profil

Rewolucja w Niderlandach – znaczenie i rozwój reformacji na tle wydarzeń historycznych.

poleca 85% 1032 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W wieku XVI Europa stała się areną wielu znaczących przemian społeczno-gospodarczych, które istotnie wpłynęły na życie ówczesnych ludzi, mocno zakorzeniły się w kulturze europejskiej, a ich skutki są wyraźnie widoczne do dnia dzisiejszego. Rozłam Kościoła Katolickiego przyczynił się do ogromnych różnic w mentalności mieszkańców naszego kontynentu, ale również był przyczyną wzmożonej fali nienawiści i nieufności, która wstrząsnęła cywilizowanym światem. Jednym z punktów zapalnych stały się Niderlandy.


1. Podłoże społeczne reformacji
Niderlandy były wówczas jednym z najlepiej zurbanizowanych i najbogatszych regionów Europy, toteż tam właśnie zaczął się rozwijać kapitalistyczny sposób produkcji i nowy prąd filozoficzny, który musiał się zmierzyć z wciąż silnie zakorzenionym myśleniem średniowiecznym, mocno reprezentowanym przez Kościół. W samej instytucji zaczynało się szerzyć zjawisko już wręcz powszechne w całej Europie, więc stopniowa degeneracja i zepsucie, co zniechęcało ludzi. Autorytet kościoła był już ”podkopany przez rozwój różnych sekt i coraz krytyczniejszy stosunek ludności, spowodowany w dużej mierze przez nadużycia i występki kleru (...) Symonia i gromadzenie wielu urzędów w jednym ręku były powszechne. Obowiązki duchowne z reguły pełnili nie ci, do których należały beneficja, ale źle płatni wikariusze. Łamanie nakazów czystości, chciwość, zeświecczenie odstręczały od Kościoła społeczeństwo.”
Reformacja niezwykle szybko znalazła oddźwięk wśród narodu niderlandzkiego, znajdujac sobie zagorzałych zwoenników jak i przeciwników.


LUTERANIZM
Nowy wymiar wiary stworzony przez Marcina Lutra spotkał się w leżących blisko Niemiec Niderlandach z dużym zainteresowaniem szczególnie wśród przedstawicieli bogatego mieszczaństwa. Głównym ośrodkiem luteranizmubyła Antwerpia i pomimo pierwszych aresztowań i wyroków jego wyznawców przybywało w całym kraju z roku na rok. Tak o rozwoju luteranizmu opowiada historyk J. Balicki :
„Coraz więcej zwolenników (Luteranizm) zdobywał sobie w Gondawie i innych miastach Flandrii oraz Brbancji. (..) Pierwsza egzekucja miała miejsce w Utrechcie. We wrześniu 1526 r. w Hadze spalony został duchowny Jan de Bekker. Tak więc w kilka lat po wystąpieniu Lutra Niderlandy stanęły w płomieniach reformacji – i stosów. Tłumy mnichów i mniszek uciekały z klasztorów, wielu księży kazało w duchu protestanckim.”

ANABAPTYZM
Był to bardziej radykalny odłam, który rozszerzał się wśród ludzi uboższych. Z początku opierał się na ludziach wykształconych, którzy spotykając się często przy studiowaniu biblii, dyskutowali o konieczności zmian w strukturze kościoła. Potem jednak w latach 30 XVI wieku do głosu doszli ludzie prości, którzy chętnie demonstrowali swoje niezadowolenie z sytuacji gospodarczej w ten sposób. Przede wszystkim odrzucili naukę Kościoła, ponadto opowiedzieli się za odrzuceniem kultu obrazów i obrzędów i propagowali chrzest dorosłych oraz wierzyli, że przyjście Chrystusa jest bliskie i przyniesie tysiąc lat sprawiedliwości i szczęścia.
Głową Kościoła Anabaptystów został Melchior Hoffman, który wraz ze swoimi uczniami przemierzał krainy i głosił radykalne hasła, znajdujące uznanie wśród biednej ludności. Chociaż powrót Zbawiciela nie nastąpił w roku 1533, a Hoffman zmarł w więzieniu, to anabaptystów wcale to nie zniechęciło, a wręcz przeciwnie. W 1534 roku opanowali w Niemczech miasto Munster, gdzie wprowadzili swoja komunę i rok później wzniecili powstanie w Amsterdamie, krwawo zresztą stłumione przez władze.
Anabaptystów cechowała w takim razie ogromna chęć rewolty, w bardzo widoczny sposób przedstawiali swoje niezadowolenie, czymwprawiali w przerażenie panującego władcę Karola V. Ten próbował tłumić w zarodku niepokój społeczny wyłapując przywódców ( jak podaje Balicki „w latach 1530-1550 około 1000 anabaptystów dało życie za wiarę” )

KALWINIZM
Trzecim, chyba najbardziej istotnym nurtem reigijnym był Kalwinizm, który szczególnie dynamiczny rozwój zanotował w latach 40 XVI wieku. Podobnie jak luteranizm przypadł do gustu tamtejszemu zamożnemu mieszczaństwu. Dlaczego? Wystarczy lepiej się przyjrzeć założeniom kalwinizmu.
„Teza, iż powodzenie życiowe jest przejawem łaski bożej, a bogacenie się – nagrodą za cnotliwe życie, uświęcała działalność kupca i przedsiębiorcy. Obowiązek moralny zwolennika kalwinizmu stanowiło powiększenie majątku, inwestowanie kapitału w różne interesy handlowe i przedsiębiorstwa przemysłowe. Kalwin uznawał pobieranie procentów, co dawało sankcję religijną zawodowi bankiera i lichwiarza. Poza tym struktura organizacyjna kościoła była bardzo demokratyczna, co przyciągało mieszczaństwo.”
Z biegiem lat kalwini zdobyli liczną przewagę nad luteranami i dążyli do połączenia tych dwóch pokrewnych sobie wyznać. Dzięki staraniom między innymi Jana Łaski (bratanka prymasa Polski) doszło do stworzenia właściwie jednolitego wyznania protestanckiego, charakterystycznego dla północy Niderlandów.

Kont reformacja
Karol V podjął ogromny wysiłek „wyplenienia” heretyzmu i kacerstwa z ziem Niderlandzkich. W latach 1521 –1555 wydał 12 edyktów w tej kwestii, z których najsurowszy tak zwany krwawy edykt ukazał się w 1550r. Wszystko zaczynając od kontaktów towarzyskich z kacerzami aż po niszczenie obiektów kultu i znieważanie autorytetu Kościoła było karane śmiercią. Heretyzm szerzył się jednak niepowstrzymanie, a znaczne tereny zostały opanowane przez wojujących kalwinistów. Reformacja niderlandzka, co jest niezwykle istotne i charakterystyczne, była ściśle powiązana z ruchem narodościowym. Wala o religie stała się walką o niepodległość.

2.Rewolucja w Niderlandach (1556 – 1609)
W roku 1556 doszło do przekazania władzy w Niderlandach nowemu władcy z dynastii Habsburgów Filipowi II, którego priorytetem w krótkim czasie stała się chęć przywrócenia obrządku katolickiego i zwalczanie panującej herezji, słowem bądź siłą. „Był to władca nie liczący się z religijną i polityczna samodzielnością poddanych, a jego rządy absolutne wywołały w krótkim czasie rozruchy”
Władca ten przekazał rządy namiestnicze kraju swojej siostrze Małgorzacie ks. Parmy, jednak największy wpływ na sytuacje miał kardynał Antonio Granvelli, nowo mianowana głowa Kościoła Niderlandzkiego. Ten ostatni zarówno starał się plenić herezje, jak i próbował utrzymać panowanie hiszpańskie na tych terenach. Wkrótce jednak na czoło opozycji narodowej wysunęli się dwaj arystokraci: Wilhelm ks. Orański i hr. Egemont, do którego przyłączył się także admirał Horn. Byli to obywatele znaczący, gdyż wcześniej „wszyscy oni byli członkami rady państwa, której znaczenie wobec dyktatorskich zakusów Granveli zmalało niemal do zera.(...) Z drugiej strony poważnym wzmocnieniem opozycji była podjęta pod presją decyzja Filipa o wycofaniu wojsk hiszpańskich w 1561”

Jednak represje i prześladowania opozycjonistów trwały nadal. Powstańców jednak więcej wówczas łączyło niż dzieliło, bowiem w jednym szeregu stanęli zarówno szlachcice jaki i mieszczanie oraz chłopi, a także kalwini i katolicy. Ich przywódcy zawarli w 1565/66 roku tzw. Kompromis i udali się do księżnej Małgorzaty zadając zaprzestania prześladowań. Bardzo ciekawe było wydarzenie, jak i równie interesujące jest pochodzenie nazwy, która przyjęli opozycjoniści – Gezowie. Gdy doszło do długo wyczekiwanego spotkania, „wówczas jeden z dostojników w jej otoczeniu podsumował wygląd przybyłych słowami „to tylko kupa żebraków – „Ce n’est qu’un tas de guex” (rozmawiano po francusku) Zaraz potem związkowcy świadomie przybrali te szydercza nazwę (lez gueux - gezowie) i nawet torba żebracza stała się ich zewnętrznym emblematem”

Gdy prośba ks. Małgorzaty o złagodzenie rządów kierowana do króla Filipa nie odniosła ona jednak żadnego skutku, w Niderlandach doszło do licznych rozruchów. Historycy oceniają je niezwykle mało pochlebnie. Na przykład L. Bazylow w swojej książce „Historia powszechna 1492 – 1648” tak opisuje te wydarzenia :

„Niezmiernie trudno wyjaśnić przyczyny i siły napędowe aż nasyconego barbarzyńska, przerażającego nienawiścią fanatyzmu. W niektórych miastach poszły z reformacją całe tłumy (...) W potwornym amoku rujnowano najpiękniejsze dzieła sztuki w setkach najpiękniejszych kościołów. W sierpniu 1566r. uległa temu losowi katedra w Antwerpii, arcydzieło architektury sakralnej; zniszczono tam wszystko co dało się zniszczyć.”
W celu zaprowadzenia porządku w kolejnym roku tj. 1567, do stolicy przybył i objął władze ks. Alba, jego celem było stłumienie zamieszek. Rozpoczęły się kolejne lata rządów twardych i bezwzględnej polityki wobec opozycjonistów. Ścięto między innymi Egemonta i Hoorna, których Rada Zaburzeń, nazwana potem Krwawa Radą skazała na śmierć, natomiast ich majątek przejęto.
Według nieoficjalnych szacunków liczba skazanych w tamtym okresie mogła osiągnąć liczbę nawet do 50 tys. osób, przynajmniej według wyliczeń Wilhelma Orańskiego. Chociaż te liczby obejmują nie tylko wyroki śmierci, których było stosunkowo niewiele, wystarczyło to, żeby wzbudzić małą panikę, bowiem ludzie zaczęli powoli uciekać za granice. Na emigracji zakładali Kolonie np. w Polsce, na Wiślanych Żuławach gdzie rozwijali swoje rzemiosło i dzielili się z mieszkańcami swoim doświadczeniem.

Kolejne lata to okres ciągłych rozgrywek pomiędzy obiema stronami i narzucania przez Hiszpanie swojej polityki w Niderlandach. W 1572 r. dochodzi jednak do przełomu, gdy Wilhelm Orański wraca do kraju i wraz z poparciem hugenotów (francuskich kalwinów) ogłasza się namiestnikiem prowincji. Szala zwycięstwa zaczęła się wówczas przechylać na korzyść opozycjonistów, bowiem „wielki rozgłos towarzyszył poczynaniom gezów morskich, zwłaszcza gdy 1 kwietnia 1572. r. opanowali twierdze Briel na wyspie Boorne. Od tej daty rozpoczyna się wojna o niepodległość Niderlandów”

Początek rozłamu pomiędzy północą i południem
W lipcu 1572 roku Wilhelm zawiera ze stanami Holandii i Zelandii Układ w Dordrechcie, w którym stany uznały go za namiestnika kraju i przywódcę w walce z Hiszpanami, udzieliły mu również pomocy finansowej. Okazało się po pewnym czasie ze różnice pomiędzy protestancką północą a katolickim, uciskanym przez Hiszpanów południem są już bardzo wyraźne.
Rok później w wyniku niepowodzeń w walkach namiestnictwo traci Alba (jego rządy są uznawane za niezwykle krwawe), głównie po porażkach pod Haarlem i Almaarem i w jego miejsce zostaje powołany hrabia de Requesens, którego rządy odznaczały się już większa łagodnością, chociaż „ wytrwał na swoim stanowisku 3 lata (aż do śmierci), prowadząc intensywna działalność pokojową i na polach bitwy, gdy zawodziły układy. Na jego dobro można zapisać zniesienie Rady Zaburzeń.”

Kolejnym namiestnikiem został Don Juan d’ Austria, który przejął władze w okresie niezwykle trudnym, gdyż konflikt narastał coraz bardziej, a w szeregach armii hiszpańskiej zaczęło się szerzyć niezadowolenie, głównie z faktu, iż brakowało pieniędzy zarówno na działania wojenne, ale także na żołnierki żołd. Dodatkowo Rada Państwa w Antwerpii została w krótkim czasie zniesiona, gdy doszło do powstania w Brukseli we wrześniu 1576 roku. Sprawę przesądził atak niepłatnych żołnierzy hiszpańskich , którzy wypadli z okupowanej przez siebie cytadeli na Antwerpie, dokonując rabunków, gwałtów i mordów ludności. Wieść ta miała duży wpływ na obrady stanów generalnych, które zostały zmuszone do błyskawicznych decyzji.
„(...)Pacyfikacja Gandawska, 8 listopada – 1576, akcie obwieszczającym podjęcie walki z wojskami hiszpańskimi. Zarysowano w nim schemat przyszłych stosunków, zapowiedziano powszechna amnestię i tolerancję religijną, z tym że dwóch prowincjach, w Holandii i Zelandii uznano za religię oficjalna kalwinizm.”

Duże znaczenie miały dodatkowo rozporządzenia o wolnym handlu komunikacji pomiędzy wszystkim częściami kraju. W styczniu 1577 roku pacyfikacja została konfirmowana przez unie brukselską, na której został oparty „wieczny edykt”, podpisany przez nowego namiestnika. Potwierdzał on wszystkie wcześniejsze ustalenia, a dodatkowo uznawał ks. Wilhelma namiestnikiem Holandii i Zelandii. Głównym założeniem miało być wycofanie wojsk hiszpańskim z terenów Niderlandów, co jednak się nigdy nie stało.
Nie można także zapomnieć, ze główną przyczyną podziału państwa była przede wszystkim religia. Toteż katolickie południe zaczęło się obawiać wpływów protestanckich, co zaowocowało zwróceniem się o pomoc do Hiszpanii i tryumf wartości katolickich czyli konserwatywnych i co za tym idzie pro hiszpańskich. Bardzo umiejętnie wykorzystał to następca Don Juana - Aleksander Farse, który nakłonił południowe prowincje Artois, Hainuat i część Flandrii do podpisania w Arras unii 6 stycznia 1579 roku, w której deklarowały się uznać zwierzchnictwo Filipa II i bronić wartości katolickich.

Odpowiedzią na ten krok była natomiast Unia w Utrechcie, która okazała się niezwykle trwała.
„Ledwie minęło kilkanaście dni od umowy w Arras, a już zmobilizowały się ostatecznie prowincje północne i zawarły unię w Utrechcie, 23 stycznia 1579r. Podpisały ja Zelandia, Holandia, Utrecht, Geldria, Fryzja, Overijssel, Groningen i flamandzka część Flandrii”
Głównym celem stałą się bezkompromisowa walka z Hiszpanią, a już dwa lata później Stany generalne ogłosiły detronizację Filipa II i nazwały go gwałcicielem praw i wolności religijnej swojego ludu. Tymże sposobem Północne Niderlandy zakomunikowały swoja niepodległość , tworząc republikę Zjednoczonych Prowincji Niderlandów.

Do uznania tych praw przez władców Hiszpanii potrzeba było jednak jeszcze wielu lat, bowiem dopiero w 1648 r. Niderlandy stały się oddzielnym państwem. Dużą przewagę zapewniły sobie dzięki poparciu królowej Anglii Elżbiecie, której nie udało się uniknąć konfliktu z Hiszpanią. Słynna hiszpańska Wielka Armada wyruszyła ku brzegom Hiszpanii, by stoczyć ostateczna bitwę, jednak trudno dziś dociekać czy powodem klęski była zła pogoda, czy też po prostu złe przygotowanie i kiepska taktyka pomimo dużej przewagi liczebnej. Do Historii przeszło jednak zdanie Filipa II, który po klęsce w 1588r. powiedział do swojego dowódcy „Uspokój się, książe, wysłałem was przeciwko ludziom, nie przeciwko burzom” Trzeba przyznać ze zachował niezwykły spokój hart ducha w tak trudnej sytuacji.

Podsumowując, główną przyczyną podziału państwa Niderlandów stała się nie tyle próba odzyskania suwerenności i niepodległości, walcząc z Hiszpanami, co wewnętrzne podziały religijne. Okazuje się że społeczeństwo rozegrało bitwę w najważniejszej kwestii, gdy trzeba było nauczyć się tolerancji i zrozumienia dla innych poglądów. Chociaż było ciężko, osiągnięto jednak zamierzone cele i do dzisiaj ta kraina, chociaż podzielona na protestancką Holandię i katolicką Belgię, może szczycić się pionierstwem w sprawach politycznych, społecznych i gospodarczych w ówczesnej Europie.


3. Tolerancja
W Niderlandach podstawowym pytaniem w czasie wielkich przemian XVI wieku, jakie zadawali sobie teologowie brzmiało „Czy należy się w sprawie tolerancji wobec heretyków kierować interesami narodu, czy też podporządkowywać się pobudkom moralnym i duchowym?”. Ogólna ocena opozycjonistów stawiała tezę, iż „przywódcy o wiele mniej się troszczą o religię niż o władzę polityczna i to ja chcą zdobyć, zasłaniając się religią ”
Równie często zastanawiano się nad znaczeniem traktatu gandawskiego, który budził wówczas wielkie emocje. Jednym z przeciwników tegoż porozumienia był znany lowański teolog Michał Baius. Jego stosunek wobec protestantów był jednoznaczny, uważał ich bowiem za oszustów, którzy wykorzystują naiwność katolików, którzy obawiali się wpływu kalwinizmu. Pisał „ Książe Orański nie chce ani zgromadzenia Stanów, ani zgody i pokoju w ojczyźnie, lecz robią wszystko, by oderwać nasza ojczyznę od wiary katolickiej(...)a poddać własnej tyrani. Gdybyśmy się na tej nieszczerości poznali się wcześniej, sadze ze ten traktat nie doszedłby do skutku”
Innym teologiem, który wziął udział w dyskusji był Jan de Lens (1542-1593). Zarzuca on przede wszystkim pisarzom politycznym, ze „ przyznają pierwszeństwo sprawom ludzkim przed sprawami boskimi, sprawom ziemskim przed niebieskimi. Te dwie kwestie są tak odległe, ze nie powinny się ze sobą w ogóle mieszać. Potępia on poza tym kalwinów, którzy z jednej strony pragną tolerancji i wolności religijnej, z drugiej jednak strony sami nie umieją uszanować innych wyznań. Słuszność zarzutów można potwierdzić licznym przypadkami w Holandii i Zelandii.
Jednym z najbardziej poważanych teologów tego okresu, do którego dzieł odnoszono się z wielkim szacunkiem i uznaniem był znakomity teolog Jan Ver Meulen, będący rektorem uniwersytetu lowańskiego. Postanowił się również wypowiedzieć w tej kwestii. Za zasadę ogólna przyjmuje, iż nie powinno istnieć coś takiego, jak wolność religijna. Zaznacza jednak, iż dla mniejszego zła władca może ofiarować swobodę religijną pod pewnymi warunkami. Złamanie paktu zawartego w tak poważnej sprawie byłoby zbrodnia najwyższą i nieprzebaczalną, dlatego podjęcie negocjacji powinno być przemyślane i wykorzystane w ostateczności.
„Wiele czynów jest dobre w zależności od okoliczności, jak na przykład posty czy przysięga. Tak samo tolerowanie zła (o heretykach) gdy zachodzi konieczność i przy zachowaniu wymaganej ostrożności może być rzeczą dobrą”

Trudno sobie wyobrazić teraz społeczeństwo europejskie pozbawione tolerancji, chociaż dzisiaj także zdarzają się liczne konflikty. Droga była trudna i długa, bowiem trzeba było przezwyciężyć wiele barier i ograniczeń moralnych. Wydarzenia, które rozegrały się w Niderlandach w XVI w. miały wieloraki charakter. Była to jednocześnie wojna religijna między katolikami a protestantami (kalwinistami), wojna o niepodległość Niderlandów od korony hiszpańskiej i była to też pierwsza w Europie rewolucja mieszczańska. Bez tych przemian nasz kontynent z pewnością wyglądałby dziś inaczej.


Bibliografia przedmiotowa:
· J. Lecler, Historia Tolerancji w wieku Reformacji, Warszawa 1964
· L. Bazylow, Historia powszechna 1492-1648, Warszawa 2001
· J. Balicki, Historia Holandii, Wrocław 1989


Karol Chymosz, kl. Ij
24 maja 2004

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 15 minut