profil

Recenzja filmu pt. "Władcę Pierścieni"

poleca 85% 154 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Gdy jako jedenastolatka przeczytałam "Władcę Pierścieni", byłam zachwycona światem wykreowanym przez Johna Ronalda Reuela Tolkiena. Nie myślałam, że coś takiego da się sfilmować.

Dokonał tego mało znany nowozelandzki reżyser Peter Jackson, twórca osobliwych i krwawych horrorów takich jak: "Martwica mózgu" czy "Bad taste". Zaskoczył mnie swą ogromną wyobraźnią i pasją, z jaką wyreżyserował ten obraz. Jackson dał popis swego kunsztu umiejętnością stworzenia czegoś teoretycznie niemożliwego. Trylogia "Władca Pierścieni" była od dawna oczekiwanym filmem. Opowiada o wyprawie czterech hobbitów, dwóch ludzi, elfa, krasnoluda i czarodzieja, których zadaniem jest zniszczenie Pierścienia Zła.

Zadziwiła mnie akcja filmu. Jej powolny bieg był przerywany ucieczkami, pościgami oraz bitwami, gdzie kamera Jacksona w niesamowitym tempie "pikowała" w sceny rozlewu krwi i zniszczenia, co sprawiło, że nabierała ona rozpędu. Warto też wspomnieć o podróży Froda i Sama, która była motywem przewodnim obrazu. Właśnie Sam wzbudził moją największą sympatię. Sean Astin spisał się znakomicie w tej roli. Uwidocznił jego przywiązanie i lojalność w stosunku do najlepszego przyjaciela. Na pochwałę zasługuje również gra Elijaha Wooda, który wcielił się w postać Froda Bagginsa. Idealnie odzwierciedlił jego zmęczenie oraz troskę o Sama. Podobały mi się także kostiumy wykonane z niezwykłą precyzją i dbałością. Są one dziełem Ngili Dickson. Na szczególne uznanie zasługuje ekipa z firmy Weta Digital, która zajmowała się efektami specjalnymi. Widoki bitew rzucały na kolana, a komputerowo wykonane Olifanty zapierały dech w piersiach. Warto tez wspomnieć o doskonałej charakteryzacji aktorów. Jest to zasługa firmy Weta Workshop. Stworzyli oni rekwizyty takie jak uszy elfów, stopy hobbitów czy twarze orków, a także makiety miast, wież oraz miniaturową kopalnię Morii. Oddzielnym bohaterem produkcji jest krajobraz. Monumentalny, urzekający, groźny, a czasami sielski. W zachwyt wprawiły mnie ośnieżone szczyty gór, zdumiewające swą potęgą lasy oraz jaskrawozielone pola uprawne w Hobbitonie.

Można żałować, że reżyser, który był także współautorem scenariusza, zrezygnował z obszernych fragmentów książki poświęconych wizycie u Toma Bombadila. Z drugiej jednak strony jest to chyba jedyna część pierwszego tomu, której opuszczenie nie wpływa na dalszy przebieg fabuły. Muszę przyznać, że scenariusz zachowuje wierność dziełu literackiemu, nie pomija głównych postaci ani wątków, a co najważniejsze - mistrzowsko ukazuje moc Pierścienia.

Mój podziw wzbudziła obsada, która stroni od Hollywoodzkich superprodukcji. Śmiało można powiedzieć, że role zostały dla tych aktorów stworzone, gdyż każdy z nich wykreował bohatera takiego, jakim, moim zdaniem, powinien być. Postacie potrafiły wzruszyć do łez, rozbawić, a także wzbudzić nasz lęk i nienawiść.

Obraz fantastycznego świata w filmie Petera Jacksona niewątpliwie zapiera dech w piersiach. Jest cudownie różnorodny i nieskończenie bogaty w szczegółach. Trylogię tę warto zapamiętać i z pewnością wprowadzić do domowej wideoteki. Polecam wszystkim, którzy pragną oderwać się od szarej rzeczywistości i razem z Drużyną Pierścienia przeżywać wszystkie rozterki.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty