profil

Opowiadanie „Nigdy nic niewiadomo”

poleca 86% 147 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Kasia pokładała wielkie nadzieje w tym niezwykłym dniu swojej pierwszej samodzielnej podróży.Zuza miała ją odprowadzić na dworzec,aby spędzić jeszcze z ukochana przyjaciółką ostatnie godziny przed rozstaniem.

Lecz gdy w piątek wieczorem skończyła pakować, zerwał się nagle wiatr z nad Bałtyku,który strasznie głośno poruszał starymi okiennicami.Ustąpił dopiero wczesnym rankiem.Zbudziły Kasię rzęsiste krople deszczu,spływające po szybach i tworzące wielkie kałuże wody przed domem.Nad morzem zawisła gęsta mgła i miało takie wrażenie,że cały świat tonął w beznadziejnej szarości.Kasia ubierała się pośpiesznie w sinym świetle poranku,aby móc pożegnać się z ojcem. Bała się, że jak teraz zostanie całkiem sam,będzie żył tylko praca. A to nie było by dobrym rozwiązaniem.Siła powstrzymała łzy cisnące się do oczu.Miała opuścić ten dom, który był jej tak drogi. Kojarzył się z szczęśliwymi chwilami, jakimi spędziła tu z mamą, która tak niespodziewanie odeszła każdym razie była pewna, że dawne szczęśliwe dni nie wrócą, ale wspomnienia pozostaną w jej sercu na zawsze. Jakież to było wszystko kochane i miłe: mały pokoik z piecem, przy którym siedząc w kucki wymyślała ciekawe historyjki, stara wierzba za oknem, szumiące morze- te wszystkie miejsca, z którym wiązały się wspomnienia najdawniejszych lat dzieciństwa. Czy gdzie indziej będzie się czuć taka szczęśliwa?
Tego poranka śniadanie było ceremonią nader smutną. Ojciec Kasi nie miał apetytu i tylko bezmyślnie bawił się jedzeniem. Po marnym posiłku Adam podszedł do córki i mocno ja przytulił.
-Kochanie, pamiętaj, że jesteś teraz dla mnie najważniejsza. Po śmierci mamy nigdy nie dałaś mi w kość. Chcę byś zawsze była taka ciepła dla innych ludzi-rzekł wpatrując się w nią swymi mądrymi oczami.
- Tato postaram się być taką jaką mnie wychowałeś, ale ja się tak strasznie boję.Wychowałam się w małej wiosce a Wrocław to ogromne miasto i jeszcze tak daleko.
-Tak to nie jest łatwe, ale wszystko dobrze się ułoży.
Nadeszła ostatnia chwila pożegnania. Adam uściskał czule kasie i pocałował w czoło. Podczas udzielania cennych rad, zjawiła się Zuza. Deszcz padał przez całą drogę. Po dotarciu na dworzec kupiła szybko bilet, pożegnała się spiesznie i wsiadła do wagonu. Żeby chociaż ten deszcz przestał padać, bo się wrażenie że cały świat płacze, że wiosna nigdy już nie wroci, że wszystkie radości życia przestały istnieć na zawsze!
Była bardzo podekscytowana. Pierwszy raz w życiu jechała sama pociągiem i to tak daleko. jednak, że gorszy będzie pierwszy dzień w nowej szkole-nowi koledzy i koleżanki. Cały czas powracały pytania: czy mnie polubią i czy ktoś będzie umiał zastąpić Zuzę. Nie trudno ją zastąpić. Była to dziewczyna o wiecznym uśmiechu, skłonna do żartów i z bogata wyobraznią. Lecz była zawsze przy niej gdy tego potrzebowała, zwłaszcza po śmierci matki.
Pociąg był już za Warszawą. Wszystko jakby zaczęło przybierać lepszy obrót. deszcz przestał padać, a słońce przedarło się przez ołowiane chmury. W serca podróżnych wstępowała nadzieja jaśniejszej przyszłości. Naprzeciw Kasi siedziała starsza kobieta.
-Może panienka by coś zjadła. Mam tu kanapki z serem i wędlina.
-Nie dziękuje. Mam ze sobą swoje,jeszcze nie ruszone.
- To proszę szybko rozpakować i zjeść. Panienka jakoś blado wygląda-to powiedziawszy sama wzięła się za konsumpcje kanapek z herbatą.
Dochodziła prawie ósma wieczorem, gdy pociąg zatrzymał się we Wrocławiu. Kasia rozglądała się dookoła ze smutkiem lecz w chwile potem znalazła się już w ciotecznych objęciach Marii Wolskiej.
-Nareście jesteś kochanie! Przypuszczam,że czujesz się zmęczona po tak długiej podróży.
-Zmęczona to jak. Naszczęście dotarłam cała i zdrowa, a podróż i tak bardzo mi się podobała
- Pójdziemy prosto do naszego mieszkania
- Tak się cieszę ciociu, że cię tutaj mam. Gdyby ciebie nie było, usiadłabym chyba środku peronu i zatonełambym w gorzkich łzach.
- -Wcale się nie zmieniłaś z charakteru. Wyrosłaś na śliczną dziewczynę. Tędy kochanie.Za 20 minut będziemy w domu.
- W domu! Dom jest niestety 400km z tąd.
- O, naturalnie mieszkanie nie jest za duże,ale za to bardzo przytulne.
- Jutro po spokojnie przespanej nocy na pewno będziesz widziała w innych kolorach. Mieszkanie mieści się niedaleko twojej nowej szkoły.

Kasia z trudem zdawała sobie sprawę, że to dopiero dzisiaj rano wyjechała z ukochanego Boberkowa. Dzień spędzony w podróży wydawał się niemal wiekiem-utraciła zupełnie rachubę czasu.

„Ten sam księżyc świeci teraz nad Bałtykiem – przemknęło jej przez myśl.Ale nie wolno mi się nad tym zastanawiać, bo ta głupia tęsknota gotowa znowu powrócić. Nawet płakać nie mam zamiaru. Zostawię to na kiedy indziej, a teraz położę się spokojnie do łóżka i postaram się zasnąć. Jutro przecież mój pierwszy dzień w nowej szkole.”

Szkoła Kasi była dużym starym budynkiem z wielkimi oknami. Wewnątrz mieściły się stare ławki z hieroglificznymi podpisami trzech pokoleń uczniów. Po przywitaniu się i zapoznaniu z wychowawczynią,pani Ala przedstawiła Kasię nowej klasie. Wszystkie 33 pary oczu zostały zwrócone na dziewczynkę. Kasia rozglądając się po klasie zauważyła na twarzach dzieci ciepłe uśmiechy. Nie odczuła żadnej niechęci czy zarozumialstwa. Podniosło ją to na duchu. Jak to przeważnie bywa wychowawczyni posadziła ja z samotnie siedzącą osobą. Była to dziewczynka z bardzo smutnymi oczami o bardzo ładnych, długich włosach. Kasia szturchnęła ją łokciem i mrugnęła porozumiewawczo. Jej pierwszy dzień w szkoły okazał się bardzo przyjemny, a przed nią jeszcze całe półrocze, przez które może się wiele wydarzyć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut