profil

Europa wobec powstania listopadowego

poleca 85% 514 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze
powstanie listopadowe

Powstanie Listopadowe, które wybuchło w Królestwie Polskim było częścią europejskich rewolucji, które wstrząsnęły Europą pod koniec lat dwudziestych i na początku lat trzydziestych XIX wieku. Stanowiły one rzecz jasna zagrożenie dla istniejącego od 1815 roku ładu ustalonego na Kongresie Wiedeńskim. Ów porządek wiedeński ustalony został przez mocarstwa, które w omawianym okresie odgrywały dominującą rolę na kontynencie europejskim. W swojej pracy postaram się opisać jak te mocarstwa zareagowały na wydarzenia z 1830 i 1831 roku, które miały miejsce w Królestwie Polskim. Należy także wspomnieć jak sami powstańcy odnosili się do owych państw i jakie wiązali z nimi nadzieje. Pisząc o europejskich mocarstwach mam tu na myśli przede wszystkim Rosję, Prusy, Francję, Austrię i Anglię. Warto również zwrócić uwagę na Belgię, która w tym czasie jest uzależniona od wydarzeń związanych z Powstaniem Listopadowym.

Stosunek Cesarstwa Rosyjskiego wobec Powstania Listopadowego jest jasny i oczywisty. Powstanie było wszak zwrócone przeciwko niemu. Tak więc Mikołaj I, cesarz rosyjski i jednocześnie król Polski chciał rzecz jasna aby powstanie zostało jak najszybciej stłumione oraz aby winni zostali ukarani. Warto jednak zwrócić uwagę jak na wydarzenia w Królestwie zareagowało rosyjskie społeczeństwo.

Wiadomość o powstaniu odbiła się w cesarstwie szerokim echem. Pozwoliło to na utworzenie się konkretnych stanowisk wobec kwestii polskiej. Cesarz Mikołaj I uzyskał poparcie i aprobatę przede wszystkim w środowisku urzędniczym. Ta tak zwana konserwatywna część społeczeństwa w wyraźny sposób okazywała, że popiera cara w jego dążeniach do stłumienia buntu . Ale nie wszyscy byli zgodni co do słuszności poczynań władzy. Jak donoszą sprawozdania tzw. III Oddziału, już w 1830 roku uformowały się konkretne grupy mające swoje poglądy w kwestii polskiej. Beckendorff stojący na czele Oddziału wyróżnił trzy grupy. Patriotami nazywani byli zwolennicy stłumienia buntu siłą i zniesienia odrębności Królestwa. Druga grupa to tak zwani „bardziej Europejczycy niż Rosjanie”. Wypowiadali się oni za rozwiązaniem sprawy w sposób pokojowy to znaczy poprzez rokowania z rządem powstańczym. Najsilniej jednak Beckendorff zaatakował „liberałów” broniących Polaków i domagających się jednocześnie zmian konstytucyjnych w Cesarstwie .

Wśród „patriotów” to jest zwolenników stanowiska cara znaleźli się między innymi dwaj wielcy poeci rosyjscy Wasyl Żukowski i Aleksander Puszkin. Gdy zawisła obawa interwencji państw zachodnich w sprawie polskiej Puszkin stwierdził, że jest to sprawa wewnętrzna, spór między Słowianami, do którego inne państwa nie powinny się wtrącać . Jego poglądy spotkały się jednak z krytyką nawet wśród przyjaciół. Piotr Wiaziemski, niegdyś kanclerz Nowosilcowa i przyjaciel Puszkina stwierdził, że problem polsko – rosyjski rozwiązać można jedynie za pomocą pozostawienia Królestwu niezależności państwowej. Najsilniej jednak na wydarzenia w Królestwie zareagowała młodzież moskiewska skupiona przez Uniwersytet Moskiewski. Swój niechętny stosunek do sytuacji w Rosji wyrażali podczas tajnych zebrań kółek studenckich. Najbardziej aktywną grupą była grupa założona przez Aleksandra Hercena i Mikołaja Ogariowa.

Kolejnym po Rosji państwem, w którym stosunek do powstania był negatywny były Prusy. Żywiły one obawy, że gdy Polacy odniosą zwycięstwo upomną się o ziemie utracone na rzecz Prus. Były więc Prusy żywo zainteresowane wydarzeniami w Królestwie stojąc oczywiście po stronie Rosji. Król pruski Fryderyk Wilhelm III był przecież teściem dla cara Mikołaja I. Ponadto cały piętnastoletni okres od Kongresu Wiedeńskiego do wybuchu powstania upływał pod znakiem pogłębiającego się zbliżenia prusko – rosyjskiego.

Wiadomość o wybuchu powstania dotarła do Berlina 3 grudnia 1830 roku. Jej nadawcą był generalny pruski konsul w Warszawie Juliusz Schmidt . Dla Fryderyka Wilhelma nie była to dobra wiadomość. Jak napisał w swoich pamiętnikach Ignacy Prądzyński : „[…] Polska niepodległa, skończywszy z Rosją nie omieszkałaby upomnieć się natychmiast o Gdańsk, Toruń i Poznań, bo to dla Polski jest kwestią życia…” . Władze pruskie obawiały się aby powstanie nie rozszerzyło się na ziemie polskie wchodzące w skład Prus i Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Tak więc wysłany został do poznania 6 – tysięczny korpus wojska. Umocniono również pograniczne twierdze tj. Poznań, Głogów, Toruń i Kostrzyn. Oprócz obawy rozlania się powstania na terytoria pruskie bano się również, że Rosja zajęta sprawami Królestwa nie będzie mogła przyjść z pomocą Prusom w wypadku konfliktu. Groźba takiego konfliktu rzeczywiście zawisła. Francja mająca swobodę działania mogła wykorzystać dogodny moment. Interesy obu tych państw krzyżowały się w Belgii.

Wobec tego zastanawiano się jaką drogę wybiorą Prusy. Mogły albo w sojuszu z państwami zachodnimi wypowiedzieć wojnę Rosji w celu złamania jej rosnącej przewagi. Nie było to jednak możliwe ze względu na wspólną politykę Prus i Francji (chodziło o konflikt o tereny na lewym brzegu Renu). Innym wyjściem była zbrojna pomoc udzielona Rosji ale to pociągnęłoby za sobą wojnę z Francją. Najbardziej oczywistym wyjściem była więc neutralność i wyczekiwanie na rozwój wypadków.

Jeżeli chodzi o pruską opinię publiczną to podobnie jak w Rosji była ona podzielona na zwolenników i przeciwników powstania. Przeciwnicy rekrutowali się głównie spośród wyższych urzędników oraz oficerów wojskowych . Podobne zdanie miała prasa pruska. Przede wszystkim „Allgemaine Preussische Staats – Zeitung” oraz „Breslauer Zeitung”. Artykuły ukazujące się w tych gazetach nie były jednak odzwierciedleniem stosunku pruskiej opinii publicznej lecz pisane były na zlecenie grupy rządowej . Istniały wszak grupy ludzi, które sympatyzowały z powstaniem. Podobnie jak i w Rosji były to koła liberalne oraz studiująca młodzież.

Prusy mimo, że przyjęły postawę neutralną przystąpiły do polityki „szkodzenia” powstaniu oddając tym wielkie zasługi Rosji. Zaczęto od wydawania rozporządzeń zakazującej wywozu do Królestwa wszelkich środków mogących przyczynić się do pomocy powstaniu. Były to przede wszystkim broń, konie i materiały wojskowe. Konfiskacie ulegały również wszelkie środki pieniężne przesyłane do Polski . Na tym jednak nie poprzestano. Starano się pomagać armii rosyjskiej operującej na terenach Królestwa Polskiego. Dostarczano przede wszystkim żywność. Ponadto Gdańsk stał się punktem gdzie drogą morską dostarczano środki niezbędne do prowadzenia wojny. Prusy przyjmowały także na swoje terytorium oddziały rosyjskie rozbite uprzednio przez powstańców. Mogli tu więc Rosjanie szukać schronienia .

W czerwcu 1831 roku do Berlina przybył rosyjski generał Orłow. Podczas spotkania z ministrami Fryderyka Wilhelma ustalono, że Prusy udostępnią swoje miasta w celu zaopatrywania się wojsk rosyjskich, zostanie zbudowany most na Wiśle w celu przejścia wojsk rosyjskich na lewy brzeg ( most powstał obok miejscowości Osiek niedaleko Torunia), Toruń stanie się miejscem składowania zapasów żywności i amunicji dla armii pruskiej i rosyjskiej. Ponadto na wypadek porażki wojska carskie mogą szukać schronienia na terytorium pruskim .

Ta współpraca prusko – rosyjska w tłumieniu powstania nie uszła uwadze państw zachodnich. Jednak prusacy twierdzili, że nigdy jawnie nie wspierali Rosji a jedynie osoby prywatne zajmują się zaopatrzeniem armii rosyjskiej .

W końcowym etapie powstania wobec narastającej przewagi nieprzyjaciela armia Królestwa Polskiego zmuszona została do przekroczenia granicy pruskiej i złożenia broni. Jako pierwszy uczynił to oddział generała Giełguda w lipcu 1831 roku. Po rozbrojeniu oddziały polskie rozlokowano w dwóch obozach, w Schernen i Packmolinen . Później dołączyły do nich oddziały Rolanda i Szymanowskiego. Dla władz pruskich była to sytuacja wielce niewygodna. Na dodatek po upadku Warszawy ( 8.IX) główna armia polska pod dowództwem generała Rybińskiego w sile około 20 000 ludzi przekroczyła granicę pruską pod Brodnicą.

1 XI 1831 roku car Mikołaj I wydał ukaz, mówiący o amnestii dla podoficerów i szeregowych. 6 XI król pruski wydał rozkaz powrotu żołnierzy do ojczyzny.

Na osobne potraktowanie zasługuje sprawa udziału Wielkopolski w Powstaniu Listopadowym. Jako część państwa pruskiego stanowiła ona Wielkie Księstwo Poznańskie. Gdy dowiedziano się o wybuchu powstania zaczęto obawiać się, że ogarnie ono także księstwo. Na dodatek krajowa obrona księstwa liczyła 30 tysięcy ludzi, z czego większość stanowili Polacy. Liczba żołnierzy pruskich była dwa razy mniejsza . Jednak w rzeczywistości Księstwo nie było ani organizacyjnie ani tym bardziej wojskowo przygotowane na wybuch powstania. W grudniu 1830 roku władze Księstwa wydały dekret, na mocy którego wszyscy udający się do Królestwa Polskiego i biorący udział w powstaniu objęci zostaną karą konfiskaty majątku. Mimo tego w powstaniu wzięło udział około 2 tysięcy mieszkańców Wielkopolski .

Kolejnym państwem, które odegrało rolę w powstaniu była Francja. Z nią powstańcy wiązali największe nadzieje co do pomocy materialnej jak i militarnej. Pierwsze rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Francji Sebastianim odbył bawiący w połowie grudnia Leon Sapieha . Mimo zapewnień Sebastianiego o gorącym poparciu dla powstania Sapieha zdał sobie sprawę, że nie należy się spodziewać od Francji pomocy. Minister francuski powiedział, że w tej sprawie jest potrzebna współpraca z Wielką Brytanią. Francji zależało przede wszystkim na tym, aby nie pogorszyć swoich stosunków z Rosją. Na dodatek przewodniczący Izby Deputowanych powiedział, że „Francja nie będzie Don Kichotem sprawy polskiej” oraz, że „krew francuska należy do Francji” . Mimo to Polska liczyć mogła na szerokie poparcie wśród oficerów, gwardii narodowej a także różnych warstw społecznych.

Wieści z Królestwa docierały do Francji głownie z Berlina. Nie dziwi więc fakt, że były one mocno zmienione. Podano informacje, że bitwa grochowska zakończyła się klęską Polaków a Warszawa została zdobyta przez Rosjan . Polskim delegatom nie udało się również włączyć sprawy Królestwa do programu obrad pięciu mocarstw w Londynie (dyskutowano na temat Belgii). Do tego potrzebna jednak była współpraca Francji i Wielkiej Brytanii, co ze względu na kwestię belgijską znacznie utrudniało sprawę.

Tak więc kraj, z którym powstańcy wiązali największe nadzieje okazał się nieczuły na losy Polski. Francja zasłaniała się zasadą nieinterwencji, twierdziła, że pomoc dla Polski wywoła wojnę z Prusami i Rosją, wojnę, której nikt we Francji nie chciał.

Kolejnym mocarstwem mniej lub bardziej zaangażowanym w konflikt polsko – rosyjski była Wielka Brytania. Tutaj także podobnie jak i we Francji powstańcy liczyć mogli na szerokie poparcie wśród niższych warstw społecznych oraz prasy. Jako pierwszy rozmowy ze strony polskiej rozpoczął Leon Sapieha, ten sam, który rozmawiał wcześniej z ministrem francuskim Sebastianim. Spotkał się w połowie grudnia z premierem lordem Greyem. Ale te rozmowy również zakończyły się niepowodzeniem . Po nim do Londynu przybył młody margrabia Aleksander Wielopolski. Słusznie zauważył, że to sprawa Belgii jest największą przeszkodą w porozumieniu angielsko – francuskim na rzecz Polski.

Wielopolski nie chciał od Anglii pomocy zbrojnej ale dyplomatycznej i przesłania broni. Anglia nie zdecydowała się jednak na akcję dyplomatyczną wspólnie z Francją co wywołało zadowolenie w Petersburgu.

W sierpniu 1831 roku zgłoszona została pierwsza interpelacja w izbie gmin w sprawie polskiej. Stwierdzono, że skoro udzielono pomocy Belgii to Polska również na to zasługuje. Jednak minister Palmerstone stwierdził, że brak jest podstaw prawnych do interwencji. W kolejnych petycjach domagano się wysłania floty angielskiej na Bałtyk oraz wszczęcia negocjacji.

Wraz z upadkiem Warszawy rozwiały się ostatnie nadzieje dyplomacji polskiej na pomoc. Przybyły kilka dni wcześniej nowy wysłannik rządu polskiego Julian Ursyn Niemcewicz stwierdził, że wśród angielskich ministrów dostrzegł jedynie grzeczną życzliwość.

Ostatnim z pięciu mocarstw europejskich tego okresu była Austria. Podobnie jak Prusy zajęła ona wobec powstania postawę neutralną i niezdecydowaną. W rzeczywistości Austria zajęta była bardziej rozwojem wypadków we Włoszech gdzie wybuchła rewolucja w państwie kościelnym. Metternich stanowisko Austrii tłumaczył potrzebą interwencji na rzecz władzy papieskiej. Jednak z satysfakcją przypatrywał się problemom Rosji w Królestwie Polskim. Chciał w ten sposób zrewanżować się za wrogie wobec Austrii poczynania rosyjskie na Bałkanach . Jak pisze Henryk Schmitt Austria chętnie przypatrywała się powstaniu. Nie była jej na rękę rosnąca potęga Rosji. Co prawda Metternich sprzyjał Mikołajowi ale opozycyjne wobec niego udzielała pomocy agentom polskim przebywającym w Wiedniu. Liczono więc po cichu, że Austria wpłynie na Rosję w sprawie polskiej .

Stanowisko Belgii w sprawie powstania w Królestwie było oczywiste. W żadnym chyba innym kraju jak w Belgii nie cieszono się tak z sukcesów Polski. Belgia jednak nie chciała zajmować oficjalnego stanowiska i głośno wyrażać swoje zdanie, gdyż jej los nie był jeszcze pewny a mocarstwa europejskie na razie milczały . Prasa belgijska bardzo pochlebnie wypowiadała się o Polsce natomiast krytycznie wobec Anglii i Francji, oskarżając je o egoizm i obojętność . Informacje o powstaniu do Belgii napływały głównie z Prus. Dlatego też bitwa grochowska przedstawiona została jako druzgocąca klęska Polaków. Obraz ten zmieniły dopiero przedruki z Polskiej prasy.

Pierwszym oficjalnym polskim agentem dyplomatycznym w Brukseli był Roman Załuski. Jego celem było namówienie ministra spraw zagranicznych Belgii do wspólnego skoordynowania działań na arenie międzynarodowej. Pozycja Belgii była jednak zbyt słaba. O jej niepodległości decydowali przedstawiciele pięciu mocarstw w Londynie. Belgia więc wobec swojej niepewnej pozycji nie mogła oficjalnie wesprzeć dążeń Polaków do odzyskania niepodległości.

Powstanie Listopadowe wiązało spore nadzieje z państwami Europy zachodniej. Jednak jak się okazało były to złudzenia. Prusy od początku były wrogo nastawione, Francja i Anglia obojętne, Austria niezdecydowana a Belgia zbyt słaba. Tak więc potężna Rosja nie musiała martwić się o inne państwa i mogła cały swój wysiłek włożyć w dławienie buntu. Buntu, który zdobył szerokie poparcie wśród ludności ale nie wśród władz poszczególnych krajów. Była więc ta obojętność przysłowiowym gwoździem do trumny dla walczącej Polski. Raz jeszcze zatryumfowała zasada, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Powstańcy na takich przyjaciół liczyć nie mogli.


Bibliografia :

Powstanie Listopadowe 1830 – 1831, dzieje wewnętrzne, militaria, Europa wobec powstania, pod red. W. Zajewskiego, Warszawa 1980.
Henryk Kocój, Prusy wobec Powstania Listopadowego, Warszawa 1980.
Włodzimierz T. Kowalski, Zachód a Polska, XVIII – XX w. , Warszawa 1984.
Henryk Wereszycki, Historia Austrii, Wrocław 1972.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 13 minuty