profil

Zanieczyszczenia powietrza - album

Ostatnia aktualizacja: 2021-10-10
poleca 85% 682 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Kwaśne deszcze to popularny sposób nazywania całego zakresu efektów - kwaśnych opadów. Mam tu na myśli kwaśne zanieczyszczenia powietrza, które mogą się znajdować nie tylko w deszczu, ale mogą występować jako kwaśna mgła, czy też śnieg.

Mieszkańcy Ziemi nie mogą zrezygnować z dobrodziejstw cywilizacji, a ich produkcja wymaga wkładu energii, uzyskiwanej głównie ze spalania paliw kopalnych. Proces ten uwalnia do atmosfery siarkę w postaci dwutlenku siarki SO2. Siarka dostaje się do atmosfery także drogą naturalną - wskutek wybuchów wulkanicznych, z oceanów oraz wskutek niektórych procesów zachodzących w glebie. Również tlenki azotu zanieczyszczają powietrze, ale w odróżnieniu od siarki pochodzą one przede wszystkim z powietrza, gdzie powstają wskutek reakcji azotu i tlenu. Innym źródłem zanieczyszczeń powietrza tlenkami azotu jest rozpowszechnienie niektórych typów nawozów sztucznych. Z pól uprawnych, nawożonych chemicznie i gnojowicą, unosi się w powietrze duża ilość amoniaku. Wprawdzie jego obecność prowadzi do obniżenia kwasowości opadów atmosferycznych, ale efekt ten zanika z chwilą, gdy tworzące się jony amonowe po do dotarciu do gleby
zostają wykorzystane przez mikroorganizmy lub absorbowane są przez drzewa. Jednakże największym źródłem tlenków azotu w atmosferze są spaliny samochodowe. Chociaż tlenki siarki i azotu powstają w konkretnych miejscach, nie oznacza to wcale, że tam pozostają - wędrują one bowiem wraz z masami powietrza na znaczne odległości. Wiatry nie zatrzymują się na granicach i zanieczyszczenia nie znają ich - np Polska jest "eksporterem" SO2 do krajów byłego ZSRR, a "importuje" z Czech i Niemiec niewiele mniej w tzw.
- "czarnym trójkącie". Dwutlenki siarki i tlenki azotu tworzą, w kontakcie z wodą, silne kwasy - siarkowy i azotowy. Dzieje się tak np., gdy tlenki te rozpuszczają się w kropelkach wody w atmosferze. Kiedy następnie pada deszcz lub śnieg, zanieczyszczenia spadają na ziemię i na roślinność w postaci opadu, zwanego
- "depozycją mokrą". Wymienione tlenki mogą osiadać na cząsteczkach pyłu, zawieszonego w powietrzu, a te z czasem opadają. Mówi się wtedy o "depozycji suchej". Ten typ opadów prowadzi również do tworzenia się kwasów w momencie, gdy zanieczyszczenia wejdą w kontakt z wodą. Całe zjawisko łączenia się w/w tlenków z wodą i dostawanie się w ten sposób kwasów do wód, gleb i organizmów żywych określa się ogólnie nazwą "kwaśnego deszczu". Jednakże określenie to nie dotyczy jedynie deszczu, ale także wszystkich zakwaszonych opadów atmosferycznych : gradu, śniegu, deszczu, mżawki, mgły, a także opadów suchych SO2 i NxOy. Dlatego bardziej precyzyjnie można nazywać je "kwaśnymi opadami". Cechą charakterystyczną kwasów jest to, że uwalniane są z nich jony wodorowe. Stężenie jonów wodorowych w cieczy jest dlatego miarą kwasowości, co się zazwyczaj określa przez podanie tzw. wartości pH. Niska wartość pH oznacza, że stężenie jonów wodorowych jest wysokie; woda jest wtedy kwaśna. Woda "neutralna", która nie jest ani kwaśna, ani zasadowa, ma wartość pH równą 7. Stężenie jonów wodorowych ma duże znaczenie dla wielu procesów chemicznych i biologicznych, zarówno w glebie, jak i w wodzie.

JAK POWSTAJĄ KWAŚNE DESZCZE?


Źródłem kwaśnych deszczów, zagrażających zarówno lasom jak i zabytkom, jest zanieczyszczenie atmosfery. Te żrące opady są rezultatem reakcji z udziałem lotnych węglowodorów, dwutlenku siarki, tlenków azotu emitowanych przez przemysł, elektrownie cieplne, transport i rolnictwo. Woda zawarta w chmurach, przepływająca ponad fabrykami, nasyca się wyrzucanymi w powietrze substancjami chemicznymi. Dalsze reakcje prowadzą do powstania kwasów:
a) z dwutlenku siarki (SO2) powstaje ostatecznie kwas siarkowy (H2SO4)
b) z tlenków azotu powstaje kwas azotowy (HNO3).

Kwaśne deszcze powstają w wyniku reakcji zachodzących w chmurach.
W zależności z jakiego gazu powstają różnie przebiegają te reakcje.
Oto one:

1.Kwas siarkowy
Tak powstaje kwas siarkowy(IV) :
SO2 + H2O --> H2SO3

Często reakcje przebiegają jednak inaczej i powstaje kwas siarkowy(VI) :
2 SO2 + O2 --> 2 SO3
SO3 + H2O --> H2SO4

2. Kwas azotowy.
2 NO2 + 2 H2O --> 2 HNO3 + H2

Atmosfera ziemska zatrzymuje promieniowanie słoneczne niczym szyby szklarni. Słońce ogrzewa ziemię, a powstałe w ten sposób ciepło - w postaci promieniowania podczerwonego, gdyż gazy cieplarniane pochłaniają je i częściowo kierują znów ku ziemi, powodując dalsze nagrzewania się jej powierzchni.

Ze wszystkich gazów wytwarzanych przez ludzkość dwutlenek węgla jest głównym sprawcą efektu cieplarnianego. Gwałtowny wzrost jego koncentracji w atmosferze następuje wskutek spalania drewna i paliw pochodzenia organicznego: węgla kamiennego, ropy naftowej i gazu ziemnego.
W atmosferze zidentyfikowano ponad 30 gazów szklarniowych. Największe znaczenie mają: dwutlenek węgla (C02), metan (CH4), ozon (03), tlenki azotu oraz freony. Bardzo wysoka temperatura warstwy powierzchniowej Słońca (ok 6000K) powoduje, że emituje ono energię w postaci bardzo krótkich fal o dużej częstotliwości.

Ta wysoka częstotliwość umożliwia energii słonecznej łatwe przenikanie przez warstwę gazów szklaniowych. Część energii odbija się od powierzchni Ziemi w nie zmienionym stanie i ucieka w przestrzeń kosmiczną.

Większość jednak pochłaniana jest przez glebę, którą ogrzewa. W efekcie dochodzi do wtórnej emisji energii przez glebę.
Powierzchnia Ziemi wysyła jednak energię w postaci znacznie dłuższych fal. Są to tak zwane fale podczerwone, które mając dużo mniejsze zdolności przenikania, w większości ulegają odbiciu od warstwy gazów szklarniowych. Powracają następnie w kierunku Ziemi i ponownie ogrzewają jej powierzchnię oraz dolne wartwy atmosfery. Proces ten umożliwia zatrzymanie przy powierzchni Ziemi części ciepła otrzymanego z promieniowaniem słonecznym, tak że jej średnia temperatura wynosi obecnie + 15 C. Brak gazów szklarniowych pozwoliłby na uchodzenie energii cieplnej, a średnia temperatura spadałaby do -20 C. Zamarzłyby oceany i życie uległoby zagładzie. Ludzkości grozi jednak odwrotny proces. Rozwijający się przemysł powoduje wzrost koncentracji gazów szklarniowych w atmosferze.

Udział dwutlenku węgla w powstawaniu efektu cieplarnianego wynosi 50 procent. Na drugim miejscu jest metan (18 procent). Jest go dużo mniej w atmosferze, ale pochłania 30 razy więcej promieniowania podczerwonego. Trzecie miejsce zajmuje ozon (12 procent). Jego trójatomowe cząsteczki są 2000 razy efektywniejsze od dwutlenku węgla. Sześcioprocentowy wpływ przypisuje się tlenkom azotu. Na piątym miejscu lokują się freony, których ilość w atmosferze jest niewielka, ale są one 10 do 20 tysięcy razy efektywniejsze w pochłanianiu ciepła od dwutlenku węgla

Ogólnie wzrost temperatury nad lądem będzie większy niż nad oceanami. Przewiduje się:
- przesunięcie stref klimatycznych i progresywne ograniczenie powierzchni lasów borealnych, wyeliminowanie zbiorowisk tundry i rozszerzenie areału pustyń i stepów. Lasy borealne, tundra oraz ekosystemy stef suchych i półsuchych są szczególnie wrażliwe na zmiany klimatu. Można się spodziewać przesunięcia granic stref klimatyczno-roślinnych o kilkaset kilometrów ku biegunom. Spowoduje to rewolucję w rolnictwie, ponieważ głównie rejony upraw w stefie umiarkowanej przesuną się na terytorium środkowej Kanady i Syberii, charakteryzujące się nieodpowiednim dla intensywnej produkcji rolnej glebami.
- odtajenie wiecznej zmarzliny na obszarach tundry w Azji i Ameryce Północnej, co spowoduje dodatkową produkcję gazów cieplarnianych
- wzrost poziomu mórz i oceanów, nawet o 40 metrów do roku 2030, na skutek topienia się olbrzymich mas lodów pokrywających Antarktydę i Arktykę. W Polsce zagrożone są między innymi:
Szczecin, Koszalin, Słupsk, większość Gdyni i Gdańska oraz Elbląg. Do dziesięciu państw świata najbardziej zagrożonych wzrostem poziomu oceanu światowego należą: Bangladesz, Egipt, Indonezja, Malediwy, Mozambik, Pakistan, Senegal, Tajlandia i Gambia. Jest ironią losu, że najmniej odpowidzialni za zmiany globalne klimatu i ich rezultaty będą najdotkliwiej ponosić ich skutki
Zanieczyszczenie atmosfery to tylko jeden z przejawów dewastowania naturalnego środowiska. Dodać do tego należy masowe wylesianie, zagładę całych gatunków zwierząt oraz zatruwanie rzek, jezior, mórz i oceanów. Każde z tych zjawisk jest poddawane wnikliwej analizie i proponuje się różne środki zaradcze. Ponieważ są to problemy ogólnoświatowe, wymagają też ogólnoświatowych rozwiązań. Zazwyczaj wszyscy się zgadzają co do istoty trudności oraz sposobów ich przezwyciężania. Rokrocznie rozbrzmiewają apele wzywające do działania. I rokrocznie prawie nic się nie zmienia.

Klimat kuli ziemskiej charakteryzuje się w przybliżeniu równoleżnikowym układem stref klimatycznych.
Długotrwałe susze, gwałtowne powodzie, tragiczne w skutkach huragany - mieszkańców Ziemi coraz częściej nękają anomalie pogodowe. Nie omijają również Polski. Główny objaw zmian klimatycznych to globalne ocieplenie. W ciągu ostatnich 100 lat średnia temperatura na Ziemi wzrosła. W Polsce cieplejsze są głównie zimy.

Zdawać by się mogło, że wzrost temperatury o kilka stopni nie może być groźny w skutkach. Jednak naukowcy tu właśnie upatrują przyczyn nasilenia się anomalii pogodowych. Przypominając, że wielkie zlodowacenie, które skończyło się 18 tysięcy lat temu, spowodowane było ochłodzenie klimatu jedynie o 3 stopni C..

Dlaczego zrobiło się cieplej ? Jedna z teorii wini za to tzw. efekt cieplarniany Gdy wielkie zakłady przemysłowe emitują ogromne ilości dwutlenku węgla, freonu, metanu i pary wodnej, atmosfera staje się tak gęsta, że ciepło nie może się przez nią "wydostać". Temperatura na Ziemi rośnie wtedy niczym w szklarni. Wydawałoby się, iż kilka stopni więcej to nic groźnego - jednak w skali światowej nawet drobna zmiana termiczna może mieć katastrofalne następstwa.

Oto prognozy wielu uczonych na nadchodzące stulecie:
Skrajności klimatyczne w różnych częściach świata W niektórych częściach świata wydłużą się okresy suszy, a w innych zwiększą opady deszczu. Mogą się nasilić burze, powodzie oraz niszczycielskie huragany. Już dziś miliony ludzi ginie wskutek powodzi i klęsk głodu, ale ocieplenie klimatu znacznie pomnożyłoby liczbę ofiar.

Zwiększone zagrożenie zdrowia Wzrost temperatury może bardzo zwiększyć liczbę zachorowań i zgonów. Według Światowej Organizacji Zdrowia globalne ocieplenie przypuszczalnie spowoduje też powiększenie się obszarów występowania owadów przenoszących choroby tropikalne, takie jak malaria czy denga. Ponadto wskutek zachwiania równowagi w opadach deszczu i śniegu maleć będą zasoby wody pitnej, co prawdopodobnie wywoła nasilenie się chorób pasożytniczych i innych przenoszonych przez wodę i pokarm.

Niebezpieczeństwo dla naturalnych siedlisk Ocieplenie klimatu i zmiany w rozmieszczeniu opadów to zagrożenie dla lasów i terenów podmokłych, których zadaniem jest oczyszczanie powietrza i wody. Pożary lasów stałyby się częstsze i bardziej niszczycielskie.

Podnoszenie się poziomu mórzMieszkańców niżej położonych wybrzeży trzeba będzie przesiedlić, chyba że zostaną zrealizowane kosztowne projekty ratowania tych terenów przed zalaniem. Niektóre wyspy mogą zupełnie zniknąć pod wodą. Przepowiadając wystąpienie efeku cieplarnianego, klimatolodzy opierają się na symulacjach tworzonych na najsprawniejszych i najszybszych komputerach. Ale o ziemskim klimacie stanowi zespół czynników powiązanych ze sobą w niezwykle skomplikowany sposób - należą do nich ruch Ziemi, atmoswera, oceany, pokrywy lodowe, ukształtowanie powierzchni oraz nasłonecznienie. Gdy w grę wchodzi tak wiele czynników o tak ogromnych zasięgu oddziaływania, żaden komputer nie zdoła dokładnie przewidzieć, co będzie za 50 czy 100 lat.

Za mało dwutlenku węgla - ochłodzenie klimatu
Za dużo - topnienie lodowców

Jeżeli można ufać ziemskim stacjom meteorologicznym, to rzeczywiście zrobiło się gorąco. Uważa się, że przyczyną tego stanu jest spalanie paliw kopalnych, wskutek czego każdego roku powstaje 1,8 miliarda ton dwutlenku węgla.

Ponieważ tak wiele dyskutuje się o tym, jakie rozmiary przybierze zjawisko globalnego ocieplenia, a nawet wysuwa się wątpliwości, czy taki proces w ogóle zachodzi, nic więc dziwnego, że panują najrozmaitsze opinie co do środków zaradczych. Od lat organizacje obrońców środowiska nawołują do korzystania z energii wytwarzanej w sposób nie powodujący zanieczyszczenia. Chodzi między innymi o spożytkowanie energii słonecznej, energii wiatru i rzek oraz podziemnych źródeł pary wodnej i gorącej wody.

Rzecznicy ochrony przyrody wywierają również nacisk na rządzących, aby wydawali ustawy mające ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. Ci reagują sporządzaniem rozmaitych dokumentów. Na przykład podczas Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro w Brazylii przedstawiciele ok 150 krajów podpisali traktat wyrażających ich wolę zmniejszenia emisji ciepłochłonnych gazów, zwłaszcza dwutlenku węgla. Tak więc ugrupowania obrońców środowiska podnoszą alarm i wzywają do natychmiastowych działań, tymczasem potężny przemysł - między innymi samochodowy, naftowy, węglowy - wykorzystuje swoje ogromne środki finansowe i wpływy, by odwrócić uwage od groźby globalnego ocieplenia i wyolbrzymić ekonomiczne skutki rezygnacji z paliw kopalnych.
Dyskusje trwają. Ale jeśli ludzie zmieniający klimat nic nie czynią, żeby temu zaradzić, lecz poprzestają jedynie na dyskusjach, to powiedzenie, że wszyscy tylko rozmawiają o pogodzie, ale nikt z nią nic nie robi, nabiera nowego, złowieszczego znaczenia.

Ozon jest formą tlenu z trzema atomami (zamiast dwóch jak w "normalnym" tlenie) jest wyraźnie toksyczny. Jedna cząstka tego gazu na milion części powietrza jest już dla ludzi trująca. Blisko powierzchni Ziemi ozon jest trucizną, która współuczestniczy w tworzeniu smogu fotochemicznego i kwaśnego deszczu. Na szczęście w niższej warstwie atmosfery-troposferze- znajduje się tylko ok.10% ozonu, pozostałe 90% gromadzi się wysoko w stratosferze. Już 15-50 km w górę od powierzchni Ziemi ozon staje się pożyteczny, tworzy warstwę ochronną dla życia. Ozon jest, bowiem jedynym gazem w atmosferze, który zatrzymuje nadmiar promieniowania ultrafioletowego. W 1881 roku stwierdzono, że zawartą w tym promieniowaniu energię przetwarza na ciepło, dzięki czemu spełnia też funkcję atmosferycznego termoregulatora. Dzieje się to, dlatego, że ozon nie jest trwałą odmianą tlenu. Szybko następuje jego rozpad, w wyniku, którego powstają cząsteczki tlenu (O2). Tlen również ulega rozbiciu na bardzo reaktywne atomy, (O), które przyłączają się do cząsteczek tlenu, tworząc na powrót ozon (O3). Wszystkie te procesy pochłaniają energie promieniowania UV i w ten sposób osłabiają je, czyli redukują szkodliwe działanie. Ozon ogrzewa zewnętrzną warstwę atmosfery, jego zanik powinien przyczynić się do zmniejszenia globalnego ocieplenia powodowanego przez związki chlorofluorowęglowe. Jednak oddziaływania te nie znoszą się wzajemnie i ubytek stratosferycznego ozonu, stanowiącego tarczę przeciwko promieniowaniu ultrafioletowemu, jest generalnie traktowany jako poważniejsze zagrożenie niż wkład ubytku ozonu w wychładzanie atmosfery.

Na początku lat siedemdziesiątych James Lovelock jako pierwszy stwierdził gromadzenie się w atmosferze związków chlorofluorowęglowych. Syntetyzowanych wyłącznie przez człowieka indywiduów chemicznych, które są trwałe ponad 70 lat. Zapanował niepokój, co do skutków wpływu związków chlorofluorowęglowych na stratosferyczny ozon, ale pierwszy sygnał o ubytku ozonu nadszedł dopiero w 1984 r., gdy brytyjscy naukowcy wykryli na Antarktydzie. Był to obszar wielkości Stanów Zjednoczonych nie zwierający w ogóle ozonu. Owa „dziura ozonowa”, wynik złożonych reakcji chemicznych przebiegających w poruszającym się powoli okołobiegunowym wirze, w którym wzajemne oddziaływanie związków chemicznych, wiosennego słońca
i kryształków lodu bardzo skutecznie rozkłada ozon. Od 1079 r. około 15% antarktycznego ozonu uległo rozkładowi, a lokalnie i okresowo zanika do 95% ozonu. W ostatnich latach odnotowano ubytek ozonu nad Afryką, chociaż zakres zjawiska jest mniejszy i „dziura” jako taka nie powstaje. Jednak atmosfera nad Afryką jest szczególnie narażona na dalszy ubytek ozonu przez naturalny chemiczny wpływ chmur powstałej z erupcji wulkanu Pinatubo na Filipinach w 1991 r. Straty ozonu w Afryce od wiosny 1992 r. wynosiły aż 15-18% Konsekwencje zanikania ozonu i zmiany w klimacie jest trudno ustalić. Wydaje się, że ogrzewanie stratosfery powodowane przez absorpcję promieniowania przez ozon jest ważnym czynnikiem w ustalaniu się warunków pogodowych przy powierzchni Ziemi. Rozsądniej byłoby unikać niepotrzebnych napięć w systemie atmosferycznym Ziemi. Jeżeli freon zwiąże

kilka procent ozonu z ozonosfery, to może dojść do zniszczenia życia na Ziemi. Już strata 1% ozonosfery może spowodować wzrost promieniowania UV na Ziemi, a przez to niszczenie chlorofilu, zmiany klimatyczne, wzrost liczby zachorowań na raka skóry i choroby oczu (głównie na zaćmę).

17 stycznia 1979 r. nazwany został przez ochroniarzy Niemiec “czarnym dniem". Pierwszy raz ogłoszono alarm smogowy. Radio przekazało kierowcom w rejonie Ruhry wezwanie do zatrzymania swych pojazdów. Wezwało także chorych na astmę i choroby układu krążenia, aby pozostali w domach. Takie przeciwdziałania przewiduje hasło “alarm smogowy 1 -go stopnia" w zrozumieniu przepisów urzędowych. Zanim jednak zapoznamy się z rozporządzeniami i prawem odnoszącym się do smogu, przytoczmy kilka ogólnych uwag na ten temat. Postronny laik, po usłyszeniu hasła “smog", myśli o szczególnie złym, zanieczyszczonym powietrzu, l jest to prawidłowe. Będzie jednak zakłopotany, gdy zapyta go ktoś, jak powstaje smog, jakie są rodzaje smogu i jak oddziaływuje on na otoczenie. Prosta obserwacja pomoże nam wyjaśnić te sprawy. W okresach ciszy lub przy bardzo małej prędkości wiatru, dym (spaliny) np. z elektrowni, spalarni odpadów oraz z kominów przemysłowych wznosi się mniej lub więcej pionowo w górę. Przez to substancje szkodliwe rozpraszają się na wielkich przestrzeniach i ich stężenie jest stosunkowo niewielkie. Kto jednak dokładnie obserwuje to zjawisko, musi zauważyć, że są dni, kiedy dym najpierw idzie w górę, później jednak nie przesuwa się, lecz układa się w skłębioną warstwę, równoleg le do powierzchni Ziemi. Jak wyjaśnić to zjawisko? W normalnych warunkach temperatura troposfery w miarę wzrastającej wysokości, obniża się. Niekorzystne warunki pogodowe mogą jednak doprowadzić do lego, że warstwa zimnego powietrza jest nakryta warstwą, lżejszego, cieplejszego powietrza. Przez to zostaje zakłócone podnoszenie się zimnego powietrza z powierzchni ziemi. W następstwie tego warstwowego przemieszania powietrza i przy odpowiednio dużej emisji substancji szkodliwych, a także dostatecznie długim utrzymywaniu się układów inwersyjnych, dochodzi wreszcie do powstania smogu. Zatrzymajmy się krótko przy słowie “smog". To słowo powstało w angielskim obszarze językowym z połączenia dwóch wyrazów, a mianowicie słowa “smoke" (dym) i słowa “fog" (mgła). Ta kombinacja słowna, od kilku dziesięcioleci, określa silne i niebezpieczne dla zdrowia nasycenie powietrza w pobliżu ziemi szkodliwymi składnikami. W takiej atmosferze, skutkiem rozproszenia światła, widoczność jest zmniejszona. Przyczyną tego zagęszczenia substancji szkodliwych jest, jak to uprzednio wyjaśniono, jednoczesne wystąpienie dwóch czynników, a mianowicie: dużej emisji substancji szkodliwych i niekorzystnych warunków atmosferycznych. W zależności od warunków powstawania, a w związku z tym i składu chemicznego, rozróżnia się dwa typy smogu: smog londyński i smog typu Los Angeles.

Smog londyński występuje przy inwersji temperatur głównie w miesiącach od listopada do stycznia, w obszarach obciążeń powietrza, w umiarkowanych strefach klimatycznych. Jego składnikami są w pierwszym rzędzie dwutlenek siarki i jego produkty pochodne, cząstki sadzy, a także tlenek węgla, przy czym dwutlenek siarki stanowi główny składnik substancji szkodliwych. Katastrofalne przypadki występowania tego rodzaju smogu mnożą się w ostatnich latach. Poza Londynem spotyka się je np. w belgijskim okręgu przemysłowym, w obszarze Linzu w Austrii, w olbrzymich miastach takich jak Nowy Jork i Tokio, a także w Niemczech: w Berlinie, Hamburgu i Hannowerze. Natomiast smog Los Angeles powstaje w czasie inwersyjnego stanu pogody, przede wszystkim w miesiącach letnich, w strefach subtropikalnych. W tego typu smogu jako substancje szkodliwe przeważają tlenki azotu, węglowodory, tlenek węgla oraz ozon. Ten ostatni powstaje w czasie silnego promieniowania słonecznego, w wyniku reakcji między tlenkami azotu, węglowodorami, a tlenem powietrza i jest uważany za główny szkodliwy składnik. W dużej części USA panują sprzyjające warunki do tworzenia się tego typu smogu. Chodzi tu o subtropikalny klimat z częstymi stanami inwersyjnymi oraz wysoką emisją substancji szkodliwych. To powoduje, że smog występuje przede wszystkim na tamtych obszarach.W krajach uprzemysłowionych strefy umiarkowanej, z powodu słabszego promieniowania słonecznego, tendencje do tworzenia się smogu typu Los Angeles są mniejsze niż w strefie subtropikalnej. W ciepłych miesiącach letnich, w Niemczech, w rejonach obciążonych, np. w Mannheim powstaje także smog typu Los Angeles, ale o znacznie słabszym natężeniu, niż w strefach subtropikalnych. Po przekroczeniu dopuszczalnej, granicznej wartości stężenia konkretnej substancji, określonej odpowiednimi przepisami, w wielu krajach zarządza się alarm smogowy. l w ten sposób powróciliśmy do poruszanej na początku problematyki prawnej dotyczącej smogu w RFN. W 1965 r. w Nordheim w Westfalii, powołano pierwszą “smogową służbę ostrzegawczą". Ustalono, że ostrzeżenia mają 3 stopnie. Przy ostrzeżeniach 1 -ego stopnia, zaleca się jedynie rezygnację z jazdy samochodem oraz ograniczenie pracy pieców do ogrzewania. 2-gi stopień przewiduje okresowe zatrzymanie, w określonej strefie ruchu, samochodów indywidualnych i użyteczności publicznej. Przyjęto też, że zakłady przemysłowe będą używać do utrzymania produkcji jedynie paliwa o małej zawartości siarki. 3-ci stopień, który zapowiada nadejście stanu podobnego do katastrofy, może wprowadzić totalny zakaz ruchu i poważne ograniczenia lub zatrzymanie produkcji w zakładach. Rozporządzenie o smogu określa sposób pomiaru powierzchniowo zalegających substancji szkodliwych. Te zadania spełniają smugowe stacje pomiarowe. Alarm smogowy jest ogłaszany wtedy, gdy stężenie szkodliwych substancji w powietrzu przekroczy określone granice, a jednocześnie istnieją inwersyjne warunki pogody. W 1985 r. w Nordheim w Westfalii weszło w życie zaostrzone rozporządzenie o smogu. Według niego, alarm 1 stopnia jest ogłaszany już przy przekroczeniu w powietrzu stężenia dwutlenku siarki 600 mg/m3. (Wg wcześniejszego rozporządzenia wartość ta wynosiła 800 mg/m3). Zaostrzone przepisy o środowisku w Nordheim w Westfalii doprowadziły do tego, że w dniu 18.01.1985 r. po raz pierwszy w zachodnim rejonie Ruhry, ogłoszono alarm smogowy, najwyższego, trzeciego stopnia. Ruch samochodowy w miastach został zatrzymany prawie na godzinę. Dla zakładów przemysłowych wprowadzono ograniczenia produkcji, aż do jej zatrzymania. Powtarzające się w ostatnich latach katastrofalnie częste występowanie smogu, np. w Zagłębiu Ruhry i w dużych miastach (w Berlinie, w Hamburgu), czynią iluzoryczną nadzieję, że za pomocą wysokich kominów można w dalszym ciągu wyrzucać do atmosfery substancje szkodliwe. Wystarczy tylko zmiana pogody w rejonach obciążonych, aby substancje szkodliwe mogły znaleźć się bardzo szybko w pobliżu powierzchni ziemi w stężeniach zagrażających zdrowiu. Przykład rejonu Ruhry z roku 1985 przywodzi nam ciągle na myśl tę prawdę, że większość substancji szkodliwych nie ulega zniszczeniu w powietrzu, lecz wraca do nas z powrotem. Tylko dalsze, drastyczne zmniejszenie emisji szkodliwych substancji we wszelkich dziedzinach, od gospodarstw domowych, przez samochody, aż do przemysłu, może pomóc oddalić ostre i chroniczne zagrożenia zdrowia ludzi, zwierząt i roślin. Po tych czysto teoretycznych wywodach, przejdźmy do praktyki. Budujmy za pomocą prostych środków pomocniczych “improwizowane" stacje smogowo-pomiarowe.
Badania smogu londyńskiego wykazują wyraźnie zależność między zawartością dwutlenku siarki w powietrzu a ilością zgonów. Szczególnie w czasie katastrofalnego smogu w 1952 roku w Londynie, przy ekstremalnie wysokim wzroście zawartości dwutlenku siarki i dodatkowo bardzo dużym zapyleniu powietrza bardzo dużo ludzi chorowało na zaburzenia układu oddechowego. 4000 zejść śmiertelnych powyżej średnich statystycznych, to wyraźny bilans tej katastrofy. Uderzająco wysokie były zgony wśród niemowląt i osób starszych, wśród cierpiących na astmę i bronchit.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 20 minut