profil

O niezwykłych konceptach poezji Jana Andrzeja Morsztyna.

poleca 85% 670 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Celem poety jest wzbudzać podziw […]. Kto nie potrafi zdumiewać, nich idzie do stajni” – pisał jeden z najbardziej znanych barokowych poetów, Włoch Giambattista Marino. Wyznaczył on nowe zadanie poezji siedemnastowiecznej. Miała ona przede wszystkim olśniewać czytelnika. Jeśli wiersz nie wywoływał zachwytu, nie był uważany za prawdziwą poezję. Marino pisał utwory, które zwracały uwagę mistrzostwem formy i śmiałością skojarzeń. Sprawiło to, że zyskał wielu naśladowców w całej europie. Zwano ich marinistami.

Najwyżej cenili oni sobie błyskotliwość twórcy, jego talent do wymyślania zaskakujących metafor. Zmieniły się też tematy podejmowane w wierszach. Im bardziej były prozaiczne, niepoetyckie, tym lepiej. Autor, chcąc zachwycić czytelnika, mógł liczyć tylko na atrakcyjność swoich skojarzeń.

Środkiem najlepiej służącym realizacji zaleceń barokowych teorii poezji był koncept. Polegał on na połączeniu odległych, często przeciwstawnych elementów, na tworzeniu napięcia miedzy tym, co spełniało oczekiwania odbiorcy, a tym co go zaskakiwało. Autor musiał wykazać się odkrywczością swoich skojarzeń;? często korzystając z antytezy, paradoksu i oksymoronu.

Polskim mistrzem konceptu był Jan Andrzej Morsztyn. Tworzył poezję lekką i żartobliwą, której przykładem jest „Niestatek”, piękne, rozbudowane komplementy jak „O swej pannie” lub „Do tejże” oraz utwory zmuszające do głębszej refleksji: „Do trupa. Sonet”?

Przyjrzyjmy się bliżej wierszowi „Niestatek”. Ma on formę porównania o niezwykle rozbudowanym (do 15 wersów) pierwszym członie. W owym pierwszym członie autor ukazuje zjawiska i czynności, które żadnym sosobem nie mogą zostać wypełnione: „...kto wietr w wór zamknie”, „…zamknie w garść świat”, „…pięścią bez swojej obrazy ogniowi / Dobije” itp. Niewykonalność tych czynności i zajwisk uwypukla przerzutnia. Zastosowana anafora, powtarzające się na początku dziesięciu wersów słowo „prędzej” sugeruje pojawienie się drugiego człony porównania. I owszem. Po piętnastu wersach wymieniania niwmożliwych do wyobrażenia zjawisk, które poprzedzać mają owy człon, pojawia się ostatnia linijka tekstu, w której autor pisze: „… / Niźli będzie stateczną która białogłowa.” Wiersz ten jest porównaniem ukzaującym jak nieprawdopodobnym jest, aby dziewczyna w wieku panieńskim była stateczna. Ciekawy jest też tytuł: „Niestatek” <<wyraz zmyślony>> sugerujący treść utworu. W wierszy tym warto też zwrócić uwagę na dwa fragmenty: „Prędzej prawdę poeta powie…” oraz „”Prędzej nam zginie rozum i ustaną słowa”. Jest to krótka, lecz jakże treściwa charakterystyka barokowego poety, który po pierwsze włada bujną wyobraźnią, a po drugie jest prawdziwym humanistą.

Zwróćmy teraz uwagę na wiersze stanowiące piękne, rozbudowane komplementy.

Pierwszy „O swej pannie” nie budzi w nas wątpliwości. Podmiot liryczny wychwala w nim piękno, a dokładniej biel, lica swojej ukochanej. Robi to w sposób szczególny. W pierwszych sześciu wersach ukazuje obrazy przywołujące skojarzenia z bielą. Można by rzec bieli metafory jak alabaster, mleko, łabędź, perła, świeżo spadły śnieg, kwiat lilii. W tych pierwszych wersach autor stosuje anaforę: na początku każdego z nich znajduje się epitet „biały” („białe”, „biała”). Potęguje to jeszcze biel wymienionych obrazów w naszej wyobraźni. Kiedy wydaje nam się, że poza nimi już nic bielszego nie może istnieć z ostatnich dwóch wersów dowiadujemy się: „Ale bielsza mej panny płeć twarzy i szyje / Niż marmur, mleko, łabęć, perła, śnieg, lilije.”

Drugi komplement „Do tejże” nie jest już dla nas tak oczywisty. Niewiasta, o której pisze Jan Andrzej Morsztyn urasta w naszych oczach do bogini. Bogini o nadludzkiej urodzie: „Oczy twe nie są oczy, ale słońca jaśnie / świecące”, „Usta twe nie są usta, lecz koral rumiany”, „Piersi twe nie są piersi, lecz nieba surowy / kształt”, a także bogini o nadludzkich zdolnościach ogłupienia i zniewolenia człowieka: „…w których blasku każdy rozum gaśnie”, „Których farbą każdy zmysł zostaje związany”, „…który wolą nasze zabiera w okowy”. Zastosowana przerzutnia potęguje siłę porównań. Należy postawić sobie pytanie: czy w czasach, gdy za cnoty niewiasty uchodzą niewinność i pobożność, dobrze jest niczym bogini swą urodą niewolić mężczyzn? Odpowiedź na to pytanie może wprowadzać pewien niepokój przy czytaniu „Do tejże”. Prawdopodobnie niepokój zamierzony przez autora. Nie zapominajmy, że rolą barokowej poezji było zaskakiwanie czytelnika.

Obok lekkich utworów Jan Andrzej Morsztyn pisał też wiersze skłaniające czytelnika do nieco głębszej refleksji. Za taki uznamy na pewno „Do trupa. Sonet”, jeden z najbardziej znanych wierszy poety.

Należy do liryki miłosnej. Zabiera w nim głos jedynie beznadziejnie cierpiący kochanek. Nie znaczy to jednak, że poza nim nikt inny w wierszu nie występuje. Świadczy o tym zaimek „ty” oraz forma drugiej osoby liczby pojedynczej czasownika. Jednak czy owa druga osoba jest adresatem wygłoszonej przez podmiot liryczny skargi, czy partnerem rozmowy? Mimo, że nie zabiera głosu, jest adresatem monologu. Swoją obecnością wpływa na jego kształt, sprawia, że konstrukcja języka przypomina dialog. Dialog dość osobliwy, jednostronny: podmiot skargę kieruje do kogoś z zewnątrz, lecz nie wywołuje odpowiedzi. Jest to monolog dramatyczny budowany na zasadzie „ja” – „ty”. Podmiot liryczny przez odwołanie do sytuacji drugiej osoby, określa swoją własną.

Zadając sobie pytanie: kim jest ta druga osoba?, odkrywamy niezwykły, zaskakujący koncept. Osobliwość tego wiersza wyraża się w tym, że jego odbiorcą jest trup. Zastanówmy się teraz nad funkcją konceptu. W pierwszych dwóch strofach dowiadujemy się, że sytuacja cierpiącego kochanka nie różni się od sytuacji zmarłego. W kolejnych dwóch, że nieboszczyk znajduje się w lepszej sytuacji niż niespełniony kochanek. Koncept służy zatem uwydatnieniu ogromu nieszczęść, a nawet wnosi element przesady, wyolbrzymienia czyli hiperbolizacji. Sugeruje wniosek, że lepiej być zmarłym, niż nieszczęśliwie zakochanym.

Wniosek ten opiera się na odpowiedniej kompozycji, składni i słownictwie zastosowanymi w wierszu. Budowa utworu bazuje na zestawieniu porównań. Dokładniej na zestawieniu sytuacji podobnych i kontrastowych. Budowa ta potęguje siłę działania konceptu.

Autor miejscami stosuje anaforę rozpoczynając wersy pierwszej i trzeciej strofy zwrotem „Ty” lub „Tyś”. Uwypukla ona więź pomiędzy podmiotem lirycznym, a adresatem. Eksponuje to, co stanowi podstawę konceptu: zgodną niezgodność lub niezgodną zgodność.
Taką samą funkcję pełni słownictwo, szczególnie metafory. Podkreślają one podobieństwo i różnice między lirycznym „ja”, a adresatem: „Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości”, „Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze”.

Znakomite utwory Jana Andrzeja Morsztyna możnaby przytaczać i anzalizować jeszcze na dziesiątkach stron. Bez wątpienia było on jednym z najwybitniejszych przedstawicieli poezji barokowej. Marinistą, który do perfekcji opanował sztukę konceptu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Epoka
Teksty kultury