profil

Wirus supergrypy

poleca 87% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

WIRUSY GRYPY



Wszystko zaczęło się od worka pełnego zdechłych kurczaków. Na początku roku 1997 pewien rolnik z Hongkongu przyniósł worek martwego drobiu do laboratorium lokalnego Wydziałów Rolnictwa i Rybołówstwa. Z niewiadomych przyczyn u kurcząt doszło do krwawień w narządach wewnętrznych. Był to odrażający widok, niektóre z ptaków zamieniły się w krwistą maź.

Zanim ktoś ze służby weterynaryjnej dotarł do fermy, prawie cały drób buł już martwy. Po badaniach laboratoryjnych stwierdzono, że przyczyną był wirus grypy ptasiej - typ A(H5N1).

W kwietniu zaraza pojawiła się jeszcze na dwóch innych fermach; i tam padły niemal wszystkie kurczęta. Potem doszły inne przerażające informacje.

Szczepy podtypu H5 nigdy dotychczas nie atakowały ludzi, ale w jednym ze szpitali w Hongkongu z powodu powikłań pogrypowych zmarł 3-letni chłopiec. Przyczyną choroby był wirus A(H5N1). Na tym nie koniec. W ciągu półtora roku u 18 mieszkańców Hongkongu wystąpiła choroba spowodowana przez wirusa A(H2N1), 6 z nich zmarło.

W końcu grudnia władze odpowiedzialne za zdrowie podjęły drastyczną decyzję uśmiercenia wszystkich kurcząt hodowlanych na fermach i sprzedawanych w Hongkongu. Wydaje się, że wirus A(H5N1) zniknął, ale na jak długo?



Spośród znanych ludzkości wirusów, ten powodujący grypy ulega częstym mutacjom. Po zakażeniu określonym wirusem grypy, organizm uodparnia się na niego, ale "zaraza" nieco się zmienia i znów może spowodować chorobę. Wirus grypy może też atakować gatunki, które dawniej omijał. Jeśli wirus wywołujący dotychczas schorzenia u zwierząt zaatakuje człowieka, to może "nauczyć się" przenoszenia na innych ludzi, a wtedy łatwo o epidemię - która może objąć cały świat.

Wirusy grypy żyją w przewodzie pokarmowym ptaków i wraz z wydalinami wydostają się na zewnątrz. Najprawdopodobniej wszystkie, które zachorowały zarażone wirusem H5, dotknęły wcześniej powierzchni noszących ślady ptasich odchodów. U ludzi jednak wirusy występują w drogach oddechowych i rozprzestrzeniają się swobodnie podczas kaszlu i kichania. Choroba ta może więc być bardzo zaraźliwa.

Wirus H5 w Hongkongu wywołał inne skutki. Doprowadził do choroby w bardzo nielicznych przypadkach, ale dla jednej trzeciej z nich okazał się śmiertelny. Większość chorych najprawdopodobniej zaraziła się podczas zakupów na rynku, gdzie sprzedaje się żywe ptaki.

Po wystąpieniu choroby w Hongkongu specjaliści obawiają się, że wirus H5 zdolny spowodować zgony ludzi może nabyć nowych właściwości i "nauczyć się" jak przenosić się wśród ludzi. Jak twierdzi Nancy Cox - kierownik z Międzynarodowego Centrum Referencyjnego do spraw Grypy dla obu Ameryk (CDS) - właśnie ta obawa "wskrzesza zmorę roku 1918".

W owym czasie doszło do ogólnoświatowej epidemii, czyli pandemii. W ciągu niespełna dwóch lat choroba zwana "hiszpanką" (ponieważ omyłkowo sądzono, że zaczęła się w Hiszpanii) spowodowała zgony około 20 milionów ludzi na świecie. Niemal wszyscy przeszli zakażenie, 3 procent zmarło z powodu tej choroby.

Żniwo było straszliwe. W Paryżu - w ciągu zaledwie 5 miesięcy - "hiszpanka" pochłonęła 20 tysięcy istnień. W najgorszych 3 miesiącach, w samej tylko Hiszpanii 128 tysięcy osób zmarło z powody grypy i jej powikłań. Jedna trzecia z nich była w wieku między 20 a 40 rokiem życia. W Anglii i Walii zmarło 200 tysięcy chorych, we Francji 240 tysięcy, a w Niemczech 300 tysięcy.

Druga fala pandemii w Europie, w roku 1918 kosztowała życie 2,3 miliona osób. W ostatecznym rozrachunku okazało się, że w wyniku zachorowań na grypę - w ciągu kilku miesięcy - na całym świecie zginęło więcej ludzi niż w ciągu całej I wojny światowej.



Wirus odpowiedzialny za epidemię grypy "hiszpanki" prawdopodobnie wywodził się też od wirusów rozpowszechnionych u ptaków. Twierdzi się, że mógł przenieść się na ludzi bezpośrednio z ptaków na dwa lata przed epidemią, a potem, gdy się już zagnieździł się w ludzkim układzie oddechowym, zakażenie przez zwykły kaszel i kichanie łatwo przenosiło się z człowieka na człowieka.

Doktor Alan Hay z Międzynarodowego Centrum Referencyjnego ds. Grypy WHO w Londynie uważa jednak, że przeniesienie wirusa na ludzi mogło nastąpić już w latach 1905 - 1910. Potem - poprzez mutacje lub łączenia z innym wirusem - uzyskał on możność przenoszenia się w obrębie gatunku ludzkiego.

I tu powstaje pytanie: co będzie, jeśli w 1997 roku w Hongkongu nastąpiło coś podobnego, jak przed rokiem 1918? Pierwsza fala "hiszpanki" obiegła świat w cztery miesiące. Dziś lot z Hongkongu do Londynu trwa tylko 14 godzin. Codziennie około 225 samolotów odlatuje z Hongkongu do 110 miast świata, każdy z nich zabiera na pokład około 400 pasażerów. To wystarczy.

- Historia każe nam przypuszczać, że dojdzie do nowej epidemii - twierdzi doktor Helmut Uphoff członek niemieckiej grupy specjalistów zajmujących się grypą. - Nie ma innego wyjścia, trzeba się szykować tak, jakbyśmy się spodziewali jej już jutro. Jeżeli nie podejmiemy działań , epidemia może nas zaskoczyć i wymknąć się spod kontroli.

Aby tego uniknąć, państwa świata muszą spełnić trzy warunki:

~ baczny nadzór:

Od chwili rozpoczęcia wielkiej epidemii liczyć się będzie każdy dzień. Trudno jednak rozpocząć walkę z epidemią, wiedząc o niej tak niewiele. Dlatego konieczne jest śledzenie zachorowań na grypę zarówno wśród ludzi jak i zwierząt.

W wielu krajach nie prowadzi się obserwacji ptactwa, zanim zaraza nie zaczyna dziesiątkować drobiu. W Stanach Zjednoczonych od początku lat 80., kiedy to w Pensylwanii padło wiele kurcząt, prowadzi się bardziej wnikliwe obserwacje i dokładny nadzór epidemiologiczny.

W Europie dokładny nadzór ma zasięg ograniczony. Tylko w krajach Unii Europejskiej wymaga się zgłaszania przypadków ptasiej grypy do odpowiednich władz krajowych, a próbki wirusologiczne muszą być przekazywane do centralnego laboratorium weterynaryjnego w Wielkiej Brytanii.

Niektórzy wirusolodzy zalecają również wzmocnienie nadzoru nad występowaniem grypy u świń.

Jak twierdzi doktor W. Paul Glezen z Ośrodka Badania Grypy Szkoły Medycznej Baylor w Teksasie w USA w wielu krajach świata nawet nadzór nad występowaniem grypy u ludzi pozostawia bardzo wiele do życzenia. Wiele może zrobić WHO w Afryce i Ameryce Południowej.

- Musimy mieć dane z odpowiednio dużej liczby miejsc na świecie, by wykryć zagrożenie nowym szczepem dość wcześnie - mówi.

Poprawa nadzoru epidemiologicznego w Chinach jest sprawą nie cierpiącą zwłoki, szczególnie, że sądzi się, iż właśnie stamtąd pochodzą niektóre najgroźniejsze typy wirusów. Ludzie, świnie, kaczki, kury, gęsi często żyją tam pod jednym dachem. Chiny współpracują z WHO jeśli chodzi o obserwowanie występowania grypy u ludzi, ale bardzo niechętnie ujawniają cokolwiek związanego z hodowlą kurcząt.

- Chińczycy nie lubią dzielić się informacjami - powiada Dennis Senne z Oddziału Badań nad Wirusami Ptasimi służby weterynaryjnej Ministerstwa Rolnictwa USA. Jednak to konieczność. Dane zbierane w Chinach mogą decydować o życiu lub śmierci wielu osób.

~więcej szczepionek i większa liczba osób szczepionych przeciw grypie:

Do czasu wydarzeń w Hongkongu tylko 3 z 15 znanych podtypów wirusa grypy były wykrywane u ludzi - H1, H2 i H3. Istnieją szczepionki przeciw każdemu z tych podtypów. Szczepionka przeciw wirusowi H5 także powinna być dostępna w najbliższym czasie. Niektórzy naukowcy jednak sądzą, że powinno się też przygotowywać szczepionki przeciwko innym wirusom grypy.

- Trudno jest jednak wydawać krocie, kiedy ryzyko, że nowe szczepionki będą kiedykolwiek potrzebne jest niewielkie - twierdzi doktor Maria Zambon z Laboratorium Zdrowia Publicznego Wielkiej Brytanii. - Jeśli są dowody, że zakażenie może dotyczyć ludzi, wtedy decydujemy się na badania nad szczepionką. Co roku są one aktualizowane. Ich skład jest dostosowywany do rodzaju szczepów wirusowych występujących w danym sezonie. Szczepionki na ten rok przygotowano w oparciu o zalecenia WHO. Ta ogólnoświatowa organizacja przed wydaniem odpowiednich zaleceń dokładnie analizuje zachorowalność na grypę; co roku w lutym analizuje się dane dostarczone z krajów położonych na półkuli północnej, a we wrześniu w krajach położonych na półkuli południowej. Autorytety twierdzą, że obecnie coraz więcej osób na świecie powinno poddawać się szczepionkom przeciw grypie. Jeżeli zamawianych będzie więcej szczepionek, to wytwórcy zwiększą swoje moce produkcyjne a to miałoby rozstrzygające znaczenie w przypadku wystąpienia wielkiej epidemii grypy.

~dobrze opracowany plan na wypadek wystąpienia wielkiej epidemii:

H5 nie był jedynym wirusem który sprawił kłopot w roku 1997.W Los Angeles i okolicy, dwa niezbyt groźne szczepy wirusa były przyczyną tak dłużej fali zachorowań, że 81 szpitali musiało zajmować się tylko grypą. Nie wykonywano planowanych zabiegów operacyjnych, a personel odwoływano z urlopów. W przypadku poważnej epidemii deficyt łóżek szpitalnych nie będzie jedynym problemem. Skoro przygotowanie szczepionki trwa około sześciu miesięcy, to pacjenci będą potrzebowali odpowiedniej ilości leków przeciwwirusowych.

W Hongkongu większość pacjentów, którzy zostali utrzymani przy życiu wymagała urządzeń do wspomagania oddechu. A urządzeń tych nie ma w szpitalach zbyt wiele.

Centrum Referencyjne do spraw Grypy w Atlancie szacuje, że w czasie następnej wielkiej epidemii w samych USA może zachorować na grypę od 40 do 100 milionów osób. W Wielkiej Brytanii może ona dotknąć jedną czwartą społeczeństwa. Jak sobie poradzimy, gdy zabraknie ludzi w policji, wojsku czy służbach czyszczenia miast i miasteczek?

WHO opracowało plan na wypadek wystąpienia wielkiej epidemii grypy, a Wielka Brytania była pierwszym krajem europejskim, który przygotował tego typu plan na własny użytek. Inne kraje idą za dobrym przykładem.

Keiji Fukuda - Centrum Referencyjne do spraw Grypy w Atlancie w Stanach Zjednoczonych - zauważył, że to co się stało w Hongkongu było "przymiarką" do tego, co może się wydarzyć w przypadku wielkiej epidemii grypy.

-Dzięki wypadkom w Hongkongu wiemy, że możliwa jest mobilizacja wszystkich sił - dodaje Fukuda - ale H5 pokazał nam także, że wiele problemów bardzo trudno opanować, szczególnie, gdy następują po sobie w zbyt zawrotnym tepie.



To, co wydarzyło się w Hongkongu, można traktować też optymistyczniej - jako sygnał ostrzegawczy, a na to nigdy nie jest za wcześnie.

W marcu tego roku Ministerstwo Rolnictwa i Rybołówstwa Hongkongu ogłosiło, że wirus A(H5N1) wykryty został w odchodach gęsi hodowlanych w tym kraju. Wirus ten nie był dokładnie taki sam, jak ten odkryty w roku 1997, ale oba były ze sobą spokrewnione. H5 powrócił. Miesiąc później, w kwietniu tego roku Ministerstwo Zdrowia Hongkongu ogłosiło, że dwie dziewczynki - roczna i 4-letnia - zakażone wirusami H9 identycznymi z tymi, które wykrywano u drobiu, wracają do zdrowia. A przecież H9 nigdy dotąd nie powodował żadnych zachorowań u ludzi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 10 minut