profil

Środowisko naturalne ofiarą wojny - ekologiczne spojrzenie na konflikt bałkański

poleca 89% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Od dawna konflikty zbrojne powodowały zniszczenia środowiska naturalnego. Kiedyś jednak, z powodu broni jaką używano, natura bardzo szybko rekompensowała straty. Dzisiejsze osiągnięcia naukowe i techniczne doprowadziły do wyprodukowania bardzo skomplikowanych i zaawansowanych technologii, które użyte w walce powodują degradację ekosystemów na bardzo długi okres. Wystarczy choćby wymienić okiełznanie energii atomowej i co za tym idzie, skażenie środowiska, jakie towarzyszy eksplozjom broni nuklearnej, czy też awariom reaktorów jądrowych. Konflikt, który trwa zaledwie rok, może spowodować ogromne skażenia, które natura zrekompensuje za miliony lat, lub też nigdy nie będzie w stanie wrócić do ekologicznej równowagi. Takim przykładem jest konflikt Bałkański, który z racji bliskości państw europejskich oraz tego, że ma miejsce aktualnie, powinien nas szczególnie interesować. W pracy tej chciałbym zwrócić szczególną uwagę na problemy i następstwa, jakie spowodowały niemal trzymiesięczne naloty sił sprzymierzonych paktu NATO. Nie sposób zaprzeczyć, że ataki lotnicze NATO na instalacje przemysłowe Serbii z dużej wysokości pozostawiły po sobie ogromne skażenie. Skryte na dnie Dunaju i w rozlewiskach zanieczyszczenia mogą przez następne dziesięciolecia wpływać na zdrowie i dobre samopoczucie ponad 85 milionów Europejczyków i ich potomków żyjących w dorzeczu rzeki.
Kiedy bomby NATO zostały zrzucone na zakłady przetwórstwa spożywczego i wytwórnie aut, rafinerie i transformatorownie, wyzwoliły duże ilości trwałych chemikalii, których Amerykanie nie tolerowaliby w najmniejszych ilościach na swoim podwórku. Te trucizny, włącznie z dwufenylami polichlorkowymi, rtęcią i monomerem chlorku winylu1 dostały się nie tylko do Dunaju, ale też do gruntu i powietrza tego przeważnie rolniczego kraju w sercu Europy. Dwufenyle polichlorkowe i ich trujące pochodne dioksyny2 powodują raka i inne schorzenia, więc używanie ich zostało zabronione w Stanach Zjednoczonych w 1977 r. Pobrane przez zwierzęta dwufenyle polichlorkowe wiążą się z ich tkanką tłuszczową i mogą być przekazywane ludziom. Niemowlęta mogą je pobrać z mlekiem matki. Kiedy amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (U.S. Environmental Protection Agency, EPA) odkryła zanieczyszczoną dioksynami glebę w miejscowości Times Beach w stanie Missouri w 1983 r., wydała 200 milionów dolarów na oczyszczenie jej, a mimo tego żadnemu mieszkańcowi nie pozwolono powrócić do miejscowości. Pożar w Waszyngtonie w którym spaliło się kilka uncji oleju zanieczyszczonego dwufenylem polichlorkowym, spowodował zamknięcie mieszczącego się przy tej ulicy Departamentu Handlu na 4 dni oraz przeraził rodziców dzieci uczęszczających do przedszkola na pierwszym piętrze tego gmachu.
W tym kontekście popatrzmy na to, co stało się w kwietniu 1999 r., kiedy bomby NATO trafiły w zakłady samochodów Zastawa i składy amunicji w mieście Kragujewac - regionie zamieszkałym przez kilkaset tysięcy ludzi. Ponad 2 tony olejów zawierających potencjalnie rakotwórcze dwufenyle polichlorkowe spaliły się lub wyciekły z malarni zakładów do rzek Lepenica i Wielka Morawa, dopływów Dunaju, które zasilają zbiorniki wody pitnej i irygacyjnej. Wg niezależnych naukowców z wielonarodowej agencji środowiska z siedzibą w Szwajcarii oraz wg Regionalnego Centrum Ekologicznego w Szentandre na Węgrzech, ilości dwufenylów i dioksyn wyzwolonych w Kragujewacu przekroczyły tysiąckrotnie poziom, który w Niemczech wywołałby alarm ekologiczny i szybką interwencję. Niestety, dla mieszkańców Kragujewaca i innych terenów położonych w dół rzeki, pokonana Serbia nie ma ani środków technicznych, ani pieniędzy na przeprowadzenie prawidłowego oczyszczania.
W kwietniu 1999 r. samoloty NATO atakowały także rafinerie ropy naftowej nad Dunajem w Nowym Sadzie oraz zakłady tworzyw sztucznych i nawozów w Panczewie nad dopływem Dunaju na północny wschód od Belgradu. Pożary, które wtedy miały miejsce, wyzwoliły uboczne produkty petrochemiczne i rakotwórczy monomer chlorku winylu. Mieszkańcy Panczewa wkrótce potem zaczęli cierpieć na bóle głowy i wysypki, a poronienia wśród kobiety stały się zjawiskiem masowym. Kilku zachodnich dziennikarzy odwiedzających ten teren sześć miesięcy później zachorowało. Cierpieli oni na mdłości i mieli problemy z oddychaniem. Mieszkańcy Mołdawii, Rumunii i Bułgarii przyglądali się ze strachem przepływającym Dunajem wyciekom ropy i ławicom zdechłych ryb. Jeden z bombardowanych zakładów w Panczewie używał rtęci do produkcji chloru. Gdy badacze z ONZ-owskiej Balkan Task Force (bałkańska grupa działania) i z organizacji FOCUS pobrali próbki z dna rzeki koło Panczewa pod koniec lata 1999 r., oszacowali, że na powierzchni 2 hektarów zostało rozproszone 50 do 100 kg rtęci i innych produktów ubocznych. Te bardzo trujące substancje łatwo przemieszczają się oraz mogą latami przechować się w wodzie rzecznej i osadach dennych. Oba międzynarodowe zespoły stwierdziły niezależnie od siebie, że stężenie rtęci w mięczakach i innych organizmach wodnych jest ponad 4-krotnie wyższe niż dopuszczają normy zdrowia wydane przez Organizację Żywności i Rolnictwa ONZ.
Aby zminimalizować własne straty, NATO postawiło na kampanię bombową, której cele obejmowały obiekty cywilne z dala od frontu w Kosowie. Gospodarcze i ekologiczne następstwa takiego wyboru są długotrwałe i potencjalnie dewastujące. Zanieczyszczenia nie znają granic politycznych - nie pozostaną w Serbii i będą zatruwać nie tylko Serbię. Kto powinien zapłacić za niezbędne oczyszczanie? Serbia nie jest w stanie tego sfinansować. Stanowisko Stanów Zjednoczonych nie jest zadowalające. Stany Zjednoczone kilkakrotnie oznajmiały, że nie będzie żadnej pomocy dla Serbii, dopóki Miloszewić nie odejdzie.
Bardzo ważnym problemem jest to, by zmienić sposób myślenia na temat działań wojennych - bombardowanie zakładów, elektrowni i innych obiektów musi pociągnąć za sobą konieczność brania odpowiedzialności za wyrządzone przy tym szkody ekologiczne. Czy status Ameryki jako jedynego w tej chwili mocarstwa światowego, usprawiedliwia "humanitarne" wojny i ignorowanie kosztów ludzkich? Czy kraj, który przewodził Paktowi Północnoatlantyckiemu i zrzucił 80% bomb ma prawo pozostać obojętny wobec katastrofy, którą pomógł stworzyć? Czy europejscy sprzymierzeńcy Ameryki mogą sobie pozwolić na ekologiczną i gospodarczą pustynię, która powstała u ich południowych granic?
Z badań stanu powojennego środowiska naturalnego Serbii wynika, że jeszcze przez lata Serbia będzie cierpieć z powodu katastrof ekologicznych wywołanych przez użytą tu broń chemiczną i radiologiczną. Ataki NATO uczyniły z zakładów chemicznych bomby, bo miejsca produkcji chemicznej i petrochemicznej takie jak rafinerie ropy i zakłady nawozów sztucznych, zostały zbombardowane zupełnie świadomie i celowo. Wyzwolono w ten sposób niezwykle duże ilości bardzo trujących substancji. Ta pośrednia wojna chemiczna, która jest zabroniona międzynarodowymi konwencjami, zaczęła się atakiem na przemysłowe miasto Panczewo. Badania międzynarodowej komisji wykazały, że Panczewo, Novy Sad, Kragujewac i Bor są ośrodkami skażenia chemicznego.
W Panczewie, gdzie NATO zniszczyło liczne zakłady chemiczne i petrochemiczne zostały wyzwolone ogromne ilości fosgenu3, który może wywołać długotrwałe uszkodzenia dróg oddechowych i płuc. Warunki atmosferyczne sprawiły, że silny wiatr zachodni zwiał chmury fosgenu w kierunku Rumunii. Panczewo, odległe od Belgradu o 35 km, było bombardowane 6 razy, co spowodowało wyzwolenie 1200 ton monomeru chlorku winylu, 3000 ton sody kaustycznej, 800 ton kwasu solnego, 250 ton cieczy amoniakalnej i 8 ton rtęci, z czego niemal wszystko wsiąkło w grunt. Rtęć i związki chlorkowe skaziły wodę. Najbardziej pod tym względem został dotknięty Nowy Sad, gdzie zbombardowano rafinerię i duże ilości benzyny wsiąkły w ziemię. Cały grunt wokół Nowego Sadu po lewej stronie Dunaju został zatruty. Dotyczy to też zasobów wody gruntowej. Ponad 50% ludności Nowego Sadu korzystało z tej wody, która teraz stała się szkodliwa dla zdrowia. Innym bardzo niebezpiecznym miejscem jest kanał z Panczewa do Dunaju, który wypełniony związkami chlorku i metali ciężkich takich jak cynk, kadm i ołów, stając się bombą chemiczną mogącą zatruć cały Dunaj. Rolnictwo w dużej części Wojwodiny będzie zagrożone przez lata, a nawet dziesiątki lat. Substancje trujące wsiąkają w ziemię i nie da się temu zapobiec.
Strona jugosłowiańska poinformowała NATO na początku wojny o ryzyku stwarzanym przez instalacje chemiczne i petrochemiczne. Zwróciła uwagę NATO na to, jakie szkody ekologiczne mogą spowodować bombardowania. Istniały nawet wykazy najbardziej ryzykownych miejsc produkcji. NATO wykorzystywało je jako katalog celów nalotów. Podczas wojny mówiono o bombach zawierających zubożony uran (ZU)4, którymi były uzbrojone samoloty NATO. W 1979 r. cząstki ZU wydostały się z zakładów amunicji ZU koło Albany w stanie Nowy Jork na odległość 42 km, ale wykryto przeciek w filtrze zakładów i rok potem zamknięto je za emisje ponad 0,4 kg pyłu ZU miesięcznie do atmosfery. Dla porównania, w dotychczasowych wojnach i na poligonach wystrzelono setki ton ZU. Raport z 1990 r. dla Armii USA podaje, że pył z eksplozji broni ZU w dużych dawkach może prowadzić do szybkiej śmierci, a długotrwałe mniejsze dawki wywołują raka, powikłania nerek i zniekształcenia noworodków. Nie ma dozy tak niskiej, żeby prawdopodobieństwo oddziaływania było zerowe. Dalej raport stwierdza, że nawet najmniejsza dawka wewnętrzna promieniowania alfa stanowi wysokie ryzyko radiologiczne oraz dodaje, że ZU pozostaje wiecznie aktywny. Nie zanika, tylko rozprasza się i rozprzestrzenia wraz z wiatrem na wszystkie strony. Pocisk ze ZU zapala się, gdy uderza w twardą powierzchnię. Z 10-70% masy ZU powstaje pył tlenkowy drobniejszy od pudru oraz b. aktywne gazy. Pył przypomina drobinki szkła z ostrymi krawędziami i długo zatrzymuje się w organizmie, w odróżnieniu od uranu w innej formie. Po osadzeniu się w płucach jedna drobinka pyłu ZU napromieniowuje sąsiednie tkanki dawką 270 razy większą niż dopuszcza norma dla pracowników przemysłu jądrowego i radiologów. Ruchy mas powietrza i wody powierzchniowe roznoszą pył ZU na duże odległości. Pył skaża glebę i wodę, pokrywa żołnierzy i sprzęt bojowy, roznosi się na duże odległości zagrażając ludności w rejonie walk, a nawet w krajach sąsiednich. Pył wnika do wnętrz przez szpary w oknach i drzwiach. Skażenie jest bardzo trwałe. Okres półrozpadu (czas w jakim ginie radioaktywność połowy danej masy) ZU wynosi 4,5 mln lat. Trafione cele promieniują radioaktywnością o niskim natężeniu. ZU wnika do ciała ludzkiego przez system oddechowy i trawienny, wraz z odłamkiem, lub przez zanieczyszczenie rany. Skutki zdrowotne to: choroby nerek i wątroby, zaburzenia systemu odpornościowego, uszkodzenia skóry, miejscowe uszkodzenia tkanki (szczególnie w systemach oddechowym i trawiennym oraz w moczowodach), powikłania systemu rozrodczego, wynaturzenia noworodków różnego rodzaju nowotwory. Napromieniowanie z ZU może prowadzić do uszkodzeń w mózgu i szpiku kostnym, który produkuje białe ciałka krwi. Uran jako metal ciężki osiada w kościach i napromieniowuje sąsiednie tkanki. W odróżnieniu od większości metali uran 238 rozpuszcza się i rozchodzi po całym ciele, osiadając w organach takich jak śledziona i mózg. Brzemienne samice przekazują uran do płodu. W sierpniu 1996 Komisja Praw Człowieka ONZ ustaliła, że ZU jest bronią masowej zagłady i powinna być zakazana.
Broń ze ZU zwykle zwalcza cele opancerzone i ukryte w bunkrach betonowych. NATO strzelało pociskami ze ZU do celów w Bośni i Hercegowinie. Promieniowanie radioaktywne pojawiło się w Republice Serbskiej w Bośni w 1995 r. po nalotach na miejscowości Milici, Wlasenica, Han Pijesak, Sokolac, Pale, Wogosca, Rogatica i inne. W zbombardowanych rejonach zanotowano wśród ludności i zwierząt więcej poronień, uszkodzeń płodu, krwotoków na początku ciąży, przedwczesnych i martwych urodzeń oraz innych objawów. Śmiertelność wzrosła. Ludzie o bardzo dobrym zdrowiu zaczęli cierpieć na nieznane choroby. 9-letnia dziewczynka, która weszła do krateru po bombie, doznała potem zniekształceń i utraty paznokci. Liście herbaty z góry Romania zawierały zwiększoną ilość substancji radioaktywnych. W kilku miejscach w Kosowie eksperci wykryli zwiększony poziom promieniowania radioaktywnego w atmosferze i na ziemi. Macedońscy ekolodzy przerazili się, szczególnie po raportach greckiego profesora Zeferosa, który po 2 tygodniach nalotów stwierdził duże ilości niebezpiecznych substancji trujących, rakotwórczych i radioaktywnych, stwarzających bardzo duże ryzyko wdychania zanieczyszczonego powietrza przez ludność.
NATO zapowiedziało stosowanie amunicji ze ZU, ale oświadczyło, że ZU nie jest szkodliwy dla środowiska. W dzień po zapowiedzi NATO ekspertka ds. oddziaływań ZU na zdrowie stwierdziła, że szkody spowodują nie tylko niesłychane cierpienia dzisiejszych ofiar, lecz także uszkodzenia genetyczne, które mogą być przekazane potomstwu. Przedstawiciel NATO podkreślił, że ZU nie jest niebezpieczny dla ludzi, bo jeden nabój zawiera tyle uranu, ile normalnie występuje w glebie. Międzynarodowy komitet ochrony przeciw promieniowaniu nie wymienia ZU jako substancji niebezpiecznej, jednak największa organizacja antywojenna w USA, International Action Center w Nowym Jorku zapowiedziała podjęcie działań mających na celu dokumentację i nagłośnienie dewastacji środowiska bałkańskiego i przyległych państw - ZU to istotny aspekt wiszącej nad tym regionem katastrofy ekologicznej, która zaszkodzi wszystkim nacjom byłej Jugosławii i która może przenieść się do Grecji, Bułgarii, Rumunii, na Węgry, do Republiki Czeskiej i na Słowację.
Taktyka propagandowa NATO polegała na zminimalizowaniu lub wręcz ukryciu ryzyka, aby nie antagonizować opinii publicznej na wypadek potrzeby poparcia inwazji lądowej na Bałkanach. Agresja NATO zaczęła się 650 samolotami, a pod koniec 79 dnia było ich 1600. Dziesiątki tys. nalotów i pocisków sterowanych zrzuciły na Jugosławię 22 tys. ton bomb. W przypadku eksplozji pocisku uranowego ZU może się zapalić, wytwarzając pył tlenkowy. Eksplozje w powietrzu są najbardziej niebezpieczne, bo natychmiast wystawiają drobny pył do dyspozycji wiatrów, a odłamki rozpraszają po dużej powierzchni. Nawet jeśli ZU pozostałby na polu walki w postaci metalu, szybko koroduje wytwarzając czarny proszek, który następnie łatwo rozprzestrzenia się w środowisku. Piloci NATO pozbyli się wielu bomb rozpryskowych, rakiet i amunicji do Adriatyku i jeziora Lago di Garda w północnych Włoszech, aby oszczędzić ludność lub zapobiec tragedii na własnym lotnisku w przypadku niefortunnego lądowania z bronią na pokładzie, co spowodowało zatrucie wód związkami uranu . Wiele pocisków i rakiet ze ZU trafiało w atrapy czołgów, artylerii, rakiet i myśliwców, które robiła jugosłowiańska armia. Swój arsenał NATO wyładowało także na ludności, zabijając, raniąc i wyrządzając poważne szkody w środowisku.
Jeśli jest prawdą, że Tomahawki5 i inne pociski, bomby i rakiety zawierają ZU, skażenie może być bardzo powszechne. Niewypały broni ze ZU i pozostałości po jej eksplozjach leżą rozsiane po terenach nalotów oraz w niezamierzonych miejscach, gdzie rozbiły się samoloty i pociski sterowane. Tam gdzie eksplodowała broń uranowa, pyły radioaktywne i toksyczne unoszą się w powietrzu. Niewątpliwie wiele terenów rolniczych, gdzie uprawia się żywność i gdzie pasie się bydło, zostało skażonych. Skażenie w końcu trafi do wód powierzchniowych i gruntowych. Nie wiadomo, jak poważne może być skażenie Adriatyku i jeziora Garda od zrzutek broni ze ZU przez pilotów NATO. Jeśli uran koncentruje się w morskich łańcuchach pokarmowych, ryby z Adriatyku mogą być w przyszłości trujące.
Rząd jugosłowiański wystosował oświadczenie o użyciu broni ze ZU przez NATO w agresji na Bałkanach, wymieniając samoloty A-10A i Tomahawki. Wskazano na skażenie terenów atakowanych oraz na możliwość jego przeniesienia na Węgry, do Niemiec, Chorwacji, Bośni, Albanii, Macedonii i Grecji. Oświadczenie podkreśliło ryzyko napromieniowania nawet przy niskim natężeniu i wymieniło potencjalne ofiary skażenia - wojsko NATO, reporterów, ekipy pomocy humanitarnej, ludność tubylczą, kraje sąsiednie, środowisko przyrodnicze i łańcuchy pokarmowe oraz przyszłe pokolenia. Rząd Jugosławii oznajmił wszczęcie procesu zbierania dowodów dokumentujących użycie broni ze ZU przez NATO i skutków ZU w Jugosławii i krajach sąsiednich. W memorandum rządu Jugosławii użycie broni ze ZU określono jako zbrodnię przeciw ludzkości i prawu międzynarodowemu. Zebrano dowody stosowania broni ze ZU poświadczone ekspertyzą Instytutu Badań Atomowych w Winczy pod Belgradem. Podczas agresji rząd Jugosławii złożył oskarżenia przeciw państwom NATO w Międzynarodowym Trybunale Kryminalnym ds. Byłej Jugosławii w Hadze. Państwa NATO oskarżone są m.in. o zastosowanie broni zawierającej ZU, co pociąga za sobą daleko idące skutki dla życia ludzkiego.
Naloty spowodowały zanieczyszczenie powietrza niebezpiecznymi dioksynami (powstającymi przy spalaniu materiałów organicznych zawierających chlor). Informacje otrzymane od grup ekologicznych współpracujących z jedynym na Bałkanach biurem Greenpeace w Atenach wskazują, że zanieczyszczenie wskutek wojny dociera do Bułgarii i Macedonii. Bułgarscy ekolodzy donieśli o czarnej sadzy w powietrzu i na ziemi po zbombardowaniu zakładów chemicznych 6 km od granicy bułgarskiej. W wyniku ataków zwiększyła się również radioaktywność. W Macedonii poziom promieniowania radioaktywnego wzrósł 8 razy ponad stan przed bombardowaniami. Wskutek bombardowań zakładów przemysłu petrochemicznego, rafinerii i składów paliw nad Dunajem i jego dopływami, ropa naftowa dostała się do Dunaju.
Warto tu nadmienić, iż mimo znajomości fatalnych skutków dla środowiska i zdrowia człowieka zakłady w Gore w stanie Oklahoma wylewały odpady z produkcji naboi ZU za płot lub rozprowadzały na otaczające pola jako nawóz zatwierdzony przez Komisję Ustaw Jądrowych USA. Odpady zawierały głównie uran, ale i inne metale ciężkie. Okoliczni Indianie skarżyli się na palenie w gardle i oczach oraz poważniejsze objawy. Młody mężczyzna zmarł od oblania odpadem, a dzieci znalazły w okolicy żabę z 9 nogami. Lakier aut zamieniał się w rdzę tam, gdzie spadły krople odpadu. Przeprowadzone badania wszystkich 400 rodzin indiańskich w okolicy wykryły związek odpadu ZU z chorobami systemu oddychania i nerek. Najuboższy rejon Iraku (Basra) został najbardziej skażony ZU w 1991 r. W sierpniu '95 Irak przedstawił ONZ wyniki badań, które wykazały ostry wzrost liczby przypadków białaczki, raka żołądka i innych rodzajów raka u dzieci urodzonych po 1991 r., poronień, zwyrodnień w płodach i noworodkach ludzkich i zwierzęcych oraz niewyjaśnionych chorób. Ponieważ pojawienie się raka trwa do 60 lat, pełne szkody nie ujawnią się przez długi czas. Pył, odłamki i inne pozostałości po wybuchach amunicji ze ZU znajdują się nawet w miejscach publicznych, np. na terenie szkół. W miejscu, gdzie pocisk ZU zadrasnął mur budynku 8 lat wcześniej, licznik wykazywał 35 razy wyższą radioaktywność niż w tle. Podobna strategia niszczenia ludności została zastosowana przez NATO przeciw Serbom w konflikcie bałkańskim.
Wojna na Bałkanach oprócz żywych ludzi i instalacji wojskowych pociągnęła za sobą jeszcze jedną ofiarę - środowisko naturalne. Z powodu bombardowań, używania kontrowersyjnych typów broni i innych czynników zagładzie uległ cały ekosystem Serbii. Po zakończeniu konfliktu skutki zanieczyszczeń będą odczuwane jeszcze przez całe wieki, a w niektórych wypadkach nawet przez miliony lat. Zniszczenia te będą miały, a właściwie już mają wpływ na przyszły rozwój środowiska naturalnego na całych Bałkanach, a nie tylko samej Jugosławii. Mimo ostrzeżeń ekspertów ONZ i zakazu połowów – rybacy nadal odławiają ryby w Dunaju i Sawie. Jakie będą skutki ? Nikt nie potrafi powiedzieć. Mówi się o możliwości licznych, ciężkich chorób i następstwach genetycznych. Oto skutki niszczenia bombardowaniami kombinatów naftowych in chemicznych przez samoloty NATO. Skutki zastosowania broni radioaktywnej widać już w Republice Serbskiej w Bośni-Hercegowinie, gdzie wojna zaczęła się 7 lat temu. Również tam NATO używało zubożonego uranu. Badania lekarskie żołnierzy Republiki Serbskiej wykazały, że występuje u nich wiele symptomów znanych jako syndrom6 wojny nad Zatoką Perską. Zmiany genetyczne u dzieci tych żołnierzy są znacznie większe w porównaniu z osobami nie wystawionymi na działanie zubożonego uranu. Greenpeace oświadczył w Atenach, że bombardowania Jugosławii przez NATO nie tylko powodują zanieczyszczenie na wielką skalę na całym terytorium bałkańskim, lecz również stwarzają niebezpieczeństwo poważnego wypadku nuklearnego. Ciągnące się tygodniami ataki powietrzne NATO na Jugosławię spowodowały zniszczenie zakładów petrochemicznych, wyzwalając tysiące ton trujących chemikaliów. Spalanie paliwa lotniczego w tysiącach lotów bojowych i pożary szalejące w całym Kosowie bez możliwości gaszenia dodatkowo obciążają środowisko. Ekosystem delty Dunaju jest zagrożony zanieczyszczeniami spływającymi z nurtem, chociaż szkody nie są od razu oczywiste. Prawdziwe skutki tej wojny wyjdą na jaw za kilka lat. Mimo że nie ma danych z Albanii, Rumunii i innych krajów bałkańskich, prawdopodobnie zanieczyszczenia środowiskowe z wojny NATO już tam dotarły. Zanieczyszczenie nie zna granic. Jeśli warunki meteorologiczne nie rozniosły go, wkrótce tak się stanie. Większość planów odbudowy i stabilizacji Bałkanów pomija całkowicie Serbię, a Zachód obrócił się plecami do klęski ekologicznej, którą pozostawiło 78 dni bombardowań NATO.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 18 minut