profil

Recenzja wystawy

Ostatnia aktualizacja: 2021-01-19
poleca 85% 584 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Postanowiłem odwiedzić wystawę Zdzislawa Beksińskiego zorganizowaną w Galerii Profil poznańskiego Zamku. Już w 1975 w plebiscycie z okazji wystawy zorganizowanej na XXX- lecie PRL Beksiński zdobył największe uznanie w gronie profesjonalnych artystów. Mimo to wciąż jego prace spotykają się zarówno z uznaniem, czasem graniczącym z ekscytacją- choćby kręgach związanych z mroczną muzyką i sztuką, jak i z miażdżącą krytyką.

Rzeczywiście, dzieła Beksińskiego nie nadają się do powieszenia w salonie nad stołem, przy którym konsumuje się kurczaka- jak sam to ironicznie zauważa. Jednocześnie nie zamierza on rezygnować z przedstawiania własnych odczuć i zapadania się w pesymizm na rzecz taniego poklasku. Jego sztuka przetrwała oskarżenia o pospolitość operowania symbolem, o epatowanie kiczem, brzydotą i groteską. Nie sposób uniknąć tego typu zarzutów, kiedy operuje się tak charakterystycznymi środkami wyrazu. Obrazy płyną czaszkami i krzyżami, oplecione pajęczyną i zetlałą materią skóry. Zmartwiałe postaci w skalnych hełmach kulą się na krzesłach, przenikają się wzajemnie, drążą emocjonalne korytarze we wszechobecnej pustce. To właśnie "okres fantastyczny" twórczości malarza na długo ukształtował jego wizerunek w poczcie twórców polskich. Tymczasem nie wolno zapominać o jego wczesnych eksperymentach z fotografią psychologiczną, późniejszym, bardziej ascetycznym etapie z lat 80-tych, czy też dorobku rzeźbiarskim. Dziś malarz flirtuje ze sztuką cyfrową i fotomontażami, wprowadzając do swych nostalgicznych prac klimat komputerowego zaskoczenia i zagadki.

Poznańska wystawa obejmuje około 30 prac, podpisanych i przeznaczonych do sprzedaży, oraz, może co ważniejsze- zawiera multimedialną prezentację katalogu najważniejszych prac wraz z komentarzami malarza, oraz ciekawy wywiad przeprowadzony w jego domu, gdzie artysta odziany w dżinsy siedząc w fotelu opowiada o symbolice swych prac.

Po obejrzeniu wystawy pozostaje uczucie niedosytu. Być może to warunki galerii i złe oświetlenie nie pozwalają na właściwe oddanie charakteru prac i wydobycie ich nastroju. Paradoksalnie najlepiej prezentują się one w mroku ciasnej salki, prezentowane na ekranie w formie pokazu komputerowego. Tak jak artysta przepuszcza świat przez pryzmat swojej wrażliwości, tak odbiorca potrzebuje przepuszczenia ich przez cyfrowe oko projektora, by pełni docenić ich wartość.

Niezależnie od wszystkiego, a może zwłaszcza na niejednoznaczności wokół artysty gorąco polecam tę wystawę - chociażby dla zobaczenia, jak mistrzowsko można namalować nicość.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem
Komentarze (1) Brak komentarzy

Praca oki

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 2 minuty