profil

Krótka historia długiej drogi do demokracjii

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-03
poleca 83% 2889 głosów

Krzysztof Kolumb Przywileje szlacheckie Przywileje szlacheckie Napoleon Bonaparte Perykles Napoleon Bonaparte

W 1492 roku Krzysztof Kolumb chcąc odkryć morską drogę do Indii dotarł na wybrzeże nowego, nieznanego dotąd na Starym Kontynencie lądu. Przez następne wieki Francja, Hiszpania i Anglia będą walczyć ze sobą o panowanie na nowych terytoriach, co doprowadzi do powstania nowego państwa - Stanów Zjednoczonych. Ale zanim do tego dojdzie, zdarzy się kilka dość znaczących dla historii wydarzeń...

Pierwsza ekspedycja, która dotarła na do Nowego Świata po Kolumbie była dowodzona przez Włocha, Giovanni Caboto w służbie króla Anglii.
W latach późniejszych do południowych i zachodnich wybrzeży dotarli Hiszpanie, którzy w 1565 roku założyli pierwsze miasto Ameryki - San Augustino (Saint Augustine) na Florydzie. Natomiast północną częścią kontynentu zajęli się Francuzi. Regularne zasiedlanie krainy wokół Zatoki Św. Wawrzyńca rozpoczęto na początku XVII wieku. W 1608 roku utworzyli oni osadę Quebec u ujścia rzeki Św. Wawrzyńca. Z kolei nad rzekę Hudson przybyli Holendrzy, którzy zajęli tamtejsze ziemie nazywając je Nowymi Niderlandami. W 1625 roku na miejscu dzisiejszego Manhattanu założyli osiedle nazwane Nowym Amsterdamem.

Kluczowym momentem w dziejach podboju Ameryki było przybycie na samym początku XVII wieku floty brytyjskiej i zajęcie przez nią pasma lądu pomiędzy brzegiem Atlantyku a Appalachami zakładając m.in. osadę Jamestown w Wirginii (1607 rok). Ważną rolę w koloniach angielskich odegrali członkowie radykalnych protestanckich sekt religijnych (purytanie), w duchu których ludność cywilna zaczęła atakować wszystkich tych, którzy zagrażali koloniom. Na początku odczuli to boleśnie Indianie - rdzenni mieszkańcy Ameryki, którzy szybko stali się niewolnikami swoich angielskich panów.
Głównymi powodami, dla których ludność z macierzy tak chętnie przybywała do kolonii była przede wszystkim szansa na poprawę warunków bytowych oraz nasilające się prześladowania religijne i polityczne w Anglii. Wielu także przyciągała swoboda polityczna jaka tam panowała oraz coraz szybciej rozwijająca się demokracja.

W połowie XVIII wieku w Ameryce istniało 13 kolonii angielskich (Nowy Jork, Georgia, Karolina Płd., Karolina Płn., Wirginia, New Hampshire, Rhode Island, Connecticut, Daleware, Maryland, Pensylwania, Vermont, Massachusetts). Przeważała w nich ludność biała (Anglicy, Francuzi, Irlandczycy, Szkoci, Polacy, Szwedzi, Duńczycy, Żydzi), która w przeciwieństwie do czarnych miała wolność osobistą, ale była ekonomicznie uzależniona od macierzy, gdzie traktowali ich jak ludność II kategorii. Poza tym w koloniach angielskich nastąpił wyraźny podział na dwie części: północną i południową. W północnej części dominowała niewielka własność rolna (farmy), natomiast na południu rozwijały się wielkie plantacje, w których główną siłą roboczą byli murzyni. W koloniach angielskich rządzili z ramienia macierzy gubernatorowie, ale istniały także samorządy lokalne i organy przedstawicielskie.

Polityka zagraniczna kolonii była teoretycznie w rękach władcy angielskiego (w latach 1760-1811 na tronie Anglii zasiadał Jerzy III z dynastii hanowerskiej), ale w praktyce kolonie często występowały zbrojnie same przeciwko jakiemuś krajowi, co nie pozostawało obojętne macierzy. Tak właśnie konflikt między Georgią a hiszpańską Florydą wpędził Anglię w wojnę z Hiszpanią (1739 rok), a walki Wirginii z francuską Kanadą w 1754 roku przyczynił się do wybuchu wojny siedmioletniej (1756-63). Na początku Brytyjczycy mieli znaczną przewagę nad małoliczebną armią francuską, ale sytuacja ta zmieniła się, gdy do tych drugich dołączyli tubylcy, którzy żyli w zgodzie z Francuzami. Mimo pomocy Indian, Francja poniosła znaczną klęskę w wojnie z Anglią i zmuszona była do oddania jej Kanady na mocy traktatu paryskiego z 1763 roku. Wojna ta przede wszystkim wykazała różnicę między interesami kolonii a macierzy. Wkrótce, mimo początkowych sprzeciwów, Benjamin Franklin utworzył z oddzielnych kolonii angielskich federację.

Główny konflikt pomiędzy Wielką Brytanią a jej koloniami polegał na próbach podporządkowania sobie kolonii macierzy. W tym celu chciano zdobyć monopol na handel z koloniami i naniesiono na nie wiele opłat, m.in. opłatę stemplową od druków i aktów prawnych oraz opłatę celną, którą po burzliwych protestach częściowo zniesiono, zostawiając jednak duży podatek od herbaty. To właśnie ta "ustawa o herbacie" ("Tea Act") przyczyniła się do buntu, który wybuchł w Bostonie 16 grudnia 1773 roku, kiedy to przebrani za Indian koloniści wtargnęli na pokład statku z transportem owego trunku i zatopili ładunek o znaczącej wartości ("Bonton Tea Party"). W odwecie Wielka Brytania uchwaliła pięć ustaw (1-zamknięto port w Bostonie, 2-aresztowanych uczestników zajścia przekazano sądom brytyjskim, 3-zawieszono instytucje samorządowe, 4-w kolonii rozmieszczono żołnierzy brytyjskich), z czego ostatnia głosiła przyłączenie do Kanady terytoriów położonych na zachód od Appalachów, co zamknęło ziemie "Dzikiego Zachodu" przed napływającą tam ludnością. Był to poważny błąd Anglików, gdyż właśnie ten ruch Brytyjczyków spowodował całkowite zjednoczenie się kolonii brytyjskich. W odpowiedzi Amerykanie zwołali w czerwcu 1774 roku w Filadelfii Kongres Kontynentalny, w skład którego wchodzili przedstawiciele każdego ze stanów oprócz Georgii. Kongres ogłosił bojkot towarów angielskich i powołał milicję obywatelską.

Wojna o niepodległość stanów (odtąd na kolonie mówiono "stany") zjednoczonych rozpoczęła się w kwietniu 1775 roku, kiedy to doszło do pierwszych walk zbrojnych między milicją kolonialną a oddziałami wojsk brytyjskich pod Lexington w New Hampshire. Na dowodzącego armią kolonistów wybrano podczas zwołanych po raz drugi obrad Kongresu Kontynentalnego w maju 1775 roku, Georga Washingtona (Jerzego Waszyngtona). Tematami przewodnimi Kongresu było przed wszystkim doprowadzenie do szczęśliwego końca wojny amerykańsko-angielskiej oraz chęć zjednoczenia stanów w jedno państwo. W 1776 roku Thomas Paine, Anglik przebywając od dwóch lat w koloniach, rozpowszechnił swoje broszury z typowymi hasłami ideologicznymi ówczesnej Ameryki: wykazywał, że
Amerykanie mają także prawa do wolności, a Nowy Świat uznał za doskonały azyl, z kolei reakcję Anglików nazwał próbą obławy na wolność, jaką urządzono dookoła kuli ziemskiej.

W styczniu 1776 roku stan Massachusetts ogłosi uchwałę o niepodległości, do której wkrótce przyłączyła się Południowa Karolina i Wirginia, a za nimi reszta stanów. Projekt "Deklaracji Niepodległości" opracowywał wybitny prawnik z Wirginii, Thomas Jefferson przy pomocy Johna Adamsa i Benjamina Franklina. Deklaracja głosiła, że w skutek tyrranizacji popełnionej przez Jerzego III na ludności amerykańskiej, utracił on władzę nad swoimi koloniami w Ameryce, a tym samym zostało utworzone nowe państwo: Stany Zjednoczone Ameryki Północnej z ustrojem republikańsko-demokratycznym. Na początku zawierała także uchwałę o zniesieniu niewolnictwa i handlu ludźmi, ale reprezentanci Karoliny Południowej i Georgii doprowadzili do wycofania jej z oficjalnego tekstu Deklaracji, co zresztą przyczyniło się do ciągu wojen między północną a południową częścią Stanów Zjednoczonych w następnym stuleciu. "Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych" uchwalono (przy jednym głosie sprzeciwu) na obradach Kongresu w budynku Independence Hall w Filadelfii 4 lipca 1776 roku. Stała się ona podstawą do późniejszych konstytucji Stanów Zjednoczonych - pierwszego tego typu aktu prawnego na świecie.

We wrześniu 1776 roku Kongres ogłosił pobór do regularnej armii amerykańskiej, a w grudniu na jej czele postawił Jerzego Waszyngtona, który zaprowadził w niej ściśle pruski dryl. Wykorzystywał także napływających z Europy ochotników, wśród których najbardziej odznaczyli się: Niemiec baron von Steuben, Polacy: Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Puławski oraz Francuzi: baron de Kalb i markiz Marie Joseph La Fayette.

Do wojny o niepodległość Ameryki przyłączyła się także Francja. Miał to być odwet na Anglikach, którzy pokonali ich w wojnie siedmioletniej (1756-63). Przeszkodami był między innymi opłakany stan finansowy kraju i obawy co do militarnych szans powstania. Na ostateczną decyzję Francuzów wpłynęło zwycięstwo Amerykanów pod Saratogą 17 października 1777 roku oraz przyjazd do Francji wysłannika Kongresu - Benjamina Franklina, który uzyskał oficjalne poparcie od Francji oraz korzystny traktat handlowy i sojuszniczy (6 lutego 1778 roku). Poza tym na rękę Amerykanom był fakt, że kraj Ludwika XVI nie żądał żadnych ziem (nawet utraconej wcześniej Kanady), chodziło im tylko o zemstę na Anglikach. Napotkane trudności w walce z oddziałami wojsk amerykańskich, Anglia próbowała pokonać ich poprzez blokadę ekonomiczna Stanów Zjednoczonych, co jednakże nie spodobało się państwom neutralnych w wojnie, a prowadzącymi znakomite interesy na dostawach wojskowych dla Ameryki. Zawiązały one Ligę Zbrojnej Neutralności i osiem krajów (Dania, Szwecja, Holandia, państwa Włoskie, Portugalia, Rosja, Austria i Prusy) wystąpiło militarnie przeciwko osamotnionej Anglii. Wielka Brytania zaczęła atakować okręty holenderskie pokonując je i zagarniając holenderskie terytorium Karaibów, a następnie wszczęła wojnę z flotą francuską w okolicach półwyspu Dekan. Wkrótce walki te przeistoczy się w wielką wojnę morsko-kolonialną.

Zaangażowanie Anglii w inne konflikty militarne było na rękę Amerykanom, którzy uwolnili się od blokady portowej i zbudowali własną flotę wojenną. Pokonali przy pomocy wojsk francuskich główne siły armii brytyjskiej. I tak wojna o niepodległość zbliżała się ku pomyślnemu końcowi. 3 września 1783 roku Stany Zjednoczone uzyskały swoją suwerenność oraz otrzymały od Wielkiej Brytanii tereny na południe od Wielkich Jezior i na wschód od Missisipi. O ile dla Ameryki wojna miała pozytywne skutki, o tyle Francja zakończyła ją z zrujnowanym budżetem i ludem, który coraz częściej zaczął publicznie prezentować swoje rewolucyjne poglądy.

Kłopoty Ameryki nie skończyły się jednak z chwilą zawieszenia broni. Pojawiły się raptem nowe problemy gospodarcze i polityczne. Trzynaście stanów, które przez tyle lat tak zacięcie dążyły do zjednoczenia, prowadziły własne odrębne polityki finansowe i celne, miały osobne konstytucje. Rozpoczęły się także walki wewnętrzne o podzielenie nowych ziem. W końcu w 1781 roku Kongres zarządził, że nowo zdobyte tereny zostaną własnością ogólnokrajową, a władze nad nimi będzie sprawował właśnie Kongres. Po czterech latach zaczęto sprzedawać je po 1 dolarze za akr, z tym że odkupywane obszary nie mogły mieć mniejszej powierzchni niż 640 akrów, co zablokowało dziką kolonizację, tzw. skwaterstwo, które wkrótce mogłoby rozdrobnić te ziemie na drobne farmy i posiadłości. Decydujący głos o losach terenów między Appalachami a Missisipi miała ustawa z 1787 roku, która podzieliła je po prostu na kolejne stany Ameryki. Uchwalono wówczas również, że własne władze mogą posiadać tylko te stany, w których liczba ludności przekracza 60 tys. Mniejsze znajdowały się pod opieką Kongresu. W niepodległych Stanach Zjednoczonych w sprawach ustroju politycznego górowali federaliści, a naród, przynajmniej teoretycznie, stał się bardziej tolerancyjny - zniesiono podziały ze względu na pochodzenie, rasę czy wyznawaną religię. Podkreślam: teoretycznie.

Wkrótce zaczęto rozważac nad przyszłością Stanów. W tej kwestii wyodrębniły się dwie grupy. Pierwsza - farmerzy, dążyli do tego, by utrzymać swoją suwerennosć, również w sprawach finansowych. Druga, w skłąd której wchodzili bankierzy, chciała utworzenia silnej federalnej władzy wykonawczej i jednolitego systemu finasowego. Kolejny czynnik, jaki podzielił przedstawicieli obu grup, była to "szalejąca" inflancja, dzięki której farmerzy za marne grosze spłacali swoje długi, a przedsiębiorstwa bankowo-kredytowe upadały, przez co zahamował się rozwój gospodarczy kraju. Słumione jesienią 1786 roku powstania farmerów zalarmowały władze amerykańskie, że niezbędne są natychmiastowe reformy prawa. Właśnie w tym celu w maju 1787 roku w Filadelfii zebrała się Federalna Konwencja Konstytucyjna, żeby opracować tekst konstytucji. Za jej głównych autorów podaje się obok Jerzego Waszyngtona także Jamesa Madisona i Alexandra Hamiltona, którzy przez cztery miesiące próbowali stworzyć pierwszy taki dokument w historii ludzkości. Naturalnie zaraz zaczęły się spory pomiędzy interesami Północy a Południa. Północ domagała się zniesienia niewolnictwa oraz utworzenia federalnych taryf celnych chroniacych handel ojczysty. Południe dla odmiany chciało utrzymać handel niewolnikami i liberatyzm celny. Próbując osiagnąć jak najlepszy kompromis, autorzy konstytucji skończyli prace nad Konstytucją Stanów Zjednoczonych jeszcze w 1787 roku. Jej tekst do reatyfikacji pokazali w natępnym roku poszczególnym stanom uzyskujac mniejsza lub większą aprobatę. W 1789 roku odbyły się pierwsze wyboru prezydenckie, których niekwestionowanym zwyciężcą został Jerzy Waszyngton - pierwszy prezydent USA.

Demokracja to ustrój państwa, który swoje początki ma aż w starożytności. Nawet ówcześni ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że podstawą dobrze prosperującego państwa jest zadowolony i niebuntujący się lud. Dlatego też i z wielu jeszcze innych przyczyn, o których będziemy mówić w tym tekście, wprowadzono DEMOKRACJĘ (od greckiego słowa "demos" czyli lud i "kratos" czyli władza). Rządy demokratyczne to rządy wolnego i równego pod względem prawa ludu, który sam wybiera reprezentującego go osoby, sprawujące poszczególne urzędy w państwie przez określony czas.

TRZECH REFORMATORÓW WALCZY O DEMOKRACJĘ ATEN
Początki demokracji sięgają aż starożytnych Aten. To właśnie w tym greckim polis narodziła się tak zwana "demokracja idealna". Jak do tego doszło? Zacznijmy może od ogólnej historii Aten, jednego z głównych greckich polis, położonego we wschodnio-południowej Grecji kontynentalnej. Na początki rządy w Atenach sprawowali, tak jak i w innych polis, królowie, później do władzy doszła arystokracja. Przeciw rządom najbogatszej grupie społecznej wystąpiła, jak zwykle to bywa, najbiedniejsza, która cierpiała najbardziej. Bowiem przez lata nieurodzaju rolnicy i chłopi zaciągali pożyczki u bogatych, by przetrwać ciężkie lata. Nie mając jednak z czego oddać, stawali się poddanymi ludzi, u których byli zadłużeni. Spowodowało to niezadowolenie wśród obywateli. Pierwszym z głównych reformatorów był SOLON, który postanowił, że pożyczki nie mogą być udzielane pod zastaw drugiego człowieka. Poza wymienioną zmianą, Solon dokonał także reformy ustroju państwa. Lud ateński podzielił na cztery grupy. Przynależność do każdej z nich stwierdzana była na podstawie wielkości majątku, a nie urodzenia, dzięki czemu można było w razie wzbogacenia się przeskoczyć stopień wyżej w społecznej hierarchii. Jednakże dostęp do urzędów został odebrany najbiedniejszej grupie. Wszyscy natomiast mieli prawo uczestniczyć w zgromadzeniu ludowym.

Kolejnym reformatorem w drodze ku demokracji był Klejstenes (reformy z lat 508/507 p.n.e.), zwolennik ludu prostego i biednego nad arystokrację. Pragnąc ograniczyć znaczenie i władzę arystokracji, Klejstenes wprowadził podział na 10 okręgów wyborczych. Każdy okręg wyborczy zajmował taki sam (pod względem powierzchni) obszar wybrzeża, teren górski i równiny centralnej. Mieszkańcy każdego z nich mieli za zadanie utworzyć jednego z dziesięciu oddziałów hoplitów. Z każdego okręgu, do którego przynależeli członkowie wszystkich grup społecznych, wybierano jednakową liczbę przedstawicieli do rady, której podstawowym zadaniem było wykonywanie uchwał zgromadzenia. System ten zagwarantował Ateńczykom równe prawa polityczne, niezależne od ich stanu majątkowego czy pochodzenia. Klejstenes wprowadził także ostracyzm. Konstytucja nadana Atenom przez Klejstenesa, nie spełniała jeszcze wszystkich wymogów demokracji doskonałej, bowiem spore wpływy zachował Areopag - ostoja ateńskiej oligarchii. Biedniejsi obywatele nie mogli piastować niektórych urzędów, ani też aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym, bo większość czasu musieli poświęcać na pracę zawodową.
Ostatnim i najważniejszym reformatorem demokratycznym był Perykles przez wielu uważany także za "ojca demokracji". Żył w V wieku przed naszą erą. Uważany jest za kuzyna Klejstenesa, kolejnego członka rodu Alkmeonidów. Był on wielokrotnym strategiem i jednym z wybitniejszych wodzów ateńskich. Stał się protektorem i przyjacielem wielu uczonych i artystów, uczynił Ateny ośrodkiem kulturowym. To właśnie w czasach Peryklesa tworzyli w Atenach Ajschylos, Sofokles, Eurypides, Sokrates, Fidiasz, Herodot i inni. Perykles zmarł podczas trwającej na początku wojny peloponeskiej zarazy w 429 roku p.n.e. Jego przeciwnikiem politycznym był Tukidydes, syn Melezjasza (wygnany w 443 p.n.e Biografię Peryklesa napisał Plutarch, również Tukidydes poświęcił mu wiele miejsca w swoim dziele
Wojna peloponeska.
Poniżej opiszę Ateny demokratyczne, które stworzył Perykles. Jak w każdym państwie demokratycznym, do głosu dopuszczeni byli tylko obywatele, a w przypadku Aten byli to wolni mężczyźni powyżej osiemnastego roku życia, którego rodzice byli Ateńczykami. Obywatele też służyli w wojsku i oprawiali ziemie. Mieli oni takie same prawa. Wpłaty na rzecz państwa zależały od majątku obywateli. Jednym z najważniejszych obowiązków obywateli to obowiązki wojskowe, finansowe, łożenie na państwo i udział w świętach religijnych państwa. Obywatel tracił swoje prawa gdy nie dbał o groby zmarłych lub o starych rodziców. W V wieku p.n.e. 30 tysięcy z 200 tysięcy było obywatelami. Podstawowymi organami władzy było Zgromadzenie Ludowe i Rada Pięciuset. Sprawy sporne rozstrzygał sąd przysięgłych zwany heliają. W Zgromadzeniu Ludowym uczestniczą tylko obywatele. Spotykają się minimum dziesięć razy do roku na Agorze. Agora był to plac z rynkiem w centrum miasta, główny ośrodek życia politycznego i handlowego. Obrady trwają od rana do wieczoru. Obywatele podczas tych obrad decydują o wojnie i pokoju, ustalają prawa, wybierają i kontrolują urzędników i dowódców (strategów), wybierają sędziów na okres jednego roku, decydują o budowie świątyń, budowli publicznych, ustalają podatki. Urzędnicy byli wybierani na rok, podobnie jak sędziowie. Ich praca, o czym już wspomniałam, podlegała kontroli Zgromadzenia. Poza tym lud mógł oceniać urzędników. Tych, których uznano za zagrażającym demokracji skazywano na 10-letnią banicję (tzw. sąd skorupkowy - ostracyzm). Ostracyzm miał zapobiec nawrotowi tyranii. Rada Pięciuset, jak sama nazwa wskazuje, złożona była z 500 obywateli wyłonionych w drodze losowania na okres jednego roku. Działała na równi ze Zgromadzeniem Ludowym. Rada proponuje ustawy, kieruje urzędnikami, przygotowuje obrady i wciela w życie uchwały Zgromadzenia.

A tak sam Perykles mówił o stworzonym przez siebie ustroju państwowym: "Nasz ustrój polityczny nie jest naśladownictwem obcych praw, a my sami raczej jesteśmy wzorem dla innych niż inni dla nas. Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ opiera się na większości obywateli, a nie na mniejszości. W sporach prywatnych każdy obywatel jest równy w obliczu prawa; jeśli zaś chodzi o znaczenie, to jednostkę ceni się nie ze względu na jej przynależność do pewnej grupy, lecz ze względu na talent osobisty, którym się wyróżnia; nikomu też, kto jest zdolny służyć ojczyźnie, ubóstwo albo nieznane pochodzenie nie przeszkadza w osiągnięciu zaszczytów. W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności. W życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych współobywateli, nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli zajmie się tym, co sprawia mu przyjemność, i nie rzucamy w jego stronę owych pogardliwych spojrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale ranią. Kierując się wyrozumiałością w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu publicznym; jesteśmy posłuszni każdoczesnej władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią pokrzywdzonych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę. Myśmy też stworzyli najwięcej sposobności do wypoczynku po pracy, urządzając przez cały rok igrzyska i uroczystości religijne oraz pięknie zdobiąc nasze prywatne mieszkania, których urok codzienny rozprasza troski. Z powodu zaś wielkości miasta zwozi się tu towary z całej ziemi; możemy tedy na równi rozkoszować się wytworami obcych narodów, co i naszymi własnymi."

Demokracja ateńska miała charakter demokracji bezpośredniej: lud czyli obywatele obecni na Zgromadzeniu tworzyli prawo, wybierali (w większości przypadków wybór zastąpiono losowaniem) urzędników i poddawali ich stałemu nadzorowi. Nie znano pojęcia przedstawicielstwa - delegowania przedstawicieli do decydowania w imieniu ludu. Istotną gwarancją rzeczywistej demokracji - rządów całego ludu (pełnoprawnych obywateli) były: zasada wolności przemówień, zasada równości w zajmowaniu urzędów, dostępności do urzędów, zasada równości wszystkich wobec prawa. Naczelnymi zasadami ateńskiej demokracji były: wolność, czyli życie obywateli wedle własnego upodobania, w granicach prawa, równość obywateli wobec prawa i w dostępie do udziału we władzy, harmonia, zgoda (jednomyślność) rozumiana jako poddanie interesów jednostkowych doboru całej społeczności, praworządność, czyli podległość obywateli prawom, które sami ustanawiali i mogli zmieniać.

RZYM W CZASIE REPUBLIKI
Po upadku potęgi antycznej Grecji, większe znaczenie zaczął nabierać Rzym. Początkowo tereny Italii zamieszkiwali Etruskowie i prowadzili w państwie tyrańskie rządy, co powoli zaczęło nie podobać się ludziom. W końcu VI wieku p.n.e. obalono ostatniego z monarchów etruskich, a władzę przejął lud. Właśnie tak Rzym stał się REPUBLIKĄ (słowo pochodzi od łacińskich "res" czyli rzecz i "publicum" czyli wspólna). O rzymskiej republice często pisał Cycero (II/I w. p.n.e.): "A więc państwo (res publica)... jest to rzecz ludu (res populi). Lud zaś - to bynajmniej nie każde zbiorowisko ludzi skupionych dowolnym sposobem, lecz wielka ich gromada, zespolona przez uznanie tego samego prawa i przez pożytki wynikające ze wspólnego bytowania. Zasadniczą przyczyną takiego zespolenia się jest nie tyle słabość ludzi, ile pewnego rodzaju wrodzony pęd do życia zbiorowego"

W rzymskiej republice społeczeństwo było podzielone na dwie grupy społeczne: patrycjuszy i plebejuszów. Ci pierwsi, najbogatsi, pochodzili z liczących się rodów, mieli więcej praw, także politycznych, ale to właśnie oni płacili podatki i byli zobowiązani do pełnienia służby wojskowej. Biedniejsi, plebejusze, nie mieli praw politycznych, ale traktowani byli jako ludność wolna. Z czasem, ponieważ zamożność niektórych plebejuszów zaczęła wzrastać, a do uprzywilejowanej grupy nie można było awansować (o przynależności decydowało pochodzenie), ustalono więc klasy, a kryteriami było bogactwo, a nie urodzenie. Najbogatsze klasy miały przeważającą liczbę głosów w zgromadzeniu (chociaż mogła do niego należeć ludność też i z niższych klas), ale za to byli najbardziej obciążeni na rzecz państwa. W republice rzymskiej funkcje królów zajęli dwaj KONSULOWIE wybierani przez zgromadzenie na okres jednego roku. Do ich zadań należało kontrolowanie urzędników, zwoływanie zgromadzeń ludowych, pełninie funkcji kapłańskich - decydował o treści wróżb i dowództwo nad armią. Mieli 12 pomocników (liktorów). Za symbol władzy konsulów uważa się pęk rózeg. Ich władzę jednak ograniczał SENAT (senex - starzec). W skład senatu wchodziło trzystu urzędników (byli urzędnicy, dożywotnio), których zadaniem było zatwierdzanie uchwał przyjętych przez zgromadzenie ludowe, przyjmował i wysyłał posłów i delegacje, reprezentował ciągłość państwa, zarządzanie skarbem oraz decydowanie w sprawie polityki zagranicznej. W czasie republiki składał się z samych patrycjuszy, a byli to urzędnicy sprawujący rządy obecnie i byli urzędnicy, którzy zakończyli już swoje urzędowanie. Princeps senatus - najważniejszy senator, jako pierwszy zabierał głos. Z kolei zaś KWESTOR zajmował się finansami państwa. CENZORZY kontrolowali prywatne życie, ich dochody, ale także ustalali listy wyborców, prowadzili spisy ludności i przydzielali ich do odpowiednich grup, prowadzili spis senatorów (kto jest godny posady, kolejność zabierania głosu), sprawdzali finanse państwa oraz organizowali pobór legionistów. Funkcje sądownicze sprawował PRETOR. Za porządek w mieście, jak i dostawę żywności i organizowanie igrzysk olimpijskich, odpowiadali EDYKLOWIE. Dostęp do urzędów mieli jednak tylko najbogatsi, gdyż wiele przedsięwzięć sami musieli finansować ze swoich prywatnych funduszy. To jednak wzbudzało wielkie niezadowolenie wśród pozostałych, dyskryminowanych obywateli. Doprowadzili do powołania TRYBUNU LUDOWEGO. Nie był to wprawdzie urzędnik, ale miał prawo weta w tych sprawach, które godziły w interesy plebejuszy (sam był jednym z nich). W sytuacji awaryjnych na okres 6 miesięcy wybierany był DYKTATOR. Jego decyzja była niepodważalna (nie obowiązywało prawo weta), kierował całym krajem i całą armią. Podstawowym organem władzy było jednak w dalszym ciągu Zgromadzenie Ludowe (komitia). Na jego zebraniach ogół obywateli decydował o wyborze urzędników, jak również o wywoływaniu wojny i zawieraniu pokoju, sprawowało władze ustawodawczą. Zgromadzenie było ostatnią instancją odwoławczą.

Republika nie przetrwała jednak długo. Z czasem ilość obywateli zaczęła się zwiększać. Zwoływanie Zgromadzenia Ludowego zaczęło być niemożliwe. Nie pomagały nawet dni wolne od pracy, które specjalnie na zgromadzenie ustanowiono, by każdy mógł dotrzeć. Poza tym urzędnicy sprawujący swoje funkcje zaledwie przez rok najpierw dbali o własne interesy, a później dopiero zajmowali się sprawami republiki. Korupcja kwitła, a nieuczciwi urzędnicy okradali najbiedniejszą ludność. Na początku I wieku p.n.e. w Rzymie panował rozgardiasz. Co chwilę ktoś inny obwoływał się dyktatorami i przejmowało władzę. Stałość w rządach zapanowała dopiero za czasów Juliusza Cezara, który swoimi licznymi zwycięstwami zyskał niemałą popularność, a dzięki łupom z podbojów mógł opłacić swoich "zwolenników", którzy pomogli mu w zdobyciu władzy. Jego panowanie to ostateczny koniec rzymskiej republiki. Za czasów jego następcy, Oktawiana Augusta, Rzym stał się już cesarstwem, a to jest całkowicie inna historia...

PARLAMENT ŚREDNIOWIECZNEJ ANGLII
Od połowy XII wieku n.e. w Anglii władzę sprawowali przedstawiciele rodu Plantagenetów (czyt. plantadżenetów). Prowadzili oni wiele walk zbrojnych z Francją o ziemie (władca Anglii był tez wasalem króla francuskiego). Długotrwałe wojny doprowadziły do zmniejszenia się budżetu państwa, a co za tym idzie - do zwiększenia podatków, które w ówczesnych czasach i tak były już stosunkowo wysokie. Nie spodobało się to ludziom, zaczęli wszczynać bunty. Przeciwko Janowi bez Ziemi, władcy, który wprowadził owe zmiany, wystąpili nie tylko przedstawiciele opozycji możnych rodów, ale także mieszczaństwo, kler i baronowie. Domagali się utworzenia Rady Królewskiej, złożonej z baronów. Król, nie widząc innego wyjścia (zagrożono mu detronizacją), uległ poddanym. I tak w 1215 roku wydał dokument zwany WIELKĄ KARTĄ SWOBÓD (Magna Charta Libertatum, The Great Charter).

Oto jej wstęp: [tutaj] Wielka Karta Swobód ograniczyła władzę króla z zakresu sądownictwa i ustanowienia podatków. Zakazano wprowadzania nowych podatków bez wiedzy i zgody Wielkiej Rady oraz więzienia i karania osób wolnych bez wyroku sądowego. Potwierdzono, że lud ma prawo oporu wobec władcy, który rządzi niesprawiedliwie i zapomina o co poniektórych przywilejach.
Czterdzieści dziewięć lat później, w 1264 roku doszło do kolejnego konfliktu na płaszczyźnie król - poddani. Tym razem słaby król musiał zgodzić się na zwołanie obrad, podczas których mogli być obecni przedstawiciele chłopstwa i rycerstwa. Właśnie w ten sposób ukształtował się pierwszy w historii Anglii PARLAMENT. Zajmował się odtąd ważnymi sprawami państwowymi i miał wielkie znaczenie na sposób rządzenia króla i na wszelkie reformy przez niego zaproponowane. Głównym jednak jego zadaniem było zajmowanie się podatkami, które odtąd ustanawiał. Z czasem jego władza, jak i liczebność, się rozszerzyła i został podzielony na dwie części: Izbę Lordów oraz Izbę Gmin. Wielka Karta Swobód jak i ustanowienie parlamentu angielskiego spowodowały znaczny spadek pozycji, autorytetu i władzy króla w państwie. Te dwa wydarzenia zobrazowały jak łatwo lud może przejąć kontrolę nad państwem i nietykalnym dotąd królem.

POLSKA SZLACHTA DOMAGA SIĘ PRAW - OKRES DEMOKRACJI SZLACHECKIEJ
Do Polski demokracja dotarła dopiero w połowie XV wieku, gdy rycerstwo przemieniło się w szlachtę. Jak do tego doszło? Z czasem znaczny wzrost ludności na zachodzie spowodował zwiększenie zapotrzebowania na zboże. Toteż pod koniec XV wieku jego ceny znacznie wzrosły, a jego uprawa stała się źródłem dobrego zarobku. Rycerstwo postanowiło więc rozszerzyć swoje gospodarstwa i tak powstały FOLWARKi, na których pracowali chłopi w ramach pańszczyzny - darmowej pracy na roli w zamian za osiedlenie się w dobrach rycerskich. Nadwyżkę w uprawie zboża chłopi mogli sprzedawać kupcom. Im dłużej rycerz zajmował się ekonomią i gospodarką, tym mniej myślał o sztuce wojennej. Dlatego też z czasem rycerstwo przemieniło się w SZLACHTĘ. Szlachta pod względem majątkowym była bardzo zróżnicowana. Tak więc podzielono ją na cztery grupy: magnatów, szlachtę średnią, szlachtę zagrodową oraz gołotę. Magnaci posiadali wielkie majątki, liczące nawet po wiele folwarków i tysiące poddanych. Szlachta średnia posiadała zwykle jedną bądź kilka wsi. Szlachta zagrodowa byli to właściciele drobnych gospodarstw domowych. Natomiast gołota nie posiadała ziem w ogóle. O niej zresztą mawiano, że "czepia się ręki pańskiej", bo często utrzymywała się ze służby u magnatów.

Szlachta miała specjalne prawa, zwane PRZYWILEJAMI, ponieważ była praktycznie jedyną liczącą się w Polsce społecznością. Kolejni królowie zaczęli nadawać szlachcie nowe przywileje, chcąc uzyskać jej wsparcie czy zgodę w ważnych momentach dziejowych. I tak wkrótce okazało się, że szlachta może nawet zakwestionować słuszność decyzji króla, czy ja zablokować. W ten sposób szlachta stała się jedyną grupą posiadającą prawa i decydującą o prawach w państwie. Ustrój jaki wytworzył się wówczas nazywamy DEMOKRACJĄ SZLACHECKĄ. Do najważniejszych przywilejów szlacheckich należą:
Pod koniec XV wieku ukształtowały się organy władzy w państwie, które nierozłącznie towarzyszyły demokracji szlacheckiej. Na pewno był to SEJM WALNY czyli ogólnokrajowy. W czasie jego obrad uczestniczyli posłowie wybierani przez sejmiki ziemskie jako przedstawiciele danej ziemi. Gromadzili się oni w tak zwanej Izbie Poselskiej. Działali oni według otrzymanych na sejmikach instrukcji sejmikowych, które jasno obrazowały jakie stanowisko dany poseł miał zająć, a jemu nie wolno się było nie posłuchać instrukcji. Po zakończeniu obrad sejmu walnego ponownie zbierały się sejmiki ziemskie, na których posłowie zdawali raporty z obrad. W skład sejmu walnego oprócz Izby Poselskiej wchodził także senat. Byli to członkowie dawnej rady królewskiej (arcybiskupi, biskupi, wojewodowie, kasztelanowie, kanclerz, podkanclerzy, marszałek, podskarbi i inni). Do senatu nie było wyborów, jak miało to miejsce z Izbą Poselską. Członkiem senatu zostawało się tylko ze względu na zajmowane przez siebie stanowisko. W drugiej połowie XVI wieku uchwalono, że sejm walny będzie się zbierał co dwa lata na okres sześciu tygodni. Sejm walny posiadał wówczas szerokie uprawnienia: ustanawiał nowe prawa i podatki, wyrażał zgodę na zwołanie pospolitego ruszenia, nadawał szlachectwo - nobilitacja.

W 1572 roku, gdy już wygasła dynastia Jagiellonów przed szlachtą stanął poważny problem wybrania nowego władcy. Uchwalono, że każdy kolejny władca będzie wybierany według zasad wolnej elekcji. Artykuły henrykowskie to zebrane w punktach zasady ustrojowe, których miał przestrzegać król elekt po objęciu tronu. Artykuły: gwarantowały szlachcie zachowanie przywilejów, określały zasady ustroju i prawa Rzeczpospolitej, nakazywały królowi zwoływanie sejmu walnego co dwa lata, król na stałe ma przy swoim boku radę doradczą złożoną z czterech senatorów (tak zwanych rezydentów), nie pozwalały na używanie tytułu dziedzicznego; król miał być wybierany tylko poprzez wolną elekcję, politykę wewnętrzną i zagraniczną poddawały kontroli sejmu, zabraniały podejmować istotnych decyzji politycznych królowi bez zgody senatorów przebywających na dworze królewskim, ukazywały zależność monarchy od praw Rzeczpospolitej, czyli od szlachty, która te prawa sporządzała, obywatele mają prawo do wolności wyznania, zezwalały na wypowiedzenie królowi nieposłuszeństwa - rokoszu, w wypadku łamania przez niego przywilejów szlacheckich. Drugim była pacta conventa (czyt.:pakta konwenta), czyli tak zwane uzgodnione warunki. Nie miała ona tak oficjalnego charakteru jak artykuły henrykowskie, jednak stanowiła bardzo znaczący dokument. Określała bowiem zobowiązania elekta.
Szlachta również w okresie kwitnącej demokracji zażądała tolerancji wyznaniowej. Szlachta polska nie dążyła absolutnie do działań przeciwko innowiercom, a wręcz przeciwnie na obradach sejmu i sejmików współpracowali ze sobą katolicy, protestanci i prawosławni. Wyrazem zgody była uchwalona w 1573 roku konfederacja warszawska, w której szlachta gwarantowała poszanowanie wszystkich religii w kraju. Dlatego też nigdy w Rzeczpospolitej nie dochodziło do krwawych prześladowań któregoś z wyznań. Akt konfederacji rozsławił w Europie imię Rzeczpospolitej jako "kraju bez stosów". A oto jego treść: [tutaj]
Podstawową różnicą pomiędzy demokracją szlachecką a znanymi nam już formami demokracji ateńskiej bądź rzymskiej, był fakt, iż w Polsce nie wola większości, ale zgoda wszystkich decydowała o podjęciu jakiejś uchwały. Każdy bowiem z posłów miał prawo wyrażenia otwartego sprzeciwu zwanego "liberum veto" - "wolne, nie pozwalam" (łac.). Każdy poseł mógł w dowolnej chwili wstać i zawetować ustawę, wówczas sejm zostawał zrywany, a sprawa musiała być rozpatrywana od początku. W czasach ostatnich królów zrywano prawie wszystkie sejmy. Na przykład za czasów Augusta III Sasa tylko jeden sejm nie został zerwany - ten, podczas którego wybrano go na króla, a jego poprzednik - August II Mocny zdołał przeprowadzić tylko jedne obrady sejmu bez zawetowania - był to tak zwany Sejm Niemy z 1717 roku, podczas którego nikt nie miał prawa głosu.

REWOLUCJA ZMIENIA FRANCJĘ
Nie wiem czy ma jakiś sens opisywanie Rewolucji Francuskiej tutaj, skoro dokonałam tego już w osobnym rozdziale. Jednakże w tym artykule zajęłabym się bardziej Deklaracją Praw Człowieka i Obywatela z 1789 roku niż działaniami rewolucjonalnymi. Poniżej zamieściłam orginalny jej tekst, jednakże dla niektórych może być mało klarowny, toteż pokrótce wyjaśniam. Deklaracja wprowadza prawa osobiste (prawo do decydowania o sobie i swojej przyszłości; prawo do wybierania miejsca zamieszkania, wykonywanego zawodu; prawo do prywatności; prawo do zawierania małżeństw; prawo do wolności osobistej), prawa polityczne (prawo swobody wypowiedzi; wolność słowa; wolność druku; prawo do zakładania partii politycznych i stowarzyszeń; prawo do gromadzenia się; prawo do manifestacji; prawo do uczestniczenia we władzy: pośrednio - przez głosowanie i bezpośrednio - jako kandydat, na którego oddajemy głosy), prawa religijne (wolność sumienia; wolność wyznania; wolność wyboru religii; prawo do sprawowania kultu religijnego), prawa gospodarcze (nienaruszalność majątkowa; prawo do własności w nieruchomościach i ruchomościach; prawo do prowadzenia działalności gospodarczej; prawo gwarantujące dziedziczność majątku) i prawa obywatelskie (nietykalność osobista; nietykalność zagwarantowana przez prawo; tajemnica korespondencji). Tekst oryginalny: [tutaj]

AMERYKANIE WALCZĄ O NIEPODLEGŁOŚĆ
I kolejny temat już szczegółowo opracowany na tym portalu. Wiadomo, że od początku swojego istnienia Stany Zjednoczone były republiką, a panujący w nich ustrój od zawsze był demokracją, dlatego też zajmiemy się najważniejszym dokumentem republikańskiego państwa, czyli Konstytucją Stanów Zjednoczonych. Nie zamieszczę tekstu oryginalnego w tym dokumencie, gdyż jest zbyt długi. Jak ktoś bardzo chce go przeczytać, to bardzo proszę, wystarczy, że kliknie [tutaj] . Podobnie jak to było w przypadku Deklaracji Praw człowieka i Obywatela, umieszczę tylko krótkie opracowanie Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki. Powstała ona w 1787 roku. Zakładała trójpodział władzy na władzę: wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą. Władza wykonawcza: na czele stał prezydent wybierany na cztery lata (najwięcej mógł pełnić dwie kadencje), prezydent: wybiera ministrów - sekretarzy stanów, kontroluje armię i flotę, ma prawo weta w stosunku do uchwał parlamentu, kieruje administracja federalną (każdy stan jest autonomiczną częścią państwa i ma własne prawa, policję, konstytucję, rządy i sądy). Władza ustawodawcza: to parlament (w wypadku Ameryki jest to Kongres) dwuizbowy: wyższy Senat i niższy Izba Reprezentantów, do Senatu wybierani są po dwaj senatorzy z każdego stanu na okres sześciu lat, z czego jedna trzecia po dwóch latach jest wymieniana; do Izby Reprezentantów wybierani są przedstawiciele proporcjonalnie do liczby ludności (dwóch reprezentantów na 30 tysięcy ludzi) na okres dwóch lat; Kongres uchwala prawa, podatki, decyduje o polityce zagranicznej. Władza sądownicza: Sąd Najwyższy nadrzędny wobec sądów stanowych, każdy stan ma własne prawa, które nie mogą sprzeczać się z prawem Republiki, sędziowie Sądu Najwyższego są wybierani przez prezydentów dożywotnio. Poza tym Konstytucja zawiera prawa polityczne, gospodarcze i wolnościowe, ale tylko dla ludności białej (zmienia się to dopiero po II wojnie światowej). Wolność słowa, wyznania, nietykalność osobista - obowiązują do dziś nie tylko w amerykańskiej konstytucji, ale również w wielu europejskich (w tym także Polski).

PODSUMOWANIE
Historia demokracji jest bardzo długa i jeżeli wdać się w szczegóły - zajęłoby to dużo więcej miejsca niż powyższy artykuł. Skupiłam się tylko na jej głównych punktach, gdyż uważam je za najbardziej przełomowe i ważne do opisania. Mimo iż demokracja ma ponad dwa tysiące lat, nadal pozostaje ustrojem niedoskonałym. Nie nauczyliśmy się na błędach naszych przodków jak należy postępować w demokratycznych państwie. Już w starożytnym Rzymie przecież pod koniec republiki kwitła korupcja, co spowodowało koniec republiki i wielki polityczny chaos w kraju. A jak jest teraz? Czy współcześni czerpią jakieś nauki z niepowodzeń starożytnych? Niestety nie. Weźmy chociażby pod uwagę Polskę: afera korupcyjna goni aferę. Ludzie nie chcą mieszać się do życia politycznego, żeby jakby co, nie było na nich. Uważają także, ze to nie ich sprawa. Czy o to chodziło Klejstenesowi, kiedy ustanawiał równe prawa polityczne dla wszystkich? Nie sądzę. Ale ja, mała istotka, nic jednak nie wskóram na tym podłym świecie... Jedyne co mi pozostało, to napisać ten artykuł, co też zresztą uczyniłam.

W lutym 1787 roku zwołano obrady Zgromadzenia Notablów. Przedstawiono na nim niektóre pomysły władcy na odbudowanie państwa, które jednakże napotkały opór ze strony parlamentarzystów i szlachty. Król nakazał zamknąć wiec obrady, a ich przywódców aresztować. Wywołało to powszechne niezadowolenie. Najbardziej zbuntowała się arystokracja, do której dołączyli także przedstawiciele burżuazji. W licznych broszurach społeczeństwo francuskie atakowano ustrój państwa oraz głoszono hasła wolności człowieka. Do buntowników dołączył także kuzyn króla, książę Orleański Ludwik Filip. Był to najbogatszy człowiek we Francji, który poświęci swój majątek na rzecz rewolucjonalistów i zmuszony został do wyjazdu ze stolicy i oddania swoich dóbr. Jednakże jego pałac Palais Royal stał się odtąd główną siedzibą antyrządowej agitacji.

Król wystraszony wszczętym buntem szlachty i burżuazji zmuszony był do powołania Stanów generalnych. Po 170 latach przerwy reprezentanci trzech stanów spotkali się ponownie 5 maja 1789 roku w Wersalu. Każdy ze stanów posiadał po jednym głosie, co uniemożliwiło stanowi trzeciemu przeprowadzenie oczekiwanych reform. Przede wszystkim chciano indywidualnego liczenia głosów (stan pierwszy miał 300 reprezentantów, podobnie jak stan drugi, natomiast stan trzeci jako iż najliczniejszy posiadał ich 600) przez co plany stanu trzeciego przy poparciu niewielkiej nawet liczby zwolenników z pozostałych stanów byłyby możliwe do zrealizowania, do czego naturalnie niezbędne są wspólne obrady, o których zwoływanie także się domagali. Pomysł ten nie spodobał się warstwom uprzywilejowanym, które przegłosowały stan trzeci. Obrady szybko zostały zakończone.

17 czerwca 1789 roku reprezentanci nieuprzywilejowanej grupy społecznej rozpoczęli obrady Zgromadzenia Narodowego ogłaszając się przedstawicielami całego narodu francuskiego. Zyskali oni sojuszników także wśród kleru (na przykład biskupa Charles Maurice Talleyrand) i szlachty (między innymi markiza Marie Joseph de La Fayette). Wystąpili oni 9 lipca z prośbą do króla o przemianowanie Zgromadzenia Narodowego w Konstytutę. Król pozornie zgodził się na to przedsięwzięcie, ale już w zanadrzu szykował dwudziestotysięczne wojsko mające rozprawić się z obradującymi. Wieści o tych wyczynach króla skłoniły lud francuski do wystąpienia na ulice Paryża. 14 lipca 1789 roku uzbrojony lud Francji zaatakował Bastylię - symbol ucisku, więzienie dla wielu przeciwników Ludwika XVI - i po wywiązaniu się regularnej bitwy, lud zwyciężył. Bastylia została zdobyta, a w kilka miesięcy później zburzona.

Na wieść o tym Ludwik XVI poddał się i pozwolił na założenie Gwardii Narodowej pod dowództwem La Fayette'a. 17 lipca przybył on do stolicy, gdzie witano go bardzo entuzjastycznie i serdecznie, gdyż mimo wszystko chciano przeprowadzić zmiany w państwie w sojuszu z królem. Władze w miastach francuskich zaczęli obejmować deputowani Konstytuty, którzy "trzymali w garści" monarchę i dwór wersalski. Przerażeni swawolnymi działaniami ludu część arystokracji oraz członkowi rodziny panującej (m.in. brat króla, hrabia Artois - późniejszy Karol X) zaczęli uciekać z kraju organizując na emigracji ośrodki do walki z rewolucją.

Na przełomie lipca i sierpnia uzbrojeni chłopi zaczęli atakować dwory i klasztory oraz niszczyli archiwa z wykazami feudalnych powinności. Bunt ten nazywany Wielką Trwogą" przyczynił się do zmian ustrojowych w kraju. W nocy z 4 na 5 sierpnia podjęto decyzję o: zniesieniu szlacheckich przywilejów podatków i ciężarów osobistych chłopów, zrezygnowanie przez kler z dziesięciny, obalono niektóre przywileje miast i prowincji, wprowadzono jednolity ustrój wewnętrzny i równość wszystkich wobec prawa. Tymi optymistycznymi wiadomościami chłopi nie nacieszyli się długo gdyż wkrótce Konstytuta stwierdzi, ze zniesienie powinności feudalnych dotyczy jedynie chłopa, a nie ziemi, którą uprawiał, co stało się źródłem wielu późniejszych konfliktów.

Dnia 26 sierpnia 1789 roku uchwalono "Deklarację Praw Człowieka i Obywatele", nad której tekstem pracował La Fayette za porozumieniem z Thomansem Jeffersonem. Była to, podobnie jak Deklaracja Niepodległości w Stanach Zjednoczonych, podstawa późniejszej konstytucji (1791 rok).

W początkowych planach twórców konstytucji ustrój w państwie nadal miał pozostać monarchią, ale ze znacznie ograniczoną władzą królewską, który stał się jedynie głową kraju, a nie jak to było do tej pory - "wysłannikiem bożym". Późną jesienią 1789 roku uchwalono ustawy, na mocy których zamiast podziału na stany przyjęto cenzus majątkowy (wysokość płaconego podatku decydowała o przystąpieniu do "czynnych obywateli"), prawa obywatelskie otrzymało cztery z siedmiu milionów dorosłych mężczyzn we Francji, nie dyskryminowano przy tym nawet Żydów i protestantów. Mimo tych działań, Murzyni w koloniach nadal byli traktowani jak niewolnicy, a Mulatom nie przysługiwała wolność osobista. Przeciwko rządom La Fayette'a wystąpił adwokat Maksymilian Robespierre, przywódca Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji z siedzibą przy kościele św. Jakuba - jakobinów. O prawa "biernych obywateli" walczyli kordelierzy tworząc oficjalnie Towarzystwo Przyjaciół Praw Człowieka. Na jego czele stanął Georges Danton. Oba ugrupowania stworzyły fundament pod demokratyczną republikę jaką Francja została kilkanaście miesięcy później.

A tymczasem 3 września 1791 roku uchwalono pierwszą konstytucję francuską, 14 września na jej wierność przysięgał Ludwik XVI, który nie był już znaczącą osobą w państwie, głównie w skutek wydarzeń z czerwca 1791 roku, kiedy to został przyłapany wraz z Marią Antoniną na próbie ucieczki z kraju, przez co stracił szacunek wśród ludu francuskiego.

Latem rozpoczęto wybory do parlamentu zwanego Zgromadzeniem Prawodawczym albo Legislatywą. W jej skład weszli przede wszystkim liberałowie, którzy chcieli zaprzestania działaniom rewolucyjnych. Ich przeciwnicy (jakobini, kordelierzy, żyrondyści) domagali się bardziej demokratycznych reform w kraju oraz kontynuowania raz rozpoczętego przedsięwzięcia. To właśnie wówczas na arenie politycznej zaistniał Jacques Pierre Brissot, przywódca żyrondystów - grupy posłów wykazującej znaczną nieufność co do osoby króla i wszystkich jego zwolenników, wierzyli w zwycięstwo Francji w zbliżającą się wielkim krokami wojnę z Austrią (z Austrii pochodziła Maria Antonina, której sytuacja była obecnie bardzo niepewna). Następnie oskarżony o zdradę Ludwik XVI powołał nowy rząd składał się głównie z ludzi Robespierre'a i Brissota.

Międzyczasie zmieniła się sytuacja międzynarodowa. 20 kwietnia 1792 roku Ludwik XVI przedstawił Legislatywie wniosek o wypowiedzeniu wojny Franciszkowi II. Armia francuska nie była jednak gotowa na starcie militarne. Odniosła ona szereg porażek w walkach z austro-pruską armią (Prusy dołączyły do Austrii latem 1792 roku). Legislatywa chcąc wzmocnić wojska francuskie wydała 11 listopada ustawę o "ojczyźnie w niebezpieczeństwie" zachęcającą ludzi z prowincji do wstępowania w szeregi armii. To przyniosło zgubę dla króla, gdyż nowo przybyli żołnierze domagali się głośno jego detronizacji.
Jednak o losie monarchy zadecydowali wrogowie Francji, którzy wcześniej zdeklarowali się do udzielenia mu pomocy, a de facto wydały go w ręce niezadowolonego ludu. W sierpniu 1792 roku króla z królową osadzono w zamku Temple, dawnej siedzibie templariuszy oraz zawieszono go w działaniach politycznych. Tymczasem wojska nieprzyjaciela dawno przekroczyły granicę i atakowały Verdun - ostatnią przeszkodę do zdobycia stolicy. Wywołało to oburzenie paryżan, którzy nie powstrzymywani przez Dantona, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, dokonali samosądu na około 1400 więźniów - zwolenników monarchii i "dawnego ładu". Zebrane we wrześniu zgromadzenie, które na wzór amerykański, nazwało siebie Konwentem Narodowym, przejęło władze w państwie. Niedawno jeszcze opowiadający się po tej samej stronie jakobini i żyrondyści, teraz stali się opozycyjnymi partiami. 22 września 1792 roku nieznaczną większością głosów zdecydowano o króla. Data ta pozostała w historii Francji jako początek nowej ery. Jak powiedział jeden z młodych jakobinów, Antoine Louis de Saint-Just: wrogów ojczyzny się nie sadzi (a tego chcieli żyrondyści), lecz po prostu - zabija. I tak w styczniu 1793 roku pod toporem kata znalazł się "obywatel Kapet" (Ludwik XVI). Tuż przed śmiercią zwrócił się do ludu: "Umieram niewinnie, przebaczam mym wrogom". Ściętą głowę eks-monarchy pokazano zgromadzonym na Placu Rewolucji paryżanom. Dziewięć miesięcy później na gilotynie zginęła także Maria Antonina.

W skutek tych wydarzeń zawiązała się koalicja antyfrancuska w składzie: Prusy, Austria, Rosja, Hiszpania i Holandia na czele z Wielką Brytanią. Koalicja ta była jednak zbyt wielka aby zagrozić republice, ale na przykład poprzez blokadę kontynentalną rozregulowała i tak niestabilną gospodarkę państwa. W lutym sporządzono nowy pobór do wojska, przeciw czemu sprzeciwili się chłopi z Wandei - miasteczka mało zainteresowanego rewolucją. Wybuchło powstanie podczas którego życie straciło około dwustu osób w tym najwięcej niewinnych i biednych. Tak właśnie dał się poznać okrutny i bezwzględny terror jakobinów, którzy usuwając z Konwentu wielu żyrondystów (w październiku zostali skazani na śmierć) przejęli wiosną 1793 roku władzę w państwie. Podstawa rządów jakobinów opierała się na Konwencie i Komitecie Ocalenia Publicznego powołanego w kwietniu 1793 roku z inicjatywy Dantona. Stanowił on obok Komitetu Bezpieczeństwa Powszechnego drugi organ wykonawczy. Zgubę ludzi Robespierre'a przynieśli sobie oni sami, skazując na śmierć także swoich sojuszników (m.in. w ten sposób zginął Danton), których zresztą zaczęło ubywać. Przywódcy jakobinów popełnili wiosną 1794 roku tak katastroficzne błędy polityczne, że antyjakobińska opozycja na czele z Paulem Barrasem i Josephem Fouche przewrotem z 9 thermiodora roku II (24 lipca 1794 roku) obaliła ich rządy. Robespierre'a ścięto w ciągu następnych kilku dni, w czasie których desperacko próbował uciec przed swoimi wrogami. Grupa jakobinów przestała istnieć. We wrześniu 1795 roku uchwalono tzw. konstytucję roku III na mocy której rządy w kraju miał sprawować pięcioosobowy rząd zwany Dyrektoriatem.

W 1795 roku zaczęły się poważniejsze wojny z I koalicją antyfrancuską, w skład której weszli: Hiszpania, Austria, Księstwo Neapolu, Turcja, Prusy i Anglia. W 1796 roku generałowie Jean-Baptiste Jourdon i Jean Moreau dotarli aż do Czech i do Monachium, stolicy Bawarii. Armia francuska przekroczyła granicę i wstąpiła na tereny Belgii. Pasmem sukcesów okazała się kampania włoska młodego generała Napoleona Bonapartego. Spowodowało to powrót przywódców Dyrektoriatu do planu "wyeksportowania" rewolucji do sąsiednich krajów. Pomysł ten już niedługo będzie miał swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Na razie jednak Francja podpisała traktat pokojowy z Austrią 17 października 1797 roku w Campo Formio, który uprawomocnił nowy podział Włoch: Lombardię wymieniono na Wenecję, niepodległą Genuę przekształcono w zależną od Francji Republikę Liguryjską, a utworzone wcześniej Republiki Lombardzką i Cyspadańską zjednoczono w Republikę Cysalpińską. Dyrektoriat uzyskał także zgodę na zagarnięcie Belgii i Holandii.Początkowe idee rewolucji odeszły na rzecz interesów imperialnych kraju. Do tego w kwietniu 1798 roku powstała Republika Helwacka na terenie Szwajcarii w całości podporządkowana Francji. W maju rozpoczęła się druga kampania Napoleona, tym razem w Egipcie

Tymczasem w 1799 roku rośnie coraz większe niezadowolenie z panowania Dyrektoriatu, który doprowadził gospodarkę kraju do ruiny, a chcąc ją naprawić, nałożono ogromne podatki na ludność (na przykład od okien i drzwi). Armia francuska bez Napoleona została wyparta z Włoch, a do koalicji dołączyła także Rosja. Coraz głośniej zaczęto mówić o zmianie ludzi sprawujących główne urzędy w państwie. Sytuację tą wykorzystał Napoleon Bonaparte, który powrócił do Francji w październiku 1799 roku. Pragnął on przy poparciu bogatszego mieszczaństwa, większości posłów opowiadających się za zmianami w kraju i własnego brata Lucjana, przejąć rządy we Francji. I tak 9 listopada 1799 roku (18 brumaire'a roku VII) wkroczył przy pomocy wojska na obrady parlamentu i mianował siebie I konsulem z władzą niemalże absolutną. Były to ostatnie dni republiki francuskiej (Napoleon przeistoczył ją w konsulat powołując sobie "do dekoracji" dwóch konsuli, którzy praktycznie o niczym nie decydowali), a tym samym także ostatnie działania Wielkiej Rewolucji Francuskiej - okresu znacznych przemian nie tylko w samej Francji w XVIII wieku, ale także w wieku następnym na terenie całej Europy.

Z demokracją jest tak jak z wieloma ideami czy wartościami, które zewsząd nas otaczają: miłością, sprawiedliwością, równością czy wolnością. mamy jakieś wyobrażenie na ten temat, towarzyszy dziejom ludzkości prawie od początku, jest przedmiotem analiz naukowych oraz wdzięcznym tematem dla poetów, ale nie jesteśmy w stanie w sposób jednoznaczny zdefiniować tego pojęcia. Każda próba sprecyzowania i ścisłego określenie zakończy się porażką ze względu na wieloaspektowość i złożoność zjawiska.

Pojęcie demokracji tak silnie weszło na naszego słownika i używamy go tak często na co dzień, że w ogóle nie zastanawiamy się czym ona jest i jakie przybiera formy. Pojęcie demokracji stało się czymś na kształt oczywistości, czyli jest czymś czego nie należy definiować i udowadniać każdego dnia.

Niemniej jednak trzeba pamiętać, że demokracja nie jest zjawiskiem statycznym. Zmieniała ona swoje formy na przestrzeni wieków: od demokracji ateńskiej poprzez szlachecką aż do współczesnej demokracji przedstawicielskiej opartej na zasadach ograniczenia rządu, podziału władzy czy też równowagi władz. Demokracja przybiera również inne formy w przestrzeni. Demokracja kantonów szwajcarskich różni się od demokracji Stanów Zjednoczonych czy państw przechodzących transformację w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednym słowem demokracja jest związana z warunkami społecznymi, które oddziałują na jej ostateczny kształt.

Demokracja a transformacja w Europie Środkowo-Wschodniej
We współczesnej Polsce warunki społeczne kształtujące demokrację odnoszą się do dziesięcioletniego okresu transformacji ustrojowej zmieniającej instytucje życia społecznego ale również zachowania ludzi, ich postawy, wartości i wzory zachowań. Zburzenie Muru Berlińskiego pod koniec 1989 roku, a wcześniej Obrady Okrągłego Stołu i wybory do parlamentu polskiego z udziałem opozycji, rozpoczęły okres wprowadzania demokracji do życia społeczeństwa. Demokracja stała się nie tylko pojęciem teoretycznym, ale każdy z nas na swój własny użytek oraz w życiu codziennym zaczął odczuwać skutki demokracji. Dzisiaj po ponad dziesięciu latach demokracja ciągle zmienia swoje oblicze. Można powiedzieć, że pogłębia się jej istnienie, co można zaobserwować w takich przejawach życia jak: konsultacje polityków z wyborcami oraz aktywizacja społeczności lokalnych, co w pierwszej kolejności zostało wprowadzone wraz z drugim etapem reformy samorządowej po 1 stycznia 1999 roku.

Ponieważ coraz dłużej żyjemy w rzeczywistości demokratycznej i coraz bardziej się do niej przyzwyczajamy, z pewnością zaobserwować można trend coraz lepszego i umiejętnego znalezienia się w demokratycznym świecie. I dotyczyć to będzie obywateli jak również wyborców. Odnalezienie się w nowych warunkach dotyczy również świata postindustrialnego czy informacyjnego.

Wyzwania społeczeństwa informacyjnego
Gwałtowny rozwój technologii we współczesnym świecie oraz odejście od przemysłu jako głównej gałęzi gospodarki na rzecz szeroko pojmowanych usług (przede wszystkim usług wysokospecjalistycznych opartych na wykorzystywaniu wiedzy i informacji) spowodowały pojawienie się nowego modelu społeczeństwa - społeczeństwa informacyjnego. Model ten zmienia rodzaj i charakter wykonywanej pracy, zmienia strukturę gospodarczą państw, sposób spędzania czasu wolnego, ale również zmienia funkcjonowanie demokracji.

W związku ze wzrastająca rolą społeczeństwa informacyjnego pojawiają się globalne miasta albo miasta cyfrowe. Miasta wykorzystujące informacje dla rozwoju społeczno - gospodarczego, do komunikacji z innymi miastami, do inwestowania w infrastrukturę by dzięki temu stać się bardziej konkurencyjnymi na ogólnoświatowym rynku instytucji.

W społeczeństwie informacyjnym, gdzie można spotkać miasta globalne, zaobserwować można również zmiany w funkcjonowaniu społeczności lokalnych oraz w kształtowaniu sfery politycznej. Demokracja może wykorzystywać, i to czyni, najnowocześniejsze technologie do przesyłania informacji, do tworzenia informacji, do publicznych dyskusji. W związku z tym pojawiło się pojęcie e-demokracji.

E-demokracja - cechy charakterystyczne
E-demokracja to demokracja która wykorzystuje do komunikowania się władzy z obywatelami nowe media, czyli przede wszystkim internet. Możliwość przeprowadzenia debaty z politykiem, zadania mu bezpośrednio kilku pytań jest wykorzystaniem technologii w demokracji przy równoczesnym pokonywaniu barier przestrzennych. Po wtóre prowadzenie różnego rodzaju sondaży, badania lokalnej opinii publicznej przy użyciu nowych mediów jest również elementem związanym ze społeczeństwem informacyjnym. Można nawet zaryzykować tezę, że jest to powrót do demokracji bezpośredniej, kiedy to każdy członek społeczności miał prawo wyrazić swoje zdanie.

Jesteśmy partią polityczną powstałą jako ogólnopolski ruch narodu przeciwko nasilającej się klerykalizacji naszego Państwa. Za najważniejsze wartości uznajemy prawo do godnego życia w Polsce, wolnej od nędzy i poniżania ludzi oraz od nietolerancji religijnej i społecznej. Sprzeciwiamy się ingerencji kościołów w pozareligijne sfery życia.

Nie walczymy z religią. Piętnujemy tylko wykorzystywanie jej do zdobywania władzy i pieniędzy przez wąską grupę koryfeuszy.

● Czy akceptujesz przekazywanie za bezcen polskiego majątku narodowego na rzecz Kościoła rzymskokatolickiego?
● Czy chcesz, żeby z Twoich pieniędzy utrzymywano duchownych?
● Czy zgadzasz się na traktowanie przez Państwo księży jak nadludzi uprzywilejowanych wobec zwykłych obywateli?

Jeśli mówisz NIE, to przyłącz się do nas!

Mamy już kilkanaście tysięcy członków w całym kraju.
Już wkrótce będziemy siłą zdolną uczynić z polskiego Katolandu
postępowe, świeckie Państwo.

Czytaj tygodnik „FAKTY i MITY”

Demaskujemy:
● fatalną, postępującą klerykalizację kraju
● zawłaszczanie przez Kościół majątku narodowego
● arogancję kleru wobec „poddanych”sobie owieczek
● traktowanie przez Państwo księży jak nadludzi uprzywilejowanych wobec zwykłych obywateli
● bizantyjski przepych sakralnych budowli powstających za pieniądze nas wszystkich
● milionowe afery finansowe z udziałem hierarchów Kościoła
● skandale seksualne z księżmi w tle

„Fakty i Mity” są nadzieją tych wszystkich, którzy wierzą, że Polska może dołączyć do rodziny laickich krajów Europy, w których identyczne prawa mają wyznawcy dowolnych religii oraz ludzie niewierzący.

W szeregach Racji katolicy stanowią bardzo duża część, ponad połowę. Jest też u nas wielu księży, którzy swoje posłannictwo widzą w służbie zwykłym ludziom a nie w interesie tacy i nienasyconej kabzy biskupów. Właściciel i redaktor naczelny „Faktów i Mitów” to były ksiądz.

Partię naszą życzliwie wspiera tygodnik nieklerykalny „Fakty i Mity”. Mamy tam 1,5 strony. Są w nim kontakty do naszych koordynatorów i oddziałów partii w różnych miastach.

Głosuj na RACJĘ. Przychodź na nasze demonstracje. Powiedz o nas znajomym!

Antyklerykalizm - stanowisko postulujące uniezależnienie całokształtu życia społeczno-politycznego i kulturalnego od wpływów kościoła i kleru.

Posłanie APP RACJA do Obywateli Rzeczypospolitej Polskiej

Antyklerykalna Partia Postępu „Racja” powstała w sierpniu 2002 r., na bazie dynamicznie rozwijającego się ruchu antyklerykalnego w Polsce, u źródeł którego, za sprawą zawarcia Konkordatu z Watykanem, leży ekspansja Kościoła rzymskokatolickiego we wszelkie sfery życia obywateli, godząca w konstytucyjne zasady wolności sumienia i wyznania, równości wobec prawa, jednakowych praw publicznych niezależnie od statusu społecznego, światopoglądu, narodowości czy preferencji seksualnych, nieskrępowanego rozwoju intelektualnego itd.. Aktualnie kosztem całego społeczeństwa, zarówno obywateli innych wyznań i orientacji światopoglądowych, państwo ponosi znaczne, nieuzasadnione społecznie, a więc zbędne koszty utrzymania obiektów sakralnych, dotowania ich remontów lub budowy coraz to nowych, czego ostatnim przykładem jest któraś już z kolei Świątynia Opatrzności Bożej.

Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy udziału państwa w utrzymaniu obiektów sakralnych, będących zabytkami narodowymi najwyższej klasy, jednak winno odbywać się to pod ścisłą kontrolą spożytkowania celowych dotacji państwowych. Państwo i społeczeństwo ponosi olbrzymie koszty utrzymania duchownych, szczególnie rzeszy kapelanów i katechetów. W wielu przypadkach działalność ich godzi w dobra osobiste tych wszystkich, którzy po prostu nie są praktykującymi katolikami, a wszelkie nieposłuszeństwo czy sprzeciw, niejednokrotnie skutkuje konsekwencjami w życiu zawodowym, osobistym lub rodzinnym. Innym istotnym, ujemnym i bijącym na trwogę zjawiskiem jest niekończący się „głód” przedstawicieli Kościoła rzymskokatolickiego na dobra ogólnospołeczne w ramach zwrotu „dóbr martwej ręki”. Pomimo, że Kościół rzymskokatolicki, z nawiązką uzyskał już rekompensatę za mienie utracone w ramach nacjonalizacji po II wojnie światowej, potok tych roszczeń nie ma końca. Za przysłowiowe złotówki lub symboliczne opłaty, w ręce Kościoła rzymskokatolickiego trafiają wciąż nowe, intratne dobra materialne, stanowiące własność ogólnonarodową. Proceder ten odbywa się na ogół pomyślnie, za sprawą służalczych i spolegliwych urzędników organów administracyjnych i samorządowych. Duchowni Kościoła rzymskokatolickiego często funkcjonują ponad i poza prawem, wiele jego naruszeń o szczególnej szkodliwości, albo nie wychodzi na światło dzienne wskutek maskowania, albo kary wymierzane za ujawnione przestępstwa są zazwyczaj symboliczne a postępowania umarzane. Ośmiesza to i kompromituje instytucje ścigania i wymiaru sprawiedliwości, odzwierciedla nierówność wobec prawa. Taki stan rzeczy może utrzymywać się i pomyślnie egzystować tylko w klimacie obowiązywania Konkordatu, materializującego państwo wyznaniowe. Nie bez znaczenia jest tutaj również, czasem wręcz przesadnie manifestowana, życzliwość wobec hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego ze strony obecnie urzędujących: Prezydenta i kilku najwyższych rangą, wpływowych przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, z Premierem na czele.

Kościół rzymskokatolicki, pomimo że obłudnie deklaruje publicznie apolityczność, stara się pełnić rolę mecenasa we wszelkich decyzjach o znaczeniu społecznym. Wymownym przykładem jest przeciwstawianie się aborcji ze względów społecznie i humanitarnie uzasadnionych, czy też legalizacji związków partnerskich tej samej płci. Żonglowanie moralnością na rzecz dezaprobaty dla tych rozwiązań jest ze wszech miar nieuzasadnione, kiedy tej moralności trudno niejednokrotnie dopatrzyć się w postępowaniu duchownych rzymskokatolickich na różnych szczeblach hierarchii.

Podstawowe cele programowe Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja” nie są w żadnym wypadku wymierzone przeciwko jakimkolwiek nurtom religijnym i ich wyznawcom. Wręcz przeciwnie, zmierzamy do konstytucyjnego przywrócenia swobody wyznania i wypowiedzi, budowy państwa demokratycznego i neutralnego światopoglądowo. Uznanie Konkordatu za nieważny od początku jest naszym dążeniem pierwszoplanowym. Stworzy to rzeczywisty grunt do realizacji programowych założeń społeczno-ekonomicznych. Znaczne środki finansowe zostaną pozyskane z tytułu likwidacji Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego i jego wszelkich struktur, wyprowadzenia lekcji religii ze szkół, zaprzestania dotowania budownictwa sakralnego i różnych instytucji kościelnych, przywrócenia cmentarzy komunalnych. Przywrócimy państwu i społeczeństwu dobra materialne, uzyskane przez Kościół rzymskokatolicki niezasadnie i w sposób niejednokrotnie oszukańczy. Za poniesione straty Skarbowi Państwa należy się także rekompensata z tytułu sankcji prawnych za nadużycia w tej materii ze strony winnych urzędników różnych szczebli.

Pokaźne aktywa finansowe, wygospodarowane z wyeliminowania skutków Konkordatu, przeznaczymy na potrzeby oświaty, służby zdrowia, świadczenia społeczne, rozwój naukowo-techniczny, odpowiednie dofinansowanie potrzeb armii, policji, straży pożarnej, itd.

Wyeliminowanie wpływu hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego na decyzje polityczne, społeczne i gospodarcze jest konieczne, umożliwi rzeczywiste spełnianie litery i ducha podstawowych humanistycznych zasad określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, leżących u podstaw cywilizacyjnego rozwoju.

Świadomi członkostwa w Unii Europejskiej podejmować będziemy wysiłki na rzecz przezwyciężania niedorozwoju cywilizacyjnego, pełnego upodmiotowienia jednostki ludzkiej. Zapewnimy dbałość o suwerenność państwa, przestrzeganie i stosowanie współzależności równolegle tak z tytułu przynależności do Unii Europejskiej jak i do Paktu Północno-Atlantyckiego.
Program Antyklerykalnej Partii Postępu „Racja” jest szczegółowy oraz wszechstronny, dostrzega i dokładnie odzwierciedla potrzeby oraz sposoby realizacji rozwoju społecznego, oświatowego, kulturalnego i gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.

Delegaci na Kongres Nadzwyczajny Antyklerykalnej Partii Postępu „ RACJA” Warszawa 22 lutego 2004

Najpierw musimy sobie wyjaśnić co jest demokracja. Demokracja jest to forma ustroju państwa w którym uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody i prawa polityczne zapewniające im udział w sprawowaniu władzy. Najprościej mówiąc jest to władza ludu.
Państwo demokratyczne należące do kręgu europejskiej kultury politycznej odwołuje się do powszechnie uznawanych zasad i norm nabytych w procesie rozwoju cywilizacyjnego. Demokratyczne państwo jest państwem prawa, które realizuje zasady suwerenności narodu i podziału władzy. Oczywiście prawidłowe funkcjonowanie państwa demokratycznego nie mogłoby się obyć bez oczywistych zasad zwyczajowych takich jak racjonalność i tolerancja dla innych poglądów, postaw, obyczajów, gustów i wszelkich humanistycznych elementów.
Państwo demokratyczne jako szkielet swojego funkcjonowania stawia cztery podstawowe wartości, są nimi: wolność, sprawiedliwość, równość i porządek. Wartości te są bardzo ważne dla tego typu ustroju gdyż wyrażają cały sens działania systemu demokratycznego.
W państwie demokratycznym istnieją zróżnicowane formy rządów. Należą do nich systemy : parlamentarny, prezydencki oraz forma konwentu.
W dalszej części pracy chciałbym się zająć porównaniem dwóch najciekawszych według mnie systemów. System parlamentarny Wielkiej Brytanii oraz system prezydencki w Stanach Zjednoczonych Ameryki to bardzo ciekawe formy demokracji. Oba te kraje są wiodącymi na świecie państwami ich zdanie liczy się w wielu kwestiach dotyczących naszego życia. Na czym więc polega sukces tych państw ? Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy prześledzić proces formowania się demokracji i systemów rządów Anglii i USA.
Kolebką parlamentaryzmu jest Wielka Brytania. Pojęcia parlamentaryzm użyto po raz pierwszy w XII wieku za panowania Henryka III. Początkowo oznaczało to formę miejsca w której odbywały się debaty. Konwersowanie na temat polityki zagranicznej państwa odbywało się między baronami i urzędnikami oraz królem. Z czasem forma dyskusji przerodziła się rządu dwuizbowego parlamentu, który składał się z izby Lordów oraz izby Gmin. Od końca XVIII wieku władza króla staje się nominalna. W praktyce władzę ma tylko premier. Dwie izby niższa – izba Gmin ( około 635 deputowanych ) i wyższa izba Lordów ( około 700 członków ) są organem władzy ustawodawczej. Izba Gmin może uchwalić votum nieufności wobec gabinetu. W Wielkiej Brytanii działa kilka partii politycznych. Partia konserwatywna reprezentowana jest i dotyczy interesów arystokracji. Drugą liczącą się partią jest partia pracy socjalistycznej. Współczesny parlament Anglii to miejsce deputowania o porządku prawnym państwa poprzez uchwalanie i podejmowanie ustaw.
W Ameryce Północnej przez cały XIX wiek trwało podporządkowanie poza trzynastoma już istniejących kolejnych kolonii. Obecnie w skład USA wchodzi pięćdziesiąt jeden stanów. W skład państwa wchodzi wiele narodowości gdyż Stany Zjednoczone to kraj emigrantów ze wszystkich stron świata. Stany Zjednoczone są republiką związkową o systemie prezydenckim. Najważniejszą osobą w państwie jest prezydent posiadający szerokie prawa.
Prezydent jest również inspektorem sił zbrojnych i przywódcą swojej partii. Wybory na prezydenta odbywają się co cztery lata wtedy to dwa główne ugrupowania polityczne ( partia demokratyczna i republikańska ) wysuwają swoich kandydatów na prezydenta. Władza ustawodawcza należy do parlamentu składającego się z kongresu z dwu letnią kadencją i senatu ( wybory co sześć lat ). Prezydent podejmując decyzje musie je najpierw uzgodnić z kongresem. Władzę wykonawczą sprawują prezydent i gabinet oraz sekretariat bezpieczeństwa i stanu. Poszczególne stany mają własne prawa i sądownictwo. Wszystkie stany jednak podlegają jednej władzy federalnej i konstytucji uchwalonej w 1787 roku.
Oba te demokratyczne systemy polityczne różnią się od siebie. Mimo tak znaczących różnic jak organy władzy czy systemy uchwalania ustaw według niektórych są doskonałymi narzędziami sprawowania władzy w państwie. USA i Wielka Brytania to najprężniej rozwijające się kraje. Demokracja w tych krajach stoi na bardzo wysokim poziomie i jest doskonałym przykładem państwa działającego zgodnie z zasadami demokracji

Demokracja ateńska
?Złoty wiek Peryklesa? ? Perykles (495 ? 429 p.n.e.) był ateńskim mężem stanu, który wprowadził rewolucyjne zmiany w polityce oraz przyczynił się do rozwoju sztuki i architektury. Za jego czasów powstał Partenon ? pierwsza budowla wzniesiona na Akropolu. Dzięki niemu w Atenach wykształcił się także nowy ustrój polityczny ? demokracja. Na zgromadzeniach wszyscy pełnoprawni obywatele mogli decydować o losach polis, także wtedy wybierano ludzi, którzy przez dany okres czasu sprawowali urzędy. Wiele państw na świecie nadal funkcjonuje na zasadach demokracji wprowadzonej przez ateńczyków.

Totalitaryzm a demokracja
Zarówno totalitaryzm jak i demokratyzm należą do systemów sprawowania władzy. Jednakże obydwa różnią się od siebie. Aby ustalić czy lepiej będzie się żyło ludziom w państwie totalitarnym czy też demokratycznym należałoby scharakteryzować oba dane ustroje.

Tak więc totalitaryzm jest to system sprawowania rządów polegający na kontrolowaniu przez arbitralną władzę wszystkich przejawów życia społecznego. Państwo totalitarne charakteryzuje się między innymi autokratyzmem. Autokratyzm jest to system sprawowania rządów, w którym władza najwyższa w państwie sprawowana jest przez jednego człowieka (autokratę) lub wyraźnie wyodrębnioną grupę osób (np. triumwirat), mającą pełną władzę polityczną. Granice władzy i zakres podejmowania decyzji w autokracji są nieograniczone i niczym nieskrępowane. Autokracja jest utożsamiona autorytaryzmem, totalitaryzmem bądź dyktaturą. Charakteryzuje się również powszechną indoktrynacją za pomocą centralnie kierowanej propagandy, Indoktrynacja (z angielskiego indoctrination ? uświadamianie, wpajanie przekonań), proces systematycznego i zorganizowanego wpajania członkom społeczeństwa określonej ideologii leżącej w interesie państwa. Indoktrynacja prowadzona jest za pomocą szczególnie zmasowanej i nieustępliwej propagandy, stosowanej przez środki masowego przekazu, system oświaty szkolnej i pozaszkolnej. W najszerszym zakresie indoktrynacja prowadzona była w państwach totalitarnych: w hitlerowskich Niemczech i w ZSRR. Obecnie tego typu działalność prowadzona jest w państwach komunistycznych (np. na Kubie i w Korei Północnej) oraz rządzonych przez dyktatury wojskowe np. w Libii i Iraku. Propaganda (z łaciny propagandus ? przeznaczony do rozpowszechniania), świadome oddziaływanie na odbiorcę (jednostkę, zbiorowość) poprzez systematyczne rozpowszechnianie określonych poglądów, idei, haseł za pomocą środków perswazji intelektualnej i emocjonalnej (np. symboli, gestów, słów, skojarzeń) w celu pozyskania zwolenników i nakłonienie ich do zachowań pożądanych z punktu widzenia nadawcy przekazu propagandowego. Istotę propagandy oddają słowa amerykańskiego psychologa G. Biddle?a, który stwierdził, że pod jej wpływem ?każda jednostka zachowuje się tak, jak gdyby jej reakcje były wynikiem jej własnych decyzji?. Propaganda to wszelkie techniki (wizualne, werbalne, za pomocą środków masowego przekazu) sterowania masowymi zachowaniami, poglądami, postawami i dążeniami. W tym znaczeniu propaganda, jako świadome operowanie środkami przekazu (obraz, druk, mowa), rozwinęła się dopiero w nowoczesnym społeczeństwie wraz ze wzrostem znaczenia opinii publicznej i środków masowego przekazu. Szczególne znaczenie propaganda odgrywa w sferze polityki (propaganda polityczna), stając się narzędziem walki wyborczej (parlamentarnej i pozaparlamentarnej), wywierania nacisku, kontroli i podporządkowania mas społecznych siłom rządzącym lub dążącym do przejęcia władzy. W ustrojach totalitarnych propaganda jest narzędziem uzależniania odbiorcy od nadawcy, instrumentem służącym zniewalaniu społeczeństwa i utrwaleniu reżimu m.in. przez zacieranie różnicy między prawdą a fałszem, informacją obiektywną a narzuconą oceną. Istotę tak prowadzonej propagandy oddaje słynna wypowiedź ministra oświaty III Rzeszy J. Goebbelsa ?Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą?. Odmiennie jest w państwach demokratycznych, gdzie nie ma jednej obowiązującej i jedynie słusznej ideologii oraz urzędowej propagandy. Konkurencja między różnymi źródłami przekazu powoduje, że odbiorca ma możliwość dostępu do informacji z wielu ośrodków, każdemu przekazowi propagandy jednego centrum politycznego przeciwstawiona zostaje kontrpropozycja innego. Propaganda może też mieć wymiar polityki globalnej, stać się instrumentem walki między różnymi ustrojami w skali międzynarodowej; z tego typu propaganda świata zetknął się w latach tzw. zimnej wojny. Jej celem było osłabienie przeciwnego bloku politycznego, podważenie wiarygodności istniejących ośrodków władzy, wsparcie wewnętrznych sił odśrodkowych bądź opozycyjnych. Propaganda jest przedmiotem zainteresowania wielu dyscyplin wiedzy w tym: socjotechniki propagandy, psychologii propagandy, teorii propagandy. Również cechą charakterystyczną totalitaryzmu jest całkowite podporządkowanie społeczeństwa przez wprowadzenie systemu kontroli policyjnej, opartego na terrorze. Także uniformizacja (ujednolicenie) form życia społecznego. Zostaje wprowadzony monopol oficjalnej ideologii. Z tego wynika, iż jednostka nie może mieć własnych poglądów czy też opinii w kwestiach politycznych, również nie ma wpływu na podejmowane w kraju decyzje. Władza państwa zostaje zmonopolizowana, skupiona w rękach jednej partii (np. partii komunistycznej) lub masowego ruchu politycznego (np. faszystowskiego). W państwie totalitarnym gospodarka jest centralnie sterowana. Państwo totalitarne odrzuca idee demokracji i wszelkie przejawy pluralizmu, a interes państwa i jego cele dominują nad interesem jednostki i jej życiem osobistym. W stosunkach międzynarodowych dąży do stałego rozszerzania stref swoich wpływów. Za totalitaryzm uważa się model ustrojowy hitlerowskich Niemiec (nazizm), Związku Radzieckiego, zwłaszcza w czasach stalinowskich (stalinizm), a także państw Europy Wschodniej (do 1956). Pojęcie totalitaryzm wprowadził B. Mussolini. Państwo totalitarne, system władzy, w którym państwo całkowicie kontroluje wszelkie sfery życia obywateli w celu całkowitego podporządkowania sobie jednostki, kontroli nad nią, a nawet jej podglądania. Państwo totalitarne cechuje skrajna centralizacja państwa i omnipotencja jego władz, gwałcąca prawa i wolności obywatelskie, likwidująca własność i samorządność, niszcząca podstawy demokracji poprzez pozbawienie społeczeństwa prawa kontroli nad organami władzy. Przeciwnicy polityczni są eliminowani poprzez ich fizyczne unicestwienie lub tzw. Resocjalizację w obozach pracy. Cechą charakterystyczną jest monopartyjny system władzy (niekiedy istnieją partie satelickie). Typowa jest także zasada wodzostwa, czyli dyktatorskiej władzy jednostki, której bezwzględnie podporządkowany jest cały aparat państwa. Władza przedstawiana jest jako wywodząca się z woli mas. Do państw totalitarnych zaliczyć należy np.: III Rzeszę, ZSRR, Kampuczę pod rządami Czerwonych Khmerów. Teoretykami totalitaryzmu byli m.in. C. Schmitt i G. Gentile. Idee państwa totalitarnego doskonale obrazuje dekret wyjątkowy wydany prze Hitlera 28.02.1933 roku, o ochronie narodu i państwa, uzupełniony innym, przeciwko zdradzie wymierzonej w naród niemiecki i zdradliwym machinacjom. Najważniejszy fragment tego dekretu brzmi następująco: I. Artykuły 114-118, 123-124 i 153 Konstytucji Rzeszy Niemieckiej są czasowo anulowane. W konsekwencji ograniczenie wolności osobistej, prawa do swobodnego wyrażania opinii, w tym wolności prasy, stowarzyszeń, zgromadzeń, kontrola listów, telegramów i rozmów telefonicznych, przeszukania w domach i konfiskaty oraz ograniczeń własności są dopuszczalne ponad granice ustalone dotychczas przez prawo. Dekret ten , pozostając w mocy do 1945, dawał Hitlerowi pełne możliwości stworzenia państwa totalitarnego; stanowił podstawę jego rządów. W następstwie dekretu i dzięki ustawie o uprawnieniach Hitler praktycznie obalił konstytucję i prawny rząd. Opozycję zlikwidowano aresztowaniami. Głównych komunistycznych przywódców zlikwidowano (tych , którzy uciekli do Sowietów spotkał podobny los). Zdelegalizowano wszystkie partie poza narodowo socjalistyczną. Mając za wzór dojrzały model sowiecki, Hitler stworzył aparat terroru i machinę policyjnego państwa szybciej nawet niż Lenin, a wkrótce rozmiary tego zjawiska dorównały stalinowskiemu reżimowi. Pierwszy obóz koncentracyjny założony został już 22.03.33 w Dachau. Jego otwarcie poprzedziło stosowne ogłoszenie w prasie. Podobnie

jak w Rosji Sowieckiej , Hitler ustanowił nazistowskie sądy ludowe (wynalazek leninowski). Uważał się za socjalistę, a istota socjalizmu polegała według niego na gotowości każdej jednostki czy grupy do współdziałania w polityce narodowej. Tak wic nie miało znaczenia, kto był właścicielem fabryki, o ile jej właściciele wykonywali polecenia. ?Dlaczego mielibyśmy socjalizować banki i fabryki? Socjalizujemy ludzi? mówił. W 34. przeprowadził czystkę. Postanowił zamordować wszystkich swoich politycznych wrogów jednoczenie, a przy okazji wyrównać stare długi. Zuchwałość tej czystki zainspirowała Stalina do czystek 1936-38. Z kolei polityka narodowościowa Stalina polegająca na wysiedlaniu i eksterminacji całych narodów zachęciły Hitlera do przeprowadzenia swoich wojennych planów, które miały na celu całkowitą zmianę demografii Europy Wschodniej.

Demokracja jest to forma ustroju państwa, w którym uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody i prawa polityczne zapewniające im udział w sprawowaniu władzy. Najprościej mówiąc jest to władza ludu. Za kolebkę demokracji uważana jest Grecja. W Atenach pierwsze podwaliny państwa demokratycznego dał 594 p.n.e. Solon reformą, która uwalniała chłopów od długów i dzieliła mieszkańców na klasy majątkowe. Najważniejszym organem władzy było Zgromadzenie Ludowe, na forum którego każdy obywatel mógł wypowiedzieć się osobiście. Zarządzaniem państwem zajmowała się Rada licząca 500 członków wybieranych drogą losowania. Większość urzędów obsadzano w wyniku wyborów. Ustrój demokratyczny przyczynił się niewątpliwie do potęgi państwa greckiego w starożytności. W Polsce w czasie rządów szlachty w XV i XVI w. istniała demokracja szlachecka. W Europie i obu Amerykach w końcu XIX w. powstały formy demokracji burżuazyjnej, pośredniej, w której obywatele decydowali poprzez utworzone w wyniku wyborów ciała ustawodawcze, i bezpośredniej, w której podstawowe prawa i obowiązki rozstrzygało powszechne referendum ogółu uprawnionych do głosowania. Państwo demokratyczne należące do kręgu europejskiej kultury politycznej odwołuje się do powszechnie uznawanych zasad i norm nabytych w procesie rozwoju cywilizacyjnego. Demokratyczne państwo jest państwem prawa, które realizuje zasady suwerenności narodu i podziału władzy. Oczywiście prawidłowe funkcjonowanie państwa demokratycznego nie mogłoby się obyć bez oczywistych zasad zwyczajowych takich jak racjonalność i tolerancja dla innych poglądów, postaw, obyczajów, gustów i wszelkich humanistycznych elementów. Państwo demokratyczne jako szkielet swojego funkcjonowania stawia cztery podstawowe wartości, są nimi: wolność, sprawiedliwość, równość i porządek. Wartości te są bardzo ważne dla tego typu ustroju gdyż wyrażają cały sens działania systemu demokratycznego. W państwie demokratycznym istnieją zróżnicowane formy rządów. Należą do nich systemy: parlamentarny, prezydencki oraz forma konwentu. W dalszej części pracy chciałbym się zająć porównaniem dwóch najciekawszych według mnie systemów. System parlamentarny Wielkiej Brytanii oraz system prezydencki w Stanach Zjednoczonych Ameryki to bardzo ciekawe formy demokracji. Oba te kraje są wiodącymi na świecie państwami ich zdanie liczy się w wielu kwestiach dotyczących naszego życia. Na czym więc polega sukces tych państw? Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy prześledzić proces formowania się demokracji i systemów rządów Anglii i USA. Kolebką parlamentaryzmu jest Wielka Brytania. Pojęcia parlamentaryzm użyto po raz pierwszy w XII wieku za panowania Henryka III. Początkowo oznaczało to formę miejsca w której odbywały się debaty. Konwersowanie na temat polityki zagranicznej państwa odbywało się między baronami i urzędnikami oraz królem. Z czasem forma dyskusji przerodziła się rządu dwuizbowego parlamentu, który składał się z izby Lordów oraz izby Gmin. Od końca XVIII wieku władza króla staje się nominalna. W praktyce władzę ma tylko premier. Dwie izby niższa ? izba Gmin (około 635 deputowanych) i wyższa izba Lordów (około 700 członków) są organem władzy ustawodawczej. Izba Gmin może uchwalić votum nieufności wobec gabinetu. W Wielkiej Brytanii działa kilka partii politycznych. Partia konserwatywna reprezentowana jest i dotyczy interesów arystokracji. Drugą liczącą się partią jest partia pracy socjalistycznej. Współczesny parlament Anglii to miejsce deputowania o porządku prawnym państwa poprzez uchwalanie i podejmowanie ustaw. W Ameryce Północnej przez cały XIX wiek trwało podporządkowanie poza trzynastoma już istniejących kolejnych kolonii. Obecnie w skład USA wchodzi pięćdziesiąt jeden stanów. W skład państwa wchodzi wiele narodowości gdyż Stany Zjednoczone to kraj emigrantów ze wszystkich stron świata. Stany Zjednoczone są republiką związkową o systemie prezydenckim. Najważniejszą osobą w państwie jest prezydent posiadający szerokie prawa. Prezydent jest również inspektorem sił zbrojnych i przywódcą swojej partii. Wybory na prezydenta odbywają się co cztery lata wtedy to dwa główne ugrupowania polityczne ( partia demokratyczna i republikańska ) wysuwają swoich kandydatów na prezydenta. Władza ustawodawcza należy do parlamentu składającego się z kongresu z dwu letnią kadencją i senatu ( wybory co sześć lat ). Prezydent podejmując decyzje musie je najpierw uzgodnić z kongresem. Władzę wykonawczą sprawują prezydent i gabinet oraz sekretariat bezpieczeństwa i stanu. Poszczególne stany mają własne prawa i sądownictwo. Wszystkie stany jednak podlegają jednej władzy federalnej i konstytucji uchwalonej w 1787 roku. Oba te demokratyczne systemy polityczne różnią się od siebie. Mimo tak znaczących różnic jak organy władzy czy systemy uchwalania ustaw według niektórych są doskonałymi narzędziami sprawowania władzy w państwie. USA i Wielka Brytania to najprężniej rozwijające się kraje. Demokracja w tych krajach stoi na bardzo wysokim poziomie i jest doskonałym przykładem państwa działającego zgodnie z zasadami demokracji. Demokracja to ustrój polityczny, w którym władza państwowa spoczywa w rękach wszystkich obywateli. Obywatele ci mają prawo uczestniczyć w życiu politycznym, podejmować ogólnonarodowe decyzje oraz wybierać i odwoływać swoich przywódców. Społeczeństwo może realizować swoją zwierzchnią władzę bezpośrednio lub pośrednio: Demokracja bezpośrednia - wszyscy członkowie danej społeczności osobiście uczestniczą w podejmowaniu decyzji politycznych. Pewnymi formami demokracji bezpośredniej w nowoczesnym świecie są: referendum powszechne, czyli głosowanie nad pewna konkretną sprawą w celu zebrania i wyrażenia opinii lub woli społeczeństwa (np. w Polsce w latach 90 odbyło się referendum dotyczące uwłaszczania i projektu nowej konstytucji), plebiscyt, czyli powszechne głosowanie mieszkańców określonego terytorium w sprawie przynależności tego obszaru do danego państwa, zgromadzenia, zwoływane do podjęcia wymaganych uchwał. Demokracja pośrednia - obywatele sprawują swoją władzę zwierzchnią za pośrednictwem swoich reprezentantów, którzy wybierani są zarówno do ciał przedstawicielskich na szczeblu centralnym (parlament), jak i lokalnym (samorząd). Podstawowymi regulacjami prawnymi współczesnych systemów demokratycznych są: konstytucja , czyli ustawa zasadnicza, ustawy szczegółowe i rozporządzenia z mocą ustawy, normy prawne regulujące powstawanie i funkcjonowanie partii politycznych, prawo wyborcze, akty wykonawcze do danych ustaw (wydawane przez konkretne resorty). We współczesnych demokracjach władza rządu jest ograniczona przez klasyczny trójpodział władzy (władza ustawodawcza , wykonawcza i sądownicza). Władza wykonawcza oddzielona jest od władzy ustawodawczej. Rolą tej pierwszej jest wykonywanie ustaw uchwalonych przez te drugą. Niezawisła władza sądownicza kontroluje natomiast władzę ustawodawczą i wykonawczą. Jest to instytucjonalne zabezpieczenie, zwane check and balance (kontrola i równowaga). Elementami niezbędnymi do kształtowania się nowoczesnego systemu demokratycznego są : trójpodział władzy, wysoki poziom rozwoju gospodarczego , a w konsekwencji wzrost liczby wykształconych obywateli, którzy oczekują, że będą spełniać znaczącą rolę w procesie podejmowania decyzji politycznych, tolerancja dla uzasadnionej odmienności poglądów - obywatele mają prawo wyrażania swoich poglądów nawet, gdy różnią się one od poglądów innych (przed traktowaniem swoich poglądów jako jedynie słusznych powinni wystrzegać się zwłaszcza ci, którzy sprawują władzę), brak silnych podziałów w społeczeństwie - duże różnice w społeczeństwie prowadzą bowiem do konfliktów, które mogą okazać się trudne do rozwiązania za pomocą metod demokratycznych. W państwach demokratycznych musi istnieć powszechny dostęp do informacji, niezbędnych przy podejmowaniu takich decyzji jak np. wybory przedstawicieli. Podawanie fałszywych informacji jest największym zagrożeniem dla tego systemu. Fundamentem i gwarantem stabilizacji systemu demokratycznego jest społeczeństwo obywatelskie. W społeczeństwie obywatelskim państwo i związane z nim instytucje zmieniają swoją rolę, tak aby wyzwalać aktywność obywateli i chronić ich interesy. Zasada pluralizmu, a wiec różnorodności w życiu politycznym, kulturalnym i ekonomicznym - to konsekwencja tworzenia społeczeństwa obywatelskiego. Jest to model społeczeństwa, w którym wszystkie grupy rasowe i etniczne, grupy zróżnicowane pod względem poglądów zachowują swoją odrębną tożsamość i mają względnie równa pozycję społeczną.

Według mnie totalitaryzm posiada o wiele więcej wad niż demokracja. Pojęcie władzy towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Już przecież prymitywne plemiona wybierały przywódców, którzy mieli zapewnić polepszenie warunków bytności danej grupy, kierowali obroną terytoriów. Przez tysiące lat twórcy światowej literatury byli obserwatorami poczynań rządów i rządzących, na początku dowódców plemiennych, następnie cesarzy, królów, i w końcu prezydentów, sejmów i parlamentów. Oceniano ich postępowanie, starano się stwierdzić, co też uczynili dobrego, a co złego. Jest to wiecznie żywy problem. Sprawowanie władzy potrafiło zniszczyć człowieka, zamienić go w oprawcę. Władza ma i miała moc zdolną do całkowitego przewartościowania pojęć moralnych i etycznych, a czasem potrafiła je nawet zupełnie zagłuszyć. W starożytności problemem tym zajmował się m.in. Sofokles, a w epoce baroku Shakespear. Temat podjęli także twórcy XX wieku. Jednym z takich pisarzy był, Michaił Afanasjewicz Bułhakow, żyjący w latach 1891-1940 w Związku Radzieckim. Był to bardzo ciężki okres dla Rosjan. Rządy obejmował Lenin a po nim od roku 1924 Stalin, którzy to dwaj tyrani podczas swych rządów wprowadzili komunizm będący ustrojem totalitarnym. Ówczesna rzeczywistość okazała się bardzo brutalna dla Rosji i jej mieszkańców, o czym przekonał także i Bułhakow. Zaszczuty przez krytykę i cenzurę nie miał możliwości wyrażania swoich opinii, wydawania książek, czy też wystawiania sztuk. Nie potrafił znaleźć sobie miejsca w panującym systemie. Pewnego rodzaju ucieczką od ponurej rzeczywistości stała się dla niego literatura. Mimo przykrych doświadczeń i licznych kłopotów właśnie w swoich dziełach postanowił zawrzeć prawdę na temat państwa i społeczeństwa rosyjskiego. Jednym z takich utworów jest najwybitniejsze chyba dzieło Bułhakowa pt.: ?Mistrz i Małgorzata?. We wszystkich dziedzinach życia obserwowane są wypatrzenia. Prowadzą one wprost do zniszczenia hierarchii wartości, do zburzenia porządku moralnego w człowieku. Zasadą staje się kłamstwo, donos, nieuczciwość, przemoc. Zniewolony przez system człowiek staje się nic nie znaczącym elementem, który można bezkarnie niszczyć, a nawet wyeliminować. Zniewolenie umysłów, powszechna uległość, rozbudowanie aparatu policyjno-szpiegowskiego nie pozwolą przetrwać jednostce wewnętrznie wolnej, niezależnej w tej rzeczywistości. W demokratycznym ustroju nie istnieją takie problemy. Człowiek jest wolny i ma prawo do własnych osądów i decyzji. Ma wpływ na procesy i przemiany zachodzące w kraju. Skoro decyzje są podejmowane wspólnymi siłami są one bardziej słuszne. Nikomu nie są narzucane poglądy ani styl życia. Osobiście gdybym stanęła przed wyborem, czy wolę żyć w kraju o rządach demokratycznych czy też totalitarnych. Z całą pewnością wybrałabym pierwsze rozwiązanie tej kwestii.

Czy Polacy potrafią korzystać z dobrodziejstw demokracji?

ROZWINIĘCIE:

Demokracja to ustrój polityczny, w którym władza państwowa spoczywa w rękach wszystkich obywateli. Obywatele ci mają prawo uczestniczyć w życiu politycznym, podejmując ogólnonarodowe decyzje oraz wybierać i odwoływać swoich przywódców.

Grupa ludzi, która z własnej woli rezygnuje z wpływu na życie publiczne, jest ogromna. To nie są wyłącznie ludzie szeroko rozumianego marginesu. Są wśród nich również tacy, którzy do życia publicznego zrazili się ostatnio. Aferami i nieudolnością kolejnych rządów, kłamstwem i krętactwem polityków, korupcją i kapitalizmem politycznym, upadkiem wszelkich norm moralnych, brakiem poczucia sprawiedliwości i przyzwoitości. Jednak po Rywinie Polska już nie będzie taka sama. Skrywana i broniona wiedza o państwie, jego instytucjach, ludziach je reprezentujących, funkcjonowaniu gospodarki i mediów, jaką dostało społeczeństwo w trakcie obrad komisji śledczej, jest nie do przecenienia. Jest ona na pewno przerażająca i może okazać się destrukcyjna. Ale fakt, że kawałek po kawałku udaje się ją wyrywać z rąk dzisiejszych elit, daje nadzieje.

W dzisiejszej Polsce brakuje uczciwości i rzetelności we wszystkich dziedzinach. W polityce, w gospodarce, w życiu codziennym. Jeżeli założymy, że demokracja to kultura polityczna, rządy prawa, wolności obywatelskie, kontrola nad politykami, udział obywateli w życiu społecznym, to czy mozna z czystym sumieniem powiedzieć, że któryś z tych punktów jest dzisiaj w pełni realizowany? Demokrację w Polsce należy mierzyć porównując ją z krajami Zachodu, nie z komunistyczną przeszłością czy innymi krajami postkomunistycznymi. Dlaczego dziś boimy się o piećdziesięcioprocentową frekwencje w głosowaniu dotyczącym tak fundamentalnej sprawy jak wejście do Unii Europejskiej?

Wraz ze zmianą systemu nastąpił okres transformacji zarówno w życiu politycznym, społecznym jak i gospodarczym. Nastąpiło przejście z gospodarki państwowej (nakazowo rozdzielczej) do rynkowej, której glównym mechanizmem jest min. ekonomiczne prawo popytu i podaży. Wiązało się to z zmianami wprowadzonymi w tzw. "planie Balcerowicza", który przewidywał restrukturyzacje i prywatyzacje przedsiębiorstw (przed 1989r. stanowiły one ok. 95% ogółu przedsiębiorstw). Sama prywatyzacja byla pojeciem kontrowersyjnym gdyż łączyła się nieuchronnie z masowymi zwolnieniami pracowników lub kojarzyła się (co jest wg. mnie w pełni uzasadnione) z wyprzedaża majątku narodowego. Warto tutaj przypomnieć ostatnią kontrowersyjną oferte prywatyzacji związano ze sprzedażą STOEN-u w ręce kapitału niemieckiego i reperkusje tego wydarzenia w parlamencie RP. Jak wiemy ówczesny minister skarbu zapewniał nas o pełnej legalności transakcji i spodziewanych zyskach z tej inwestycji, co moim zdaniem było odległe od rzeczywistości. Ta jak i wiele innych przekształceń prywatyzacyjnych były przeprowadzone niewłaściwie z naruszeniem przepisów prawa. Wszelkie większe inwestycje związane ze sprzedażą przedsiebiorstw w ramach tzw. prywatyzacji powinny być poprzedzone narodową, rzetelną debatą o ich skutkach dla państwa i jego obywateli. Niestety praktyka pokazuje, że wciąż przeprowadzane są ?tajemnicze? transakcje, o których społeczeństwo wie niewiele, a główne media zazwyczaj milczą. Skutki takiej "prywatyzacji" widzimy dzisiaj - na naszych polskich ulicach odbywają się marsze zdesperowanych bezrobotnych w poszukiwaniu "pracy i chleba". Rozumiem, że wiele firm musi być sprywatyzowanych, żeby np. utrzymać się na rynku, albo uzupełnić braki w finansach państwa, ale to nie znaczy, że trzeba sprzedać wszystko, za nieodpowiednią cenę, bez liczenia się ze skutkami społecznymi takich transakcji.

Fakt przystąpienia Polski do Sojuszu Pólnocnoatlantyckiego, przeszedł do historii gdyż nasze demokratyczne państwo (po latach sowietyzacji i rządów komunistów) mogło samo wybrać przynależność do struktur wojskowych. Właściwie nie sprzeciwiam się przystąpieniu Polski do NATO, ale jednak mam kilka zastrzeżeń w tej sprawie. Sama struktura tego paktu nie jest, moim zdaniem taka, jaka powinna być. NATO jest zbyt podzielone wewnętrznie i niespójne politycznie, czego przykładem jest stosunek członków Sojuszu do kwestii irackiej. W tak potężnej organizacji wojskowej nie powinno być ostrych podziałów i różnic zdań. Moim zdaniem NATO nie przyczyni się do utrzymania pokoju na świecie, a przynajmniej nie w takim stopniu jak mogłoby to uczynić.

Omawiając naszą demokracje należy poruszyć sprawy związane z polską integracją z Unią Europejską. Kiedy rozpoczynaliśmy naszą drogę do członkostwa w UE w kwietniu 1994r. nikt się zapewne nie spodziewał, że droga do zjednoczenia Europy będzie tak długa i kręta. Przez okres kolejnych rządów w Polsce nasi negocjatorzy pertraktowali warunki przystąpienia do Wspólnoty Europejskiej, a polskie media próbowały prezentować na bieżąco wyniki tych negocjacji. Media publiczne realizując politykę rządów RP opowiedziały się za integracją z Unią Europejską, ignorując wszelką krytykę tego procesu. Czy tak powinna wyglądać prezentacja informacji dla Polaków w demokratycznym państwie? Z integracją Polski z UE związane są przecież nie tylko same pozytywy! Media państwowe wydają się tego nie dostrzegać i są pod przemożnym wpływem lobbingu sił pro unijnych. Uważam, że w negocjacjach Polski z UE nie zadbano należycie o polski interes narodowy - nie wykorzystano wielu koniunkturalnych szans. Po szczycie w Kopenhadze telewizja i prasa ogłosiły zwycięstwo Polaków i spełnienie naszych postulatów. Teraz wiemy, że nie ma to pokrycia w rzeczywistości, gdyż uzyskane warunki wcale nie były takie dobre, a nasze negocjacje i stosunki z UE mało przypominają zasady partnerstwa i wzajemnego poszanowania dwóch stron.

Polska demokracja przeżywa obecnie poważny kryzys. Coraz to nowe afery są ujawniane. Znana nam dobrze jest tzw. afera Rywina, która ukazuje smutną prawdę o tym, że w Polsce dzieje się źle. Być może Polska rządzi tylko małą grupką ludzi elit politycznych i nie jest to wcale kraj demokratyczny. W państwach w pełni demokratycznych osoby mające jakikolwiek związek z taką sprawą byłyby odsunięte od władzy, jak widać polska demokracja musi do tego jeszcze dojrzeć - o ile jest to rzeczywiście demokracja! Czyżby polska demokracja była tylko fasadą dla rządów oligarchii politycznej, która przejęła władze nad państwem po 1989r.? A może jest jeszcze inne wytłumaczenie postępującej patologizacji życia publicznego? Nie wiem, ale umiem dostrzec, iż ludzie są zmęczeni tą sytuacją i obojetnieją na wszystko.

W Polsce często mamy do czynienia z jakimiś strajkami, manifestacjami, czy innymi niepokojami społecznymi. Jest to normalne zjawisko wystepujace prawie w każdym kraju demokratycznym. W Polsce jest jednak tak, że ludzie "wychodzą na ulice", bo nie mają pieniędzy na podstawowe artykuły konsumpcyjne, a na Zachodzie społeczeństwie chodzi raczej o poprawę warunków pracy itp. sprawy. Dziwi mnie to, gdyż ludzie, którzy manifestują sprzeciw sami są sobie winni. To oni przecież wybrali taki, a nie inny układ rządzący. Czyż nie jest to pułapka demokracji? Wybór rządzących, którzy się nie sprawdzają w tej roli jest przecież wynikiem całego (lub części) społeczeństwa danego kraju. Co jest przyczyną takiej sytuacji? Na pewno wpływ mediów, które sugerują nam pewne wzorce i ukierunkowują nasze myślenie. Czyż zatem jest tak, że władze ma ten kto posiada media? Nie bez kozery mówi się iż media są czwartą władzą w demokracji. Znana wszystkim afera Rywina wydaje się to udowadniać, gdyż chodzi w niej min. o koncentracje mediów tak, aby kierowało nimi wąskie grono osób. To już nie jest demokracja, gdyż ta zakłada pluralizm nie tylko w polityce, ale i w mediach.

Moim zdaniem Polska nie dojrzała jeszcze do demokracji, w naszym kraju wciąż jest dużo rzeczy podobnych do tych sprzed roku 1989. Skutkiem tego demokracja staje sie zagrożeniem dla Polski i jej mieszkańców. Jeśli Polska rządzi pewien zamknięty układ polityczny (poszerzany czasem o nowe siły polityczne) to nasz kraj jest przykładem rządów oligarchii, a nie demokracji. Taki ustrój nie sprawdza się w Polsce, widać to na przykładzie afer korupcyjnych, nieudolnej prywatyzacji, strajków, a nawet zmian zachodzących w służbach specjalnych- reformowanych przez kolejne ekipy rządzące. Przecież w każdym cywilizowanym kraju, służby specjalne, wywiad i kontrwywiad powinni być propaństwowe, a nie jak w Polsce propartyjne. Pamietamy przecież zmiany wprowadzone przez rzad polegajace na likwidacji UOP-u i powołaniu ABW i usunięciu prawie wszystkich pracowników poprzez zastępowanie ich ludźmi z klucza partyjnego SLD. Przede wszystkim powinno się nieco zmodyfikować konstytucje RP. Sądze, iż należy zmienić strukturę senatu. Według mnie powinien reprezentować on interesy społeczności lokalnych. W skład senatu wchodziliby wówczas deputowani z sejmików wojewódzkich (np. po trzech z każdego sejmiku). Należy również ukierunkować program edukacji w szkole na kształtowanie społeczeństwa obywatelskiego - kreowanie jednostek świadomych swych obowiązków wobec państwa, o wyrobionej kulturze politycznej. Rozszerzyłabym zasięg demokracji bezpośredniej tak, aby naród miał większą możliwość wyrażania swojej opinii (referendum) jak ma to miejsce np. w Szwajcarii. Powołałabym komisje, która sprawdzałaby wypełnianie obietnic wyborczych przez kandydatów do władzy i karałaby ?oszustów? wyborczych. Czas antenowy powinien być przydzielony wszystkim grupom politycznym w Polsce, przestrzeganie tego kontrolowałaby również specjalna komisja. Państwo powinno przedstawić publicznie plany i rezultaty wszystkich większych inwestycji i innych przedsięwzięć gospodarczych o dużej randze społecznej. Poza tym wszyscy politycy i inni ludzie podejrzani o udział w jakiejś aferze gospodarczej lub politycznej powinni podawać się do dymisji, aż do czasu wyjaśnienia całej sprawy. Ponadto wszyscy ludzie, którzy zajmowali kierownicze stanowiska w czasach PRL- u powinni bezwzględnie opuścić scenę polityczną.

Myśle, że wprowadzenie powyższych zasad pomogłoby Polsce wejść na droge tej prawdziwej demokracji, jednakże potrzeba na to czasu - może dziesięciu, czterdziestu, a może i wiecej lat. Zależy to od zmiany sposobu myślenia ludzi. Naród do pewnych zasad musi po prostu dojrzeę mentalnie, mieć świadomość decydowania osobiscie o swoim losie, nie ulegać demagogii polityków ani wpływom mediów sterowanych przez różnych nie zawsze przechylnych Polsce ludzi.

Zmiany muszą nadejść, nasz kraj przeszedł już wiele przemian politycznych, czas się przebudzić i zacząć decydować zgodnie z zasadą "nic o nas bez nas"!

Marcus Tullius Cyceron
(106-43 p.n.e.)

"Przyprawą potrawy jest głód."

"Nie znać historii to być zawsze dzieckiem."

"Prawo stawia dobro ogółu nad dobrem jednostki."

"Kłamstwo szybsze jest od prawdy, choć ma krótkie nogi."

"Sztuka kłamstwa - może okłamać.
Kłamstwo o kimś - mówi o Tobie."

"Niczym jest mądrość pośród głupców.
Mądrość wśród głupców jest głupstwem."

"Cóż innego znaczy kogoś kochać, jeśli nie to,
że chce się, by przypadły mu w udziale największe dobra."

KONSTYTUCJA AMERYKAŃSKA.
Ludzie zamieszkujący 13 amerykańskich kolonii w końcu osiemnastego stulecia znacznie różnili się historią, pochodzeniem i kulturą od tych, którzy dzisiaj zajmują rozległe przestrzenie wschodniej i środkowej Europy oraz przylegające obszary Azji. Różnice pomiędzy tymi dwiema grupami są olbrzymie, wyjąwszy oczywiście jedną kwestię: biologię. Rodzaj ludzki ma wspólne potrzeby, pragnienia i wymagania niezależne od tego, gdzie ludzie żyją.

Pojawia się wobec tego pytanie: czy jest dość podobieństw pomiędzy mieszkańcami zachodniego świata w końcu osiemnastego wieku a narodami i państwami wyłaniającymi się z komunizmu, podobieństw pozwalających na to, by amerykańskie doświadczenia konstytucyjne mogły służyć tym krajom jako model? Ludzie, którzy zatwierdzili Konstytucję Stanów Zjednoczonych korzystali z wiekowych doświadczeń zwyczajowego prawa. Ograniczanie władzy rządu i ochrona swobód były częścią ich społecznej tradycji i tkwiły mocno w ich kulturze. Ludzka potrzeba wolności nie była oczywiście charakterystyczna tylko dla nich. Odrzucenie komunizmu w większości krajów świata stanowi silny dowód na to, że hobbezjańska koncepcja wszechpotężnego państwa nie odpowiada ludzkiej naturze. Po długich doświadczeniach miliony ludzi uznały komunizm za niezdolny do zaspokajania ich dążeń i aspiracji [Patrz Zbigniew Brzeziński, The Grand Failure: The Birth and Death of Communism in the Twentieth Century (New York: Charles Scribner's Sons, 1989). Polskie wydanie: Zbigniew Brzeziński, Wielkie bankructwo: narodziny i śmierć komunizmu w XX wieku. Paryż, Instytut Literacki, 1990 (Biblioteka Kultury, tom 156).]. Co więcej, mimo że nie możemy być pewni politycznych preferencji w krajach postkomunistycznych, ostatnie wybory ujawniają w nich dążenie zwykłych ludzi do poważnego ograniczenia władzy rządu. w tym przypadku nie różnią się oni od Amerykanów z dużo wcześniejszego okresu. I wtedy, i teraz ludzie nalegali na utrzymanie dużego zakresu autonomii życia -- podwaliny konstytucyjnego systemu, zapewniającego rządy prawa.

Kiedy w sierpniu 1990 roku jako pierwszy zasugerowałem Andrejowi Łukjanowowi, ówczesnemu Premierowi Bułgarii, że konstytucja Stanów Zjednoczonych powinna być głównym wzorem dla nowej bułgarskiej konstytucji -- jego odpowiedź była w znacznej mierze negatywna. Stwierdził on, że ludzie w jego części świata chcieli systemu parlamentarnego, w którym ciało ustawodawcze jest nadrzędne. Rozdzielenie władzy mogłoby wstrzymywać kontrolę obywateli nad ich własnym losem. Ponieważ dyskusja skierowała się na zagraniczne inwestycje, które, jak zgodził się Premier, będą trudne do uzyskania gdyby parlament miał władzę je konfiskować -- zaczął on ponownie rozważać swoje stanowisko. Idea oddzielnego sądu konstytucyjnego, wyposażonego we władzę obrony praw prywatnego posiadacza i innych swobód stała się łatwiejsza do zaakceptowania [Autor był członkiem zespołu Bulgarian Economic Growth and Transition Project, zaangażowanym przez Fundację Bułgarskiego Zgromadzenia Narodowego (National Chamber Foundation) w roku 1990 i autoryzował Project's Recommendations for a New Constitution.].

Z prawie takim samym stanowiskiem zetknąłem się w dyskusjach, które prowadziłem w lecie i jesienią roku 1990 z ponad dwudziestoma bułgarskimi urzędnikami, sędziami i prawnikami. W swoim czasie większość z nich zgodziła się, że rozdział władzy byłby pożądany. Konstytucja przyjęta ostatnio przez bułgarski parlament ustanawia rozdział władzy, powołuje Trybunał Konstytucyjny, wprowadza wiele zabezpieczeń swobód osobistych i przyznaje Prezydentowi bardzo ograniczone prawo weta [Konstytucja Republiki Bułgarii, uchwalona przez Wielkie Zgromadzenie Narodowe 12 lipca 1991 r.].
Tylko czas pokaże, czy Bułgarom powiodło się w ich obecnych politycznych poczynaniach. Warto przypomnieć spostrzeżenie Beniamina Franklina po Amerykańskiej Konwencji Konstytucyjnej w roku 1787. Zapytany -- co uzyskaliśmy, republikę czy monarchię? -- odpowiedział -- republikę, jeżeli zdołacie ją utrzymać [Max Farrand, The Records of the Federal Convention of 1787, 85 (wyd. popr. 1937) (New Haven Conn., and London: Yale Univ. Press 1966).].

Podczas dyskusji z Bułgarami zrozumiałem, że nie darzą oni sędziów takim szacunkiem, jak my to czynimy w Stanach Zjednoczonych. Uważają oni, że sędziowie w większości są na rozkazy urzędników i funkcjonariuszy rządu, a niektórzy są przerażeni myślą, że sędziowie mogliby anulować prawa ustanowione przez Zgromadzenie Narodowe, reprezentujące cały naród. Idea specjalnie wybranej grupy prawników, mogących utworzyć Trybunał Konstytucyjny -- uprawniony do interpretowania konstytucji -- pozwoliła te obawy w znacznym stopniu opanować.
Nowa konstytucja bułgarska powołuje Trybunał Konstytucyjny. Rozdziela ona również władzę prezydenta i Zgromadzenia Narodowego, jednak w inny sposób niż ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych. Podczas gdy bułgarski prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych, posiada wiele władzy wykonawczej i może żądać od Zgromadzenia Narodowego ponownego rozpatrzenia już uchwalonych ustaw, premiera i pozostałych ministrów wybiera parlament. W ten sposób bułgarska konstytucja wprowadzając rozdział władzy od mechanizmów kontroli ustala pewną równowagę pomiędzy nimi, chociaż ma to miejsce w sposób wyraźnie słabszy niż w Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Powodzenie konstytucyjnych władz zależy od skłonności obywateli do akceptowania i podporządkowywania się prawomocnym decyzjom tych władz, których to decyzji ci obywatele nieraz się obawiają, lub są im niechętni. Z wyjątkiem okresu wojny domowej naród Stanów Zjednoczonych, ogólnie biorąc, honorował władzę sprawowaną przez trzy główne organa tej władzy. W pewnych przypadkach Sąd Najwyższy orzekał w najbardziej kontrowersyjnych sprawach na korzyść nielicznych mniejszości przeciwko znacznej większości. Mimo to naród amerykański nigdy nie spowodował sytuacji, w której postanowienia sądu musiałyby być wprowadzane przy użyciu siły. Licząc dziesięć poprawek zawartych w Karcie Praw jako jedną, uzyskujemy tylko siedemnaście poprawek do Konstytucji Stanów Zjednoczonych w ciągu ponad dwustu lat. Z tytułu swojej tradycji i kultury Amerykanie są gotowi na pozostawienie władzy państwowej możliwości działań również na rzecz popierania grup i idei bardzo w społeczeństwie niepopularnych.

Narody i państwa wybijające się na niepodległość są przeważnie pozbawione doświadczeń związanych ze zbiorowym zrozumieniem i poszanowaniem prawa. Nie jest pewne, jak będzie w ich przypadku funkcjonować nowe prawo. Jednak państwa te w tej kwestii mają mały wybór. Zaangażowawszy się w ekonomię opartą na mechanizmach wolnorynkowych muszą teraz prawnie zabezpieczyć ten wolnorynkowy system -- w przeciwnym bowiem razie narażą na niebezpieczeństwo swoją ekonomiczną zdolność egzystencji, bez której wolność nie może istnieć. Ich konstytucje, jako najważniejsze akty prawne, muszą odzwierciedlać i gwarantować zobowiązania wobec wolnego społeczeństwa. Na następnych stronach podaję warunki i zobowiązania, które moim zdaniem muszą być zawarte w konstytucji gwarantującej wolność społeczną, razem z uzasadnieniami tez i filozofią takiej konstytucji przyświecającą. Załączam też proponowany przeze mnie wzór konstytucji (Dodatek I) wraz z kopią konstytucji Stanów Zjednoczonych (Dodatek II).

Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela
uchwalona 26 sierpnia 1789 r.

Przedstawiciele ludu francuskiego, zebrani w Zgromadzeniu Narodowym, uznawszy, iż nieznajomość, zapoznanie lub pogarda dla praw człowieka to jedyne przyczyny publicznych nieszczęść i zepsucia rządów, postanowili ogłosić w uroczystej deklaracji naturalne, niezbywalne i święte prawa człowieka, aby owa deklaracja, stale przedstawiania wszystkim członkom społeczeństwa, przypominała im bez przerwy o ich prawach i ich obowiązkach; aby akty władzy ustawodawczej oraz władzy wykonawczej, mogąc być w każdej chwili porównanymi z celem wszelkich instytucji politycznych, były tym bardziej respektowane; aby żądania obywateli, oparte od tej pory na prostych i niezaprzeczalnych podstawach, służyły zawsze podtrzymaniu Konstytucji i szczęściu ogółu.
W związku z tym Zgromadzenie Narodowe uznaje i ogłasza, w obecności i pod auspicjami Istoty Najwyższej, następujące prawa człowieka i obywatela:
Art. I. Ludzie rodzą się i pozostają wolnymi i równymi w prawach. Podstawą różnic społecznych może być tylko wzgląd na pożytek ogółu.
Art. II. Celem wszelkiego zrzeszenia politycznego jest utrzymanie przyrodzonych i niezbywalnych praw człowieka. Prawa te to: wolność, własność, bezpieczeństwo i opór przeciw uciskowi.
Art. III. Źródło wszelkiej władzy zasadniczo tkwi w narodzie. Żadne ciało, żadna jednostka nie może sprawować władzy, która by wyraźnie od narodu nie pochodziła.
Art. IV. Wolność polega na tym, że wolno każdemu czynić wszystko, co tylko nie jest ze szkodą drugiego, korzystanie zatem z przyrodzonych praw każdego człowieka nie napotyka innych granic, jak te, które zapewniają korzystanie z tych samych praw innych członków społeczeństwa. Granice te mogą być zakreślone tylko drogą ustawy.
Art. V. Ustawa ma prawo zakazywać tylko tego, co jest szkodliwe dla społeczeństwa. To, czego ustawa nie zakazuje, nie może być wzbronione i nikt nie może być zmuszonym do czynienia tego, czego ustawa nie nakazuje.
Art. VI. Ustawa jest wyrazem woli ogółu. Wszyscy obywatele mają prawo współdziałać osobiście lub przez swych przedstawicieli w tworzeniu ustaw. Prawo musi być jednakie dla wszystkich zarówno gdy chroni, jak też gdy karze. Wszyscy obywatele są równi w jego obliczu, wszyscy w równej mierze mają dostęp do wszystkich dostojeństw, stanowisk i urzędów publicznych, wedle swego uzdolnienia i bez żadnych innych preferencji, prócz ich osobistych zasług i zdolności.
Art. VII. Nikt nie może być oskarżonym, aresztowanym ani więzionym, poza wypadkami określonymi ściśle przez ustawę i z zachowaniem form przez nią przepisanych. Ktokolwiek będzie zabiegał o wydanie zarządzeń samowolnych, sam je wydawał, wykonywał lub ich wykonanie nakazywał, winien być karany; każdy jednak obywatel, wezwany czy ujęty w imię prawa obowiązany jest do natychmiastowego posłuszeństwa i staje się winnym w razie oporu.
Art. VIII. Ustawa winna przepisywać jedynie kary ściśle i oczywiście konieczne, nikt też nie może być karany inaczej, jak na mocy ustawy uchwalonej i publicznie w sposób ustawą przepisany przed popełnieniem przestępstwa ogłoszonej.
Art. IX. Ponieważ każdy aż do orzeczenia jego winy uważanym być musi za niewinnego, przeto, o ile zachodzi konieczność uwięzienia go, wszelkie środki, nie będące nieodzownymi do zabezpieczenia jego osoby, muszą być surowo ustawą wzbronione.
Art. X. Nikt nie powinien być niepokojony z powodu swych przekonań, nawet religijnych, byleby tylko ich objawianie nie zakłócało ustawą zakreślonego porządku publicznego.
Art. XI. Wolna wymiana myśli i poglądów jest jednym z najcenniejszych praw człowieka; każdemu obywatelowi zatem wolno przemawiać, pisać i drukować swobodnie z zastrzeżeniem, że za nadużycie tej wolności odpowiadać będzie w wypadkach, przewidzianych przez ustawę.
Art. XII. Zabezpieczenie praw człowieka i obywatela stwarza potrzebę władzy publicznej (aparatu przymusu), władza ta zatem jest ustanowioną ku pożytkowi ogółu, nie zaś dla korzyści osobistej tych, którym została powierzona.
Art. XIII. Celem utrzymania władzy publicznej i ponoszenia wydatków na administrację niezbędnym jest podatek powszechny; musi być on równo rozdzielony między wszystkich obywateli w miarę ich środków.
Art. XIV. Wszyscy obywatele mają prawo bezpośrednio lub przez swych przedstawicieli stwierdzać zachodzącą potrzebę podatku powszechnego, swobodnie zezwalać nań, jako też określać jego wysokość, wymiar, sposób ściągania oraz czas trwania.
Art. XV. Społeczeństwo ma prawo żądać od każdego urzędnika publicznego zdawania sprawy z jego czynności urzędowych.
Art. XVI. Społeczeństwo, w którym rękojmie praw człowieka nie są zabezpieczone ani podział władzy nie jest ustalony, nie ma Konstytucji.
Art. XVII. Ponieważ własność jest prawem nietykalnym i świętym, przeto nikt jej pozbawionym być nie może, wyjąwszy wypadki, gdy potrzeba ogółu, zgodnie z ustawą stwierdzona, niewątpliwie tego wymaga, a i to tylko pod warunkiem sprawiedliwego i uprzedniego odszkodowania.

DEKLARACJA NIEPODLEGŁOŚCI.
DEKLARACJA NIEPODLEGŁOŚCI ZŁOŻONA 4 LIPCA 1776 ROKU PRZEZ PRZEDSTAWICIELI STANÓW ZJEDNOCZNYCH AMERYKI NA GENERALNYM KONGRESIE. *)
Ilekroć wskutek biegu wypadków koniecznym się staje dla jakiegoś narodu, by zerwał więzy polityczne łączące go z innym narodem i zajął wśród potęg ziemskich oddzielne i równorzędne stanowisko, do którego upoważniają go prawa natury i jej Bóg, to właściwy respekt wymaga, aby naród ten podał powody, które zmusiły go do oderwania się.

Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla szczęścia i bezpieczeństwa. Roztropność, rzecz jasna, będzie dyktowała, że rządu trwałego nie należy zmieniać dla przyczyn błahych i przemijających, doświadczenie zaś wykazało też, że ludzie wolą raczej ścierpieć wszelkie zło, które jest do zniesienia, aniżeli prostować swoje ścieżki przez unicestwienie form, do których są przyzwyczajeni. Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, to słusznym i ludzkim prawem, i obowiązkiem jest odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla własnego przyszłego bezpieczeństwa. Taką właśnie cierpliwość wykazały Kolonie, lecz taka właśnie konieczność zmusza je teraz do zmiany dotychczasowego sposobu rządzenia. Historia rządów obecnego króla Wielkiej Brytanii to historia stale powtarzających się krzywd i uzurpacji, które wszystkie miały na celu ustanowienie absolutnej tyranii nad tymi Stanami. Bezstronnemu światu udowodnią to przedstawione fakty: król odmówił swej zgody na prawa najbardziej istotne i konieczne dla dobra publicznego; zabronił swoim gubernatorom ustanawiać prawa wymagające niezwłocznego stosowania, a nabierające obowiązującej mocy dopiero wtedy, gdy uzyskają jego zgodę. Sam jednak niegodziwie to zaniedbywał; zabronił wydawania wszelkich innych zarządzeń służących wielkim skupiskom ludzi, dopóki ludzie ci nie zrezygnują ze swego prawa przedstawicielstwa w ciele ustawodawczym, prawa dla nich nieoszacowanego, a groźnego tylko dla tyranów; zwoływał ciała ustawodawcze nie tam, gdzie zwykle się zbierały, lecz w miejscu niewygodnym i odległym od archiwów, w których przetrzymuje się protokoły publiczne, po to tylko, by móc wymóc na nich zgodę na swe pociągnięcia; ciągle rozwiązywał izby przedstawicielskie za to, iż przeciwstawiały się z męską stanowczością jego zakusom na prawa ludu; po takim rozwiązaniu przedstawicielstw nie zezwalał on długi czas na dokonanie wyboru następnych, przez co władza ustawodawcza, której zniszczyć nic nie zdoła, wracała w ręce szerokich rzesz ludu, aby ją sprawował, kraj zaś jednocześnie wystawiony był na wszelkie niebezpieczeństwa najazdu z zewnątrz jak i na rozterki wewnętrzne; starał się on nie dopuścić do zaludnienia tych Stanów i w tym celu przeciwstawił się naturalizacji cudzoziemców, zabraniając wprowadzenia nowych ustaw zachęcających do imigracji oraz ustanawiając trudniejsze warunki dla nowego zawłaszczania ziemi; utrudniał on wykonanie sprawiedliwości, odmawiając swej zgody na prawa ustanawiające władze sądowe; uzależnił naszych sędziów wyłącznie od swej woli, jeśli chodzi o sprawowanie ich urzędów, wysokość ich pensji i jej wypłatę; utworzył całą masę nowych urzędów i nasłał tutaj szarańczę nowych urzędników, aby nękali nasz lud i zjadali jego zasoby; utrzymywał wśród nas w czasie pokoju stałe wojska, bez zgody naszej władzy ustawodawczej; uczynił wojsko niezależnym i wyższym od władzy obywatelskiej; połączywszy się z innymi starał się podporządkować nas obcemu sądownictwu, którego nie uznaje nasza konstytucja i które nie zostało zatwierdzone przez nasze prawo; wyraził swą zgodę na bezprawne ustawy o kwaterowaniu dużych jednostek zbrojnych wojsk pomiędzy nami; o osłanianiu ich przy pomocy śmiechu wartych procesów od jakiejkolwiek kary za morderstwa, jakich dopuściliby się na mieszkańcach tych Stanów; o przecięciu naszego handlu ze wszystkimi częściami świata; o narzucaniu na nas podatków bez naszej zgody; o pozbawieniu nas w wielu wypadkach dobrodziejstwa sądów przysięgłych; o wywożeniu nas za morza celem sądzenia tam za rzekome przestępstwa obrazy; o zniesieniu wolnego systemu praw angielskich w sąsiedniej prowincji i ustaleniu tam arbitralnego rządu, o powiększeniu jej terytorium po to, aby stała się ona równocześnie przykładem i dogodnym narzędziem wprowadzania tych samych absolutnych rządów w tych Koloniach; o odbieraniu nam naszych swobód, znoszeniu najbardziej cennych dla nas praw i zmienianiu w sposób zasadniczy formy naszych rządów; o zawieszaniu naszych własnych ciał ustawodawczych i o tym, że obce sądy posiadają prawo wydawania ustaw dla nas we wszelkich wypadkach; zrzekł się tutaj, ogłaszając, iż jesteśmy wyjęci spod jego opieki i rozpoczął wojnę przeciwko nam; splądrował nasze morza, zniszczył nasze wybrzeża, spalił miasta i zgładził wielu ludzi; równocześnie przerzucił tutaj wielkie armie obcych najmitów, aby dokończyły dzieła śmierci, spustoszenia i tyranii już rozpoczętego wśród okrucieństw i perfidii, które ledwie dadzą się porównać z najbardziej barbarzyńskimi czasami, a które całkowicie niegodne są głowy cywilizowanego narodu; zmuszał on naszych obywateli wziętych do niewoli na otwartym morzu do skierowania broni przeciwko własnemu krajowi, do tego, by stali się katami swoich przyjaciół i braci albo też by padli sami z ich rąk; wzniecał on wewnętrzną rebelię wśród nas i starał się nasłać na mieszkańców naszych kresów bezlitosnych dzikich Indian, których znaną taktyką jest mordowanie ludzi bez względu na wiek, płeć i stan.
W każdej fazie naszego uciemiężenia składaliśmy w jak najpokorniejszy sposób prośby o naprawianie krzywd naszych. Jedyną odpowiedzią na nasze petycje były zwykle ponowne krzywdy. Król, którego tyrański charakter wystąpił wyraźnie poprzez każdy z tych aktów, nie godzien jest, aby być władcą wolnego narodu. Bryttyjscy nasi bracia nie mogą skarżyć się, iż nie zwracaliśmy się do nich.
Uprzedzaliśmy ich od czasu do czasu o tym, że ich ustawodawstwo próbuje w sposób nieuzasadniony rozciągnąć swą władzę sądową na Stany Zjednoczone.
Przypominaliśmy im o okolicznościach, w jakich emigrowaliśmy i osiedliliśmy się tu, odwoływaliśmy się do ich wrodzonej sprawiedliwości i wielkoduszności i zaklinaliśmy ich na węzły naszego pokrewieństwa, aby potępili te nieprawości, które nieuchronnie muszą przerwać istniejący między nami związek i stosunki wzajemne. Jednakże oni również głusi byli na głos sprawiedliwości i pobratymstwa. Dlatego musimy pogodzić się z koniecznością naszego odseparowania się od nich i traktowania ich podobnie jak pozostałe ludy: jako wrogów w czasie wojny, a przyjaciół w czasie pokoju.
Dlatego my, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych Ameryki zebrani na Kongresie Ogólnym, odwołując się do Najwyższego Sędziego Świata, uroczyście ogłaszamy i oświadczamy w imieniu wszystkich ludzi dobrej woli tych Kolonii, że połączone Kolonie są i mają słuszne prawo być wolnymi i niepodległymi państwami; że zwolnione są one z wszelkich zobowiązań w stosunku do Korony Brytyjskiej i że wszelkie powiązania polityczne między nami a państwem Wielkiej Brytanii są i powinny być całkowicie zniesione, oraz że jako wolne i niepodległe kraje mają one pełne prawo wypowiadania wojny, zawierania pokoju, wstępowania w sojusze, nawiązywania stosunków handlowych i czynienia wszystkiego, do czego mają prawo państwa niezależne. Zobowiązujemy się jeden przed drugim naszym życiem, naszymi posiadłościami i świętym naszym honorem do podtrzymania niniejszej Deklaracji, mając niezłomną wiarę w pomoc boskiej Opatrzności.


DEKLARACJA NIEPODLEGŁOŚCI.
Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela uchwalona 26 sierpnia 1789 r.
Przedstawiciele ludu francuskiego, zebrani w Zgromadzeniu Narodowym, uznawszy, iż nieznajomość, zapoznanie lub pogarda dla praw człowieka to jedyne przyczyny publicznych nieszczęść i zepsucia rządów, postanowili ogłosić w uroczystej deklaracji naturalne, niezbywalne i święte prawa człowieka, aby owa deklaracja, stale przedstawiania wszystkim członkom społeczeństwa, przypominała im bez przerwy o ich prawach i ich obowiązkach; aby akty władzy ustawodawczej oraz władzy wykonawczej, mogąc być w każdej chwili porównanymi z celem wszelkich instytucji politycznych, były tym bardziej respektowane; aby żądania obywateli, oparte od tej pory na prostych i niezaprzeczalnych podstawach, służyły zawsze podtrzymaniu Konstytucji i szczęściu ogółu.
W związku z tym Zgromadzenie Narodowe uznaje i ogłasza, w obecności i pod auspicjami Istoty Najwyższej, następujące prawa człowieka i obywatela:

Art. I. Ludzie rodzą się i pozostają wolnymi i równymi w prawach. Podstawą różnic społecznych może być tylko wzgląd na pożytek ogółu.

Art. II. Celem wszelkiego zrzeszenia politycznego jest utrzymanie przyrodzonych i niezbywalnych praw człowieka. Prawa te to: wolność, własność, bezpieczeństwo i opór przeciw uciskowi.

Art. III. Źródło wszelkiej władzy zasadniczo tkwi w narodzie. Żadne ciało, żadna jednostka nie może sprawować władzy, która by wyraźnie od narodu nie pochodziła.

Art. IV. Wolność polega na tym, że wolno każdemu czynić wszystko, co tylko nie jest ze szkodą drugiego, korzystanie zatem z przyrodzonych praw każdego człowieka nie napotyka innych granic, jak te, które zapewniają korzystanie z tych samych praw innych członków społeczeństwa. Granice te mogą być zakreślone tylko drogą ustawy.

Art. V. Ustawa ma prawo zakazywać tylko tego, co jest szkodliwe dla społeczeństwa. To, czego ustawa nie zakazuje, nie może być wzbronione i nikt nie może być zmuszonym do czynienia tego, czego ustawa nie nakazuje.

Art. VI. Ustawa jest wyrazem woli ogółu. Wszyscy obywatele mają prawo współdziałać osobiście lub przez swych przedstawicieli w tworzeniu ustaw. Prawo musi być jednakie dla wszystkich zarówno gdy chroni, jak też gdy karze. Wszyscy obywatele są równi w jego obliczu, wszyscy w równej mierze mają dostęp do wszystkich dostojeństw, stanowisk i urzędów publicznych, wedle swego uzdolnienia i bez żadnych innych preferencji, prócz ich osobistych zasług i zdolności.

Art. VII. Nikt nie może być oskarżonym, aresztowanym ani więzionym, poza wypadkami określonymi ściśle przez ustawę i z zachowaniem form przez nią przepisanych. Ktokolwiek będzie zabiegał o wydanie zarządzeń samowolnych, sam je wydawał, wykonywał lub ich wykonanie nakazywał, winien być karany; każdy jednak obywatel, wezwany czy ujęty w imię prawa obowiązany jest do natychmiastowego posłuszeństwa i staje się winnym w razie oporu.

Art. VIII. Ustawa winna przepisywać jedynie kary ściśle i oczywiście konieczne, nikt też nie może być karany inaczej, jak na mocy ustawy uchwalonej i publicznie w sposób ustawą przepisany przed popełnieniem przestępstwa ogłoszonej.

Art. IX. Ponieważ każdy aż do orzeczenia jego winy uważanym być musi za niewinnego, przeto, o ile zachodzi konieczność uwięzienia go, wszelkie środki, nie będące nieodzownymi do zabezpieczenia jego osoby, muszą być surowo ustawą wzbronione.

Art. X. Nikt nie powinien być niepokojony z powodu swych przekonań, nawet religijnych, byleby tylko ich objawianie nie zakłócało ustawą zakreślonego porządku publicznego.

Art. XI. Wolna wymiana myśli i poglądów jest jednym z najcenniejszych praw człowieka; każdemu obywatelowi zatem wolno przemawiać, pisać i drukować swobodnie z zastrzeżeniem, że za nadużycie tej wolności odpowiadać będzie w wypadkach, przewidzianych przez ustawę.

Art. XII. Zabezpieczenie praw człowieka i obywatela stwarza potrzebę władzy publicznej (aparatu przymusu), władza ta zatem jest ustanowioną ku pożytkowi ogółu, nie zaś dla korzyści osobistej tych, którym została powierzona.

Art. XIII. Celem utrzymania władzy publicznej i ponoszenia wydatków na administrację niezbędnym jest podatek powszechny; musi być on równo rozdzielony między wszystkich obywateli w miarę ich środków.

Art. XIV. Wszyscy obywatele mają prawo bezpośrednio lub przez swych przedstawicieli stwierdzać zachodzącą potrzebę podatku powszechnego, swobodnie zezwalać nań, jako też określać jego wysokość, wymiar, sposób ściągania oraz czas trwania.

Art. XV. Społeczeństwo ma prawo żądać od każdego urzędnika publicznego zdawania sprawy z jego czynności urzędowych.

Art. XVI. Społeczeństwo, w którym rękojmie praw człowieka nie są zabezpieczone ani podział władzy nie jest ustalony, nie ma Konstytucji.

Art. XVII. Ponieważ własność jest prawem nietykalnym i świętym, przeto nikt jej pozbawionym być nie może, wyjąwszy wypadki, gdy potrzeba ogółu, zgodnie z ustawą stwierdzona, niewątpliwie tego wymaga, a i to tylko pod warunkiem sprawiedliwego i uprzedniego odszkodowania.




Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela uchwalona 26 sierpnia 1789 r.
(W nawiasach kwadratowych moje, krótkie komentarze - Grzegorz Świderski)
Deklaracja była wzorowana na Deklaracji Praw zgromadzeń amerykańskich stanów Wirginii i Massachussetts. Deklaracja ostatecznie likwidowała ustrój stanowy i ustalała stosunki ekonomiczne oparte na prawie własności i swobodzie jednostki w dziedzinie gospodarczej:
Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela
Przedstawiciele ludu francuskiego, zebrani w Zgromadzeniu Narodowym, uznawszy, iż nieznajomość, zapoznanie lub pogarda dla praw człowieka to jedyne przyczyny publicznych nieszczęść i zepsucia rządów, postanowili ogłosić w uroczystej deklaracji naturalne, niezbywalne i święte prawa człowieka, aby owa deklaracja, stale przedstawiania wszystkim członkom społeczeństwa, przypominała im bez przerwy o ich prawach i ich obowiązkach; aby akty władzy ustawodawczej oraz władzy wykonawczej, mogąc być w każdej chwili porównanymi z celem wszelkich instytucji politycznych, były tym bardziej respektowane; aby żądania obywateli, oparte od tej pory na prostych i niezaprzeczalnych podstawach, służyły zawsze podtrzymaniu Konstytucji i szczęściu ogółu. W związku z tym Zgromadzenie Narodowe uznaje i ogłasza, w obecności i pod auspicjami Istoty Najwyższej, następujące prawa człowieka i obywatela:
Art. I. Ludzie rodzą się i pozostają wolnymi i równymi w prawach. Podstawą różnic społecznych może być tylko wzgląd na pożytek ogółu.
[Postulat słuszny - nie mam zastrzeżeń]
Art. II. Celem wszelkiego zrzeszenia politycznego jest utrzymanie przyrodzonych i niezbywalnych praw człowieka. Prawa te to: wolność, własność, bezpieczeństwo i opór przeciw uciskowi.
[Postulat słuszny - tylko ten "opór przeciw uciskowi" brzmi niejasno. Każda władza może być dla kogoś uciskiem.]
Art. III. Źródło wszelkiej władzy zasadniczo tkwi w narodzie. Żadne ciało, żadna jednostka nie może sprawować władzy, która by wyraźnie od narodu nie pochodziła.
[Źródłem władzy nie może być lud - źródłem władzy jest Bóg, moralność i prawo naturalne.]
Art. IV. Wolność polega na tym, że wolno każdemu czynić wszystko, co tylko nie jest ze szkodą drugiego, korzystanie zatem z przyrodzonych praw każdego człowieka nie napotyka innych granic, jak te, które zapewniają korzystanie z tych samych praw innych członków społeczeństwa. Granice te mogą być zakreślone tylko drogą ustawy.
[Bardzo słuszny postulat - nie mam żadnych zastrzeżeń]
Art. V. Ustawa ma prawo zakazywać tylko tego, co jest szkodliwe dla społeczeństwa. To, czego ustawa nie zakazuje, nie może być wzbronione i nikt nie może być zmuszonym do czynienia tego, czego ustawa nie nakazuje.
[Też słuszny postulat - nie mam zastrzeżeń]
Art. VI. Ustawa jest wyrazem woli ogółu. Wszyscy obywatele mają prawo współdziałać osobiście lub przez swych przedstawicieli w tworzeniu ustaw. Prawo musi być jednakie dla wszystkich zarówno gdy chroni, jak też gdy karze. Wszyscy obywatele są równi w jego obliczu, wszyscy w równej mierze mają dostęp do wszystkich dostojeństw, stanowisk i urzędów publicznych, wedle swego uzdolnienia i bez żadnych innych preferencji, prócz ich osobistych zasług i zdolności.
[Na równość wobec prawa się zgadzam. Ale równy dostęp do władzy do bzdura - do sprawowania władzy trzeba mieć predyspozycje, które są rzadko spotykane - dlatego mało kto powinien mieć dostęp do władzy]
Art. VII. Nikt nie może być oskarżonym, aresztowanym ani więzionym, poza wypadkami określonymi ściśle przez ustawę i z zachowaniem form przez nią przepisanych. Ktokolwiek będzie zabiegał o wydanie zarządzeń samowolnych, sam je wydawał, wykonywał lub ich wykonanie nakazywał, winien być karany; każdy jednak obywatel, wezwany czy ujęty w imię prawa obowiązany jest do natychmiastowego posłuszeństwa i staje się winnym w razie oporu.
[Bardzo słuszny postulat - nie mam żadnych zastrzeżeń]
Art. VIII. Ustawa winna przepisywać jedynie kary ściśle i oczywiście konieczne, nikt też nie może być karany inaczej, jak na mocy ustawy uchwalonej i publicznie w sposób ustawą przepisany przed popełnieniem przestępstwa ogłoszonej.
[Bardzo słuszny postulat - nie mam żadnych zastrzeżeń]
Art. IX. Ponieważ każdy aż do orzeczenia jego winy uważanym być musi za niewinnego, przeto, o ile zachodzi konieczność uwięzienia go, wszelkie środki, nie będące nieodzownymi do zabezpieczenia jego osoby, muszą być surowo ustawą wzbronione.
[Bardzo słuszny postulat - nie mam żadnych zastrzeżeń]
Art. X. Nikt nie powinien być niepokojony z powodu swych przekonań, nawet religijnych, byleby tylko ich objawianie nie zakłócało ustawą zakreślonego porządku publicznego.
[Bardzo słuszny postulat - nie mam żadnych zastrzeżeń]
Art. XI. Wolna wymiana myśli i poglądów jest jednym z najcenniejszych praw człowieka; każdemu obywatelowi zatem wolno przemawiać, pisać i drukować swobodnie z zastrzeżeniem, że za nadużycie tej wolności odpowiadać będzie w wypadkach, przewidzianych przez ustawę.
[Bardzo słuszny postulat - nie mam żadnych zastrzeżeń]
Art. XII. Zabezpieczenie praw człowieka i obywatela stwarza potrzebę władzy publicznej (aparatu przymusu), władza ta zatem jest ustanowioną ku pożytkowi ogółu, nie zaś dla korzyści osobistej tych, którym została powierzona.
[Bardzo słuszny postulat - nie mam żadnych zastrzeżeń]
Art. XIII. Celem utrzymania władzy publicznej i ponoszenia wydatków na administrację niezbędnym jest podatek powszechny; musi być on równo rozdzielony między wszystkich obywateli w miarę ich środków.
[Słuszny postulat - ale słowa "w miarę ich środków" bym skreślił]
Art. XIV. Wszyscy obywatele mają prawo bezpośrednio lub przez swych przedstawicieli stwierdzać zachodzącą potrzebę podatku powszechnego, swobodnie zezwalać nań, jako też określać jego wysokość, wymiar, sposób ściągania oraz czas trwania.
[To jest bzdura - gdy obywatele mają wpływ na tworzenie podatków, to znaczy, że mają wpływ na to by się nawzajem ograbiać - władza do zbierania podatków musi być niezależna od ludu]
Art. XV. Społeczeństwo ma prawo żądać od każdego urzędnika publicznego zdawania sprawy z jego czynności urzędowych.
[Ten postulat jest zbędny]
Art. XVI. Społeczeństwo, w którym rękojmie praw człowieka nie są zabezpieczone ani podział władzy nie jest ustalony, nie ma konstytucji.
[Tak jest - to oczywiste, ale nie trzeba tego pisać w takiej deklaracji]
Art. XVII. Ponieważ własność jest prawem nietykalnym i świętym, przeto nikt jej pozbawionym być nie może, wyjąwszy wypadki, gdy potrzeba ogółu, zgodnie z ustawą stwierdzona, niewątpliwie tego wymaga, a i to tylko pod warunkiem sprawiedliwego i uprzedniego odszkodowania.

Wolna elekcja w Polsce
Wolna elekcja to wybór króla przez sejm. W Polsce doszło do niej po śmierci ZYGMUNTA 2 AUGUSTA .
Właśnie wtedy w kraju panowało bezkrólewie.
Król, który był elekcyjny musiał zobowiązywać się do przestrzegania przywilejów szlacheckich, wolnej elekcji i co dwa lata zwoływać posiedzenie
sejmu. Bez zgody senatu nie mógł wprowadzać wojny, ani zawierać pokoju. Natomiast bez zgody sejmu nie mógł
wprowadzać podatków i POSPOLITEGO RUSZENIA. Pierwszym królem elekcyjnym w Polsce był HENRYK WALEZY. To właśnie od jego imienia utworzono ARTYKUŁY HENRYKOWSKIE Na wybór króla wpływały także prawa zawarte w "PACTA CONVENTA". Niestety, system wolnej elekcji nie przysłużył się dobru naszego kraju.
Ludność w całym kraju, a przede wszystkim na Mazowszu była podatna na manipulacje magnatów
, zły wpływ miał również wtrącanie się innych krajów
w sprawy naszego państwa.
Po abdykacji króla Henryka Walezego na tronie Polski zasiedli STEFAN BATORY, DYNASTIA WAZÓW, MICHAŁ KORYBUT WIŚNIOWIECKI, JAN 3 SOBIESKI.
Podczas koronacji Stefana Batorego magnateria na tronie chciała umieścić Maksymiliana Habsburga, na szczęście nie doszło do tego dzięki interwencji
Jana Zamoyskiego.
Szlachta nie dała jednak za wygraną, podczas bezkrólewia w kraju łączyła się w KONFEDERACJE, które z czasem przybierały formę ROKOSZY.
Za czasów wolnej elekcji dochodził również do ZRYWANIA SEJMÓW, co powodowało stosowanie "liberum veto". Powstała sytuacja była sprzyjająca dla szlachty
Rządy w państwie dostały się w ręce OLIGARCHII MAGNACKIEJ, a ludność uboga stawała się coraz częściej punktem manipulacji magnatów. Mimo to w Polsce
nadal obowiązywała zasada FORMALNEJ RÓWNOŚCI STANU SZLACHECKIEGO.

S T A R O Ż Y T N A G R E C J A
"Starożytna Grecja" to internetowa wersja zwięzłego i nowoczesnego wykładu dziejów dawnej Hellady w czasach jej największego rozkwitu. Wojny perskie, złoty wiek Aten, przekształcenie się Macedonii w największą potęgę świata greckiego i powstanie imperium Aleksandra zostały zajmująco opisane przez amerykańskiego historyka Thomasa R. Martina. Wszyscy miłośnicy historii, a także uczniowie i studenci, znajdą w niej cenną syntezę historii politycznej, militarnej, społecznej oraz dziejów kultury greckich miast państw.

Odwojować święto kobiet!
Są takie dni w roku, które niejednemu człowiekowi sprawiają sporo kłopotów. Zaliczamy do nich własny dzień urodzin , przypominający nam o przemijaniu, jak również wszelkie większe święta , które w naszej tradycji stają się z roku na rok coraz bardziej świętami brzucha niż Ducha. Jednak każdy z nas doskonale opanował jak sobie radzić w te dni. Prawdziwych kłopotów przysparza nam natomiast upolityczniony przed laty DZIEŃ KOBIET czy 1 maja. O ile święto ludzi pracy, jego rodowód i wymowa dobrze jest znane, to świętowanie marcowe ciągle owiane jest cichą zmową milczenia. Warto więc przez chwilę, tuż przed tym dniem, zatrzymać się i postawić pytanie: Co właściwie świętujemy 8 marca.

Dawno, dawno temu...
Czyli jak niewiasty przed wiekami świętowały
Pierwsze wzmianki o specjalnym święcie tylko dla kobiet odnajdujemy w starożytności. Tam w Grecji, mężatki o nienagannej reputacji organizowały festyn ku czci bogini życia i śmierci. Świętowały trzy dni w październiku, tuż przed jesiennymi siewami . Pierwszego dnia, poszcząc rozmyślały. Następnego - tańczyły, trzeciego zaś składały ofiarę z zabitego wcześniej prosiaka. Poświęcone mięso wraz z nasionami mieszano i rozrzucano po polach. Później Greczynki obchodziły TESMOFORIE i święto ANTESTERIÓW. Kiedy czas świetności kultury helleńskiej minął, razem z nim zaginęło gdzieś po drodze świętowanie niewiast.
Kolejne wzmianki o kobiecym świętowaniu odnajdujemy dopiero w 1824 roku. Wtedy to praczki z Bonn- Beuel urządziły sobie huczne zapusty. Podczas nich przebrane chodziły od gospody do gospody, tańczyły, śpiewały i piły, odrywając się od prozy życia.
Kobiety na ulicy...
Czyli pierwszy dzień kobiet
20 lutego 1829 roku został uznany jako pierwszy dzień wyzwolonych kobiet. W tym dniu Amerykanki wyszły na ulice, domagając się praw politycznych dla wszystkich blondynek. Uroczyste obchodzenie tego dnia w USA weszło do kalendarza od 20 lutego 1909 roku, bowiem od tego dnia co roku kobiety wychodziły na ulice, aby propagować idee socjalistyczne i żądać praw wyborczych dla siebie. Dwa lata później do obchodów przyłączyły się panie z Danii , Austrii, Szwajcarii i Niemiec, gdzie świętowały najokazalej. Bratnia Socjaldemokratyczna Partia Niemiec , solidaryzując się z nimi wydała na ich cześć ulotkę w nakładzie 2,5 miliona egzemplarzy . Obchody musiały być huczne, bowiem zewsząd płynęły wyrazy poparcia od lewaków. Mety L. Stern - nowojorska działaczka socjalistyczna - napisała z tej okazji specjalny list : " Amerykańskie socjalistki z uczuciem radości pozdrawiają pierwszy Dzień Kobiet towarzyszek niemieckich. To na ziemi amerykańskiej dojrzewała myśl narodowej, socjalistycznej demonstracji na rzecz praw wyborczych kobiet. Narodowy Komitet Partii Socjalistycznej udzielił entuzjastycznego poparcia tej inicjatywie. (...) Pod sztandarem międzynarodowego socjalizmu kroczą proletariuszki wszystkich krajów ku politycznemu i ekonomicznemu wyzwoleniu!!!". Potem poszło już lawinowo. Dołączyły się Francuzki, Holenderki i Szwedki. W prawdzie wystrzałowy sposób dopisały się do tego łańcuszka sufrażystki brytyjskie , które to, czcząc ten dzień w 1913 roku, wysadziły w powietrze dworek wiejski konserwatysty i kanclerza Wielkiej Brytanii, Davida Lloyda George'a...
Marcowe świętowanie
Czyli Lenin, kobiety i śpiew.
Demonstracja kobiet rosyjskich odbyła się 8 marca 1917 roku w Piotrogrodzie. Ten dzień zapoczątkował falę strajków i zamieszek , które ułatwiły dojście bolszewików do władzy. Lenin wdzięczny za ich postawę pisał: " Nie zwyciężylibyśmy bez tych kobiet - bezimiennych żołnierzy rewolucji". A rząd bolszewicki wprowadził całkowite równouprawnienie i przeniósł Dzień Kobiet z lutego na marzec i tak już pozostało do dzisiaj.
W krajach socjalistycznych stał się powszechnym świętem na zachodzie zaś Europy emocjonowały się nim feministki i socjalistki. Jednak i tam dochodziło do kilku bardzo ciekawych wystąpień. Tak np. w RFN podczas swojego dnia ( 1951 r.) protestowały przeciwko OBOWIĄZKOWEJ SŁUŻBIE WOJSKOWEJ - czym odcieły się od swoich prababek, które walczyły o całkowite równouprawnienie. Później, w 1969 r. feministki walczyły pod hasłami PRAWA DO ABORCJI. W 1973r. opowiadają się przeciwko KONKURSOM PIĘKNOŚCI, a w 1982 żądają zatrzymania WYŚCIGU ZBROJEŃ...
Co z tym fantem zrobić
Czyli kobiety są, aby je kochać.
Jak widać z powyższych faktów, nieciekawie przedstawia się geneza 8 marca. Dzisiaj mało kto o tym pamięta, dlatego można to święto odwojować. Bowiem ci, którzy znają jego historię i nie oddają czci płci przeciwnej, wychodza na gburów zupełnie niepotrzebnie. Kobiety bowiem lubią, gdy je adorujemy. Nie chcą walczyć, równego wieku emerytalnego czy wstrzymania wyścigu zbrojeń, lecz po prostu zwykłego serdecznego odruchu naszej pamięci. Pragną, aby ktoś, docenił ich codzienną pracę, krzątanie się wokół dzieci i po kuchni. Pamiętając o ich uczuciach warto trochę się potrudzić i zdobyć na gest życzliwości tak, aby kobiety pozostały kobietami, a feministki i babochłopy niech same zajmują się swoimi mrzonkami.

Ateny pod przywództwem Peryklesa
Przekonanie o tym, że ateńskiej demokracji najlepiej sprzyja zaangażowanie jak najszerszych rzesz obywateli w życie polityczne, zostało umocnione w latach pięćdziesiątych V wieku p.n.e., kiedy Perykles (około 495-429 p.n.e.) - syn bratanicy reformatora demokracji, Klejstenesa, i wpływowego polityka Ksantypposa - przeprowadził uchwałę, na mocy której z dochodów państwa miano płacić dzienne stypendium obywatelom zasiadającym w sądach, członkom Rady Pięciuset ustanowionej przez Klejstenesa, a także wszystkim osobom pełniącym funkcje urzędnicze (wylosowanym, a nie wybranym). Bez takiego stypendium uboższym mieszkańcom Attyki trudno było porzucać codzienne zajęcia, by czynić zadość tak czasochłonnym obowiązkom. Inna była natomiast sytuacja ludzi sprawujących najważniejszy urząd w państwie, czyli dziesięciu strategów odpowiedzialnych tak za sprawy wojskowe, jak i cywilne, a w szczególności za finanse publiczne. Strategów wyłączono z systemu stypendiów i za pełnioną funkcję nie otrzymywali od państwa żadnej gratyfikacji. Byli oni wybierani, a nie losowani, ponieważ do pełnienia tego stanowiska niezbędna była fachowa wiedza i doświadczenie. Nie otrzymywali stypendium, ponieważ spodziewano się, że do urzędu tego kandydować będą jedynie ludzie zamożni, tacy jak Perykles, którzy posiadają odpowiednie wykształcenie i mają dość wolnego czasu na służbę państwu. Formą gratyfikacji za ich trud był prestiż, jakim cieszyło się to stanowisko. Stypendium otrzymywane przez pozostałych urzędników i członków trybunału nie było wysokie i z pewnością nie przekraczało dziennego zarobku zwykłego robotnika. Mimo to te skromne środki rzeczywiście umożliwiały uboższym Ateńczykom udział w rządach. Jak wcześniej Klejstenes, Perykles, choć wywodził się z elity, przeprowadził reformy wzmacniające tendencje egalitarne w ustroju demokratycznym, dzięki czemu stał się najbardziej wpływowym przywódcą w Atenach.
Perykles i ludzie o podobnej pozycji ekonomicznej dziedziczyli majątki pozwalające im zajmować się polityką i nie troszczyć się o pieniądze. Wynagradzanie za służbę publiczną miało jednak fundamentalne znaczenie dla ateńskiej demokracji, jeśli rzeczywiście miała dopuścić do udziału w życiu politycznym szerokie masy ludności pracującej. Wniosek Peryklesa o przyznanie państwowych stypendiów sędziom zjednał mu ogromną popularność wśród zwykłych obywateli. Dzięki temu mógł on, poczynając od lat pięćdziesiątych, wprowadzać zasadnicze zmiany w ateńskiej polityce zewnętrznej i wewnętrznej. W roku 451 p.n.e. Perykles przeprowadził ustawę, w myśl której od tego momentu obywatelstwo uzyskiwały wyłącznie te dzieci, których oboje rodzice byli Ateńczykami. Poprzednio obywatelstwo otrzymywali również potomkowie Ateńczyków, którzy poślubili kobiety nie-Atenki. Zamożni Ateńczycy, a wśród nich także dziad Peryklesa ze strony matki, chętnie poślubiali bogate kobiety spoza Attyki. Nowa ustawa nie tylko umacniała poczucie ateńskiej tożsamości jako czegoś absolutnie wyjątkowego, ale nadawała też uprzywilejowany status kobietom ateńskim jako posiadaczkom praw obywatelskich, zrównując je jednocześnie z mężczyznami w kwestii tak ważnej jak przekazywanie obywatelstwa następnym pokoleniom. Niedługo po przyjęciu uchwały o obywatelstwie przeprowadzono weryfikację spisów obywateli Aten, aby pozbyć się tych, którzy otrzymali prawa obywatelskie w sposób nieuczciwy. Korzyści płynące z tytułu posiadania obywatelstwa obejmowały w przypadku mężczyzn możność uczestniczenia w życiu politycznym, stanowieniu prawa i wymiarze sprawiedliwości, równość wobec prawa i wreszcie prawo posiadania ziemi i domów na terytorium ateńskiej polis. Posiadające obywatelstwo kobiety miały mniej praw bezpośrednich - były wykluczone z udziału w życiu politycznym, musiały posiadać swojego prawnego opiekuna, który w ich imieniu występował przed sądem, i nie mogły samodzielnie przeprowadzać większych transakcji finansowych. Posiadały jednak podstawowe prawa obywatelskie - mogły rozporządzać swoją własnością, a ponadto zarówno one same, jak ich majątki znajdowały się pod ochroną prawa. Poza tym obywatele ateńscy - mężczyźni i kobiety - czerpali korzyści z rozwoju gospodarczego swojej polis, znacznie zamożniejszej od wszystkich pozostałych państw greckich. Ateńczycy obojga płci mieli coraz większe poczucie przynależności do wspólnoty.
Działalność Peryklesa na polu polityki zagranicznej w początku lat pięćdziesiątych nie jest nam tak dobrze znana. Nie potrafimy określić, jaki był jego stosunek do wsparcia, którego udzieliły Ateny powstaniu w Egipcie, mającemu na celu zrzucenie zwierzchnictwa Persów. Wyprawa, rozpoczęta zapewne w 460 roku, zakończyła się całkowitą klęską w roku 454; utracono około dwustu trier wraz z załogami - strata była ogromna, gdyż na pokładzie każdego okrętu znajdowało się około dwustu ludzi. Chociaż część z nich stanowili zapewne sprzymierzeńcy, nie Ateńczycy, musiało to być dla Aten bolesne. Po tej katastrofie skarbiec Związku Morskiego przeniesiono z Delos do Aten, rzekomo dla zapewnienia mu bezpieczeństwa przed prawdopodobnym perskim odwetem. Niezależnie od rzeczywistych przyczyn tego posunięcia było ono symbolicznym potwierdzeniem rosnącej dominacji Aten jako przywódcy Związku.
Lata pięćdziesiąte stanowiły okres intensywnej działalności militarnej Aten i ich sojuszników. Jednocześnie z kampanią egipską na wschodnich wybrzeżach Morza Śródziemnego prowadzono działania skierowane przeciw perskim interesom. W tej samej dekadzie Perykles wspierał agresywną politykę antyspartańską. W roku 457 siły ateńskie zostały pobite przez wojska peloponeskie w bitwie pod Tanagrą w Beocji, ale pomimo to Ateńczycy stopniowo przejmowali kontrolę nad tą krainą oraz nad sąsiednią Fokidą. Odnieśli również zwycięstwo nad Koryntem, potężną niegdyś polis, zajmującą północną część Peloponezu, oraz nad wyspiarską polis Eginy. Po śmierci Kimona, który powróciwszy z wygnania, udał się na czele wielkiej wyprawy morskiej na Cypr i tam zmarł, ateńskie zgromadzenie ostatecznie zadecydowało o zakończeniu działań zbrojnych przeciw Persji. Postanowiło też zaprzestać wysyłania floty na wody wschodniej części Morza Śródziemnego.
Starcia z sojusznikami Sparty również w środkowej części Grecji nie przyniosły trwałych rezultatów - Beocja i Fokida w roku 447 wyzwoliły się spod ateńskiej kontroli. Zimą 446/445 roku Perykles doprowadził do zawarcia ze Spartą układu pokojowego, w myśl którego przez następne trzydzieści lat miała trwać ukształtowana w czasie działań wojennych równowaga sił, co zapewniało Atenom całkowitą dominację w Związku Morskim. Zawarłszy pokój ze Spartą, Perykles mógł zwrócić się przeciw swoim wewnętrznym rywalom, którzy zazdrośnie patrzyli na jego ogromne wpływy w radzie strategów. Przemożny wpływ Peryklesa na życie polityczne Aten znalazł potwierdzenie w wydarzeniach roku 443, kiedy to doprowadził on do skazania swojego największego rywala, Tukidydesa (nie był to słynny historyk), którego wygnano z Aten zamiast niego. Peryklesa wybierano strategiem przez kolejnych piętnaście lat. Jego znaczenie i wpływy zostały wystawione na ciężką próbę w latach 441-439, kiedy zaangażował Ateny w lokalny konflikt z wyspą Samos, co było sprzeczne z zasadami działania Związku. Wydarzenia te doprowadziły do otwartej wojny z Samos, dotychczas wiernym sojusznikiem Aten. Wojna samijska nie była pierwszym konfliktem pomiędzy Atenami a ich sprzymierzeńcami w okresie po 450 roku, kiedy to zaprzestano działań przeciw Persom, stanowiących główny cel Związku w pierwszych latach po jego ukształtowaniu się w roku 478. Doszło do powstania napięć pomiędzy Atenami a kilkoma sprzymierzonymi poleis zamierzającymi opuścić sojusz i przestać płacić daninę, która de facto nie była już wykorzystywana na finansowanie wojny z Persją. Flota perskiego króla w tym czasie nie pojawiała się na akwenach oddalonych od jej baz we wschodniej części Morza Śródziemnego, co dla sprzymierzeńców Aten było wystarczającym powodem do podjęcia próby opuszczenia Związku. Inskrypcje pochodzące w szczególności z lat czterdziestych V wieku p.n.e. są z jednej strony świadectwem ciężkiej sytuacji, w jakiej znaleźli się ateńscy sprzymierzeńcy, z drugiej zaś ukazują determinację samych Aten w dążeniu do zachowania kontroli nad zbuntowanymi sojusznikami.
Przykładem mogą być wydarzenia, do jakich doszło w roku 446, kiedy Chalkis, niewielka polis leżąca na Eubei, podjęła próbę opuszczenia Związku. Ateńczycy szybko stłumili bunt i zmusili mieszkańców Chalkis do zaprzysiężenia nowych porozumień. Ich wykute w kamieniu kopie wystawiono następnie w Chalkis i w Atenach. Uwiecznione w inskrypcji znalezionej w Atenach różnice w przysiędze składanej przez obie strony niedwuznacznie pokazują władczy stosunek Ateńczyków do ich sprzymierzeńców:
"Rada Ateńczyków i sędziowie ludowi złożą przysięgę wedle następującej roty: »Nie wypędzę Chalkidyjczyków z Chalkis, nie zburzę ich miasta, nie pozbawię praw obywatelskich żadnej osoby, ani nie ukarzę wygnaniem, ani nie zaaresztuję, ani nie zabiję, ani nie zarekwiruję mienia żadnej osoby, która nie zostałaby osądzona, bez uchwały ludu ateńskiego (tzn. zgromadzenia), ani nie poddam pod głosowanie wniosku uchwały przeciwko państwu albo osobie prywatnej bez uprzedniego pozwania do sądu. Sprawując prytanię, w ciągu dziesięciu dni dam w miarę możności poselstwu przybyłemu z Chalkis przystęp do Rady (Pięciuset) i ludu (tzn. zgromadzenia). Dotrzymam tego Chalkidyjczykom, dopóki będą posłuszni ludowi ateńskiemu«. Poselstwo przybyłe z Chalkis ma odebrać przysięgę od Ateńczyków w obecności wybranych dla zaprzysiężenia, a imiona tych, którzy przysięgali, ma wciągnąć do protokołu. Strategowie dopilnują, aby wszyscy przysięgli. Chalkidyjczycy złożą przysięgę wedle następującej roty: »Nie odstąpię ludu ateńskiego żadnym wybiegiem, ani też nie ulegnę odstępcy, doniosę Ateńczykom w razie czyjegoś odstępstwa. Będę Ateńczykom płacił daninę, na jaką się zgodzą. Będę wedle sił najlepszym i najsprawiedliwszym sprzymierzeńcem. Pospieszę z pomocą ludowi ateńskiemu, jeśli będzie dziać się mu krzywda, i będę mu posłuszny«".1)
W połowie lat trzydziestych Perykles stanął przed trudniejszym zadaniem niż przywoływanie do porządku nieposłusznych i buntujących się sprzymierzeńców. Pomimo zawartego w roku 446/445 pokoju trzydziestoletniego gwałtownie pogorszyły się stosunki ze Spartą. Impas pogłębiał się, aż wreszcie Spartanie zagrozili wojną, jeśli Ateńczycy nie zrezygnują z ingerowania w sprawy korynckich kolonii, Korkyry i Potidai. Na sesji zgromadzenia Perykles przekonał jego członków, że nie należy zgadzać się na żaden kompromis. Jego przeciwnicy twierdzili, że zmierza do konfrontacji ze Spartą, a nawet wprost do wywołania wojny, ponieważ pragnie wzmocnić swoją wyraźnie słabnącą pozycję, swój cel zaś chce osiągnąć, wywołując w zgromadzeniu nastroje szowinistyczne. Perykles na takie zarzuty odpowiadał, że nie są możliwe żadne ustępstwa wobec żądań Sparty, gdy zagrożona jest swoboda działania Aten. W roku 431 stało się dla wszystkich jasne, że utrzymanie trzydziestoletniego pokoju zawartego w 445 roku jest już niemożliwe. Rozpoczęła się wojna peloponeska (jak nazywają ten konflikt nowożytni historycy) pomiędzy Atenami i ich sojusznikami a Spartą i sprzymierzonymi z nią poleis. Wtedy jeszcze nikt nie mógł przewidzieć, że działania wojenne trwać będą aż dwadzieścia siedem lat.

Rzeźba grecka epoki archaicznej i klasycznej
Ogromne rozmiary i wartość wolno stojącego posągu Ateny, umieszczonego we wnętrzu świątyni - podobnie jak zewnętrzna rzeźbiarska dekoracja Partenonu - były wyrazem nowatorskich tendencji i pewności siebie, cechujących Ateny w połowie V wieku p.n.e. Twórca posągu, Ateńczyk imieniem Fidiasz, zyskał ogromną sławę, stał się bliskim przyjacielem Peryklesa i był zapraszany przez inne greckie poleis do wykonywania wielkich posągów kultowych dla ich świątyń (przykładem może tu być przeznaczony dla głównej świątyni w Olimpii ogromny posąg wyobrażający siedzącego Zeusa).
Rzeźbiarze i inni artyści eksperymentowali w tym okresie z nowymi technikami i środkami wyrazu. Nowatorstwo i różnorodność objawiły się najpełniej w rzeźbie wolno stojącej, przedstawiającej ciało ludzkie - co było cechą charakterystyczną sztuki greckiej w V wieku p.n.e. Rzeźby mogły być publiczne, czyli finansowane z publicznych funduszy (jak na przykład Partenon), albo prywatne, co jednak nie oznaczało, że pozostawały w prywatnym posiadaniu. Grecy, którzy zamawiali posągi u rzeźbiarzy, nie mieli w zwyczaju wykorzystywania ich do ozdoby wnętrz swoich domów. Przeciwnie, wystawiali je na widok publiczny, co mogło służyć rozmaitym celom. Opłacone z prywatnej kieszeni posągi bogów umieszczano w świątyniach i sanktuariach jako świadectwo pobożności. Istniała tradycja składania w ofierze bogom pięknie dekorowanych przedmiotów mających upamiętniać ważne w życiu osobistym wydarzenia, jak udane przedsięwzięcia gospodarcze czy zwycięstwo w zawodach sportowych. Takim darem mógł być też posąg wyobrażający piękną postać. Bogate rodziny zamawiały posągi przedstawiające zmarłych krewnych - szczególnie tych, którzy zmarli w młodym wieku - aby umieścić je na grobie jako wspomnienie ich cnót. Tak więc prywatne posągi miały być podziwiane przez innych ludzi. Prywatna rzeźba w okresie klasycznym służyła zatem celom publicznym - miała przekazywać określone przesłanie szerszemu kręgowi odbiorców.
Posągi epoki archaicznej, wzorowane na posągach egipskich, przedstawiały sztywno stojące postacie. Rzeźbiarze egipscy tworzyli w tym samym stylu przez całe tysiąclecia. Greccy twórcy natomiast zapoczątkowali stylistyczne zmiany w epoce wojen perskich. W V wieku p.n.e. W rzeźbie wolno stojącej dominować zaczęły postacie wyobrażane w pozycji dość swobodnej, co stanowiło kolejny etap ewolucji prowadzącej do ukazywania postaci w ruchu także w posągach związanych z kultem i życiem świątyń. Mężczyzn nadal przedstawiano jako nagich atletów lub wojowników, kobiety zaś rzeźbiono odziane w piękne szaty. Tak postawa, jak i szczegóły anatomiczne ewoluowały ku jeszcze bardziej naturalistycznemu przedstawianiu. O ile archaiczne posągi kurosów ukazywano zawsze z lewą nogą wysuniętą i ramionami trzymanymi sztywno przy ciele, to teraz mężczyźni mieli ręce ułożone swobodnie, a ciężar ciała mógł spoczywać na dowolnej nodze. Muskulaturę przedstawiano bardzo dokładnie, co stanowiło istotną zmianę w stosunku do rzeźby powstającej w VI wieku p.n.e. Z jej szkicowym, nieomal impresjonistycznym traktowaniem anatomii. Także kobiety rzeźbiono obecnie w pozycji swobodniejszej, a okrywające je szaty modelowano w taki sposób, by raczej podkreślały kształt ciała, niż go skrywały. Na twarzach rzeźbionych w rzeźbie klasycznej, zamiast charakterystycznego uśmiechu rzeźb archaicznych, malował się brak namiętności i wewnętrzny spokój.
Ulubionym materiałem rzeźbiarzy, którzy wprowadzali ten nowy, wymagający styl, stał się brąz, choć nadal chętnie sięgano po marmur. Tworzenie posągów z brązu, odlewanych w formach wykonywanych z glinianego modelu, było możliwe jedynie w dobrze wyposażonych warsztatach, dysponujących odpowiednimi piecami i narzędziami oraz pracownikami biegłymi w metalurgii. Ponieważ rzeźbiarze, czy szerzej artyści, pracowali własnymi rękami, członkowie społecznej elity uważali ich za robotników zajmujących niską pozycję w społecznej hierarchii i tylko najsławniejsi spośród nich, jak Fidiasz, mogli wspiąć się na najwyższe szczeble społecznej drabiny. Właściwie przygotowany stop miał wytrzymałość umożliwiającą wykonywanie odlewów nóg i ramion w pozycjach wyciągniętych, czego bez użycia podpórek nie można było zrobić, rzeźbiąc w marmurze (stąd biorą się owe pnie drzew i inne podobne elementy dodawane do sporządzanych w czasach rzymskich marmurowych kopii greckich brązów). Wytrzymałość i ciągliwość brązu umożliwiła nie stroniącym od eksperymentów rzeźbiarzom, takim jak Ateńczyk Myron i Poliklet z Argos, przedstawianie postaci ludzkiej w sytuacjach fizycznego wysiłku i pełnego ruchu. Dziełem Myrona jest słynny Dyskobol, ukazujący atletę na chwilę przed wyrzuceniem dysku, w postawie nie mającej nic wspólnego ze spokojną symetrią posągów archaicznych. Asymetrycznie przedstawiona postać zdaje się wprost eksplodować siłą napiętych mięśni. Inna słynna rzeźba tej epoki, Doryforos Polikleta, przedstawia kroczącego mężczyznę, niosącego włócznię (doryforos znaczy dosłownie "niosący włócznię"). Artysta ukształtował postać tak, by odnoszone przez widza wrażenie zależne było od miejsca, skąd patrzy na rzeźbę. Pomimo spokoju cała postać daje odczucie ruchu. To samo można powiedzieć o słynnym posągu kobiecym nieznanego autora, przedstawiającym zapewne Afrodytę. Kobieta wyciągniętą ręką poprawia prześwitującą szatę. Widz odnosi wrażenie energii, ruchu i delikatnej asymetrii. Archaiczne posągi były statyczne, stabilne - zdawało się, że nawet silne pchnięcie nie mogłoby ich przewrócić. Rzeźby okresu klasycznego, o bardzo zróżnicowanej tematyce, ukazują postacie ludzkie w rozmaitych pozach. Gwałtowny ruch wyrażony w niektórych z nich jest świadectwem energii charakteryzującej ludzi tamtych czasów, ale można w nim też widzieć odbicie gwałtownych przemian i politycznej niestabilności charakteryzującej polityczne dzieje Złotego Wieku.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (35) Brak komentarzy

Ale za to popieram zdanie kikusi ;p

ps:

dzieki za pozdro ;p :D

miłej nauki



JOKE!!!!

Sądze, że Snackk ma zje bana wypowiedz i jest przyglebem kto sie ze mna zgodzi?

Mi sie bardzo przydała :D thx wielkie ;p

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 135 minut