak, też mi się podobały, a w szczególności obyczaje.
- Zgadzam się z Tobą, które Ci się najbardziej podobały?
- Ciekawym obyczajem było ślubowanie rycerskie.
Rycerz wybierał damę swojego serca i ślubował jej wierną służbę. Zbyszko obiecał Danusi pomszczenie śmierci jej matki. Chciał to zrobić zdobywając kilka pęków pawich piór, które na hełmach nosili znaczniejsi Krzyżacy.
- A mi w tym obyczaju podobało się to, że Zbyszko ślubował, że będzie walczył z każdym, kto śmie stwierdzić, że Danusia Jurandówna nie jest najpiękniejszą damą na świecie.
- A mi podobały się pojedynki, w których rycerz mógł się wykazać walecznością i siłą. Mógł również wzbogacić się, zabierając pokonanemu konia, zbroję i łupy wojenne.
- Pamiętam również, że rycerz wyzwany na pojedynek nie mógł odmówić w nim udziału, ponieważ uznany był za tchórza. Szkoda, że w naszych czasach nie ma prawdziwych rycerzy.
- A co powiesz o zwyczaju ułaskawiania skazanych?
- Myślę, że ten staropolski obyczaj zarzucania na głowę skazańca białej chusty przez pannę, który miał zbawić od kary śmierci był bardzo romantyczny. Panna mówiąc wtedy skazańcowi, że chce go za męża musiała być bardzo odważna i przebojowa. Ciekawe czy dziewczyny w dzisiejszych czasach umiałby pierwsze poprosić o rękę „rycerza”.
- Co sądzisz o staropolskich polowaniach?
- Myślę, że różniły się od dzisiejszych. Tak jak dzisiaj są rozrywką, również wtedy były rozrywką księcia Janusza, księżnej Anny Danuty oraz króla Władysława Jagiełły. Wyglądały jednak inaczej - orszak myśliwych zagłębiał się w las, wielki łowczy rozstawiał myśliwych długim rzędem na skraju polany, przed nimi rozciągała się pusta przestrzeń, po bokach sieci, za którymi stali „nawrotnicy”, mający zawracać zwierzęta ku strzelcom lub zaplątane sztuki dobijać oszczepami. Gromady Kurpiów miały pędzić zwierzęta z głuszy w stronę polany – co sądzisz o tym ?
- Uważam, że nie było to do końca fair. Szczęście, że dzisiaj zmniejszyła się liczba amatorów polowań.
- Zagadałem się z Tobą, a tu już obiad stygnie.
- Ja też muszę już iść, rodzice mi powiedzieli, że jedziemy do sklepu.
Ta rozmowa była tak interesująca, że nie zauważyliśmy padającego deszczu. Nie szkodzi. To była naprawdę ciekawa rozmowa.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty