profil

Groteska to moda, czy sposób na wyrażanie problemów współczesnego świata

Ostatnia aktualizacja: 2022-07-25
poleca 90% 104 głosów

Tadeusz Różewicz Julian Tuwim

Dwóch olbrzymów przechadzających się po szesnastowiecznej Francji; wiedźmy zgadujące z tajemnych mikstur losy Makbeta; Kordian lecący na chmurze do Polski, Gustaw przebijający się nożem, ale wciąż jednak żyjący; trzydziestoletni Józio zaprowadzony przez Pimkę do szkoły; chłopi, którzy szczekają jak psy; Szewcy mówiący o skomplikowanych problemach filozoficznych; baron wkładający widelec „w cyc hrabiny Macabrini”; zwierzęta przejmujące kontrolę nad folwarkiem; babcia, która nieustannie gra w karty; pokój, który jest jednocześnie mieszkaniem, ulicą i kawiarnią. Wyliczanka niezwiązanych ze sobą obrazów? Nie. Jest coś, co łączy te sceny. Groteska.

Groteska – a więc karykaturalne przejaskrawienie jakichś cech, wyolbrzymienie zachowań, zmieszanie fantastyki z rzeczywistością, przemieszanie stylu podniosłego z przyziemnym. Całkowite pogwałcenie zasady decorum. Groteska poprzez swoją dziwaczność może śmieszyć lub przerażać, zachwycać lub zniechęcać. Niewątpliwie jednak jest jednym ze stylów literackiego przedstawiania świata.

Narodziny groteskowych utworów należy wiązać z dziełem Francoisa Rabelaisa - „Gargantua i Pantagruel”. Jednakże utwory takie stają się szczególnie popularne w romantyzmie. Wielkie polskie narodowe dramaty – „Dziady”, „Kordian”, „Nie-boska komedia”, dramat Goethego „Faust” – we wszystkich tych utworach występują elementy groteski. Jednakże w romantyzmie zjawisko to związane jest przede wszystkim z przemieszaniem rzeczywistości z fantastyką. Trudno mówić o jakichś wyolbrzymieniach, czy przejaskrawieniach, albo wręcz absurdach w twórczości XIX wieku. Groteska, która obok fantastyki wprowadza także poważne zniekształcenie rzeczywistości, łączenie elementów całkowicie sprzecznych i tworzenie absurdalnych sytuacji, jest już domeną naszego wieku.

Groteską posługiwał się Witkacy, Gombrowicz, Schulz, Orwell, Kafka, Różewicz, Mrożek, Tuwim. Można powiedzieć, że posługiwanie się groteską stało się w naszym stuleciu jedną z najpopularniejszych metod twórczych. W romantyzmie groteska pojawiła się przede wszystkim ze względu na zafascynowanie ówczesnych twórców tym, co niezwykłe, fantastyką, mistycyzmem. Sama filozofia romantyczna, która zakładała istnienie obok siebie dwóch światów – cielesnego i duchowego – sprawiała, że groteska stała się niezbędnym elementem dzieła literackiego. Żeby bowiem przedstawić oba światy w jednym dziele, poeta musiał je z sobą połączyć – a więc posłużyć się właśnie groteską. Dlatego też łatwo zrozumieć wszechobecność tego zjawiska w literaturze pierwszej połowy XIX w. Dlaczego jednak groteska przeżywa swój renesans w XX wieku?Tutaj odpowiedź nie jest tak oczywista. Trudno mówić o jakimś zafascynowaniu fantastyką – nasz wiek jest raczej jak żaden inny wiekiem realizmu i laicyzmu. Poetom nie śnią się już po nocach jakieś odległe światy, bo zbyt wiele jest do zrobienia w tej rzeczywistości, w której żyją. Zresztą, tak jak mówiłem, to wcale nie fantastyka dominuje w utworach twórców XX wiecznej groteski. Cóż więc sprawia, że ten bardzo specyficzny sposób pisania jest tak popularny? Czy jest to tylko sprawa mody, pewnego powielania wzoru, który został przyjęty za współczesny i godny naśladowania? A może groteska najpełniej odpowiada problem XX wiecznego świata?Może tylko w ten sposób da się powiedzieć o tym, co jest w dwa tysiące lat po narodzeniu Chrystusa zagrożeniem dla człowieka? A może w obu tych stwierdzeniach jest ziarno prawdy?

Nie można udzielić odpowiedzi na to pytanie bez zastanowienia się, co chcieli osiągnąć twórcy groteski w konkretnych utworach. Czy miało być to tylko zaszokowanie czytelnika, swoista odmiana barokowego konceptualizmu, zwrócenie na siebie uwagi?Czy też może przez groteskę chcieli coś podkreślić, o czymś powiedzieć, coś zasygnalizować?Jeżeli bowiem groteska miałaby służyć tylko wyróżnieniu się wśród tłumu innych, twórców należałoby niechybnie stwierdzić, że jest to tylko i wyłącznie moda. Jeśli zaś nie – oznaczałoby to, że należy zastanowić się, czy przypadkiem artysta nie wybrał najlepszej drogi do naświetlenia pewnych spraw. Dopiero po przeanalizowaniu konkretnych przykładów można wyciągnąć jakieś wnioski. Teoria musi być bowiem zawsze poparta praktyką.

Groteska jest bardzo wyraźna w „Szewcach” Witkacego. Dramat ten, bez jakichkolwiek wątpliwości nazwać można groteskowym. Trzeba więc zastanowić się, dlaczego Witkacy posłużył się groteską?Czy była to tylko zwykła chęć zwrócenia na siebie uwagi?A może Witkacy uznał, że tylko w taki sposób ukaże problemy świata, w którym żyje?

Trzeba jednak uważać, żeby analizując dzieło Witkacego nie wpaść w pewną pułapkę. Kiedy bowiem przypomnimy sobie teorię czystej formy, którą to można traktować jako filozofię twórczą autora „Szewców”, możemy odnieść mylne wrażenie, że groteska to tylko sposób silnego oddziaływania na widza. Teoria czystej formy głosi bowiem, że właściwym i jedynym celem sztuki jest doznanie pewnego „uczucia metafizycznego”, które może być osiągnięte przez określone działania bohaterów połączone z ich wypowiedziami. Nie jest ważne, czego te wypowiedzi dotyczą, nie jest ważna treść, jaką zawierają – istotne jest tylko to, że są niezwykłe, dziwaczne, niespodziewane i szokujące. Czysta forma jest więc formą pozbawioną treści – a może raczej formą, przy której treść staje się drugorzędnym elementem dzieła. Groteska jest więc realizacją tych teoretycznych założeń. Skoro tak – nie służy ona przedstawianiu problemów, ale ma zaskoczyć czytelnika, sprawić, że poczuje on pewne „uczucie metafizyczne”. Wydawać by się więc mogło, że dzieło Witkacego potwierdzi tezę, że groteska jest tylko i wyłącznie modą w XX wiecznej literaturze. I w tym momencie wpadamy w pułapkę. Teoria czystej formy pozostaje bowiem tylko teorią i chociaż Witkacy usiłuje być jej wierny, to jednak jego dzieło niesie coś więcej niż uczucie metafizyczne – jest też przesłaniem Witkacego dotyczącym stanu współczesnego mu świata. Przesłanie zaś – to już pewna treść. Skoro więc do przedstawienia tej treści autor używa groteski – to znaczy, że ma ku temu jakieś powody. Należy więc dowiedzieć się – „Jakie ?”

Akcje „Szewców” bez popełnienia większego błędu możemy umiejscowić w czasie dwudziestolecia międzywojennego, ewentualnie trochę wcześniej (np. w roku 1917, jeżeliby potraktować przewrót dokonany przez czeladników i Sajetana jako odwołanie do wydarzeń rewolucji październikowej). Tematem utworu jest zaś władza – przy czym widzimy tu rządzących (najpierw jest to Scurvy) i rządzonych (początkowo tytułowi szewcy). Groteska zaś ujawnia się od samego początku – słyszymy jak Sajetan rozwija skomplikowane myśli filozoficzne, a księżna Irina Zbereźnicka-Podberezka używa słów wulgarnych, zupełnie nieprzystających do arystokratki. Widzimy przejaskrawiony popęd seksualny Scurvyego i groteskową rewolucję dokonaną poprzez szycie butów. Wszystko to rozgrywa się przy akompaniamencie dziwacznych i wulgarnych neologizmów. Całkowita groteska.

Właśnie – dlaczego groteska? Czy Witkacy nie mógł przedstawić tego wszystkiego, posługując się tradycyjną formą dramatu klasycznego? Czy nie można było przedstawić zwykłej rewolucji z całym jej okrucieństwem, bez konstruowania rzeczywistości rodem z koszmarnego snu? Czy nie można było przedstawić zwykłych szewców, zwykłych arystokratów, zwykłych prokuratorów? Można było. Witkacy jednak zdecydował się na groteskę. Czy zrobił tak tylko ze względu na modę? Czy chciał być wierny regułom czystej formy? A może miał trzeci, dużo ważniejszy powód?

Trzeba sobie przypomnieć, jakie były największe obawy Witkacego i jego koncepcja historiozoficzna. Otóż Stanisław Ignacy uważał, że oto nadchodzi zmierzch cywilizacji europejskiej, który będzie połączony z uprzedmiotowieniem człowieka i zanikiem moralności oraz potrzeb duchowych człowieka. To bardzo ważne w momencie, gdy zadajemy sobie pytanie: „Dlaczego właśnie groteska?”. Zobaczmy, jak wygląda świat przedstawiony w Szewcach. Czyż nie jest to właśnie kryzys kultury? Symptomatyczna jest tu postać księżnej Zbereźnickiej. Jest ona przedstawicielką arystokracji – a więc stanu, który przez wiele lat był odbiorcą i twórcą literatury, sztuki, etc. Co się dzieje z księżną. Ona jest znudzona. Zamiast zajmować się sztuką – woli przeklinać z szewcami. To jest groteskowe – ale jednocześnie tego obawia się Witkacy. Że ludzie, którzy stali na straży kultury, staną się nią znużeni, poczują przesyt, zniżą się do szewców i do najpierwotniejszych instynktów – takich jak zwierzęcy niemal popęd seksualny, którego elementy możemy dostrzegać u księżnej. Księżna jest znudzona kulturą, znużona władzą, więc szuka czegoś nowego. I w poszukiwaniu nowego robi krok wstecz, wraca do korzeni – do zakładu szewskiego. Jest to fakt groteskowy – ale nie jest to wcale przypadkowa deformacja rzeczywistości, której autor dokonuje w imię czystej formy. To jest pewnego rodzaju przepowiednia – spojrzenie w przyszłość. Ten absurdalny świat, okazuje się bardzo bliski. Trzeba nam pamiętać, że Witkacy widział na własne oczy rewolucję bolszewicką – która pod wieloma względami także wydawała się absurdalna i groteskowa. A jednak miała miejsce rzeczywiście. Absurd świata, przedstawionego w „Szewcach”, nie jest niczym przypadkowym – to ostrzeżenie przed tym, że taki absurd może stać się rzeczywistością. Czyż bowiem nie mieliśmy chłopomanii na początku XX wieku, czyż arystokracja nie chciała wracać do korzeni?To przecież także miało w sobie coś z groteski. Okazuje się więc, że groteska użyta przez Witkacego nie jest wcale literackim eksperymentem, ale kształtowaniem rzeczywistości, która wkrótce ma się ziścić.

Mówimy, że groteskowi są Sajetan i czeladnicy, którzy posługują się fachowymi terminami filozoficznymi, czy też słowami pochodzącymi z francuskiego. Absurd – mówimy. Zgoda. Ale czy ten absurd nie realizował się w czasach rewolucji bolszewickiej? Wtedy także ludzie dotychczas prości, dotychczas pokornie słuchający cara i urzędników ziemskich nagle zaczęli filozofować, organizować rady robotnicze, stwarzać nowych wizji świata. To oni mieli rządzić krajem ! I chociaż ostatecznie jedna dyktatura zastąpiła drugą, to jednak ta nowa miała rodowód właśnie ludowo-robotniczy. Groteska? Może – ale taka właśnie była rzeczywistość. Dlatego znowu – przedstawienie Sajetana i czeladników może wydawać się absurdalne, jest groteską – ale jednocześnie jest bardzo bliskie współczesności Witkacego. To nie jest żaden wymysł twórcy, udziwnianie dzieła – to przedstawianie świata, jakim może on się stać. A może się stać właśnie groteskowy – z księżną, która chce szyć buty, z szewcami sprawującymi dyktaturę, z chaosem stale zmieniającej się władzy.

Pierwsza połowa dwudziestego wieku była bowiem czasem ideologii, które pociągały za sobą tłum. I chociaż ideologie te często były groteskowe w swoim zakłamaniu, absurdalne w wielu punktach – to jednak świat je przyjął. Przyjął absurdalną nienawiść faszyzmu, groteskową utopię komunizmu. Witkacy przeczuwał to – w dodatku kilkanaście lat wcześniej niż miało to faktycznie miejsce. Przeczuwał to – i chciał o tym powiedzieć światu. A skoro musiał pisać o przyszłości, która będzie tyleż tragiczna co groteskowa – czym miał się posłużyć, jeśli nie groteską? Nie ze względu na modę, nie ze względu na czystą formę – ale właśnie po to, żeby przedstawić świat takim, jakim on się stanie. „Szewcy” bowiem przy całej swojej absurdalności – to wizja świata, w którym dochodzi do „znużenia” dawnym porządkiem, brak jest za to jakiegoś rozsądnego nowego ładu, dlatego dochodzi do uwsteczniającej ludzkość rewolucji, w wyniku której dochodzą do władzy ci, którzy powinni być rządzeni.

Ten obraz – to obraz lat trzydziestych, kiedy to ludzie spragnieni byli ideologii i bez wahania przyjmowali faszyzm, albo komunizm. Rządzić zaczęli ci, którzy powinni być rządzeni. Chociaż ostatecznie człowiek zdołał uchronić się od upadku, a faszyzm i komunizm przeminęły, to jednak groteskowy świat miał szansę zaistnieć. Groteskowy – a o grotesce można pisać, posługując się jedynie nią samą. Dzieło Witkacego pokazuje nam, że nie ma mowy o modzie – to świadomy zabieg twórczy, w dodatku jedyny możliwy. Witkacy nie mógł przedstawić absurdalnego świata przyszłości w inny sposób. Bo o grotesce nie można pisać, posługując się realizmem, impresjonizmem, naturalizmem. Tak więc nie moda, nawet niewyrażanie problemów świata, tylko wierne przedstawianie świata. Świata, który z każdą chwilą stawał się bardziej absurdalny.

Czy jednak twórczość Witkacego nie należy już do historii? Czy można o nim mówić w kontekście współczesności? Moim zdaniem można. Tylko siedemdziesiąt lat dzieli nas od powstania „Szewców”. Wprawdzie systemy, których kształtowania się świadkiem był Witkacy przestały już istnieć, ale problem przewartościowania kultury europejskiej jest wciąż aktualny. Zapewne, gdyby Witkacy żył i zechciał opisać świat przełomu stuleci, także posłużyłby się groteską. Bo czyż współczesny świat masowej kultury, świat pieniądza, ciągłego biegu i zatracenia duchowych wartości nie ma w sobie czegoś z groteski? Czy nie jesteśmy czasem jak księżna Zbereźnicka, która ma dość wszystkiego i z nudy wraca do szewskiego zakładu? Pozostaje to kwestią otwartą, niemniej jednak Witkacego bez wątpienia można zaliczyć do twórców piszących o świecie współczesnym.

Witkacy posługiwał się więc groteską nie ze względu na modę, nie dlatego, że chciał być wierny sztywnej regule czystej formy, ale dlatego, że świat przyszłości jawił mu się groteskowo. Groteska była więc jedynym możliwym przedstawieniem problemów tego świata. Być może jednak Witkacy jest wyjątkiem? Od każdej reguły zdarzają się bowiem wyjątki. Być może to jedyny twórca, który groteską posługuje się w konkretnym celu? Żeby rozwiać wątpliwości, należy zająć się innym przykładem groteski w literaturze XX wiecznej.

Twórcą jak najbardziej groteskowym był niewątpliwie Witold Gombrowicz. Gombrowicz nie zajmował się przewidywaniem tego, jak potoczą się losy świata. Jego interesowała tylko forma – i człowiek, który jest nieustannie przez różne formy zdominowany. Gombrowicz postanowił zerwać z formą, odejść od klasycznej poetyki, nie dać się skrępować. Żeby nie powielać więc schematów, stworzył powieść – niepowieść – Ferdydurke, dzieło całkowicie groteskowe.

Znów trzeba być bardzo ostrożnym, żeby przypadkiem nie sformułować pospiesznej opinii. Mogłoby się bowiem wydawać, że Gombrowicz używa groteski tylko i wyłącznie na przekór innym. Nie chce powielać schematu powieści realistycznej – więc tworzy groteskę. Nie jest ważne to, czego groteska dotyczy – ważne, żeby wyróżniała się, stanowiła zupełnie nową jakość. Wydawać by się mogło, że tym razem jest to bez wątpienia kwestia pewnej mody – mody działania na przekór krytykom. Najważniejsza jest forma – treść jest drugorzędna. I znów – w tym miejscu kryje się pułapka. Bo choć może rzeczywiście jest wiele prawdy w tym, że Gombrowicz używa groteski niejako na przekór kanonom, ale stwierdzenie, że robi to tylko dlatego, żeby się wyróżnić, jest stwierdzeniem błędnym. Gombrowicz używa bowiem groteski także w innym celu – właśnie po to, aby przedstawić problemy świata – zarówno tego, który był współczesny jemu, jak i ten, który jest współczesny nam.

Dzieło Gombrowicza dotyczy formy – pewnego schematu, w który ludzie są wtłaczani przez społeczeństwo, przez pewne normy zachowań przyjęte powszechnie jako słuszne, etc. Czy, aby przedstawić ten problem, potrzebna jest groteska? Być może nie jest ona jedynym środkiem, ale jak zaraz pokażę, jest jednym z lepszych sposobów na jego zaprezentowanie.

Po pierwsze – groteska była niezbędna autorowi, żeby pokazać, iż on ma prawo krytykować przywiązanie do form, gdyż sam żadnej formy się nie trzyma. Jednakże to jeszcze można byłoby potraktować jako chęć działania wbrew wszystkim, ze względu na pewną filozofię, nie zaś jako sposób do naświetlania problemów świata. Ważniejsze jest to, że przez użycie groteski autor nie tylko zaskakuje, ale przede wszystkim przyciąga uwagę czytelnika i zmusza go do zastanowienia się. Gdyby bowiem Józio był naprawdę kilkunastoletnim chłopcem, który podlega, używając terminologii Gombrowicza, „upupianiu” w szkole, nie budziłoby to zaskoczenia czytelnika. Być może uśmiechnąłby się, czytając o lekcji polskiego i potraktował wszystko jako dobry żart. Nic by go jednak nie dziwiło – miejsce dziecka jest bowiem w szkole, która musi je wychowywać, a więc narzucać pewną formę. Formę, którą można przyjąć, albo nie – bo przecież człowiek po kilku latach wychodzi ze szkoły i sam decyduje o swoim życiu – tak myślałby czytelnik, czytając losy Józia, który faktycznie byłby piętnasto czy szesnastolatkiem.

Gombrowicz jednak ucieka się do groteski – i Józio ma nie piętnaście, ale trzydzieści lat. A mimo to daje się jak dziecko zaprowadzić Pimce do szkoły i tam jak inni podlega „upupianiu”. To już zmusza do refleksji. Gombrowicz w ten groteskowy sposób pokazuje, że ze szkoły świata nie ma wyjścia. Że stając się uczniami – jesteśmy nimi całe życie. Nie mamy żadnego miejsca na własne zdanie – nie możemy powiedzieć, że „nie zachwyca”. Obowiązują nas bowiem pewne schematy, pewne wyrobione zdania, pewne konwencje zachowań, myśli, etc. Żeby to uświadomić czytelnikowi, Gombrowicz musi odwołać się do groteski. Musi pokazać, że trzydziestolatek jest takim samym „upupianym” dzieckiem jak piętnastolatek. To jak nas postrzegają ludzie, nie zależy od tego, kim jesteśmy i ile mamy lat, tylko od tego, jak wiedzą, że powinni nas dostrzegać (vide ciocia Józia, która uważa go za dwuletniego brzdąca – bo takim go zapamiętała). Gombrowicz musiał wyolbrzymić to przywiązanie do norm – do nowoczesności, do tradycji, żeby zwrócić na nie uwagę.

Groteska spełnia tutaj rolę wykrzyknika. Wszystko to mógłby pokazać Gombrowicz w sposób racjonalny, w naukowej rozprawie, albo w realistycznej powieści. Ale czy wtedy czytelnik nie przeszedłby nad tym do porządku dziennego? Czy zwrócilibyśmy uwagę na to, że dzieci są ograniczane przez formę w szkole? Czy śmieszyłaby nas nowoczesność? Nie – bo do takich obrazów jak lekcja polskiego czytelnik jest przyzwyczajony. Dopiero wplecenie groteski w świat dobrze znany odbiorcy przyciąga jego uwagę. Bo groteska pokazuje nagle absurdalność rzeczywistości. Gombrowicz nie posługuje się groteską po to, aby zwrócić uwagę na siebie, ale po to, żeby zmusić czytelnika do przyjrzenia się światu, który w swoim dziele prezentuje. Nie jest to więc moda, ale sposób na pełniejsze przedstawienie pewnego problemu współczesnego świata. Dla Gombrowicza jest to ograniczająca nas forma.

Oba dzieła (tj. „Szewcy” i „Ferdydurke”) powstały jednak przed wojną. Nie chcę jednak spowodować wrażenia, że groteska była używana jedynie w pierwszej połowie naszego stulecia. Dlatego też przyjrzę się także grotesce w dziele nieco bliższym naszym czasom – a będzie to „Tango” Sławomira Mrożka. Analiza tego dramatu ostatecznie powinna rozwiać wątpliwości, jakoby groteska miała być używana ze względu na modę. Jeżeli bowiem i ten utwór udowodni, że groteska jest potrzebna do pełniejszego przedstawiania problemów współczesnego świata, będzie już można mówić o pewnej regule.

Mrożek w swoim dziele przedstawia problem konfliktu pokoleń, a także problem negacji pewnych wartości. Mamy tu bowiem świat dorosłych pozbawiony wszelkich zasad i młodego Artura, który jak każdy młody musi się buntować, a że nie ma już przeciw czemu, stara się przywrócić porządek. Przywracanie porządku jest bowiem w tej groteskowej sytuacji buntem.

Czy żeby przedstawić taki problem Mrożek musiał posłużyć się groteską?Przecież równie dobrze można było konflikt pokoleń przedstawić w dramacie albo powieści realistycznej. Można było pokazać bowiem całkowicie normalny konflikt pokoleń – młodego, buntowniczego chłopaka, który buntuje się przeciwko regułom ustalanym przez statecznych dorosłych. Mrożek tymczasem groteskowo odwraca porządek rzeczy. Czyżby uległ modzie na groteskę? Nie. Groteska w tym przypadku również czemuś służy. Utwór Mrożka można bowiem tak jak i dzieło Witkacego traktować jako pewne ostrzeżenie.

Mrożek publikuje on swój dramat w latach sześćdziesiątych – kiedy to świat niesłychanie dynamicznie się zmienia, upadają dawne tradycje, wszędzie wkracza „nowe”. To, co przez tyle setek lat było zakazane, w ciągu krótkiego XX wieku staje się normą. Między obyczajami XIX i XX wieku jest ogromna przepaść. Mrożek widzi to i ostrzega – ciągły bunt niecofający się przed niczym doprowadzi do absurdu – nie będzie się przeciw czemu buntować.

Groteskowa wizja świata, w którym żyje Artur, jest nie tylko wytworem wyobraźni artysty, ale również pewną propozycją przyszłości. Przyszłości, w której złamano już wszystkie reguły, gdzie nie obowiązuje żadna tradycja, gdzie każdy jest wolny i nieskrępowany. Groteska tak jak i u Witkacego nie jest zbędnym przerysowaniem, ale pewną przepowiednią – przepowiednią świata bez barier, bez porządku – a więc groteskowego świata chaosu i pełnej swobody. Mrożek ostrzega – stały bunt i łamanie wszystkich zasad prowadzi do absurdu – i żeby przestrzec człowieka przed przyszłością musi posłużyć się groteską. Nawet nie dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę – ale dlatego, że świat przyszłości jawi się mu właśnie groteskowo. Absurdalny świat można zaś przedstawić tylko za pomocą groteski. Mrożek – autor współczesny musi więc posłużyć się groteską, aby przedstawić problem współczesnego świata – a to dlatego, że ten współczesny świat zmierza ku grotesce.

Jak więc widać w przypadku groteski nie można mówić, że XX wieczna fascynacja takim sposobem przedstawiania świata jest spowodowana tylko i wyłącznie modą. Być może jest w takim stwierdzeniu ziarnko prawdy – ale nawet jeśli jest, jest to tylko ziarnko. Podstawową rolą groteski jest najpełniejsze przedstawienie problemów, jakie są aktualne w świecie dwudziestego stulecia. Czasem groteska służy jak u Gombrowicza przede wszystkim przyciągnięciu uwagi czytelnika, czasem zaś – tak jak u Mrożka, czy Witkacego groteska to nic innego jak wizja absurdalnej przyszłości, która może (ale nie musi !) czekać człowieka.

O ile groteska przyciągająca uwagę mogłaby być zastosowana w każdej epoce, o tyle te groteskowe wizje przyszłości są bardzo charakterystyczne właśnie dla naszego stulecia – wieku niepokoi i dręczącego wszystkich pytania – „Co dalej ?”. Ta niepewność wynika z tego, że XX wiek jak żaden inny zmienił oblicze świata i całkowicie przekształcił ludzką świadomość. Jednocześnie udowodnił, że człowiek jest zdolny do wszystkiego – łącznie z najbardziej okrutnymi zachowaniami.

Właściwie nawet nasz wiek można uznać za groteskę – któż sto lat temu mógł przypuszczać, że w ciągu jednego stulecia dojdzie do tego, że człowiek będzie w stanie w ciągu kilkunastu sekund porozumieć się z niemal każdym, najbardziej odległym miejscem na świecie, że wyruszy w kosmos, że postawi stopę na księżycu? To wszystko było dla człowieka z przełomu XIX i XX wieku fantastyką, a więc właśnie – groteską. Tymczasem rzeczywistość przerosła wyobraźnię. Być może właśnie dlatego, groteska stała się taka popularna wśród twórców naszego stulecia. Starając się odgadywać przyszłość, musieli się odwoływać do groteski, skoro nawet ich teraźniejszość była pewną jej odmianą. Nawet zaś jeżeli nie wykraczali swoimi dziełami w przyszłość, dostrzegali groteskę w świecie współczesnym (Gombrowicz).

Groteska jest niewątpliwie bardzo dobrym sposobem na wyrażanie problemów współczesnego świata. Na pewno jednak niejedynym. A czy najlepszym? O tym zapewne będą mogli zdecydować dopiero ci, którzy zepną dzisiejszą współczesność klamrą dat i spojrzą na nią z perspektywy czasu. To od nich będzie zależeć czy nasza współczesność zostanie ochrzczona „czasem groteski”. A może raczej „groteskowym wiekiem” ?

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Komentarze (8) Brak komentarzy

praca została chyba napisana przez jakiegos publicyste poniewaz znalazlam kilka jej wersji w sieci...

wydaje mi sie ze to jest dosc dobra praca pozdrawiam piszacego. przyszla polonistka

Praca po prostu wymiata. Bardzo spójna i dojrzała. Na przykładzie trzech groteskowych utworów pokazuje ich całą istotę. Jestem pod olbrzymim wrażeniem!!!

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 20 minut