profil

Interpretacja wiersza "Burza"

poleca 85% 740 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Przypadków zaginięcia statków wraz z załogą podczas sztormów jest wiele. Zdarzały się kiedyś, zdarzają się i dzisiaj. Jednak jestem pewna, że uczucia ludzi współczesnych i tych z minionej epoki były dokładnie takie same. To przede wszystkim strach, bezradność i podziw wobec śmiercionośnych sił natury. Świadczyć mogą o tym słowa A. Nowickiego:

„Białe grzywacze pokład w wodzie topią
I z chmur skłębionych cień posępny pada.
Śmierć w oczy patrzy struchlałej załodze,
W strzaskanych lukach czai się zagłada.”

Już sam tytuł wiersza sugeruje nam, że porusza on tematykę starą jak świat: burza to żywioł nieposkromiony i niezrozumiały, niosący nieszczęście i wywołujący strach. Słowo to jest praktycznie odzwierciedleniem całego wiersza. Burza w klasycznym ujęciu odnosi się właśnie do nieposkromionej natury. O tym i o skutkach jej oddziaływania na świat i ludzi mówią dwie pierwsze strofy. Natomiast dwie ostatnie traktują burzę jako wewnętrzny niepokój człowieka.

W dwóch pierwszych strofach mamy liczne personifikacje, np. „ryk wód”, „wicher z tryumfem zawył”. Ma to na celu przedstawienie żywiołu jako złowrogiej istoty, której możemy dotknąć. Liny, które same wyrywają się z rąk załodze, są niczym stworzenia szukające ratunku w ucieczce. Krwawy zachód słońca do dziś uznawany jest przez żeglarzy za wróżbę nieszczęścia. W wierszu, w przypadku ludzi walczących o życie, zachód ten przekonuje o beznadziejności ich sytuacji. Podkreśla to użyta przez autora metafora zachodzącej nadziei. Bo tak samo jak nie da się żyć bez słońca, tak samo nie można żyć bez nadziei. Warto zadać sobie pytanie: kim jest „genijusz śmierci” z drugiej strofy? Autor porównuje wzbijające się wysoko fale do gór („mokre góry (...) z morskiego odmętu”). Na ich szczycie stoi właśnie postać śmierci, która nieuchronnie zbliża się w stronę okrętu. Autor nazywa ją genialną, gdyż jest bezbłędna, kierowana siłami natury. Zatem porównanie fal do żołnierza szturmującego ruiny jest tu bardzo trafne. Nie ma żadnej siły, która mogłaby go powstrzymać; brak jakiegokolwiek oporu. Osoby z wiersza patrzyły w otchłań, która pożera ich niczym monstrualny potwór.

Dwie kolejne strofy to opisy zachowań ludzi znajdujących się na statku. Zdania są dość krótkie, wprowadzają wrażenie chaosu. Zdaje się, że nie widzą oni dla siebie innego wyjścia, jak tylko poddać się nadchodzącej śmierci. Żegnają się ze sobą, wznoszą modły. Nie ma już w nich nadziei. Są zrezygnowani, bo ich pełna poświęcenia walka o przetrwanie na nic się nie zdała. Są bezradni niczym opuszczone przez opiekunów dzieci. W ostatniej strofie autor ukazuje nam postać jednego z podróżnych. Wydaje mi się, że jest to typowy bohater romantyczny. Nie ulega powszechnej panice, siedzi samotnie na uboczu. Jest to pewien rodzaj indywidualizmu. Obserwuje to, co się wokół niego dzieje i wyciąga wniosek, iż ci ludzie samotni pośrodku morza, w obliczu końca garną się do siebie. Tylko on pozostaje samotny. Może dlatego, by napawać się widokiem nieposkromionej natury, aby u kresu swego życia poznać i zrozumieć samego siebie?

Jedno jest pewne. Morze symbolizuje duszę ludzką – spokojną lub wzburzoną. Jeżeli traci się panowanie nad okrętem to tak, jakby traciło się panowanie nad własnym życiem. Walka tego żaglowca ze sztormem pokazuje walkę człowieka ze światem. Osamotniony pasażer jest natomiast jak ostatnia iskierka nadziei pośród chaosu duszy.

„O ‘Betty Low’, nie ujdziesz z cyklonu,
Na nic się zdały próżne z nim zmagania.
Śmierć już nie patrzy w oczy twej załodze,
Bo śmierć załodze oczy już zasłania.”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty