profil

Scenariusz sztuki "Drzewo w przyszłości"

poleca 85% 2395 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Scenariusz sztuki:

„Drzewo przyszłości”

występują:

-Młody dąb; dąb
-Pani Bogacka; wysoka, ubiór wskazujący na to, że jest ona bogata, patrząca na wszystkich z wyższością, litością.
-Wspólnik „Świata natury” I; ubrany w garnitur, w ręku trzyma czarną teczkę, z kieszeni wystaje telefon komórkowy.
-Wspólnik „Świata natury” II; ubrany w czarny garnitur, w ręku trzyma czarną teczkę, z kieszeni wystaje telefon komórkowy.
-Dziecko I
-Dziecko II
-Dziecko III


Scena I;

Miejsce akcji: polana wokół drzewa świeci słońce, słychać śmiechy dzieci, śpiew ptaków.

Dąb
(Ze szczęściem w głosie)

A więc to był tylko zły sen.

(Patrząc na inne drzewa)


Mamo, tato... tak się cieszę że was widzę. Miałem straszny sen. Was ścięto i zawieziono do tartaku. Byłem jedynym drzewem w tej okolicy. Umieszczono mnie w jakimś pudle. Takim... jak ludzie to nazywają..? Szklanym, właśnie tak, szklanym pudle.

(Słychać w głosie smutek i przestrach)

Była na nim karteczka;
„Ostatnie drzewo na ziemi – Dąb zwyczajny”

(Coraz weselej)

Ale to był tylko sen.

(Chwila przerwy, śmiech dzieci coraz głośniejszy)

....Jesteśmy razem.

( Kamera traci ostrość, jest skierowana tak by wydawało się że patrzymy wzrokiem drzewa)



Scena II;
Miejsce akcji: polana, wokół pusto, pare krzaków w szklanych klatkach, młody dąb w szklanej klatce przed nim karteczka z napisem „Ostatnie drzewo na ziemi- dąb.

Dąb

( Kamera odzyskuje ostrość. Dalej skierowana tak, by się wydawało że jesteśmy drzewem. Kamera obraca się na boki. Dąb mówi ze smutkiem.)

Więc to nie był sen.

(Kamera skierowana na dąb)

To co było piękne okazało się snem. Ale czemu?

(Płacze)


Scena III;

Miejsce akcji: biuro, w środku pomieszczenia biurko lub stół, przed biurkiem dwa fotele po drugiej stronie jeden, na nim parę teczek i kartek papieru, lampka biurowa telefon.



Wspólnik I
(Po odgłosie pukania wstaje z fotela, podchodzi do drzwi i otwiera. Za nimi stoi pani Bogacka.)
Dzień dobry szanownej pani!
(Kłania się.)

Wspólnik II
(Wstaje z fotela.)
Moje uszanowanie.

Pani Bogacka
(Odpycha wspólnika I od drzwi i w pośpiechu;)
Witam panów.

Wspólnik I
(Ze zdziwieniem i oburzeniem;)
Proszę usiąść.
(Pani Bogacka siada na fotelu za nim zdążył to powiedzieć.)

Wspólnik II
(Z zaciekawieniem i podejrzliwością.)
Słucham...?

Wspólnik I
(Kończąc wypowiedź Wspólnika II;)
Proszę mówić!

Pani Bogacka
(Pomału;)
Chciałabym...


Wspólnik II
(Zdecydowanie i wesoło;)
Proszę śmiało!

Pani Bogacka
(Ze złością;)
Właśnie próbuję powiedzieć drogi panie.

Wspólnik I
(Z nadmierną grzecznością;)
Postarajmy się być da siebie mili... Będzie nam się lepiej pracowało.


Pani Bogacka
(Wściekle, ale spokojnie;)
Próbuje być miła dla panów, ale panowie...

Wspólnik II
(Spokojnie;)
Chwila. Przecież nie chcemy kłótni. Przynajmniej w.... Hm.. ...Interesach postarajmy się nie kłócić.

Pani Bogacka
(Z niecierpliwością i wyższością;)
Więc jak już próbowałam powiedzieć...
(Patrząc z wyrzutem na Wspólnika I;)
Przyszłam do was w bardzo ważnej dla mnie sprawie.
(Chytrze, ale dyplomatycznie;)
Z tego co wiem jesteście DYREKTORAMI
(Wolno i wyraźnie ZT;)
„Świata Natury”.

Wspólnik II
(Z dumą;)
Oczywiście!

Wspólnik I
(Z dumą;)
Do usług!

Pani Bogacka
(Z litością i rozbawieniem;)
Tak... W swoim „interesie” macie coś czego bardzo potrzebuje.

Wspólnik I
(Z zaciekawieniem;)
O czym...?

Wspólnik II
(Z zaciekawieniem;)
...Pani myśli?

Pani Bogacka
(Z uśmiechem;)
Chodzi o drzewo...

Wspólnik I
(Z wyrzutem;)
NIE!

Wspólnik II
(Ze złością;)
NIGDY!



Pani Bogacka
(Spokojnie;)
Panowie, a co powiecie na to.
(Kładzie na biurko kawałek papieru)
Czy taka suma wystarczy?

Wspólnik II
(Nie chętnie;)
Po co jest pani drzewo?

Pani Bogacka
(Dyplomatycznie;)
Powiedzmy, dla wygody.

Wspólnik I
(Dyplomatycznie i podejrzliwie;)
Zdaje sobie pani sprawę, że to ostatnie drzewo na świecie?

Pani Bogacka
(Drze wcześniej położony kawałek papieru. Kładzie nowy. Coś na nim pisze. Uśmiecha się.)
A co teraz...
(Wspólnik I i II pochylają się nad biurkiem.)

Wspólnik II
(Wstaje łapie się za głowę.)
Mój święty Boże
(Ruchem ręki przywołuje Wspólnika I)
Musi my się naradzić.
(Wspólnik I podchodzi. Patrzy znacząco. Obracają cię przodem do pani Bogackiej.)

Wspólnik I
(Podchodzi do biurka i wyciąga rękę do pani Bogackiej. Pani Bogacka wstaje, podaje rękę, uśmiecha się.)
No to...

Pani Bogacka
(Chciwie;)
...Ubiliśmy interes...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty